„Tak” niech będzie „tak”…

&

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym dziesiątą rocznicę Ingresu do Katedry siedleckiej przeżywa Ksiądz Biskup Kazimierz Gurda, Pasterz naszej Diecezji. Niech Najwyższy Kapłan i Dobry Pasterz, Jezus Chrystus, stale prowadzi Księdza Biskupa i obdarza swoją łaską.

Imieniny natomiast przeżywa Pani Doktor Joanna Borowicz, Katechetka, a jednocześnie Autorka podręczników i programów przygotowujących do przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej i Sakramentu Bierzmowania w Diecezji siedleckiej; Osoba wielorako i twórczo zaangażowana w budowanie duchowego dobra swojej Parafii, Szkoły, Diecezji – i wielu innych przestrzeni, na których się angażuje.

Dziękując za naszą przyjaźń, ale i świadectwo wielkiej wiary oraz pracowitości i solidności we wszystkim, czego się Solenizantka podejmuje, życzę wszelkiej pomocy z Nieba oraz życzliwości i wdzięczności ze strony ludzi.

Imieniny przeżywa także:

Joanna Zawadka, należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot

Joanna Florek, moja dobra Znajoma z Białej Podlaskiej – i to od wielu lat – a do tego: Żona i Matka;

Joanna Kus – posługująca w Szklarskiej Porębie, w Domu na Białej Dolinie, gdzie zatrzymujemy się rodzinnie, kiedy do Polski przybywa Ksiądz Marek;

Joanna Byszuk – Studentka z naszej Diecezji, czynnie zaangażowana w organizację i przebieg Kodeńskiego Wieczernika Akademickiego;

Zuzanna Zagubień – zaangażowana w działalność młodzieżową w Parafii w Celestynowie, w czasie, kiedy byłem tam wikariuszem.

Rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywają dziś Agnieszka i Mariusz Chmielewscy. Agnieszka, za czasów mojego pierwszego wikariatu, czynnie angażowała się w działalność KSM. I to od tamtego czasu się znamy, utrzymując w miarę stały kontakt.

Rocznicę Święceń kapłańskich przeżywa dziś natomiast Ojciec Mariusz Rudzki – Salezjanin, pochodzący z mojej rodzinnej Parafii, Kolega jeszcze z czasów wspólnej służby lektorskiej.

Urodziny zaś przeżywa Krzysztof Sopyła – za moich czasów, Lektor w Parafii mojego pierwszego wikariatu, w Radoryżu Kościelnym.

Wszystkich świętujących otaczam serdeczną modlitwą i posyłam Im kapłańskie błogosławieństwo, życząc ogromu błogosławieństw Pańskich, o które modlę się przez wstawiennictwo Matki Najświętszej – Wspomożycielki wiernych!

A oto dzisiaj, w Katolickim Radiu Podlasie odbędzie się kolejna audycja, w formacie: AKADEMICKIE GAUDEAMUS. Jej tematem będzie: STUDENT Z ZAGRANICY: SWÓJ – OBCY – INNY?…, a Uczestnikami będą: Wykładowcy i Studenci Ośrodka Języka Polskiego i Kultury Polskiej Uniwersytetu w Siedlcach. Będzie to kontynuacja audycji z 12 stycznia 2024. Pełna lista Uczestników i tematów – na fb i na stronie Duszpasterstwa Akademickiego w Siedlcach. Rozmowa będzie dotyczyła odnalezienia się i funkcjonowania Studentów z zagranicy w warunkach polskiej Uczelni i szeroko rozumianej polskiej kultury.

Audycja rozpocznie się o godz. 21:40 i potrwa do 23:00. Zachęcam do słuchania, oraz do łączności z nami – telefonicznej lub smsowej. Telefon do studia – do „wejścia na żywo”: 25 / 644 65 55; sms do Radia: 509 056 590; sms do mnie: 604 736 981. Można nas słuchać także w internecie: https://radiopodlasie.pl/radio-online/ lub odsłuchać audycji później, w «Archiwum dźwięków». Powtórka audycji na falach Radia następnej nocy, około godziny 1:00.

Oto zapis pierwszej części audycji:

http://archiwum.radiopodlasie.pl/NEW/2024/01/12/student-z-zagranicy-swoj-obcy-inny/

A oto jej zapowiedź na naszym portalu diecezjalnym:

https://podlasie24.pl/kosciol/audycja-akademickie-gaudeamus-na-antenie-katolickiego-radia-podlasie-zapowiedz-20240523130735

Teraz zaś zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem, jakie Pan do nas kieruje. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, z jakim to konkretnym przesłaniem Pan zwraca się dziś osobiście do mnie? Niech Duch Święty oświeci, podpowie…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 7 Tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny –

Wspomożycielki wiernych,

24 maja 2024., 

do czytań: Jk 5,9–12; Mk 10,1–12

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO JAKUBA APOSTOŁA:

Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie popadli pod sąd. Oto sędzia stoi przed drzwiami.

Za przykład wytrwałości i cierpliwości weźcie, bracia, proroków, którzy przemawiali w imię Pańskie. Oto wychwalamy tych, co wytrwali. Słyszeliście o wytrwałości Joba i widzieliście końcową nagrodę za nią od Pana; bo Pan pełen jest litości i miłosierdzia.

Przede wszystkim, bracia moi, nie przysięgajcie ani na niebo, ani na ziemię, ani w żaden inny sposób: wasze „tak” niech będzie „tak”, a „nie” niech będzie „nie”, abyście nie popadli pod sąd.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus przeszedł w granice Judei i Zajordania. Tłumy znowu ściągały do Niego i znowu je nauczał, jak miał zwyczaj.

Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę.

Odpowiadając zapytał ich: „Co wam nakazał Mojżesz?”

Oni rzekli: „Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić”.

Wówczas Jezus rzekł do nich: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela”.

W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: „Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo”.

Jak dokonać tego, czego oczekuje od swoich uczniów – i od nas wszystkich – Święty Jakub Apostoł, pisząc: Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, dodając od razu, dlaczego mamy się nie uskarżać: byście nie popadli pod sąd. Jak tego dokonać?…

No, cóż… Chciałoby się powiedzieć, że… łatwo to powiedzieć. I napisać łatwo… Ale dokonać tego, powstrzymać się przed tym wiecznym narzekaniem, uskarżaniem się, krytykowaniem innych, doszukiwaniem się w ich słowach i ich postawie jakichś dwuznacznych, o ile nie wprost złych lub podstępnych motywacji, jakimi rzekomo kierują się w stosunku do nas – o, to bardzo trudno! Zresztą, pomyślmy, moi Drodzy, czy nie musimy się często przyznawać przed samymi sobą i przed Panem – w swoim sumieniu – właśnie z tego, że właśnie plotkujemy, narzekamy, krytykujemy innych?…

A tymczasem – jak dalej słyszymy – Sędzia już stoi przed drzwiami. Komentatorzy biblijny nie mają wątpliwości, że chodzi o «Sędziego», pisanego wielką literą, czyli Chrystusa. Bo to właśnie przed Nim – jak dobrze wiemy – zdamy sprawę z każdego słowa: zarówno tego dobrego, jak i tego złego. Także – z każdego słowa, wypowiedzianego o innych! Przy czym, w dzisiejszym pierwszym czytaniu najmocniejszy akcent – jak się wydaje – nie jest położony na same tylko słowa, ale na całą postawę człowieka.

Czyli nie tylko na to, jakich słów używamy, mówiąc o innych, czy wypowiadając się o sytuacji, w której się znaleźliśmy, ale bardziej o to, dlaczego akurat takich słów używamy? Jaką naszą postawę, jakie nasze wewnętrzne nastawienie, te słowa wyrażają? Na przykład, dlaczego uskarżamy się na innych?… Z dalszych wersetów wynika, że bywa tak z powodu braku cierpliwości i wytrwałości. A w takiej sytuacji – należy się wesprzeć przykładem Proroków.

Ich także spotykało wiele przeciwności, ale oni trwali przy Panu i pełnili swoją służbę. I nie uskarżali się na ludzi, z którymi mieli naprawdę niemałe problemy, a jeżeli nawet wypowiadali słowa skargi – mamy zresztą takowe zapisane na kartach Starego Testamentu – to zawsze było to w formie modlitwy, kierowanej do Boga. Ta skarga była po prostu modlitwą.

Jeżeli zatem Prorok uskarżał się na ludzi, którzy mu się na każdym kroku sprzeciwiali, czy robili mu wręcz na złość, czy wprost starali się go zabić, to raczej oddawał tę sprawę w ręce Boga, a nie gadał dla samego gadania, ani nie plotkował za plecami, nie narzekał, nie przeklinał, jak się to nam nierzadko zdarza. On zwracał się z tym do Boga, a wówczas jego słowa zyskiwały zupełnie inną wartość – w ogóle: zyskiwały wartość. Bo zawsze dużą wartość mają te słowa człowieka, które kieruje on do swego Boga; albo te, które wypowiada w imieniu Boga; albo te, które wzoruje na słowach Boga…

Dlatego Święty Jakub, w ostatnim akapicie dzisiejszego pierwszego czytania, przestrzega: Przede wszystkim, bracia moi, nie przysięgajcie ani na niebo, ani na ziemię, ani w żaden inny sposób: wasze „tak” niech będzie „tak”, a „nie” niech będzie „nie”, abyście nie popadli pod sąd.

A sam Jezus, w Ewangelii, na pytanie faryzeuszów, czy wolno oddalić żonę – kiedy dodatkowo powołali się na instytucję listu rozwodowego, ustanowionego przez Mojżesza – odpowiedział: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.

A zatem, nawet słowo Mojżesza, jeżeli nie jest w pełni oparte na zamyśle Bożym, nie ma wartości w oczach Bożych. Dlatego też nie może obowiązywać w Kościele Jezusa Chrystusa, który Ten zbudował tylko i wyłącznie na Bożym słowie. On, który przecież sam jest odwiecznym Słowem Ojca, wcielonym dla nas. Dlatego tak ważnym jest, abyśmy zbudowali jak najmocniejszą, osobistą więź z Jezusem, a wówczas nasze słowa będą miały ogromną wartość – i będą prawdziwe. Nawet, jeżeli będą trudne, krytyczne, surowe, upominające, karcące, pytające, wątpiące…

Bo człowiek naprawdę może – a nawet powinien – mówić jasno, odważnie i konkretnie o wszystkim, co mu na sercu leży. Ale dobrze, gdyby to mówił przede wszystkim do Jezusa, aby z też z Nim konsultował swoje działania, aby wreszcie starał się usłyszeć, co Jezus chce mu odpowiedzieć na te jego pytania, wątpliwości, dylematy… Także na uskarżanie się na innych, które tak naprawdę jest dozwolone, a nawet potrzebne – o ile jest kierowane bezpośrednio do Jezusa, a nie do innych ludzi. A jeżeli do ludzi – to właśnie do samych zainteresowanych, a więc tych, na których chcemy się uskarżać. Chodzi bowiem o to, abyśmy mówili do ludzi, a nie o ludziach – za ich plecami! Niech nasze słowa mają wartość – Bożą wartość. Niech więc nasze „tak” niech będzie „tak”, a „nie” niech będzie „nie”.

A nie tylko o słowach tu mówimy, ale o całej postawie, o naszych wyborach moralnych i decyzjach życiowych, o naszym stylu bycia, stylu pracy, także o naszym sposobie odnoszenia się do innych i traktowania innych: niech w tym będzie jak najwięcej konkretu, jasności, jednoznaczności. Niech w tym będzie jak najwięcej Jezusa i Jego myśli, Jego zasad, Jego stylu… Jego słowa… Codziennie – i we wszystkim!

Dokładnie tak samo, jak czyniła to na co dzień – i jak nas dzisiaj uczy – Najświętsza Maryja Panna, którą dziś czcimy jako Wspomożycielkę wiernych. Co możemy powiedzieć o tym wspomnieniu – i w ogóle tym nabożeństwie – w Kościele?

Sięga ono początków chrześcijaństwa. Kiedy tylko zaczął się rozwijać wśród wiernych kult Matki Zbawiciela, równocześnie ufność w Jej przemożne wstawiennictwo u Boskiego Syna nakazywała zwracać się do Niej we wszystkich potrzebach życia. Przeto tytuł Wspomożycielki wiernych zawiera w sobie wszystkie wezwania, w których Kościół wyrażał Najświętszej Maryi Pannie potrzeby i troski swoich dzieci.

Pierwszym, który w historii Kościoła użył tego określenia, był żyjący w IV wielu Święty Efrem, Diakon i największy poeta syryjski, Doktor Kościoła. Napisał on, że „Maryja jest Orędowniczką i Wspomożycielką dla grzeszników i nieszczęśliwych”. W tym samym czasie Święty Grzegorz z Nazjanzu, Patriarcha Konstantynopola i Doktor Kościoła, nazywa Maryję Wspomożycielką rodzaju ludzkiego. Z treści pism Doktorów Kościoła wynika, że przez słowo „Wspomożycielka” rozumieli oni wszelkie formy pomocy, jakich nam Matka Boża może udzielić.

Tak więc pierwotne nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki zawierało w sobie przekonanie wiernych o wszech pośrednictwie łaski, co znaczy, że Maryja jest Szafarką Bożych łask. 7 października 1571 roku, pod Lepanto, oręż chrześcijański odniósł decydujące zwycięstwo nad flotą turecką, która zagrażała bezpośrednio Italii. Na pamiątkę tego zwycięstwa, Święty Papież Pius V włączył do Litanii Loretańskiej nowe wezwanie: „Wspomożenie wiernych, módl się za nami”.

Z kolei, 12 września 1683 roku, król Jan III Sobieski rozgromił pod Wiedniem Turków. Na podziękowanie Matce Bożej za to zwycięstwo, Błogosławiony Papież Innocenty XI, w roku 1684, zatwierdził w Monachium, przy kościele Świętego Piotra, bractwo Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych. Wreszcie, w roku 1816, tytuł Matki Bożej Wspomożenia wiernych wszedł urzędowo do liturgii Kościoła, kiedy Papież Pius VII ustanowił Święto Matki Bożej pod tym wezwaniem na dzień 24 maja, jako podziękowanie Matce Bożej za to, że właśnie tego dnia, uwolniony z niewoli Napoleona, mógł szczęśliwie powrócić na osieroconą przez szereg lat Stolicę rzymską.

W Polsce wielkim czcicielem Matki Bożej Wspomożycielki był – między innymi – Prymas Polski, Stefan Kardynał Wyszyński. I to dzięki jego staraniom, w dniu 5 września 1958 roku, Episkopat Polski wniósł do Stolicy Apostolskiej prośbę o wprowadzenie Święta Maryi Wspomożycielki wiernych do liturgicznego kalendarza polskiego. Pasterze Kościoła w naszej Ojczyźnie chcieli w ten sposób podkreślić, że Naród nasz nie tylko wyróżniał się wśród innych narodów wielkim nabożeństwem do Najświętszej Maryi Panny, ale że może wymienić wiele dat, w których doznał Jej szczególniejszej opieki.

My też zapewne niejednokrotnie osobiście doświadczyliśmy Jej pomocy w różnych naszych potrzebach. Prośmy Ją dzisiaj, aby nam stale pokazywała, jak żyć w pełnej jedności z Jezusem! Jak być blisko Niego! I jak uzgadniać z Nim każde swoje słowo – i całą swoją postawę!

3 komentarze

  • Chcę podzielić się swoimi przemyśleniami na temat dzisiejszych lektur.
    Wzorem cierpliwości jest „Regina prophetarum” jak nazywamy Maryję w Litanii Loretańskiej. Przykładem tego jest Jej Boleśći:
    1.Od starszego Symeona Maria dowiedziała się, że z powodu Syna,Który teraz śpi w Jej ramionach, Jej Serce zostanie przebite sztyletem bólu.
    2.W środku nocy musiał się obudzić i uciec z Betlejem z nowo narodzonym Dzieckiem w ramionach, ponieważ Herod chciał Go zabić.
    3.W Jerozolimie dwunastoletni Syn nagle zaginął i był poszukiwany przez trzy dni.
    4.Ciepło, zranione biczowaniem plecy, ciężki krzyż naciskający na ramiona. W takim stanie Maria spotkała Syna w drodze na Kalwarię.
    5.Czuwanie przy Krzyżu, na którym ukrzyżowany jest Jej Syn.
    6.6.Matka trzyma w ramionach martwe, zakrwawione ciało Jedynego Syna.
    7. Jaskinia w pobliżu Kalwarii. Matka chowa Dziecko.

    Każdy z tych Boleśći został nagrodzony Radością:
    1.Archanioł Gabriel poinformował Marię, że zostanie Matką. Matką obiecanego przodkom Mesjasza.
    2.Jan Chrzciciel jeszcze w łonie matki, jej ustami prorokuje: „Maryja-Matka Boża!”. Jeśli jest Bogurodzicą, to Ten, Który Się przez Nią urodził , jest Synem Bożym.
    3.Długa droga z Nazaretu do Betlejem, poszukiwanie miejsca na nocleg, Maryja w ostatnim miesiącu ciąży. Łono matki ujawniło się, Mesjasz wyraźnie wcielił się w świat.
    4.Złoto i kadzidło. Mędrcy uhonorowali Jej syna jako Króla i Boga. Potwierdziły się słowa Archanioła o Bożym Synu-Mesjaszu.
    5.Trzy dni później w świątyni znaleziono nastoletniego Syna.
    6.Za wczucie się w Chrystusa na Kalwarii Maryja została nagrodzona spotkaniem ze Zmartwychwstałym Synem.
    7.Wniebowstąpienie ciała do nieba, tytuł „Regina caeli” i przebywanie z Synem w wieczności w nagrodę za Macierzyństwo i Dziewictwo.

    Święta Rodzina jest wzorem nienaruszalności małżeństwa. Maria „Regina familiae”.
    Dowiedziawszy się o ciąży swojej Narzeczonej, Józef miał pełne prawo ogłosić nieważne zaręczyny z Marią i oddać Ją na ukamienowanie jako cudzołożnicę. Ale ne zrobił to, chociaż zgodnie z prawem miał prawo i był zobowiązany.
    Nie zawstydził Marii, nie pozwolił ukamienować Jej nienarodzonego Dziecka (zapobiegł aborcji) , adoptował Jezusa, nauczył Go rzemiosła stolarskiego (przekazał swoją sprawę).

    Chcę podzielić się tym, jak Maria pomogła mi tej nocy. Maria „Salus infirmorum”.
    Cały dzień bolała mnie głowa, maści i tabletki przeciwbólowe nie pomogły. Kładąc się spać, poprosiłem Marię, aby położyła rękę na czole i uspokoiła ból. Maria pomogła mi nawet bardziej, niż ją prosiłam – mogłam dość szybko zasnąć. Często są z tym trudności. Rano, kiedy się obudziłem, nie było bólu głowy.

    Auxilium christianorum, ora pro nobis!

    • Matka Boża Wspomożycielka Wiernych, wysłuchała Twych próśb. Ona po to została nam dana przez Jezusa z wysokości Krzyża ” Oto Matka Twoja”, by nam pomagać w naszych małych i wielkich utrapieniach, w różnych zakrętach dziejów ludzkości i pojedynczego człowieka. Wiele wezwań do Maryi świadczy o Jej macierzyńskiej trosce, gdy z ufnością prosimy o Jej wstawiennictwo u Boga.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.