Jakim prawem to czynisz?…

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Jakub Biernacki, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach. Życzę Mu ciągłego odkrywania w życiu jedynej Prawdy, którą jest Jezus Chrystus! Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, dzisiaj serdeczną modlitwą ogarniamy wszystkie Dzieci, w dniu Ich święta. Niech Jezus, który zawsze wskazywał je jako wzór szczerości i prostolinijności, mieszka w Ich sercach i prowadzi przez życie! A One – niech zawsze podążają za Nim!

Dzisiaj mamy pierwszą sobotę miesiąca. Rozpoczynamy także nabożeństwa czerwcowe – do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Zachęcam do uczestnictwa – podobnie, jak w majowym.

Ja dzisiaj – ponownie, jak wczoraj – cały dzień jestem w Lublinie, gdzie o 18:00 odprawiam Mszę Świętą w Parafii Świętego Jana Kantego.

Teraz zaś już zachęcam do wsłuchania się w Boże słowo dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

A poniżej – pomimo soboty – moje słówko. Bo akurat dzisiaj Kacper jest w dalekiej podróży, więc nie mógł przygotować. Coś tak czuję, że w Jego rozważaniu dowiemy się czegoś więcej o tym wyjeździe. A w przyszłym tygodniu będą dwa słówka Kacpra: we wtorek i w sobotę.

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim bardzo osobistym i konkretnym przesłaniem zwraca się dzisiaj do mnie? Duchu Święty, bądź światłem i natchnieniem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 8 Tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Św. Justyna, Męczennika,

1 czerwca 2024.,

do czytań: Jud 17.20b–25; Mk 11,27–33

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO JUDY APOSTOŁA:

Umiłowani: Przypomnijcie sobie słowa, które były zapowiedziane przez apostołów Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

Budując samych siebie, na fundamencie waszej najświętszej wiary, w Duchu Świętym się módlcie i w miłości Bożej strzeżcie samych siebie, oczekując miłosierdzia Pana naszego Jezusa Chrystusa, które wiedzie ku życiu wiecznemu. Dla jednych miejcie litość; dla tych, którzy mają wątpliwości: ratujcie ich, wyrywając z ognia; dla drugich zaś miejcie litość z obawą, mając w nienawiści nawet chiton zbrukany przez ciało.

Temu zaś, który może was ustrzec od upadku i postawić nienagannymi i rozradowanymi wobec swej chwały, jedynemu Bogu, Zbawcy naszemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego, chwała, majestat, moc i władza przed wszystkimi wiekami i teraz, i po wszystkie wieki. Amen.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus wraz z uczniami przyszli znowu do Jerozolimy. Kiedy chodził po świątyni, przystąpili do Niego arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi i pytali Go: „Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę, żeby to czynić?”

Jezus im odpowiedział: „Zadam wam jedno pytanie. Odpowiedzcie Mi na nie, a powiem wam, jakim prawem to czynię. Czy chrzest Janowy pochodził z nieba czy też od ludzi? Odpowiedzcie Mi”.

Oni zastanawiali się między sobą: „Jeśli powiemy: «Z nieba», to nam zarzuci: «Dlaczego więc nie uwierzyliście mu?» Powiemy: «Od ludzi»”. Lecz bali się tłumu, ponieważ wszyscy uważali Jana rzeczywiście za proroka. Odpowiedzieli więc Jezusowi: „Nie wiemy”.

Jezus im rzekł: „Więc i Ja nie powiem wam, jakim prawem to czynię”.

W pierwszym dzisiejszym czytaniu słyszymy fragment Listu Judy Apostoła. Jest to przedostatnia Księga Nowego Testamentu, a więc także całego Pisma Świętego – za nią jest już Apokalipsa Jana Apostoła. Jest to też jedna z najkrótszych Ksiąg, liczy bowiem zaledwie dwadzieścia pięć wersów.

Jej Autorem – jeśli wierzyć tytułowi – jest Juda Apostoł, jednak bibliści raczej są zgodni, że to któryś z jego uczniów, podpisujący się jego imieniem. I nie po to, aby przypisać sobie jego godność i pozycję, ale aby przypomnieć naukę Apostołów, w jakiś sposób do niej wrócić. Przyjmuje się bowiem, że List powstał już po czasach apostolskich. Zwróćmy w tym kontekście uwagę na pierwsze zdanie dzisiejszego czytania: Przypomnijcie sobie słowa, które były zapowiedziane przez apostołów Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

Jest to również pismo w swej treści bardzo proste, ale – jeśli tak można ocenić – szczere i przekonujące. Oto bowiem w kolejnych zdaniach słyszymy, jaką to naukę mają sobie czytelnicy przypomnieć: Budując samych siebie, na fundamencie waszej najświętszej wiary, w Duchu Świętym się módlcie i w miłości Bożej strzeżcie samych siebie, oczekując miłosierdzia Pana naszego Jezusa Chrystusa, które wiedzie ku życiu wiecznemu. Dla jednych miejcie litość; dla tych, którzy mają wątpliwości: ratujcie ich, wyrywając z ognia; dla drugich zaś miejcie litość z obawą, mając w nienawiści nawet chiton zbrukany przez ciało.

W innym tłumaczeniu, część tego zacytowanego fragmentu brzmi: Miejcie współczucie dla wątpiących. Ratujcie ich od ognia piekielnego! Innym zaś okazujcie współczucie z całą ostrożnością, brzydząc się nawet ubraniem, splamionym przez ich grzeszne ciało.

Jak zatem słyszymy, postawa chrześcijan ma być budowana na wierze, ma się opierać na modlitwie, zanoszonej pod natchnieniem Ducha Świętego i we współpracy z Nim. Ważnym jest wskazanie, by strzec samych siebie, oczekując na miłosierdzie Pańskie. Oznacza to z pewnością konieczność strzeżenia się przed grzechem oraz pokładanie wielkiej nadziei w Bożym miłosierdziu.

Ponadto, słyszymy o konieczności okazywania litości, a więc szeroko rozumianego dobra i miłości wszystkim ludziom, szczególną jednak pomoc i wsparcie należy okazać tym, którzy przeżywają różne wątpliwości i rozterki, aby z ich powodu nie odeszli od wiary i od Jezusa.

W ostatnim zaś zdaniu zacytowanego fragmentu wyraźnie odczytujemy nakaz zachowania daleko idącej ostrożności, roztropności i dystansu, gdy idzie o kontakt z ludźmi grzesznymi i przewrotnymi. To znaczy, nie można ich pozostawić bez troski i bez próby przynajmniej naprowadzenia na właściwą drogę, ale to nie może na pewno oznaczać jakiegokolwiek ulegania ich złym wpływom. Sugestywnie i bardzo zdecydowanie Autor natchniony przekonuje, że troska o nawrócenie i zbawienie grzeszników, ludzi przewrotnych i zdeprawowanych, nie może zaszkodzić samym chrześcijanom. Nie może spowodować utraty, czy choćby nawet osłabienia ich wiary.

Właśnie na to wskazuje nakaz unikania kontaktu nawet z ubraniem owych ludzi – jak słyszymy: zbrukanym przez nich. Możemy to pouczenie rozumieć nieco szerzej, jako odniesienie nie tylko do samego ubrania jako ubrania, ale do wszystkiego, co jest znakiem i symbolem ich samych i ich grzesznego życia.

A w ten sposób, całe dzisiejsze pouczenie, zawarte w pierwszym czytaniu, niesie nam to ważne przesłanie, którego sobie może za często nie uświadamiamy, że należy innych zachęcać do wiary i przekonywać do nawrócenia – ale nigdy na siłę! Nie można też ulegać ludziom przewrotnym, zdeprawowanym i grzesznym – rzekomo w imię tolerancji, albo po to, aby ich jakoby nie zrażać do Kościoła, do wiary, a może i do nas samych… To naprawdę błędna droga – i pułapka, w którą wpada niestety wielu nadgorliwych „ewangelizatorów” i samozwańczych „zbawicieli świata”.

Absolutnie i bezdyskusyjnie – Kościół powinien bronić swoich jasnych i jednoznacznych zasad, głosić naukę w sposób zero – jedynkowy, czarno – biały, konkretny i odważny. I stawiać wysokie – czyli normalne – wymagania moralne swoim wiernym, także młodym. A grzesznych ludzi – owszem – ma zachęcać i przekonywać, ale jeżeli trwają w tępym uporze i dobrowolnie wybranej głupocie, to trzeba po prostu uszanować ich wolność. Nic na siłę!

Nie wolno w najmniejszym stopniu akceptować ich postawy i złych przyzwyczajeń. To wyraźnie wynika z dzisiejszego pouczenia Judy Apostoła, ale także – z dzisiejszej Ewangelii. Słyszymy w niej bardzo dziwną rozmowę… Padają same pytania – i ani jednej odpowiedzi. Żydowska elita pyta Jezusa, jakim prawem czyni to, co czyni. On odpowiada pytaniem na pytanie, od ich odpowiedzi uzależniając swoją. A ponieważ nie otrzymuje odpowiedzi od nich, więc i sam swojej nie udziela… Najciekawsze zaś w tym wszystkim jest to, że tutaj wszyscy doskonale znają odpowiedzi na pytania, które zadają!

Starszyzna żydowska chciała jedynie złapać Jezusa na jakimś słowie. Ale – nie pierwszy raz zresztą – wpadła we własne sidła i totalnie się zamotała w swojej nieprawości i podstępie. I zauważmy, że Jezus – nie pierwszy raz zresztą – wcale ich nie przekonywał, nie namawiał, nie łagodził swego przekazu za wszelką cenę. Nic z tych rzeczy! Po prostu – zostawił ich bez odpowiedzi.

Przypominamy sobie zapewne szósty rozdział Ewangelii Świętego Jana i tak zwaną Mowę Eucharystyczną Jezusa. Wtedy po raz pierwszy powiedział On swoim uczniom, że mają spożywać Jego Ciało. I nic nie wyjaśnił. Iluż zgorszonych wtedy odeszło, a On co na to? Nic, pozwolił odejść… Wierzymy, że potem wielu z nich wróciło, ale w tym momencie nie było nawet słowa wyjaśnienia, jakiegoś zatrzymywania, przekonywania!

I to jest właśnie – raz jeszcze podkreślmy – nauka płynąca z dzisiejszego Słowa: skoro zostaliśmy przez Boga obdarzeni wolnością, to Jezus w taki właśnie sposób nas traktuje: mówi do ludzi wolnych! A wolność zakłada odpowiedzialność. Jeżeli zatem jesteśmy obdarowani Bożym słowem, Bożą łaską i szansą zbawienia, to mamy z tych darów korzystać. Jeżeli nie chcemy i w sposób wolny i świadomy odrzucamy te dary – nikt nas do niczego nie zmusi. Przynajmniej – na pewno nie Jezus.

Bo On – owszem! – jest miłosierny i szuka człowieka. Właśnie w imię tego poszukiwania oddał za zbawienie każdego bez wyjątku człowieka swoje życie. Jednak na końcu tego procesu jest zawsze wolna wola człowieka, który może – niestety – całe zbawcze dzieło Jezusa w stosunku do siebie zniweczyć. Obyśmy my nie zmarnowali ani jednego słowa, ani jednego daru, otrzymanego przez Pana! Obyśmy z każdego tego daru zrobili jak najlepszy użytek!

A wzorem w takim właściwym dysponowaniu i rozwijaniu Bożych darów niech nam będzie Patron dnia dzisiejszego, Święty Justyn, Męczennik. Kim był ów Święty? Co możemy o nim powiedzieć?

Urodził się on na początku II wieku w Samarii, w rodzinie pogańskiej. Od młodości pasjonował się filozofią i problemami ogólnoludzkimi. Przebadał systemy Platona, Arystotelesa, i innych myślicieli. Bardziej jeszcze nurtowały go problemy religijne. W ten sposób zainteresował się – między innymi – chrześcijaństwem. Czytał Pismo Święte i przyglądał się życiu chrześcijan. Badał ich naukę, obserwował ich obyczaje.

W trzydziestym trzecim roku życia przyjął Chrzest. Stał się gorliwym wyznawcą i najważniejszym apologetą chrześcijańskim w II wieku. Wykorzystując autorytet, jaki sobie zdobył prawością charakteru i wiedzą, zgromadził koło siebie uczniów i chętnie z nimi prowadził dyskusje na tematy filozoficzne, etyczne i religijne. Sam przekonany o tym, że tylko w chrześcijaństwie jest pełna prawda, dążył do tego, by i jego uczniowie byli o tym przekonani. Spotykał się z filozofami pogańskimi i żydowskimi, i żarliwie z nimi dyskutował na wspomniane tematy.

W roku 135 spotkał się na przykład w Efezie z pewnym rabinem żydowskim, Tryfonem, i odbył z nim wielogodzinną dyskusję. Pamiątką tego jest dzieło Świętego Justyna pod tytułem „Dialog z Żydem Tryfonem”. W tym czasie wydał też dwie apologie. Pierwszą z nich skierował do Rzymian, drugą zaś formalnie do senatu rzymskiego. Wykazywał w nich odważnie, jak mylne poglądy mieli poganie o chrześcijanach i obalał zarzuty, stawiane wyznawcom Chrystusa przez pogan.

A było to znakiem niemałej odwagi. Od stu bowiem lat wiara w Chrystusa była na państwowym indeksie. Od czasów Nerona chrześcijanie byli uważani za głównego wroga cesarstwa – wroga, którego należało tępić wszelkimi dostępnymi środkami. Nie odwołano krwawych edyktów, wydanych przez Nerona i przez Domicjana. Za czasów Świętego Justyna panował wprawdzie raczej łagodny cesarz Antoninus Pius, wszakże za panowania następnego cesarza, Marka Aureliusza, prześladowanie wybuchło ponownie. I właśnie ofiarą tych prześladowań padł nasz Patron. Został aresztowany i z wyroku sądu ścięty mieczem w 165 roku.

W swoich pismach podjął pierwsze próby zbliżenia nauki chrześcijańskiej i filozofii greckiej. A ponieważ żył zaledwie około stu lat po śmierci Apostołów Piotra i Pawła, toteż stworzone przezeń dzieła mają znaczenie fundamentalne dla zapoznania się z ówczesną sytuacją Kościoła, jego organizacją i wewnętrzną strukturą, z obrzędami i liturgią. Warto podkreślić, że Justyn był człowiekiem świeckim, który wykorzystał swoją wiedzę dla obrony wiary chrześcijańskiej.

A oto jak – według „Akt Świętych Męczenników Justyna i Towarzyszy” – dokonało się męczeństwo dzisiejszego Patrona:

Święci mężowie zostali pojmani i przyprowadzeni do prefekta Rzymu, Rustyka. Gdy ich postawiono przed sądem, Rustyk rzekł do Justyna: „Pokłoń się bogom i bądź posłuszny rozkazom cesarzy”. Justyn odrzekł: „Nie możemy być oskarżeni ani pojmani za to, że słuchamy przykazań naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa”. Rustyk rzekł: „Powiedz, jaką naukę wyznajesz?” Justyn odpowiedział: „Usiłowałem poznać wszystkie, ale przyjąłem prawdziwą naukę chrześcijan, chociaż ona nie podoba się tym, którzy pozostają w błędzie”.

Rustyk rzekł: „A te nauki ci odpowiadają, nędzniku?” Na to Justyn: „Tak jest, ponieważ stosuję się do nich zgodnie z prawowitą doktryną”. Rustyk zapytał: „Jakaż to doktryna?” Justyn odparł: „Czcimy Boga chrześcijan! Wierzymy, że na początku On sam stworzył i uczynił wszystko, co istnieje, rzeczy widzialne i niewidzialne. I czcimy Pana, Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. O Nim Prorocy zapowiadali, że przyjdzie do ludzi głosić zbawienie i nauczać wybranych uczniów. Jestem tylko człowiekiem i niewiele mogę powiedzieć o jego nieskończonym Bóstwie, jednak moc proroctwa uznaję – w proroczym natchnieniu był On zapowiedziany jako Syn Boga. A wiem, że prorocy natchnieni z nieba zapowiadali Jego przyjście do ludzi”.

Na to Rustyk zapytał: „A więc jesteś chrześcijaninem?” Odpowiedział mu Justyn: „Tak jest, jestem chrześcijaninem”. Na to prefekt rzekł do Justyna: „Posłuchaj ty, który mówisz, że jesteś uczony, i utrzymujesz, żeś poznał prawdziwą naukę: jeżeli zostaniesz ubiczowany, a potem ścięty, to myślisz, że pójdziesz do nieba?” Justyn odrzekł: „Mam żywą nadzieję, że jeżeli mnie to spotka, to pójdę do Niego! Wiem bowiem, że aż do czasu, gdy świat przeminie, nie odmawia On swojej łaski tym, którzy żyją według Jego nauki”. Prefekt Rustyk zapytał: „Tak więc przypuszczasz, że pójdziesz do nieba, aby tam odebrać odpowiednią nagrodę?” Justyn odpowiedział: „Nie przypuszczam, lecz wiem, że tak jest i jestem tego pewien”.

Prefekt Rustyk powiedział: „Wróćmy do sprawy, o którą chodzi, bo sprawa jest pilna i nie da się jej uniknąć. Przystańcie na to, czego się od was żąda i razem złóżcie ofiarę bogom”. Justyn odparł: „Nikt o zdrowych zmysłach nie przejdzie od wiary do bezbożności”! Rustyk na to: „Jeżeli nie posłuchacie, zostaniecie ukarani bez żadnej litości”. Justyn odparł: „Pragniemy ponieść karę dla naszego Pana, Jezusa Chrystusa, i dostąpić zbawienia! Będzie to dla nas rękojmią i ocaleniem w dniu straszliwego i powszechnego Sądu naszego Pana i Zbawcy”! Podobnie mówili i pozostali męczennicy: „Uczyń z nami, co chcesz! Jesteśmy chrześcijanami i nie składamy ofiar bożkom”.

Wtedy prefekt Rustyk ogłosił wyrok: „Zgodnie z prawem ci, którzy nie posłuchali rozkazu cesarza i nie chcieli złożyć ofiary bogom, mają być biczowani, a następnie ścięci”. Święci Męczennicy, wielbiąc Boga, zostali odprowadzeni na miejsce kaźni i tam ścięci. Tak wyznali Zbawiciela i to wyznanie przypieczętowali męczeństwem.” Tyle opisu męczeństwa Świętego Justyna.

Wpatrując się w świetlany przykład jego świętości, ale też z uwagą wsłuchując się w Boże słowo dzisiejszej liturgii, zapytajmy samych siebie raz jeszcze, czy naprawdę nie marnujemy Bożych darów i szans, otrzymanych z Nieba, oraz potencjału duchowego, jaki Pan w nas złożył? Czy nie robimy Bogu łaski, że Jego dary przyjmujemy? Czy za każdy dar umiemy – i chcemy – podziękować?…

2 komentarze

  • Chcę podzielić się tekstem artykułu z pedagogiki, który napisałem na trzecim roku uniwersytetu.
    Jej temat: „Dotykowa interakcja między nauczycielem a uczniami w doświadczeniu pedagogicznym Sz. Amonaszwili”.
    Szałwa A. Amonaszwili jest współczesnym gruzińskim pedagogiem-innowatorem. Zwolennik pedagogiki humanitarno-osobowej.https://pl.wikipedia.org/wiki/Sza%C5%82wa_Amonaszwili
    Oryginalny tekst artykułu i jego tłumaczenie na język polski przesłała księdzu Jackowi na adres e-mail

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.