Odwagi! Oto wasz Bóg!

O

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:

Ksiądz Radosław Szucki, pochodzący z mojej rodzinnej Parafii, Proboszcz Parafii Łuzki, w Diecezji siedleckiej;

Ksiądz Radosław Piotrowski, Duszpasterz Młodzieży naszej Diecezji;

Adrianna Ostrowska, należąca do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach.

Życzę Drogim Solenizantom, aby – tak, jak czyniła to Maryja – codziennie pozostawali w bliskości Jezusa, w pełnej jedności z Nim! I w pełnej dyspozycyjności wobec Niego. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, wczoraj wpadł mi w oko ten oto artykuł:

https://pch24.pl/franciszek-w-indonezji-chrzescijanstwo-i-islam-wspolna-droga-ku-swiatlu/

Identyfikuję się z jego treścią. A Wy – co na to?

Drodzy moi, od jutra do soboty włącznie będę przeżywał swoje doroczne, kapłańskie rekolekcje w Kodniu. Będę się starał jak najbardziej wyciszyć, odłożyć komórkę. Pewnie tak do końca się nie da, dlatego będę do niej zaglądał nocami i w najpilniejszych sprawach coś odpiszę, ale generalnie wszystkie sprawy przekładam na czas po rekolekcjach, czyli od soboty wieczorem.

Opiekę nad blogiem będzie sprawował Ksiądz Marek. Także w przyszłą niedzielę wypiszę wszystkich Solenizantów i Jubilatów tego tygodnia, na czele z naszą Mamą, która jutro będzie obchodziła urodziny!

Natomiast w piątek Wszystkich serdecznie zapraszam do wysłuchania audycji – niespodzianki. O zwykłej porze. Mnie w studiu nie będzie, ale audycja będzie!

Dzisiaj natomiast jadę zaraz do Parafii Brzozowica, na kolejne już zaproszenie Księdza Tomka Małkińskiego, Proboszcza Parafii, a mojego byłego Współpracownika w Duszpasterstwie Akademickim. Bardzo Mu dziękuję za te zaproszenia – i za życzliwość!

Potem na parę godzin przeskakuję do Lublina, na spotkanie z Szymonem Salą, Wiceszefem Wspólnoty SPE SALVI – w sprawie piątkowej audycji. Potem powrót do Siedlec.

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem! Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co mówi do mnie osobiście Pan? Czego ode mnie oczekuje? Jaką drogę mi wskazuje? Duchu Święty – przyjdź i pomóż odczytać, zrozumieć…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

23 Niedziela zwykła, B,

8 września 2024., 

do czytań: Iz 35,4–7a; Jk 2,1–5; Mk 7,31–37

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

Powiedzcie małodusznym: „Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by was zbawić”.

Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy jak jeleń wyskoczy i język niemych wesoło krzyknie.

Bo trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; spieczona ziemia zmieni się w staw, spragniony kraj w krynice wód.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO JAKUBA APOSTOŁA:

Bracia moi, niech wiara wasza w Pana naszego Jezusa Chrystusa uwielbionego nie ma względu na osoby. Bo gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek przystrojony w złote pierścienie i bogatą szatę i przybył także człowiek ubogi, w zabrudzonej szacie, a wy spojrzycie na bogato odzianego i powiecie: „Usiądź na zaszczytnym miejscu”, do ubogiego zaś powiecie: „Stań sobie tam albo usiądź u podnóżka mojego”, to czy nie czynicie różnic między sobą i nie stajecie się sędziami przewrotnymi?

Posłuchajcie, bracia moi umiłowani! Czy Bóg nie wybrał ubogich tego świata na bogatych w wierze oraz na dziedziców królestwa przyobiecanego tym, którzy Go miłują?

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu.

Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka, a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: „Effatha”, to znaczy: „Otwórz się”. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.

Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali.

I pełni zdumienia mówili: „Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę”.

Słowa, zapisane przez Proroka Izajasza, a usłyszane dzisiaj w pierwszym czytaniu: Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by was zbawić zostały zapisane już bardzo dawno temu, bo Prorok Izajasz żył na osiem wieków przed przyjściem na świat Jezusa. I odnoszą się te słowa do określonej sytuacji historycznej, w jakiej znajdował się naród wybrany. Ale nawet nie analizując tych okoliczności, możemy z całą pewnością powiedzieć, że są to słowa ponadczasowe!

Bo i my dzisiaj – chociaż już tyle wieków później – możemy odnieść je do siebie i znaleźć pocieszenie. Zwłaszcza, jeśli zauważymy, że zostały one skierowane do ludzi «małodusznych». To właśnie oni mają usłyszeć i wziąć sobie do serca to zapewnienie, że Bóg o nich nie zapomniał – nawet, jeżeli wydaje się im, że jest im szczególnie ciężko, że wszyscy się od nich odwrócili i wszystko się przeciw nim sprzysięgło.

Takich właśnie ludzi, którzy ulegają owemu zastraszeniu, zniechęceniu – Autor biblijny nazywa «małodusznymi». I pewnie nie dlatego, że brak im wiary, że nie radzą sobie z życiem, ale może bardziej dlatego, że są za mało odważni, aby od razu, bez wahania, zwrócić się do Boga z prośbą o pomoc. Aby u Niego szukać ratunku – aby Jemu od razu i bezgranicznie zaufać!

A o tym, co będzie, kiedy naród wybrany zaufa Bogu, Prorok Izajasz tak pisze: Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy jak jeleń wyskoczy i język niemych wesoło krzyknie. Bo trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; spieczona ziemia zmieni się w staw, spragniony kraj w krynice wód.

Zatem, odmieni się całkowicie los człowieka, a nawet obraz całego otaczającego go świata, bo przywrócona zostanie harmonia w przyrodzie. A to znaczy, że nawet stworzenie odczuje, że między Bogiem a człowiekiem zaistniała silna więź. Czyli, to otwarcie się człowieka na Boga poskutkuje czymś więcej, niż tylko poprawą jego sytuacji. Oto bowiem, w jakiś sposób zmieni się obraz całego świata. Bo człowiek się na ten świat otworzy.

Dokładnie, jak ów głuchoniemy z dzisiejszej Ewangelii otworzył się na świat po tym, jak Jezus dokonał jego uzdrowienia. Już samo polecenie, jakie Jezus skierował do niego: „Effatha!”, to znaczy: „Otwórz się!”, jasno wskazuje na to, że chodzi o coś więcej, niż tylko odzyskanie mowy czy słuchu. Jezus wyraźnie powiedział temu człowiekowi: Otwórz się! – ty się otwórz, cały się otwórz: na świat, na ludzi, na otoczenie, na wszystkie sprawy, które do tej pory były przed tobą zamknięte, zablokowane, bo twoja choroba to wszystko blokowała!

Oto dzisiaj, w osobistej historii tego człowieka, dokonało się coś naprawdę wielkiego! A na to głębsze rozumienie całej sprawy wskazuje nawet sposób, w jaki Jezus dokonał uzdrowienia. Otóż, jak usłyszeliśmy, wziął [chorego] na bok osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka. Właśnie po to, aby ludzie nie wzięli Go, czyli Jezusa, za jednego z wielu fałszywych magików, których wielu wtedy kręciło się po całej tamtejszej krainie.

I żeby nie sprowadzili wszystkiego do taniej sztuczki, jakiegoś jednostkowego gestu, który – owszem – niezwykły, wręcz cudowny, mógłby jednak w świadomości ludzi pozostać jako pojedyncze wydarzenie, nie mające wpływu na wiarę i postawę ludzi tam zebranych. A przede wszystkim – na wiarę i postawę samego uzdrowionego człowieka.

Dlatego właśnie – jak słyszeliśmy – Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Niestety, Jego obawy sprawdziły się, bo im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I chociaż przyznawali: Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę, to jednak czy miało to wpływ na ich wiarę?… Można się zastanawiać. Dlatego właśnie Jezus zrobił to w taki sposób, w jaki zrobił: na uboczu i poprzez nawiązanie bardzo osobistego kontaktu – przez dotyk i ślinę.

Niezwykle specyficzny sposób działania – symbolizujący nawiązanie wyjątkowej i szczególnej więzi tego człowieka z Jezusem. Właśnie po to, aby cudowny znak, który miał się dokonać, był początkiem prawdziwej i trwałej więzi z Jezusem – i w ogóle: z Bogiem. Czy tak się stało?

Nie wiemy. Dzisiaj tylko dowiadujemy się, że zebrani tam ludzie zaczęli – wbrew woli Jezusa – wszystko rozpowiadać. Czy ów uzdrowiony był wśród nich, czy pozostał wierny prośbie Jezusa? Czy kiedy Jezus powiedział do niego: „Effatha!”, to znaczy „Otwórz się!” – czy naprawdę otworzył się na Jezusa, czy (o ile tak można powiedzieć) tylko odzyskał słuch i mowę, ale pozostał zamknięty w swoim sposobie myślenia i działania?… Wierzymy, że jednak podszedł głębiej do całej sprawy, niż ludzie tam zebrani. Bo oni raczej sprowadzili wszystko do taniej sensacji. Może dopiero z czasem zrozumieli…

A dla nas jest to mocna lekcja i wyraźne wskazanie, jak trudno jest naprawdę otworzyć się na Jezusa i na Jego słowo – otworzyć swój umysł i swoje serce. Chyba łatwiej jest – jakby to niewiarygodnie nie brzmiało – odzyskać cudownie zdrowie fizyczne, niż zmienić myślenie i nastawienie człowieka: otworzyć człowieka na wolę Bożą, na słowo Boże, na działanie Boże…

Chyba właśnie o tym pisze dziś w swoim Liście Święty Jakub, co my usłyszeliśmy w drugim czytaniu: Bracia moi, niech wiara wasza w Pana naszego Jezusa Chrystusa uwielbionego nie ma względu na osoby. Bo gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek przystrojony w złote pierścienie i bogatą szatę i przybył także człowiek ubogi, w zabrudzonej szacie, a wy spojrzycie na bogato odzianego i powiecie: „Usiądź na zaszczytnym miejscu”, do ubogiego zaś powiecie: „Stań sobie tam albo usiądź u podnóżka mojego”, to czy nie czynicie różnic między sobą i nie stajecie się sędziami przewrotnymi?

Zauważmy, że Jakub – jak każdy z Apostołów – pisze swój List do chrześcijan, swoich uczniów, wiernych młodego Kościoła. A zatem, to właśnie w tej Wspólnocie działy się takie rzeczy, przed jakimi dzisiaj przestrzega. Dla nas to chyba sprawa zupełnie niewiarygodna, wszak jesteśmy wewnętrznie przekonani, że młody Kościół to była taka Wspólnota, w której duch Chrystusowy tak ogarniał wszystkie serca, że – jak czytamy chociażby w Dziejach Apostolskich – wszystko mieli wspólne, a tu dzisiaj dowiadujemy się o takich podziałach, o takim traktowaniu biednych przez bogatych? Przecież wszyscy są braćmi i siostrami w jednej wierze, jak więc mogą dopuszczać do takich sytuacji?

Ale to właśnie pokazuje, Drodzy moi, że niektórzy naprawdę nie otworzyli się na Jezusa i Jego naukę. Owszem, weszli do Kościoła, stali się chrześcijanami, ale nie zmienili myślenia, nie zmienili nastawienia do Boga, do świata, do drugiego człowieka – i do samych siebie. Byli chrześcijanami z nazwy – ale musieli jeszcze dużo dopracować w swojej postawie, aby i ona świadczyła o ich wierze i przynależności do Chrystusa i Jego Kościoła. Postawa, a nie piękne słowa i zapewnienia! Dlatego musieli całkowicie zmienić sposób myślenia!

A my? A ja konkretnie? Jestem w Kościele – w tej Wspólnocie – już od tylu czy tylu lat! Może już od bardzo wielu! Czy mogę dzisiaj powiedzieć tak bardzo szczerze, że mój sposób myślenia i postępowania potwierdza to, że w Kościele jestem – nie tylko zapisany w parafialnych księgach i na kancelaryjnych zaświadczeniach – ale jestem w nim całym sobą: całym swoim sercem, całym swoim umysłem, całym swoim stylem życia i wartościowania, całym swoim… wszystkim?

Czy ja jestem tak totalnie otwarty na Chrystusa i na Jego Kościół? Czy słyszę to Jezusowe: Effatha! – Otwórz się! – za każdym razem, kiedy kapłan wypowiada nade mną: „I ja odpuszczam Tobie grzechy: w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”?… Czy odchodząc od konfesjonału – mam w sobie pragnienie jeszcze większego otwarcia się na Boga i ludzi, czyli jakiejś konkretnej, bardzo wyraźnej zmiany w swoim odniesieniu i sposobie myślenia i działania?

A kiedy owo Effatha! – Otwórz się! słyszę na zakończenie czytania w czasie Mszy Świętej, w aklamacji: „Oto słowo Boże!”, „Oto słowo Pańskie!”, to czy jest we mnie szczere pragnienie otwarcia się całym na to Boże słowo, aby nie tylko wpuścić je jednym uchem, a drugim wypuścić; aby tylko zaliczyć tę część Mszy Świętej, przestępując z nogi na nogę i ziewając, ale naprawdę wziąć z tego słowa choćby jedno zdanie, jedno stwierdzenie, jedno jakieś konkretne wezwanie – i zamienić je na konkretne dobre postanowienie, a potem: równie konkretne działanie? Czy jest we mnie takie szczere pragnienie otwarcia się na Boże słowo – co wyrazi się podejmowaniem mądrzejszych życiowych decyzji, dokonywaniem mądrzejszych wyborów: moralnych, także politycznych?…

I kiedy owo: Effatha! – Otwórz się! wyraża się w słowach: «Nie lękajcie się!», «Nie bójcie się!», pojawiających się na kartach Pisma Świętego – oczywiście w różnych sformułowaniach i brzmieniach, jak doliczyli się bibliści – trzysta sześćdziesiąt pięć razy, czyli niejako na każdy dzień roku, a dzisiaj to wezwanie przybiera postać słów: Powiedzcie małodusznym: „Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by was zbawić”; to czy potrafię tym słowom zaufać, otworzyć się na nie i przestać się bać: ludzi, świata, opinii, mód i trendów, polityków i ich krętactw, słupków sondażowych, a wreszcie: niemalże własnego cienia?…

Czy moje otwarcie wyraża się w pełnym odwagi zaufaniu do Boga, że wreszcie wkroczy i dokona odpłaty według swej sprawiedliwości – nie naszej, ludzkiej, ale swojej, Boskiej sprawiedliwości – wobec wszystkich, którzy nas krzywdzą; wobec wszystkich, którzy nas obmawiają, oczerniają, odsądzają od czci i wiary? I wobec tych, którzy nas przy wypłacie oszukują, którzy nas z góry traktują, którzy wykorzystują swoją pozycję, aby nam życie uprzykrzyć i pokazać, że to oni rządzą, że to ich zdanie musi być na wierzchu, ich wpływy i pozycja muszą być na pierwszym planie?…

I wobec tych, którzy Ojczyznę traktują jak prywatny folwark, dlatego brutalnie więzią ludzi, stosując wobec nich tortury; łamią wszystkie przepisy prawa Boskiego i ludzkiego, które im nie pasują; na każdym kroku uderzając w Kościół i w zasady ewangeliczne, i w godność człowieka; którzy tak szczerze nienawidzą ludzi, mszczą się na nich i brutalnie wywracają im życie; demolując porządek prawny i społeczny w Ojczyźnie!

W obliczu tego wszystkiego Pan dzisiaj mówi nam, którzy tracimy już orientację, co się dzieje i na jakim my świecie żyjemy, w jakim my kraju żyjemy, w jakiej rzeczywistości – mówi nam dzisiaj z całą mocą: Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by was zbawić!

Panie, zrób porządek w naszej Ojczyźnie, zrób porządek w Europie i na całym świecie; przywróć porządek w Kościele! I pomóż nam uporządkować nasze życie: społeczne, parafialne, rodzinne – i wreszcie to osobiste! Powiedz dziś do każdej i każdego z nas – ale powiedz tak, żeby naprawdę dotarło: Effatha! – Otwórz się!

2 komentarze

  • Księże Jacku, niech Duch Święty w czasie kapłańskich rekolekcji otwiera i rozszerza umysł, serce i umacnia na drodze do świętości .
    Ps. Ja będę przeżywać w parafii rekolekcje dla kobiet w dniach od 13-15 września, które poprowadzi s. Judyta Pudełko ze Zgromadzenia Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza

    • Wielkie dzięki za tę tak bardzo potrzebną modlitwę! Jestem przekonany, że właśnie ta życzliwość wielu Osób, które zapewniały mnie o modlitwie – i które się rzeczywiście modliły – pomogły tak przeżyć te Rekolekcje, jak o tym pisałem w słowie wstępnym 15 września. Niech Pan sam wynagrodzi swoją łaską dobroć serc! Będę się o to modlił!
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.