Szczęść Boże! Drodzy moi, pozdrawiam Was ze Szklarskiej Poręby. Wczoraj dobra, długa rozmowa z Alumnem Mikołajem Soską, a dzisiaj w planach spotkanie w kapłańskim Gronie na plebanii. O 18:00 – codziennie – Msza Święta w kościele parafialnym. Wraz ze mną codziennie koncelebruje Ksiądz Dawid z Diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej. A wczoraj dołączył Ksiądz Wiktor z Diecezji gdańskiej.
Bogu niech będą dzięki za tę kapłańską wspólnotę! Ja przewodniczę – w zastępstwie Księdza Proboszcza – i wygłosiłem Słowo w niedzielę i poniedziałek, a teraz, do piątku, będzie głosił Ksiądz Dawid!
Drodzy moi, teraz chciałbym poprosić Was o modlitwę w intencji Ojca Świętego Franciszka. Jak wiemy, przebywa w szpitalu, a wczoraj na różnych portalach i paskach na dole ekranu pojawiła się wiadomość, że – tu cytat – Papież „prywatnie wyraził pewność, że tym razem nie uda mu się przeżyć”…
Nie wiemy, jak będzie – zostawmy to Bogu! My natomiast módlmy się za Ojca Świętego! Bez względu na to, kto co o nim myśli – dzisiaj łączmy się w modlitwie o wypełnienie się woli Bożej. I o to, by Papież był przygotowany na każdą wolę Bożą! A jeżeli wolą Bożą będzie wyzdrowienie i powrót do posługi – to oby się to jak najprędzej dokonało!
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co dziś mówi do mnie osobiście Pan? Z jakim osobistym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Środa 6 Tygodnia zwykłego, rok I,
19 lutego 2025.,
do czytań: Rdz 8,6–13.20–22; Mk 8,22–26
CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:
Po czterdziestu dniach Noe, otworzywszy okno arki, które przedtem uczynił, wypuścił kruka; ale ten wylatywał i zaraz wracał, dopóki nie wyschła woda na ziemi.
Potem wypuścił z arki gołębicę, aby się przekonać, czy ustąpiły wody z powierzchni ziemi. Gołębica, nie znalazłszy miejsca, gdzie by mogła usiąść, wróciła do arki, bo jeszcze była woda na całej powierzchni ziemi; Noe, wyciągnąwszy rękę, schwytał ją i zabrał do arki. Przeczekawszy zaś jeszcze siedem dni, znów wypuścił z arki gołębicę i ta wróciła do niego pod wieczór, niosąc w dziobie świeży listek z drzewa oliwnego. Poznał więc Noe, że woda na ziemi opadła. I czekał jeszcze siedem dni, po czym wypuścił znów gołębicę, ale ona już nie powróciła do niego.
W sześćset pierwszym roku, w miesiącu pierwszym, w pierwszym dniu miesiąca wody obeschły na ziemi, i Noe, zdjąwszy dach arki, zobaczył, że powierzchnia ziemi jest już prawie sucha.
Noe zbudował ołtarz dla Pana i wziąwszy ze wszystkich zwierząt czystych i z ptaków czystych złożył je w ofierze całopalnej na tym ołtarzu. Gdy Pan poczuł miłą woń, rzekł do siebie: „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem; będą one zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia, siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jezus i uczniowie przyszli do Betsaidy. Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: „Czy widzisz co?” A gdy przejrzał, powiedział: „Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa”.
Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał on zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i wyraźnie.
Jezus odesłał go do domu ze słowami: „Tylko do wsi nie wstępuj”.
Słuchając pierwszego dzisiejszego czytania, jesteśmy świadkami stopniowego odkrywania przez Noego prawdy o nowej rzeczywistości, w jakiej znalazła się ziemia po potopie. Noe nie wiedział, czy wody już ustąpiły, dlatego – tak to opisuje Autor Księgi Rodzaju – otworzywszy okno arki, które przedtem uczynił, wypuścił kruka; ale ten wylatywał i zaraz wracał, dopóki nie wyschła woda na ziemi. Czyli wtedy jeszcze nie wyschła.
Potem wypuścił z arki gołębicę, aby się przekonać, czy ustąpiły wody z powierzchni ziemi. Gołębica, nie znalazłszy miejsca, gdzie by mogła usiąść, wróciła do arki, bo jeszcze była woda na całej powierzchni ziemi. A więc jednak… Przeczekawszy zaś jeszcze siedem dni, znów wypuścił z arki gołębicę i ta wróciła do niego pod wieczór, niosąc w dziobie świeży listek z drzewa oliwnego. Czyli – wróciła, ale już inaczej, niż poprzednio, bo przyniosła listek, będący tutaj znakiem nowego, odradzającego się życia, a tym samym: znakiem nadziei.
I czekał jeszcze siedem dni, po czym wypuścił znów gołębicę, ale ona już nie powróciła do niego. A wówczas Noe poznał, że ziemia już obeschła, przeto może zdjąć dach arki i wyjść. To takie bardzo plastyczne, obrazowe, symboliczne ukazanie całego procesu wchodzenia ludzkości w nową rzeczywistość – rzeczywistość po potopie, a więc po tym swoistym obmyciu ziemi z brudów grzechu, który rozpanoszył się do tego stopnia, że Bóg wręcz żałował, że stworzył człowieka.
To straszne stwierdzenie, bardzo dołujące i dramatyczne, chyba najdobitniej pokazało, do jakiego stanu doprowadził się człowiek i do jakiego stanu doprowadził świat! Bo kiedy człowiek odchodzi od Boga, kiedy się do Boga odwraca plecami, kiedy zaburza porządek i harmonię w swoim sercu – to zaburza się porządek i harmonia w całym świecie. Tego nie da się od siebie oddzielić. Człowiek, jako korona stworzeń, dobitnie wpływa na to swoim życiem i postępowaniem, jaka atmosfera panuje w całym świecie.
Jeżeli bowiem mówimy potocznie, że proces psucia zaczyna się od głowy, to także proces psucia świata zaczął się od głowy, od korony wszelkiego stworzenia. To człowiek swoimi decyzjami i wyborami doprowadził do totalnego swojego upadku i swoistego „rozregulowania” porządku na świecie. Oczywiście, to się nie stało w jednym momencie, to był proces stopniowego i pogłębiającego się odwracania od Boga, aż doszło do owego dramatycznego momentu, o którym tu sobie wspomnieliśmy, a który Bóg wyraził swoim stwierdzeniem, już dzisiaj zacytowanym.
A skoro ludzkość doszła do takiego momentu, do takiego dramatycznego położenia, do tak totalnego upadku, to trzeba było nadzwyczajnej interwencji Bożej. I taka nastąpiła! To był właśnie potop – dzisiejszym językiem mówiąc: swoisty reset świata! Takie „wyzerowanie konta” – co prawda, nie całkowite, bo Noe i jego rodzina przeżyli, a także wskazane przez Boga istoty żywe; ale cała ziemia „utonęła” w potopie, aby odrodzić się do nowego życia.
I oto dzisiaj słyszymy, jak Noe – jako protoplasta nowej ludzkości, odnowionej ludzkości – stopniowo odkrywa odnowioną rzeczywistość ziemi. Tak, jak ziemia stopniowo pogrążała się w złu i chaosie, tak teraz stopniowo odkrywane jest jej nowe oblicze. Może po to, aby człowiek w sposób godny i należyty przygotował się na tę nową rzeczywistość, aby ją coraz bardziej odkrywał i zgłębiał, a przez to – docenił! Aby docenił tę szansę, jaką dał mu Pan.
Dlatego właśnie Noe, kiedy tylko postawił stopę na tej odnowionej ziemi, był już do tego momentu duchowo przygotowany poprzez owo oczekiwanie, naznaczone wysyłaniem kolejnych ptaków, aby „rozpoznały” sytuację. I dlatego kiedy postawił stopę na tej odnowionej ziemi, to pierwsza rzecz, jaką zrobił, to oddał cześć Bogu! Złożył Bogu ofiarę całopalną. Bo dobrze wiedział, kto go uratował i kto go przywrócił na ziemię. Może właśnie owo stopniowe wyprowadzanie na odnowioną ziemię przyczyniło się do stopniowego otwarcia się na Boga?…
Możemy chyba wierzyć, że tak było. I że pierwszym, którego – by się tak wyrazić – Noe ujrzał, przynajmniej oczyma serca, to był Bóg!
Podobnie, jak niewidomy z dzisiejszej Ewangelii: stopniowo był on uzdrawiany – to bardzo zaskakujące działanie Jezusa, który zawsze sprawę uzdrowień „załatwiał” od razu, radykalnie, a tu tymczasem takie „ceremoniały”! A jednak, chciał nam w ten sposób zapewne powiedzieć, że wejście w jakąkolwiek nową rzeczywistość powinno się dokonywać stopniowo, do tej nowej rzeczywistości trzeba stopniowo dojrzewać, dorastać, otwierać się na nią…
Zauważmy, że pierwszym, co uzdrowiony zobaczył – kiedy już przejrzał w pełni – było oblicze Jezusa! Do tego właśnie dochodził stopniowo: poprzez widzenie jakichś „zamazanych” kształtów – do precyzyjnego i „ostrego” obrazu Jezusa!
Obyśmy i my – z rozmytego obrazu otaczającej nas rzeczywistości, tak często przypominającego obraz ziemi przed potopem – dochodzili stopniowo do wyraźnego zobaczenia oczami serca oblicza Jezusa, który jest ponad tym wszystkim i który tę rzeczywistość jest w stanie radykalnie przemienić. Jeżeli my Mu w tym pomożemy.
Jeżeli zaczniemy przemianę całej otaczającej nas rzeczywistości – od przemiany własnego serca, własnego myślenia! A to się z kolei dokona wówczas, gdy w tym naszym sercu obraz Jezusa będzie jak najbardziej precyzyjny, ostry i wyrazisty. I do tego powinniśmy stopniowo, cierpliwie dochodzić…
Francisco summo pontifice et universali patri: pax,vita et salus perpetua. Amen.
Panie, wspieraj papieża Franciszka w jego chorobie i uzdrów go.
Pobłogosław lekarzy, którzy się nim opiekują.
Boże Wszechmogący, niech Twoja wola wypełni się w życiu Papieża Franciszka, bo to Ty Panie jesteś dawcą życia i śmierci i ponownego życia w chwale. Amen.
Miej zawsze w opiece swój Kościół Święty – Panie nasz i Najwyższy Kapłanie!
xJ