Szczęść Boże! Drodzy moi, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Magister inżynier Łukasz Domański – Doktorant na Wydziale Rolniczym Uniwersytetu w Siedlcach. Dziękuję Jubilatowi za wspieranie naszego Duszpasterstwa – szczególnie za przygotowywanie plakatów z życzeniami Duszpasterstwa, albo zaproszeniami na rekolekcje i inne spotkania – oraz za życzliwość i otwartość serca! Niech Pan we wszystkim błogosławi! Zapewniam o modlitwie!
Ja pozdrawiam Was z Lublina, skąd przejadę – nie najkrótszą drogą – do Siedlec, gdzie załatwię kilka spraw i po koniecznych przygotowaniach przejadę do Kodnia. Bo tam właśnie dzisiaj wieczorem rozpocznie się spotkanie FORMACJI «SPE SALVI», w trakcie którego nastąpi podpisanie przez Wszystkich – wypracowanej po wielu tygodniach prac i ustaleń – REGUŁY.
Dzisiaj też wieczorem odbędzie się kolejna audycja w formacie: TYŚ NASZĄ KRÓLOWĄ, prowadzona przez Ojców Oblatów z Kodnia. Początek o godzinie 21:40.
Co się zaś tyczy audycji moich piątkowych, to – po ostatnich rozmowach z Przedstawicielami Radia – raczej wszystko zostanie tak, jak było. No, może z drobnymi korektami, na które się wstępnie zgodziłem. Ale przy pozostawieniu bez zmian głównego kursu, jakim nasze audycje idą już od pięciu lat. Co prawda, nie ma jeszcze ostatecznego potwierdzenia, ale raczej tak będzie, jak jest.
Tymczasem, zapraszam do zgłębienia dzisiejszego Słowa. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co Pan mówi w nim do mnie?… Duchu Święty,…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Piątek 1 Tygodnia Wielkiego Postu,
14 marca 2025.,
do czytań: Ez 18,21–28; Mt 5,20–26
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
To mówi Pan Bóg: „Jeśliby występny porzucił wszystkie swoje grzechy, które popełniał, a strzegł wszystkich moich ustaw i postępowałby według prawa i sprawiedliwości, żyć będzie, a nie umrze: nie będą mu poczytane wszystkie grzechy, jakie popełnił, lecz będzie żył dzięki sprawiedliwości, z jaką postępował. Czyż ma mi zależeć na śmierci występnego, mówi Pan Bóg, a nie raczej na tym, by się nawrócił i żył?
A gdyby sprawiedliwy odstąpił od swej sprawiedliwości i popełniał zło, naśladując wszystkie obrzydliwości, którym się oddaje występny, czy taki będzie żył? Żaden z wykonanych czynów sprawiedliwych nie będzie mu poczytany, ale umrze z powodu nieprawości, której się dopuszczał, i grzechu, który popełnił.
Wy mówicie: «Sposób postępowania Pana nie jest słuszny». Słuchaj jednakże, domu Izraela: Czy mój sposób postępowania jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne?
Jeśli sprawiedliwy odstąpił od sprawiedliwości, dopuszczał się grzechu i umarł, to umarł z powodu grzechów, które popełnił. A jeśli bezbożny odstąpi od bezbożności, której się oddawał, i postępuje według prawa i sprawiedliwości, to zachowa duszę swoją przy życiu. Zastanowił się i odstąpił od wszystkich swoich grzechów, które popełnił, i dlatego na pewno żyć będzie, a nie umrze”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego.
Słyszeliście, że powiedziano przodkom: «Nie zabijaj»; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: «Raka», podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: «Bezbożniku», podlega karze piekła ognistego.
Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i ofiaruj dar swój.
Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz”.
Naprawdę bardzo ważne przesłanie płynie do nas z pierwszego czytania. Bardzo ważne, bo dotyczy – i to bezpośrednio – także nas, a nie tylko ówczesnych adresatów wypowiedzi Proroka Ezechiela. A mówimy o ocenie postępowania człowieka – tej ocenie ostatecznej. Dokonuje się ona bowiem według Bożej logiki i według Bożych kryteriów, a nie według ludzkiego mniemania.
I dlatego to Bóg jasno i jednoznacznie – jak słyszymy – stwierdza: Jeśliby występny porzucił wszystkie swoje grzechy, które popełniał, a strzegł wszystkich moich ustaw i postępowałby według prawa i sprawiedliwości, żyć będzie, a nie umrze: nie będą mu poczytane wszystkie grzechy, jakie popełnił, lecz będzie żył dzięki sprawiedliwości, z jaką postępował. Dlaczego tak się dzieje?
To także słyszymy, w dalszej wypowiedzi Boga: Czyż ma mi zależeć na śmierci występnego, mówi Pan Bóg, a nie raczej na tym, by się nawrócił i żył?
Niestety, ta zasada – logicznie i konsekwentnie – działa „w drugą stronę”: A gdyby sprawiedliwy odstąpił od swej sprawiedliwości i popełniał zło, naśladując wszystkie obrzydliwości, którym się oddaje występny, czy taki będzie żył? Żaden z wykonanych czynów sprawiedliwych nie będzie mu poczytany, ale umrze z powodu nieprawości, której się dopuszczał, i grzechu, który popełnił.
I tutaj zapewne wielu z nas może się co najmniej zdziwić – o ile wręcz nie oburzyć – że to niesprawiedliwa zasada, że zbyt surowa, że nielogiczna. Bo przecież jeżeli ów oceniany tu człowiek przez całe życie zrobił naprawdę wiele dobra, ale pod koniec coś mu się tam w głowie poprzestawiało i zmienił się faktycznie na gorsze, to znaczy, że już nic z tego wcześniejszego dobra nie będzie mu liczone?
Jak słyszymy, także za czasów Proroka Ezechiela takie stanowisko Boga wywoływało negatywną ocenę, na co zresztą sam Bóg reaguje w słowach: Wy mówicie: «Sposób postępowania Pana nie jest słuszny». Słuchaj jednakże, domu Izraela: Czy mój sposób postępowania jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne?
I „upiera się przy swoim”, tak do tegoż swego stanowiska przekonując: Jeśli sprawiedliwy odstąpił od sprawiedliwości, dopuszczał się grzechu i umarł, to umarł z powodu grzechów, które popełnił. A jeśli bezbożny odstąpi od bezbożności, której się oddawał, i postępuje według prawa i sprawiedliwości, to zachowa duszę swoją przy życiu. Zastanowił się i odstąpił od wszystkich swoich grzechów, które popełnił, i dlatego na pewno żyć będzie, a nie umrze.
Czy takie stanowisko Boga wydaje się nam logiczne? Chyba trudno odmówić mu racji, chociaż dla nas, ludzi – jeśli się uwzględni nasze tak chętne uleganie różnym słabościom i grzechom – jest to bardzo trudne do przyjęcia. Ale może jednak mobilizujące – aby starać się trwać w dobru i do tegoż dobra ciągle powracać!
Natomiast na pewno trzeba nam o tej zasadzie pamiętać – zasadzie, którą najkrócej można określić w ten oto sposób, że śmierć, kiedy przychodzi, „pieczętuje” na wieczność taki stan duchowy człowieka, w jakim go zastaje. Jeżeli zatem zastaje go na etapie bądź to stałej bliskości i jedności z Bogiem – a mówimy tu konkretnie o stanie łaski uświęcającej – bądź na etapie powracania do Boga z bezdroży grzechu, bądź to wreszcie na etapie szczerego poszukiwania Boga, stawiania pytań Bogu i o Boga, może nawet niejakiego buntowania się, ale z intencją odnalezienia prawdy i Prawdy, wówczas śmierć jest przejściem do szczęśliwej wieczności. Może jeszcze będzie potrzebny etap czyśćca, ale to już jest jednak droga do Nieba.
Jeżeli jednak śmierć zastanie człowieka w momencie, kiedy jest on do Boga odwrócony plecami, albo wprost na kursie „od Boga” – do siebie, do świata, dokądkolwiek – to niestety taki człowiek „ląduje” w piekle! I trzeba nam o tym, Drodzy moi, pamiętać – i trzeba innym przypominać! A szczególnie tym, którzy ciągle jeszcze „mają czas”, żeby się wyspowiadać, żeby przyjść na Mszę Świętą, żeby przyjść na rekolekcje – po prostu: żeby się nawrócić do Boga! Może się okazać, że tego czasu nie będzie…
I nie w tym rzecz, żeby tu straszyć Bożym Sądem i żeby człowiek pod wpływem tego strachu szedł – jak na skazanie – do tej „nieszczęsnej” Spowiedzi, żeby się już nikt więcej do niego nie czepiał. To nie w tym rzecz! Tu sprawa tak naprawdę rozgrywa się o wolność człowieka, w imię to której może on dokonywać wolnych wyborów, za które jednak ponosi pełną odpowiedzialność. Czy – widząc sprawę w ten sposób – także powtórzymy za adresatami dzisiejszego pierwszego czytania: Sposób postępowania Pana nie jest słuszny ?…
Jeżeli tak, to warto z uwagą wsłuchać się w słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii – słowa, jakie skierował On do swoich uczniów, a więc także do nas: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego.
Po czym tak to rozwija: Słyszeliście, że powiedziano przodkom: «Nie zabijaj»; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: «Raka», podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: «Bezbożniku», podlega karze piekła ognistego.
Z tego zaś wypływa bardzo logiczna konsekwencja: Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i ofiaruj dar swój.
Co nam to wszystko mówi, Drodzy moi? A to, że w naszych relacjach z Bogiem ma miejsce pewna dynamika. I dlatego ważnym dla Boga jest ten stan, w jakim serce człowieka jest teraz. Co było, to było. Cóż z tego, że kiedyś było dobrze i kiedyś człowiek ów był może nawet bardzo blisko Boga, był bardzo porządny – jeżeli teraz jest bardzo daleko i nawet nie stara się do tegoż Boga zwrócić. Stare polskie porzekadło ujmuje to w słowach: „Co było, a nie jest – nie pisze się w rejestr”. Właśnie!
Dlatego tak ważna jest w naszym życiu owa duchowa dynamika! W sprawach wiary i naszych relacji z Bogiem – tak samo zresztą, jak i w relacjach z człowiekiem – nie ma stagnacji! Nie ma jakiegoś constans – stanu stałego! Bo nawet, jeżeli mówimy, że ktoś jest stały w swoich poglądach i trwa w wierze, trwa w chrześcijańskiej postawie i w myśleniu po Bożemu, to przecież dobrze wiemy, że owa stałość i owo trwanie – polega właśnie na na dynamice: na stałym, codziennym, kroczeniu do Boga, albo powracaniu do Niego.
Wszak każdego dnia – a nawet w każdej kolejnej godzinie, a nawet w każdej kolejnej minucie – dokonujemy jakichś wyborów moralnych, mamy jakieś myśli, wypowiadamy jakieś słowa, dokonujemy jakichś czynów. Przecież nie jesteśmy kawałkami drewna lub żelaza, albo soplami lodu. Jesteśmy żywymi, wolnymi i myślącymi ludźmi, podejmującymi ciągle na nowo takie to a takie działania, takie to a takie decyzje. A każda z takich decyzji jest albo „na plus”, albo „na minus”, gdy idzie o nasze relacje z Bogiem.
I dlatego tak ważna jest owa dynamika, tak ważny jest ten „kurs na Boga”. I dlatego tak bardzo potrzebny jest Wielki Post, abyśmy w tym czasie mogli odpowiednio przekierować swoje życie – swoje myślenie…