Jak rozwiązywać problemy Kościoła?

J

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dzisiaj zapraszam do refleksji o rozwiązywaniu dziejowych i obecnych problemów Kościoła.
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota 2 tygodnia wielkanocnego,
do czytań:  Dz 6,1–7;  J 6,16–21
Oto dzisiaj – słuchając pierwszego czytania – jesteśmy świadkami pojawienia się pewnego problemu, jaki zaistniał we wspólnocie młodego Kościoła. Doszło bowiem do swoistego nieporozumienia pomiędzy hellenistami i Hebrajczykami. Kim byli jedni, a kim byli drudzy?
Wszyscy oni byli Żydami, tworzącymi wspólnotę chrześcijan w Jerozolimie. Jednak ci, których Łukasz nazywahellenistami, pochodzili z diaspory, z rozproszenia,posługiwali się językiem greckim, Pismo Święte także w tym języku czytali. Z racji swego pochodzenia i szerokich kontaktów ze światem byli więc bardziej otwarci na rzeczywistość „pozażydowską”.
Z kolei tak zwani Hebrajczycy to Żydzi nawróceni z tradycyjnego judaizmu. Pochodzili zasadniczo z Palestyny,mówili po aramejsku, Biblię czytali w języku hebrajskim. Z uwagi na swoje środowisko i tradycje kulturowe, przywiązywali dużą wagę do wierności Prawu, co czyniło ich bardziej zamkniętymi i rygorystycznymi.
I to właśnie między tymi dwiema grupami doszło do swoistego konfliktu, którego istota akurat nie jest aż tak ważna, bo jeżeli nie o swoje wdowy, to prawdopodobnie poróżniliby się w innej kwestii – o ile się faktycznie nie różnili, tyle, że Łukasz może o tym nie wspomina. Zwraca natomiast uwagę sam sposób rozwiązania problemu.
Zauważmy, że Apostołowie rozwiązali go kolegialnie i w duchu miłości, w duchu autentycznej troski o dobro młodego Kościoła. Angażując w całą sprawę pomoc Bożą, wybrali pierwszych Diakonów, którym zlecili rozwiązanie problemu. A zatem, wobec konkretnej sytuacji, zaistniałej w określonym czasie, młody Kościół zareagował bardzo spokojnie, właściwie i mądrze. I problem został rozwiązany.
Kochani, jak dobrze wiemy, od samego początku, aż do dzisiaj, Kościół ciągle staje w obliczu różnych problemów – większych i mniejszych – oraz w obliczu wyzwań czasów sobie współczesnych. I jakkolwiek niekiedy popełniano ludzkie błędy, to jednak Kościół wychodził z tych wszystkich sytuacji obronną ręką. Zawsze bowiem w jego wspólnocieżył i działał Chrystus!
Także wtedy, kiedy łódź Kościoła – jak łódź Apostołów z dzisiejszej Ewangelii – targana była wichrami potężnych zawirowań i bardzo poważnych problemów. Zawsze wtedy Jezus doprowadzał ją bezpiecznie do drugiego brzegu: zawsze znajdowano rozwiązanie nawet najbardziej napiętych sytuacji, czy dziejowych wyzwań. Kościół – pomimo tylu zawirowań i zakrętów historii – wszystko to przetrwał i dalej istnieje, żyje, działa, a nawet się rozwija.
I jakkolwiek obecne czasy także niosą ze sobą nowe pytania i wątpliwości, ujawniają się nowe problemy, to jednak wierzymy, że jak za czasów apostolskich, a potem w ciągu wieków, tak i dzisiaj znajdą się na nie adekwatne odpowiedzi i rozwiązania. Bo Chrystus mocą swego Ducha ciągle działa. I na szczęście – ciągle nie brakuje ludzi, którzychcą podjąć z Nim współpracę na tym odcinku.
Obyśmy i my do tych otwartych współpracowników Chrystusa się zaliczali, obyśmy na swoim „prywatnym” odcinku życia zawsze umieli i chcieli rozwiązywać swoje problemy i dylematy w duchu wiary, zgodnie z nauką Chrystusa, głoszoną w Jego Kościele.
W tym kontekście pomyślmy:
  • Czy staram się zapoznawać z prawdziwą historią Kościoła – także gdy idzie o jego błędy – czy bezmyślnie powtarzam krzywdzące go slogany?
  • Czy zawsze na modlitwie i z Pismem Świętym w ręku poszukuję rozwiązania swoich osobistych problemów?
  • Czy Beatyfikacja Jana Pawła II zmobilizuje mnie do poznawania i zgłębiania Jego nauczania?
To Ja jestem, nie bójcie się!

1 komentarz

  • Szczęsć Boże!
    "Nie Kościół tego, czy innego Papieża, nie Kościół tego biskupa, lub tamtego proboszcza. I nie Kościół „łagiewnicki”, czy Kościół „toruński”, nie Kościół „moherowy”, czy Kościół „postępowy”, ale jeden, święty, powszechny i apostolski – Kościół Chrystusa, Najwyższego Kapłana i Ofiary zarazem. I taki właśnie prawdziwy Kościół codziennie budujmy" – jest to cytat z Księdza wielkoczwartkowej homilii, który może z powodzeniem zastąpić jakikolwiek komentarz i bardzo pasujący do dzisiejszego rozważania :).
    Rzeczywiscie Kosciół nie jest ani łagiewnicki ani toruński, a Chrystus jest w nim obecny niezależnie od tego czy przy o ołtarzu stoi bp. Pieronek czy o. Rydzyk. Kosciół jest jeden i co najważniejsze: nasz w Chrystusie! Być może jego piękno polega i na tym, że jest w nim miejsce i dla jednego kapłana i dla drugiego. Kosciół jako mistyczne ciało Chrystusa jest nieomylny, co innego jego poszczególni członkowie :). Bywali, bywają i będą bywać omylni, zwodzeni fałszywymi ideologiami itd. Poza tym ludźmi jestesmy i różnić się jest rzeczą piękną, dopóki nie przekroczymy pewnych granic. Dopóki nie zatracimy w naszym subiektywnym spojrzeniu resztek sprawiedliwosci w ocenach. W sprawach ważnych dla Koscioła bardziej odpowiada mi droga sw. Ignacego Loyoli niż Marcina Lutra!
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert
    PS. Zachęcam wszystkich aby w poniedziałek 9 maja uczestniczyć we mszy swiętej i modlić się w intencji poległych żołnierzy polskich walczących z okupantem niemieckim i rosyjskim. Dobrze nie zapomnieć o zapaleniu symbolicznych zniczy gdzies w miejscach upamiętniających poszczególnych bohaterów lub ich czynów.

    ~Robert, 2011-05-07 09:38

    Dziękuję za wypowiedź, z którą w zupełności się zgadzam, z zastrzeżeniem, że niektóre wypowiedzi, niektóre poglądy i zachowania jednak – pomimo szczerej chęci i dobrej woli Kościoła – jednak nie mieszczą się w ramach jego nauczania. Serdecznie pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2011-05-08 14:38

    Ależ oczywiście :). Dałem tylko przykład "brylujący w mediach" jednych i drugich ;). Uważam, iż jest niestety tak, że niektórzy kapłani (nawet purpuraci) mijają się z nauką Kościoła, co może smucic – ale i uświadamiac jak mocny jest Zły. A jeśli nawet się nie mijają, to daleko im od "sprawiedliwości", jaką miałem na myśli.
    Serdecznie Księdza pozdrawiam i życzę jak najdłuższego poczucia watykańskiego klimatu pobeatyfikacyjnego!
    Robert

    ~Robert, 2011-05-08 22:21

    Jednak pomimo nawet tak ewidentnie błędnych postaw tych, którzy powinni być przewodnikami i wzorami – Kościół trwa! Jak więc niesamowity jest Chrystus, że wbrew tak intensywnym wysiłkom człowieka, żeby Kościół od środka zniszczyć, On go utrzymuje i ochrania! Czyż to nie jest najbardziej wyrazisty dowód na obecność i działanie Chrystusa w naszych czasach i w naszej rzeczywistości?
    A tak na marginesie – świetne określenie z tymi klimatami pobeatyfikacyjnymi! I to w dodatku – watykańskimi! Nie ukrywam, że czuję cały czas ten klimat, cały czas wracam do poprzedniej Niedzieli! I staram się ten klimat utrzymywać. Sercem jestem jeszcze na Placu Świętego Piotra! A to chyba właśnie Watykan…
    Dziękuję i serdecznie pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2011-05-08 23:19

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.