O przeciskaniu się przez ciasne drzwi…

O

Szczęść Boże! Bardzo serdecznie witam i życzę błogosławionego dnia, oraz pełnej skuteczności wszystkich dobrych działań, jakie dzisiaj, Kochani, podejmiecie. Niech to wszystko będzie przechodzeniem przez owe ciasne drzwi, o których mówi Jezus. Bo to jedyna droga do szczęścia i do zbawienia. Pamiętam o Was o 20.00, przy modlitwie brewiarzowej, różańcowej – i przy innych okazjach.
                    Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Środa 30 tygodnia zwykłego, rok I,

do czytań:  Rz 8,26–30;  Łk 13,22–30

Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? Już samo pytanie nie jest najlepiej postawione. Jacy bowiem nieliczni? Przecież wszyscy zostali zaproszeni do zbawienia, każdy ma tę wielką szansę, nikt nie jest jej pozbawiony, bo nie ma ludzi lepszych i gorszych. Wszyscy – jeśli tak można powiedzieć – startują z tej samej pozycji.
A jednak wiemy, że nie wszyscy ludzie dostępują zbawienia, wiemy o istnieniu piekła, wiemy od samego Jezusa, że będą tacy, którzy usłyszą: Idźcie precz, ode Mnie, przeklęci!, czy też – jak dzisiaj zostało powiedziane w Ewangelii – Nie wiem, skąd jesteście
Dlaczego zatem nie wszyscy dostępują zbawienia, chociaż wszyscy mają tę szansę? A może to są właśnie ci, którzy nie są w stanie przedostać się, przecisnąć przez owe ciasne drzwi?… Może są one dla nich naprawdę za ciasne? A dlaczego za ciasne?
Zapewne dlatego, że już tak obrośli w majątek, w znaczenie, w swoją pozycję, w swoje mniemanie o sobie, że po prostu nie są w stanie się przecisnąć! I jest dramat! Okazuje się bowiem, że do Królestwa Niebieskiego, przez te ciasne drzwi, będą się w stanie przedostać nie ci, którzy nagromadzili czego się da i ile się da, ale ci, którzy potrafili tracić! Tak, ci właśnie, którzy dla Królestwa Bożego byli w stanie coś ofiarować, coś poświęcić… A właściwie – wszystko poświęcić! Wszystko, co nie jest jakąś większą wartością, a jedynie wartością przelotną, przyziemną, tymczasową…
No dobrze – powiemy – ale jak to zrobić? Jak naprawdę wszystko poświęcić dla spraw Królestwa? To nie jest takie proste! Każdy w końcu ma jakieś poczucie swojej godności, chce coś znaczyć, chce mieć swoje zdanie, ale też w tym wymiarze materialnym chciałoby się coś mieć: jakieś podstawowe zabezpieczenie, aby nie żyć w skrajnej nędzy i nie martwić się o to, co jutro zjem na śniadanie i co włożę do garnka, żeby przygotować obiad. To są takie ludzkie podstawowe pragnienia, zwykłe ludzkie aspiracje – i wcale nie musi tu chodzić o nadzwyczajne luksusy.
Oczywiście, w tym wszystkim, co tu sobie mówimy, nie chodzi o to, by żyć w nędzy. Społeczna nauka Kościoła w wielu miejscach mówi, że ludzie słusznie dążą do życia na godziwym poziomie, co więcej – struktury państwa mają swym obywatelom zapewniać możliwość takiego funkcjonowania i rozwoju, aby mogli oni swą rzeczywistość, swą codzienność czynić dostatnią i spokojną.
Chodzi jednak tutaj o ustawienie w sercu odpowiedniej hierarchii wartości i ważności spraw i rzeczy, aby to, co najważniejsze i co prowadzi do bram Królestwa, było zawsze na pierwszym miejscu, a wszystko inne – jakkolwiek będzie przez nas roztropnie użytkowane i mądrze wykorzystywane – to jednak będziemy w stanie w razie potrzeby poświęcić, aby nie blokowało nam przejścia przez ciasną bramę Królestwa.
W konkretnych wyborach i decyzjach z pewnością pomoże nam sam Bóg, jak na to wskazuje dziś Święty Paweł Apostoł, gdy w swoim Liście, usłyszanym przez nas w pierwszym czytaniu, pisze: Wiemy […], że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru.
Otóż właśnie! Bóg sam pomoże nam mądrze rozstrzygnąć i rozegrać każdą sytuację i należycie wybrać pomiędzy tym, co ważniejsze i co mniej ważne, o ile tylko w pełni Mu zaufamy, zdamy się na Niego i zapytamy Go o to, jak postąpić w konkretnej sytuacji, jakiego wyboru dokonać. On nam podpowie, pokaże, poprowadzi, bo On naprawdę z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra. We wszystkim
W tym kontekście zastanówmy się:
·        Czy stać mnie na to, aby nie eksponować na każdym kroku swojego zdania?
·        Czy za wszelką cenę nie dopominam się dla siebie uznania, posłuszeństwa i nadzwyczajnego szacunku?
·        Czy bez żalu poświęcam doczesne wartości i przywiązania, aby wzbogacić się duchowo?
Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, aby się stali na wzór obrazu Jego Syna.

6 komentarzy

  • Tak jak mój patron ciesze się jak mogę komuś pomóc, robić jakąś niespodziankę nie potrzebuje żebym był rozpoznany ale żeby zadziało się dobro i to jest najważniejsze zawsze mówię ze to jakiś dobry anioł

  • Moi Drodzy, dopiero zamieszczam wpis Domownika, bo dopiero do mnie dotarł – po ponownym wysłaniu. Pierwsza próba – nie wiedzieć, czemu? – nie powiodła się. Ale ta się udała! Na szczęście! Ks. Jacek

    A oto wpis Domownika:

    Wąskie drzwi w Ewangelii, to chyba Miłość.
    Nierealne jest, by wejsć do Nieba, nie potrafiąc kochać, i nie wybrawszy
    Miłości jako swojego , własnego sposobu istnienia.
    Nie pomogą nam jakiekolwiek układy, '' znajomości'' nawet z samym
    Bogiem.
    To ludziom pragnącym wejść kiedyś do Nieba, by tam żyć po swojemu,
    jak to wielu z nas czyni tu na ziemi Chrystus powie '' Nie wiem, skąd
    jesteście''
    Każdy z nas starający się wzrastać w Miłości, i jeśli jest to naszym
    piorytetem, to przyjdzie do Nieba '' wiadomo skąd''.
    Bo przyjdzie z rzeczywistości znanej w Niebie.

    Obywatelem Nieba każdy z nas musi się stac już tu i teraz. Ono jest do
    wzięcia od zaraz. Ale trzeba namn pamiętać, ze to obywatelstwo
    zobowiązuje .

    Pozdrawiam
    Domownik -A

  • "Obywatelem Nieba każdy z nas musi się stać już tu i teraz. Ono jest do wzięcia od zaraz. Ale trzeba namn pamiętać, ze to obywatelstwo zobowiązuje"… Otóż właśnie! Tu jest całe sedno sprawy! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.