Czy moja rodzina – to święta rodzina?

C
Szczęść Boże! Kochani, nie dlatego, że idę na łatwiznę, ale dlatego, że bardzo przemówiło do mnie rozważanie Benedykta XVI z ostatniej środy, pozwoliłem sobie skorzystać z tych pięknych i mądrych słów – i uczynić je rozważaniem na dzisiejsze Święto. Naturalnie, wskazuję na Autora, niczego nie przypisuję sobie. Natomiast uważam, że częściej powinniśmy wsłuchiwać się uważnie w aktualne nauczanie naszego Papieża. Niech dzisiejszy dzień będzie ku temu okazją!
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Święto Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa,
do czytań:  Syr 3,2–6.12–14;  Kol 3,12–21;  Łk 2,22–40
Po uważnym wysłuchaniu czytań Liturgii Słowa przeżywanego dziś Święta Świętej Rodziny z Nazaretu, zapraszam Was, Kochani, do wysłuchania refleksji, jaką w związku z tym właśnie Świętem podzielił się z nami Ojciec Święty Benedykt XVI zaledwie dwa dni temu,  w środę, 28 grudnia, w czasie Audiencji Generalnej, w Auli Pawła VI na Watykanie. Mówił wtedy tak:
„Dzisiejsze spotkanie odbywa się w świątecznej atmosferze Bożego Narodzenia, pełnej głębokiej radości z narodzin Zbawiciela. Dopiero co celebrowaliśmy misterium, którego echo rozbrzmiewa w liturgii tych dni. Jest to tajemnica światła, którą ludzie w każdym czasie mogą przeżywać na nowo w wierze i modlitwie. Właśnie przez modlitwę stajemy się zdolni zbliżyć się do Boga głęboko i wewnętrznie. Dlatego, mając na uwadze temat modlitwy, który rozwijam w tym okresie w katechezach, dzisiaj chciałbym zaprosić Was do zastanowienia się, w jaki sposób modlitwa stanowi część życia Świętej Rodziny z Nazaretu.
Dom w Nazarecie – w rzeczywistości – jest szkołą modlitwy, gdzie uczymy się słuchać, rozważać, wnikać w głębokie znaczenie objawienia się Syna Bożego, biorąc przykład z Maryi, Józefa i Jezusa. Zawsze godnym przypomnienia jest przemówienie Sługi Bożego Pawła VI podczas jego wizyty w Nazarecie, w dniu 5 stycznia 1964 roku. Powiedział on wówczas, że w szkole Świętej Rodziny my „możemy zrozumieć, dlaczego niezbędne jest zachowanie dyscypliny duchowej, jeśli chcemy iść za nauką Ewangelii i stać się uczniami Chrystusa”. I dodał: „Przede wszystkim, Nazaret uczy nas milczenia. O, gdybyśmy mieli szacunek do milczenia, które jest wspaniałym klimatem, niezbędnym dla ducha: kiedy jesteśmy zmęczeni wieloma dźwiękami, hałasami i głosami burzliwego życia naszych czasów. O, milczenie Nazaretu, naucz nas być wytrwałymi w dobrej myśli, być skierowanymi na życie wewnętrzne, gotowymi do usłyszenia tajemnych Bożych natchnień i nawoływań prawdziwych nauczycieli”. Tyle Paweł VI.
Możemy czerpać wiedzę na temat modlitwy, na temat relacji z Bogiem, właśnie od Świętej Rodziny, wczytując się w opisy ewangeliczne dzieciństwa Jezusa. Możemy rozpocząć od przedstawienia Jezusa w świątyni. Święty Łukasz mówi nam, że Maryja i Józef kiedy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Dziecię do Jerozolimy, aby przedstawić Je Panu. Jak każda rodzina żydowska zachowująca Prawo, Rodzice Jezusa udali się do świątyni, aby ofiarować Bogu pierworodnego i by złożyć ofiarę. Kierowani wiernością przepisom Prawa, wyruszyli z Betlejem, aby udać się do Jerozolimy z Jezusem, który ma tylko czterdzieści dni. Zamiast jednorocznego jagnięcia, składają ofiarę ludzi ubogich, czyli dwa gołębie.
Pielgrzymka Świętej Rodziny jest pielgrzymką wiary, złożenia daru, symbolem modlitwy i spotkania z Panem, którego Maryja i Józef zobaczyli w swym Synu – Jezusie. Kontemplacja Chrystusa ma w Maryi swój niezrównany wzór. Oblicze Syna przynależy do Niej z tej szczególnej racji, że to w Jej łonie został On ukształtowany, biorąc z Niej również ludzkie podobieństwo. Nikt nie oddawał się kontemplacji Jezusa tak wytrwale, jak Matka Boża. Spojrzenie Jej serca koncentruje się na Nim już w chwili Zwiastowania, kiedy poczęła Go przez Ducha Świętego. W następnych miesiącach zauważa stopniowo Jego obecność, aż do dnia porodu, kiedy to Jej spojrzenie może z macierzyńską czułością spocząć na obliczu Syna, gdy owija Go w pieluszki i kładzie w żłobie.
Wspomnienia o Jezusie, zachowane w Jej pamięci i w sercu, naznaczyły każdą chwilę życia Maryi. Żyje ona z oczyma utkwionymi w Chrystusie i jak skarb zachowuje każde Jego słowo. Ona zaś zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu – tak Święty Łukasz przedstawia postawę Maryi wobec tajemnicy Wcielenia; postawę, która obejmuje całe Jej istnienie. Łukasz jest Ewangelistą, który pozwala nam poznawać serce Maryi, Jej wiarę, Jej nadzieję i posłuszeństwo, Jej wewnętrzne życie i modlitwę, Jej dobrowolne przylgnięcie do Chrystusa. A wszystko to pochodzi z daru Ducha Świętego, zstępującego na Nią, tak jak zstąpi na Apostołów, zgodnie z obietnicą Chrystusa. Ten obraz Maryi przedstawia on jako wzór każdego wierzącego, który zachowuje słowa i czyny Jezusa, i konfrontuje się z nimi, co wiąże się ze wzrastaniem w poznawaniu Go.
Zgodnie z myślą Błogosławionego Jana Pawła II możemy powiedzieć, że modlitwa różańcowa czerpie wzór z Maryi, ponieważ polega na kontemplacji tajemnic Chrystusa w duchowej jedności z Nią. Zdolność Maryi do życia spojrzeniem Boga jest – można powiedzieć – zaraźliwa. Pierwszym, który tego doświadczał, był Święty Józef. Jego pokorna i szczera miłość do Narzeczonej oraz decyzja, by złączyć swoje życie z życiem Maryi, która fascynowała go jako „człowieka sprawiedliwego”, wprowadziła go w szczególną zażyłość z Bogiem. W istocie, z Maryją, a następnie – przede wszystkim – z Jezusem, zaczyna się dla niego nowy sposób budowania relacji z Bogiem, przyjmowania Go w swoim życiu i wchodzenia w Jego plan zbawienia, wypełniania Jego woli.
Po wypełnieniu z ufnością wskazań Anioła: Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki, wziął on ze sobą Maryję i dzielił z Nią swoje życie. Naprawdę, oddał się cały Maryi i Jezusowi – i to doprowadziło do doskonałej odpowiedzi na otrzymane powołanie. Ewangelia, jak wiemy, nie zachowała żadnego słowa Józefa: jego obecność jest cicha, ale wierna, stała, działająca. Możemy sobie wyobrazić, że także on, podobnie jak jego Oblubienica – i w zażyłej harmonii z Nią – przeżywał lata dzieciństwa i dorastania Jezusa, smakując jakby Jego obecność w ich Rodzinie.
Józef w pełni, pod każdym względem, zrealizował swoją rolę ojca. Z pewnością wychował Jezusa do modlitwy, wraz z Maryją. To szczególnie on prowadził Jezusa do synagogi, na obrzędy szabatu, jak również do Jerozolimy, na wielkie święta ludu Izraela. Józef, zgodnie z tradycją żydowską, prowadził modlitwę domową: zarówno codzienną, poranną i wieczorną, przy posiłkach, czy też podczas głównych wydarzeń religijnych. I tak w rytmie powszedniego dnia, przeżywanego w Nazarecie, pomiędzy prostym domem i warsztatem Józefa, Jezus nauczył się przeplatać modlitwę i pracę – i ofiarować Bogu także trud zdobywania chleba na utrzymanie Rodziny.
Jest jeszcze inne wydarzenie, podczas którego widzimy Świętą Rodzinę z Nazaretu, zgromadzoną razem na modlitwie. Kiedy Jezus ma dwanaście lat, udaje się wraz z Rodzicami do świątyni w Jerozolimie. Całe to wydarzenie odbywa się podczas pielgrzymki – jak nam to podkreśla Święty Łukasz: Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Pielgrzymka stanowi sama w sobie wydarzenie o wymiarze religijnym, które przepełnione jest modlitwą i – w tym samym czasie – tę modlitwę ożywia. Tutaj chodzi o pielgrzymkę związaną z Paschą.
Ewangelista pozwala nam zauważyć, że Rodzina Jezusa czyniła to każdego roku, aby przeżywać celebracje w Świętym Mieście. Rodzina hebrajska, tak jak chrześcijańska, modli się w zaciszu domu, ale modli się także razem ze wspólnotą, uznając tym samym, że jest częścią Ludu Bożego w drodze. Pascha stanowi centrum i szczyt tego wszystkiego, i wiąże w sobie zarówno wymiar rodzinny, jak i ten liturgiczny, i ten społeczny. W tym wydarzeniu, przeżytym przez dwunastoletniego Jezusa, słyszymy także Jego pierwsze słowa: Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? Po trzydniowym poszukiwaniu, Jego Rodzice znajdują Go w świątyni, siedzącego pomiędzy uczonymi, słuchającego i zadającego pytania. Na pytanie Rodziców odpowiada: Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?
Słowo „Ojciec” stanowi klucz dostępu do tajemnicy chrześcijańskiej modlitwy i Jezus pewnego dnia nuczy jej swoich uczniów, mówiąc do nich: Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze…. Ale tutaj, kiedy Jezus jest wciąż zanurzony w życie Rodziny z Nazaretu, trzeba zauważyć, jaki oddźwięk mogło wywołać w sercach Maryi i Józefa, wypowiedziane przez usta Jezusa słowo „Ojciec” – i połączyć je z postacią Pierworodnego Syna, który właśnie dlatego chciał pozostać przez trzy dni w świątyni, która jest „domem Ojca”.
Od tamtej chwili, życie Świętej Rodziny jeszcze bardziej przepełnione było modlitwą, gdyż w sercu Jezusa dziecka – a potem młodzieńca i dorosłego mężczyzny – nigdy nie przestanie rozprzestrzeniać się, pobudzając do refleksji serce Maryi i Józefa, owo głębokie poczucie łączności z Bogiem Ojcem. Rodzina z Nazaretu stanowi najlepszy przykład Kościoła, w którym, poprzez obecność Jezusa i poprzez Jego pośrednictwo, wszyscy przeżywają synowską łączność z Bogiem, która z kolei zmienia także relacje międzyludzkie.
Drodzy Przyjaciele, to dzięki tym różnym wymiarom, na które – w świetle Ewangelii – pokrótce wskazałem, Święta Rodzina jest ikoną Kościoła domowego, powołanego do wspólnej modlitwy. Rodzina jest pierwszą szkołą modlitwy. To w niej dzieci, od najmłodszych lat, mogą uczyć się tego szczególnego odczuwania Boga, poprzez przykład rodziców. Wychowanie autentycznie chrześcijańskie nie może pomijać doświadczenia modlitwy. Jeśli nie nauczymy się modlić w rodzinie, to owa pustka będzie trudna do wypełnienia. Dlatego też chciałbym skierować zaproszenie, aby odkrywać na nowo piękno wspólnej modlitwy w rodzinie – w szkole Świętej Rodziny z Nazaretu.”
Kochani, takimi to refleksjami podzielił się z nami dwa dni temu Ojciec Święty Benedykt XVI. Biorąc pod uwagę usłyszane słowa, w ich kontekście zastanówmy się:
·        Czy w moim domu jest praktykowana wspólna modlitwa, a jeżeli nie, to co zrobić, aby była?
·        Jaką atmosferę ja tworzę w swojej rodzinie?
·        Czy Bóg ma swoje miejsce w mojej rodzinie codziennie, czy tylko od wielkiego święta?
Pan uczcił ojca przez dzieci, a prawa matki nad synami utwierdził.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.