Jezus to… taki dobry człowiek…

J

Szczęść Boże! Bardzo dziękuję za wczorajsze wypowiedzi, które przeczytałem z uwagą. Widzę, że temat sumienia poruszył sumienia! To dobrze. A dzisiaj o ludzkich relacjach, jakie Jezus sam tworzył i jakich nas uczy. Oczywiście – na kanwie rozważania z gorącej Syberii! (gorącej duchem!)
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Bardzo dziękuję Wam za informacje
o pogodzie, bo w internecie czytam, że niespotykane mrozy w Polsce, potem
patrzę ile, a pokazują – 15. To takie już niespotykane? Ale prawda, że zima,
mroźna i słoneczna jest piękna? Ponawiam zaproszenie na Syberię – zimą oczywiście.
A jeszcze bardziej dziękuję za
informację o lecie Waszych sumień. Rzeczywiście sumienie, jak i w ogóle wiara,
jak i miłość, to nie sprawa uczuć. Uczucia odgrywają ważną rolę, i w wierze i w
miłości, ale nie główną. Tutaj jest to bardzo trudne do wytłumaczenia, bo Rosjanie
to naród bardzo „czuwstwitielnyj” wrażliwy, zwracający uwagę na uczucia. Niedawno
na spotkaniu międzyreligijnym, na którym było też wiele niewierzących podzieliłem
się tą myślą, że wiara to nie sprawa uczuć, to potem jak ktoś tylko użył słowo
uczucie, czuję, to zaraz się poprawiał. Musiałem sprostować, że oczywiście
uczucia mają swoje miejsce i są ważne, ale to nie główne. W temacie uczuć i
wiary polecam książkę – „Pójdź, bądź moim światłem” – Prywatne pisma „Świętej z
Kalkuty”. Ta książka świetnie pokazuje jak można być wierzącym i świętym – nie
czując.
Dziś też zwróciłem uwagę, czytając
komentarze, że wiele z Was to osoby żyjące w rodzinach, mówicie o swoich
dzieciach. To temat dla mnie bardzo ważny. Sprawa małżeństwa, rodziny,
wychowania, to taki mój… jak to nazwać – priorytet duszpasterski. W Rosji taka
duszpasterska posługa rodzinom jest niesamowicie ważna i potrzebna, ale i w
Polsce, jeśli się przez ostatnie lata nic nie zmieniło, to też.   
Ale do słowa…
Bo któryż naród wielki ma bogów
tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy? (Pwt 4,7)
To zdanie z Księgi Powtórzonego
Prawa przychodziło mi do głowy, jak rozmyślałem dziś nad słowem Bożym,
zwłaszcza nad dzisiejszą Ewangelią.
Biblia, lektura Biblii ma dwa cele
– informacyjny i formacyjny. Informuje nas o Bogu – kim jest, jaki jest. I formuje
nas – mówi nam jak mamy żyć, czym się kierować, jak postępować. Często my w
rozważaniach zwracamy uwagę na ten aspekt formacyjny, i to jest zrozumiałe, ale
trzeba nam też zwracać uwagę na ten informacyjny, żeby mieć w sobie właściwy
obraz Boga. Czasem ktoś mówi – ja nie wierzę w Boga. Ale po pytaniu – a jaki
ten Bóg jest? – słyszysz odpowiedź, albo raczej opowieść, o takim Bogu, w
którego i ja nie wierzę, i nie chcę wierzyć. Biblia pokazuje nam prawdziwy
obraz Boga.
Dziś w Ewangelii widzimy piękny
obraz Jezusa. Spójrzmy na ten obraz. Spójrzmy na Jezusa.
„Apostołowie zebrali się u Jezusa
i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali”. Coś pięknego.
Przypomina mi się, tak z mojego podwórka, jak np. wyjeżdżam w obłość, do
wiosek, nie ma mnie trzy dni, i wracam wieczorem i idę do ks. Andrzeja, proboszcza,
i opowiadam, on się interesuje, słucha. Potem i on opowie co w tym czasie
wydarzyło się w  Tomsku, w parafii. Jak
to ważne, żeby się z kimś podzielić, opowiedzieć, żeby nie być z tymi
przeżyciami samemu. Myślę, że tak jest, a na pewno tak powinno być w małżeństwach.
Przychodzi mąż z pracy i opowiada żonie, co było, jak było, kto co zrobił, co
powiedział, a żona opowiada, albo też o pracy, albo o dzieciach z którymi była cały
dzień, i jest radość, że mogę się z kimś tym podzielić. Albo i dzieci gdy
wracają ze szkoły opowiadają rodzicom co było w szkole i jak było. To piękne,
to normalne.
I Apostołowie – wrócili do Jezusa,
zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali.
To nie było zdanie relacji przed dyrektorem, rozliczenie się, to było takie
spokojne, rodzinne spotkanie. O tym świadczy choćby reakcja Jezusa. To nie było,
takie z góry – o zuchy chłopaki, tak trzymać, pracujcie…, albo – tak nie wolno
robić, róbcie tak…  Nie.
Jezus im mówi: Pójdźcie wy sami
osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco.
Jakie to jest normalne, jakie to
jest ludzkie – odpocznijcie nieco.
A potem znowu Jezus, widzi tłum i
jego piękna reakcja – Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające
pasterza. I zaczął ich nauczać.
Szkoda mu się zrobiło tych ludzi,
choć sam był zmęczony, to jednak przezwyciężył zmęczenie, bo szkoda mu się
zrobiło tych ludzi, bo byli pozostawieni sami sobie, jak owce bez pasterza.
Spójrzmy na tę postawę Jezusa, na
Jego uczucia, reakcje – człowiek. Nie wielki Pan, ale zwykły człowiek, taki
normalny.
Takiego Jezusa trzeba nam
kontemplować, takim człowiekiem i nam trzeba się stawać.
A jeszcze ten fragment to piękny
obraz modlitwy, która bardziej niż wyuczonym i może rutynowym pacierzem,
powinna się stawać takim spotkaniem przyjaciół, opowiadających o swoim życiu.
Zwłaszcza wieczorna modlitwa – opowiedzieć Jezusowi, o tym, co robiliśmy przez
cały dzień, co nam się udało, a co się nie udało.
I jeszcze myśl, odnośnie do
pierwszego czytania. Zawsze mi ona wraca, jak to czytanie czytam. Prośba o
mądrość, która spodobała się Panu Bogu. Jak to jest ważne, żeby w nas była ta
mądrość, roztropność, serce mądre i roztropne. Czy modliłeś się kiedyś o
mądrość dla siebie? O modrość i roztropność w relacjach rodzinnych, w
wychowaniu dzieci, w wierze, w pracy. Modlitwa o mądrość. Polecam. I nie dla jakichś
tam rządzących. Jasne, dla nich też trzeba, ale zwłaszcza dla siebie. Bogu podoba
się taka modlitwa, On Salomona pochwalił za taką modlitwę i dał mu jeszcze inne
dobra.
Racz więc dać Twemu słudze serce
pełne rozsądku…
… spełniam twoje pragnienie i daję
ci serce mądre i rozsądne… 

19 komentarzy

  • Moja uwaga: "Jezus odpowiedział im: "Czyż w waszym Prawie nie jest napisane: "Ja rzekłem: bogami jesteście"?" Słowo "Bóg" ma w Biblii m.in. takie znaczenia: Bóg w znaczeniu dosłownym – Jahwe, odbicie Boga – Jezus, podobieństwo do Boga – człowiek. Jezus jest Duchem, a po wstąpieniu w ciało staje się człowiekiem.

  • Co do pogody, to zależy jak na to patrzeć. Jest -15 do – 10 owszem, ale tylko w południe i to jak słonko świeci. O 4-6 rano jest -25, ale podobno po weekendzie ma być cieplej …zobaczymy.

    Pismo Święte każdy rozumie na swój sposób. Księża podczas Mszy Świętej/na tym blogu pokazują nam swój/inny punkt widzenia, inną interpretację. Bardzo lubię słuchać kazań, mogę się dużo dowiedzieć. Czasem ta interpretacja jest bardzo odległa, a jednak na temat(zadziwiające). Dlatego nie rozumiem Kościołów, które prowadzą Msze Św. bez kazania.

    Również uważam, że w życiu bardzo ważne są relacje z Jezusem, rodziną, znajomymi. Dobrze jak jest w nas ta chęć. Chęć podzielenia się "wydarzeniami" dnia i chęć wysłuchania, zainteresowania się jak druga osoba ten dzień przeżyła. Tu ważną rolę odgrywa m.in. zaufanie.

    Mam nadzieję, że w życiu każdego z nas są takie osoby. W moim są i wszystkim tego życzę. Pozdrawiam

    • Zgadzam się! Pracuję już w drugiej Parafii, w której codziennie głosi się homilie i uważam, że to ma absolutny sens. Zresztą, tak stanowią przepisy Kościoła! Ks. Jacek

    • Nie wiem czy to prawda, czy chodzi o to, że jakaś osoba duchowna jest różczkarzem? Kiedyś przy kościołach odbywały się spotkania ze sławnymi uzdrowicielami :), podejście do pewnych spraw się zmienia :).
      Poza tym: "kardynał Dziwisz ostrzega: Katolicy, którzy chodzą na msze i spowiadają się u ks. Natanka, przyczyniają się do niszczenia Kościoła i grozi im ekskomunika, czyli wypisanie z Kościoła za nieposłuszeństwo."
      http://gloria.tv/?media=251549

    • Skoro kardynał Dziwisz w imieniu papieża legalizuje radiestezję, pisząc w liście z 1987 do znanego lubelskiego radiestety Zdzisława Klimkiewicza: „Jeśli to ma służyć dla dobra ludzi, to chyba nie ma w tym nic złego, co byłoby przeciwne wierze katolickiej (…), a w człowieku jest wiele możliwości i Pan Bóg nie zabronił mu używania rozumu dla godziwych celów”, to jego ostrzeżenia co do niszczenia Kościoła przez osoby korzystające z sakramentów są trochę nieroztropne, a przecież właśnie chodzi w tym wszystkim o roztropność. Czymże są te wszystkie "grzechy" wobec pierwszego bożego przykazania.

      Dasiek

    • Pod podanym linkiem jest stanowisko Episkopatu. Cyt. z kard. Dziwisza dałem jedynie dlatego, że jest dośc wymowny. Dodam, że nie jestem "fanem" kardynała, ale też daleki jestem od teorii "masońskich". Czyli zaraz , jak to jest? Bo rozumiem, że skoro kard. Dziwisz w 1987 r. napisał to w imieniu papieża, to znaczy , że JP II był "bałwohwalcą" (hmmm, szczerze mówiąc często mierziło mnie podciąganie pod pierwsze przykazanie różnych spraw, które w gruncie rzeczy nijak się do niego mają , ale niech tam! Nie chcę tutaj wchodzic w teologiczne zawijasy w tej materii) – zatem całe wyniesienie Go na ołtarze to "pic na wodę, fotomontaż", a np. wczorajsze uczestniczenie we mszy świętej, na której odbyła się instalacja Jego relikwii w naszym sanktuarium św. o. Pio, klękanie i całowanie jej to nic innego jak kolejny grzech przeciw pierwszemu przykazaniu?

    • Mówić w czyimś imieniu nie znaczy, że ma się na to pozwolenie. Takie prawo można sobie uzurpować tak jak szafowanie relikwiami.
      Mylisz tu w dodatku pojęcia okultyzmu z nauką KK o świętych obcowaniu lub celowo je mieszasz. Usprawiedliwianie za wszelką cenę uczynków rzekłbym co najmniej nieroztropnych jest jedynie tuszowaniem problemów Kościoła.

      Przytoczę jeszcze fragment książki Marii Waltorty
      <<Otwórzcie oczy. Powiedziałem: bądźcie przebiegli jak węże, będąc równocześnie prostymi jak gołębie. Dla ukazywania spraw duchowych prostota jest święta. Żeby jednak żyć w świecie bez szkodzenia sobie i swoim przyjaciołom, trzeba przebiegłości, która potrafi odkryć podstępy tych, którzy nienawidzą świętych. Świat to jedno gniazdo węży. Umiejcie poznać świat i jego podstępy. Ale jak gołębie nie pozostawajcie w błocie, w którym leżą węże, lecz – z prostymi sercami dzieci Bożych – [przebywajcie] w schronieniu na górze skały. I módlcie się, módlcie się. Zaprawdę bowiem powiadam wam: ogromny Wąż syczy wokół was i jesteście w wielkim niebezpieczeństwie. Ten, kto nie czuwa, zginie. Tak. Pośród uczniów będą tacy, którzy zginą, ku największej radości szatana i nieskończonej boleści Chrystusa.»

      Tak więc nie jakieś skomplikowane wywody są w stanie mnie przekonać lecz święta prostota.

      Dasiek

  • Zacząłem zagłębiać się w temat i trafiłem pod ten adres. Wiem, że racjonalizm jest potępiony przez KK, a co stanowi sedno tych artykułów, lecz oni wychwalają ks.biskupa Pylaka. Zrozumiałem z tego że w KK jest ostra walka ideologiczna czy może dogmatyczna pomiędzy duchowieństwem. Jeśli tak jest to niech Pan Bóg ma nas w swojej opiece.
    http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6038

    Dasiek

  • "ostra walka ideologiczna " – nie trzeba się zbytnio zagłębiac w historię, aby spostrzec, że różnice ideologiczne wśród duchowieństwa były, są i pewnie będą. Wystarczy posluchac co mówią niektórzy biskupi i księża w TV :). Zwłaszcza "gwiazdy" salonów ;). Najwyraźniej Pan Bóg ma nasz Kościół w swojej opiece od samego początku i będzie miał, bo pomimo burz, prześladowań, schizm, podziałów, zdrad, "różnic ideologicznych" – wciąż płyniemy tą barką w kierunku Boga żywego, a siły piekielne jej nie przemogły i nie przemogą :). Przez 2000 lat KK wypracował szereg procedur i struktur pozwalających na utrzymanie credo wiary i jej dogmatów. W moim odczuciu stał się najbardziej ostrożną "instytucją" na świecie, ale oczywiście to nie oznacza, że jest bez problemów i wad 😉 – w jego skład wchodzą przecież ludzie ;).

  • W całości podpisuję się pod powyższą wypowiedzią Roberta, bardzo za nią dziękując! Nie mam nic więcej do dodania, dokładnie to samo myślę w tej sprawie! Ks. Jacek

  • Ale tu nie chodzi o awanturę! Po protu – spokojnie, ale rzeczowo dyskutujemy. Taka jest idea bloga. A ja nie unikam udziału w dyskusji, ani nie uchylam się od zajęcia jasnego stanowiska, tylko szczerze stwierdzam, że to, co miałbym napisać, już w całości napisał Robert. Nie po raz pierwszy zresztą, za co Mu dziękuję! Tak więc, rozmawiajmy na spokojnie! Serdecznie pozdrawiam! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.