Trwoga dokoła

T

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie z Syberii, z Surgutu, gdzie dziś świeci słońce i topi się śnieg. I co więcej? Nic. Cisza. Wielka cisza…

Zapraszam do rozmyślania nad dzisiejszym słowem.

Panie, daj nam Swego Ducha. Daj nam w tej ciszy usłyszeć i zrozumieć Twój głos, Twoje słowo. 

(Jr 20,10-13) 

Tak, słyszałem oszczerstwo wielu: Trwoga dokoła! Donieście, donieśmy na niego! Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku: Może on da się zwieść, tak że go zwyciężymy i wywrzemy swą pomstę na nim! Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą. Będą bardzo zawstydzeni swoją porażką, okryci wieczną i niezapomnianą hańbą. Panie Zastępów, Ty, który doświadczasz sprawiedliwego, patrzysz na nerki i serce, dozwól, bym zobaczył Twoją pomstę nad nimi. Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę. śpiewajcie Panu, wysławiajcie Pana! Uratował bowiem życie ubogiego z ręki złoczyńców.

(J 10,31-42) 

Żydzi porwali kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus: Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować? Odpowiedzieli Mu żydzi: Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga. Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli /Pismo/ nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie. Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu. I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale że wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło.

Dzisiejsza Ewangelia zaczyna się od słów: „Żydzi porwali kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus…”.

Jezus dyskutuje z tymi, którzy stoją przed Nim z kamieniami w rękach, stoi przed tymi, którzy są gotowi w tej chwili rzucić kamienie na Niego, i nie tylko, żeby Go postraszyć, odegnać, jak czasem chcemy odgonić psa. Oni chcą Go tymi kamieniami zabić. 

Czy ktoś z nas był w takiej sytuacji? Stoisz przed ludźmi, którzy chcą cię zabić – tu i teraz. Zabić, nie tylko pobić. Stoisz, czujesz ich nienawiść, wściekłość i zaczynasz z nimi dialog. Trudno to sobie wyobrazić. Zapewne naturalną reakcją człowieka było by uciekać, albo strach paraliżujący, że już nic nie możesz powiedzieć. Jezus zapewne to samo przeżywał. Jezus stał się człowiekiem i był do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu. A strach przed tymi kto chce nas zabić to nie jest grzech. Przeżywania za swoje życie i zdrowie, to nie jest grzech. A więc Jezus był do nas podobnym we wszystkim oprócz grzechu, więc te uczucia były. A jednak, i w tym momencie głosi, mówi o Ojcu, o Jego Królestwie. I w tym momencie zostawia nam cenne światło. 

Potem czytamy: „I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał”.

Jezus uszedł z ich rąk, udał się gdzie indziej, żeby się ukryć, nie być tam, gdzie grozi Mu niebezpieczeństwo. Jezus też przeżywał swoją samotność, kwarantannę. 

Jezus czuł zacieśniający się krąg nienawiści, czuł kamienie w rękach ludzi, z którymi rozmawia. Jezus czuł, że będzie tylko gorzej, że to wiedzie do Krzyża, do śmierci. 

Uczucia, które nie dają nadziei…

Czy nam to coś przypomina? 

Pięknie wyrażają to słowa z dzisiejszego I czytania: „Trwoga dokoła”. 

Czy w całej tej sytuacji, która nas otacza, nie czujemy się trochę tak, jakby stać przed kimś kto trzyma kamień, żeby nas zabić i nie widzimy przy tym żadnej nadziei, że będzie lepiej? 

Oczywiście nam jeszcze nie jest tak ciężko. Niedawno z kimś rozmawiałem o naszej wspólnej znajomej, u której wykryto kolejne przerzuty raka. Opowiadał o jej cierpieniu i bólu, kiedy to człowiek szuka pozycji, jak by tu siąść, jak się położyć, żeby ból był trochę mniejszy. Życie w nieustannym cierpieniu, jeśli tylko jedna choroba, jeden ból ustąpi, pojawia się nowy. I potem dodał – a my tu narzekamy, że w domu musimy siedzieć, że nam ciężko…

Myślę, że to co nas teraz najbardziej boli, to niepewność jutra – do czego to prowadzi, czym się to skończy, co będzie dalej? I żadnego światła nadziei, jakby Bóg milczał, jakby nie słyszał naszych modlitw… Nie widzimy światła, nie czujemy nadziei…

Spróbujmy to przeżyć z wiarą. Teraz, w te dni, prawie każda Ewangelia, a może i nie prawie, a każda, pokazuje nam cierpienie Jezusa. Nieustanna jatka, jakby wściekłych psów, faryzeuszy, Żydów, którzy za wszelką cenę chcą zabić Jezusa. 

A więc my teraz w te dni, mamy możliwość, nie tylko, jak to zwykle czynimy – rozmyślać nad męką Jezusa, nie tylko kontemplować cierpienie Jezusa, ale mamy możliwość współcierpieć z Jezusem, choć trochę dotknąć się Jego Krzyża, choć trochę poczuć to co czuje Jezus. Trzeba nam być z Nim, towarzyszyć Mu, tak jak teraz możemy, w ciszy swoich domów, w naszych pustyniach, ciemnicach domowych. 

Zwróćmy jednak uwagę na słowa, które dalej czytamy w I czytaniu. Tam nie tylko jest – „Trwoga dokoła”, ale później są jeszcze inne słowa, np. takie: 

„Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą. Będą bardzo zawstydzeni swoją porażką, okryci wieczną i niezapomnianą hańbą. Panie Zastępów, Ty, który doświadczasz sprawiedliwego, patrzysz na nerki i serce, dozwól, bym zobaczył Twoją pomstę nad nimi. Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę”.

Pan jest przy mnie jako potężny mocarz!

Panie, Ty doświadczasz, ale daj bym zobaczył Twoją pomstę, Twoje zwycięstwo. 

Tobie powierzyłem i powierzam swoją sprawę. 

I potem jeszcze ostatnie zdanie tego czytania: 

„Śpiewajcie Panu, wysławiajcie Pana! Uratował bowiem życie ubogiego z ręki złoczyńców”.

Śpiewajcie Panu, wysławiajcie Pana!On uratował życie… 

Słyszymy o trwodze, o udręce, o kamieniach w rękach przeciwników, o niebezpieczeństwie śmierci, o strachu, o ucieczce w samotność… Można powiedzieć – ciemność, udręka, beznadzieja… Ale jednocześnie Bóg nas nie pozostawia bez słowa pocieszenia, obietnicy, światła… 

Mamy Wielki Post, trzeba to wszystko przeżywać w duchu Wielkiego Postu, w duchu wiary, w duchu współcierpienia z Jezusem. 

Tak jak się modli i wierzy Ks. Jacek, trzeba i nam wierzyć – w zwycięstwo Jezusa zmartwychwstałego. Po ciężkich dniach Wielkiego Postu, przyjdzie radość Zmartwychwstania, przyjdzie Jezus Miłosierny, przyjdzie nowe światło i chwała Boża. Trzeba nam o to się modlić i w to wierzyć. 

Co śpiewamy w psalmie? – Pana wzywałem i On mnie wysłuchał

To refren, a zwrotki… Pomódlmy się tymi słowami: 

Miłuję Cię, Panie, mocy moja,

Panie, opoko moja i twierdzo, mój wybawicielu.

Boże, skalo moja, na którą się chronię,

tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono.

Wzywam Pana, godnego chwały,

i wyzwolony będę od moich nieprzyjaciół.

Ogarnęły mnie fale śmierci

i zatrwożyły odmęty niosące zagładę,

opętały mnie pęta otchłani, schwyciły mnie sidła śmierci.

Wzywałem Pana w moim utrapieniu,

wołałem do mojego Boga

i głos mój usłyszał ze świątyni swojej,

dotarł mój krzyk do Jego uszu.

To takie rozmyślanie nad słowem, a teraz jeszcze kilka myśli dodatkowych. Można nie czytać. Lektura nadobowiązkowa 🙂

Kiedyś podzieliłem się takim swoim rozmyślaniem z Jackiem, prosił, żeby o tym napisać. 

Słuchałem, czytałem, o lekarzach we Włoszech, Hiszpanii, czy innych krajach, o ich moralnym dramacie – stoją oni przed wielkim dylematem, brakuje sprzętu, miejsc, respiratorów. Lekarze zmuszeni są wybierać – komu pomóc, kogo zostawić… Straszny dylemat… 

Tu przypomnijmy sobie pokusę z raju – będziecie jako bogowie, będziecie równi Bogu. I ta pokusa trwa, przez aborcję, eutanazję, in-vitro, i wiele innych eksperymentów, człowiek rościł sobie prawo decydowania, kto będzie żył, kto nie – będziecie jako bogowie… Pan Bóg dał człowiekowi możliwość – chciałeś? Masz, decyduj… 

Może jednak warto oddać w Boże ręce to, na czym my się nie znamy i z czym sobie nie radzimy. To nie jest nasza rola, to do nas nie należy. Pan Bóg jest Panem życia i śmierci. Bądź wola Twoja. 

Ciesze się, że episkopat Polski zabrał głos w sprawie osobistych objawień. W takim czasie jak ten namnożyło się proroków, objawień. Dużo w internecie widzę takich różnych artykułów, filmików. Nie dajcie się zwieść. Trzymajmy się mocno słowa Bożego i nauczania, oficjalnego nauczania Kościoła. Nie dajmy się zwieść szarlatanom z ich prywatnymi objawieniami, od których aż śmierdzi nieprawdziwością. 

Przeżywajmy swoją wiarę tak jak umiemy, jak możemy, bądźmy w tym twórczy. Bogu dzięki, że mamy tyle możliwości, transmisji, konferencji, modlitw, rekolekcji, filmów dobrych. Możemy dziś być na Mszy Św. w Częstochowie, a jutro w Ostrej Bramie. Możemy tak sobie podróżować. 

Oczywiście to nie jest normalna forma, nie możemy się do tego przyzwyczaić, ale to jest forma na teraz. My tutaj też staramy się ludziom pomagać, u nas jest już ta sama sytuacja, nie można bez potrzeby wychodzić z domu, trzeba siedzieć w domu, nie można organizować masowych spotkań. 

Brakuje tych ludzi w kościele, tęsknię za nimi, za tymi spotkaniami, rozmowami, szumem w kościele, a zwłaszcza w takie święta. Tęsknie za wyjazdami do innych miast… Smutno mi Boże… 

Robimy więc transmisje Mszy Św. przez internet, każdego dnia, robimy codzienne rozmyślania nad słowem Bożym i w wersji pisemnej i wideo, robimy rekolekcje wielkopostne. Zapraszam Was na nasz kanał YouTube, niżej podam link, jeśli Wam nie przeszkadza, że jest to po rosyjsku, to zapraszam. 

Cieszę się, że przez cały Wielki Post udało się, że ani razu nie powtórzył się ksiądz, codziennie rozmyślanie prowadzi ktoś inny. Przy małej ilości kapłanów w Rosji, jednak udało się nazbierać tulu ile jest dni postu. Nie tylko z Rosji, też i z Ukrainy, Kazachstanu, Polski. Ważne, żeby ksiądz znał język rosyjski. W takich prośbach kierowanych do kapłanów, żeby nagrali rozmyślanie, widzę wielki entuzjazm wiary owych kapłanów. Niektórzy nie wiedzą jak to robić, jak nagrać, jak wysłać plik, ale jednak bardzo się starają i sami potem są wdzięczni, że mieli możliwość tak posłużyć. Owszem są i tacy, którzy odmawiają, ale jest ich mało, i też zawsze życzliwie, nie czują, że to potrafią, obawiają się czegoś – szanuję to. 

Dużo otrzymujemy słów wdzięczności za takie materiały. W Polsce takich jest dużo, ale tutaj, gdy chodzi o katolickie rozważania, to niestety, ale nie mamy konkurencji. 

Rekolekcje, poprosiliśmy różne zgromadzenia zakonne i wspólnoty, ruchy katolickie, o przygotowanie półgodzinnej konferencji. Wczoraj nikogo nie było to sami nagraliśmy z siostrami materiał o Janie Pawle II. Ks. Paweł, choć jest w Polsce, składa te filmiki, czasem siedzimy do późnych godzin nocnych, żeby przygotować, umieścić, żeby na rano był nowy materiał. A widzów i słuchaczy jest coraz więcej, coraz więcej osób subskrybuje nasz kanał, coraz więcej jest wejść. Tu nie chodzi o jakąś medialną popularność, ale o słowo Boże i Boże życie, o chwałę Bożą. 

Proszę Was o modlitwę. 

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen.      

Trzymajcie się! Nie poddawajcie się!

Z Bogiem! 

Niżej nasz kanał YouTube. Zapraszam

https://www.youtube.com/channel/UCwki2g0HKl8GpwEhwqmvbQg

Tu są codzienne rozważania:

Tu rekolekcje

8B9EEB7C-673E-4D26-9FBC-1C93E3480F68

B8225C30-52C7-40B3-84FE-AEF3FD2616DE

2 komentarze

  • Niesłuszne osądzanie Jezusa, które przewija się dziś w Ewangelii ale i podczas Drogi Krzyżowej wywołało u mnie wspomnienie z dalekiej przeszłości.
    1. Będąc na stancji w Międzyrzeczu Wlkp, mieszkałam z 2 dziewczynami, każda w swoim pokoju. Jedna z dziewczyn najdłużej mieszkająca i pracująca w tej samej firmie co właścicielka, była traktowana jak członek rodziny i zajmowała salonik właścicielki, który nie był zamykany na klucz. Nasze 2 pokoje były zamykane podczas naszej nieobecności. Po pewnym czasie właścicielka zgłosiła nam zaginięcie swoich pieniędzy z otwartego saloniku, do którego każda z nas mogła mieć dostęp., dając nam termin 3 dni aby osoba która ukradła przyznała się do tego, omówiła z nią termin oddania a Ona nie wyciągnie konsekwencji tz. natychmiast nie wyrzuci, nie powiadomi nikogo, sprawa zostanie między nami.
    Przez 3 dni walczyłyśmy a właściwie poddałyśmy się różnorakim myślom, osądom, obmowom, spiskom.
    Uradziłyśmy nawet , że gdy nie znajdzie się winny, to złożymy się solidarnie i zwrócimy zaginioną kwotę. Czekałyśmy zdawałoby się wszystkie zdruzgotane potwarzą jaka na nas ciążyła. W trzecim dniu właścicielka poinformowała nas dwie, że trzecia której najbardziej zaufała, którą traktowała jak córkę przyznała się w długiej nocnej rozmowie na co wzięła sobie cudze pieniądze.

    Jakiż był ból Jezusa który tyle dobra uczynił publicznie ludziom i nie znalazł się nikt kto by próbował Go obronić… My teraz analizując i poznając całą historię zbawienia wiemy, że cierpienie, ból, śmierć Jezusa jest ofiarą Jego wielkiej miłości dla nas, dla naszego zbawienia. Jezus się nie cofnął, wykonał zadanie Ojca z miłości do nas i do Ojca z pomocą Ducha Świętego.
    Czy ja wytrwam do końca…, czy ukocham cierpienie zasłużone, bądź niezasłużone… Jezu dodawaj siły i mocy. Duchu Święty wspieraj mądrością, jak wytrwać by dojść w bezpieczne ramiona kochającego Ojca.

Ks. Marek Autor: Ks. Marek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.