Dar „od siebie” – czy „samego siebie”?

D

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Elżbieta
Kowalska, bardzo życzliwa i dobra Osoba z Parafii w Trąbkach. Życzę
Solenizantce, aby zawsze trwała w nieustającej bliskości Pana i
podtrzymywała w swojej Rodzinie atmosferę Świętej Rodziny z
Nazaretu. Zapewniam o modlitwie!
Moi
Drodzy, w dniu wczorajszym Radio Watykańskie podało ważną i
radosną wiadomość: Biskup Piotr Sawczuk, dotychczasowy Biskup
Pomocniczy Diecezji siedleckiej, został Biskupem Diecezjalnym w
Drohiczynie. Niech Najwyższy Kapłan i Pasterz sam czuwa nad nowym
Pasterzem tejże Diecezji i pomnoży owoce Jego posługiwania. O to
się będę modlił – i Waszej pamięci modlitewnej powierzam
Księdza Biskupa Piotra!
Życzę
Wszystkim błogosławionego dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Wtorek
11 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: 2 Kor 8,1–9; Mt 5,43–48

CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚW
IĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Donosimy
wam, bracia, o łasce Bożej, jakiej dostąpiły Kościoły
Macedonii, jak to w dotkliwej próbie ucisku uradowali się bardzo i
skrajne ich ubóstwo zajaśniało bogactwem prostoty. Według
możliwości, a nawet – zaświadczam to – ponad swe możliwości
okazali gotowość, nalegając na nas bardzo i prosząc o łaskę
współdziałania w posłudze na rzecz świętych.

I
nie tylko tak było, jakeśmy się spodziewali, lecz ofiarowali
siebie samych najprzód Panu, a potem nam przez wolę Bożą.
Poprosiliśmy więc Tytusa, aby jak to już rozpoczął, tak też
dokonał tego dzieła miłosierdzia względem was.


A
podobnie jak obfitujecie we wszystko, w wiarę, w mowę, w wiedzę,
we wszelką gorliwość, w miłość naszą do was, tak też abyście
i w tę łaskę obfitowali. Nie mówię tego, aby wam wydawać
rozkazy, lecz aby wskazując na gorliwość innych, wypróbować
waszą miłość. Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa
Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was
ubóstwem swoim ubogacić.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚW
IĘTEGO
MATEUSZA:

Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Słyszeliście, że powiedziano:
«Będziesz miłował swego bliźniego», a nieprzyjaciela swego
będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych
nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują;
tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ
On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On
zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Jeśli
bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć
będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie
tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego
nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec
wasz niebieski”.

Bardzo
ciekawym stwierdzeniem rozpoczyna się pierwsze dzisiejsze czytanie.
Oto Paweł Apostoł, chwaląc hojność Kościoła w Macedonii
w obliczu klęski głodu, jaka wówczas miała miejsce, stwierdza:
Donosimy wam, bracia, o łasce Bożej, jakiej dostąpiły
Kościoły Macedonii…
Zatem, możliwość przyjścia
z pomocą innym – to dla Kościoła w Macedonii wielka Boża
łaska!
Podkreślmy to mocno, moi Drodzy: nie kara Boża –
ale łaska!

I
chyba tak to właśnie wierni tej Wspólnoty zrozumieli, skoro –
jak zaświadcza Święty Paweł – w dotkliwej próbie ucisku
uradowali się bardzo i skrajne ich ubóstwo zajaśniało bogactwem
prostoty.
Po czym jeszcze wyjaśnia: Według
możliwości, a nawet – zaświadczam to – ponad swe możliwości
okazali gotowość, nalegając na nas bardzo i prosząc o łaskę
współdziałania w posłudze na rzecz świętych.

Widzimy
więc, że chociaż sami żyli w skrajnym ubóstwie, to kiedy trzeba
było podzielić się z ludźmi dotkniętymi nieszczęściem
jeszcze większego ubóstwa,
nie wahali się ani chwili. A
dlaczego? A właśnie dlatego, że dla nich pomoc ludziom naprawdę
była czymś więcej, niż tylko podarowaniem kilku produktów,
czy kilku monet ówczesnej waluty.

To
było dzieło Boże, dzieło wręcz duchowe, które także w
takich właśnie duchowych kategoriach należało rozpatrywać. Paweł
Apostoł tak o tym pisze: I nie tylko tak było, jakeśmy się
spodziewali, lecz ofiarowali siebie samych najprzód Panu, a potem
nam przez wolę Bożą.

Można
więc powiedzieć, że ich dar nie był wyłącznie jakimś darem
„od siebie”,
czyli podarowaniem czegoś, co mieli w ręku, co
– pomimo skrajnego ubóstwa – udało się im jednak jakoś tam
zdobyć,
by następnie przekazać bardziej potrzebującym. To nie
był dar jedynie „od siebie”. To był dar „samych siebie”!
Oni swoje serca podarowali tym biednym ludziom.

I
dlatego chociaż może nominalnie ich pomoc nie stanowiła jakiejś
zawrotnej kwoty, to jednak pomnożona o dobroć ich serc
stanowiła dar bez miary! A uczynili tak dlatego, że taki wzór
widzieli w postawie swego Mistrza i Nauczyciela, Jezusa
Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was
ubóstwem swoim
ubogacić. Tak to –
niezwykle trafnie – ujął dzisiaj Święty Paweł.

Jezus
Chrystus zechciał być najuboższym z ludzi – chociaż Jego
władzy podlega cały świat i wszechświat. A jednak, będąc wśród
nas jako człowiek, zechciał być ubogim w dobra materialne,
aby tym hojniej ubogacać wszystkich darami duchowymi.

I
do takiej postawy zachęca dzisiaj swoich uczniów, gdy mówi w
Ewangelii: Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował
swego bliźniego», a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A
Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za
tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego,
który jest w niebie.
I dalej jeszcze: Jeśli
bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć
będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie
tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego
nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec
wasz niebieski.

Otóż,
właśnie, moi Drodzy! Nigdy nie jest tak, żeby człowiek nie miał
nic do podarowania drugiemu człowiekowi. Bo jeżeli nawet nie ma
za dużo na płaszczyźnie materialnej
– a nawet jeśli ma dużo
– to zawsze może bardzo dużo podarować z obfitości swego
serca.
Chyba,
że w tym sercu pustka… A wtedy – to już rzeczywiście bieda…

4 komentarze

  • Ostatnio często napotykam się na wypowiedź Papieża Franciszka : "Lepiej nie chodzić do kościoła i żyć jako ateiści niż chodzić codziennie, a mimo to nienawidzić innych i mówić o nich źle".

    Ostre słowa, ale warto o nich pomyśleć za każdym razem jak będziemy chcieli kogoś skrzywdzić, obrazić się czy obgadać…

    Pozdrawiam
    Gosia

    • Moim skromnym zdaniem – to rzeczywiście bardzo mocne słowa i… bardzo ryzykowne. Naprawdę, trzeba je dobrze zrozumieć. Ja bym się nie odważył tak publicznie powiedzieć.
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.