Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziś znów tylko ja – pozdrowienia i słowo z Syberii.
Dziś mamy w Surgucie piękny słoneczny dzień i nawet na plusie.
Dziś też w naszej rodzinie mamy piękny i słoneczny dzień, także na plusie.
Dziś nasi Rodzice obchodzą swoją rocznicę małżeństwa, można nawet powiedzieć jubileusz, 45 lat małżeństwa. Tu w Rosji często powtarzam: 45 lat w sakramentalnym małżeństwie, bo bardzo rzadko tu się zdarza, żeby ktoś był tyle lat w sakramentalnym małżeństwie.
Trudno jest mi tu wyrazić wdzięczność i miłość, trudno wyrazić to co zawsze, ale szczególnie w takie dni czuję. Cisną się tu słowa pięknej piosenki – cudownych rodziców mam, którzy przyjaciółmi moimi są.
Dziękuję Wam, kochani Rodzice za życie i wychowanie, za przekazanie wiary, wychowanie w wierze, dziękuję za miłość do mnie, do nas, ale chyba przede wszystkim za Waszą miłość do siebie nawzajem.
Często mówię to małżonkom i zwłaszcza młodym rodzicom – najwięcej co może dać, uczynić mama dla swojego dziecka to kochać ich tatę, a tata najwięcej co może zrobić dla dziecka to kochać ich mamę. Relacja między mamą i tatą jest największym darem i skarbem dla dzieci.
Miłość między naszymi Rodzicami jakby jeszcze się bardziej rozwijała czym bardziej przybywa jubileuszy.
Dziś Jacek będzie odprawiał Mszę Św. za Rodziców w Białej a ja w Surgucie.
Życzę naszym Rodzicom długich lat życia w zdrowiu i miłości. Nie Pan Wam błogosławi!
Was wszystkich proszę o modlitwę za nich i jeśli chcecie, napiszcie w komentarzach dobre słowo dla nich. Wiem, że czytają. Niech Pan Bóg im, Wam, błogosławi.
Dziś w Polsce dzień nauczyciela – ciekawe, że nasi Rodzice pobrali się w dzień nauczyciela. Rodzice przecież zawsze są (a przynajmniej powinni być, u nas są) pierwszymi nauczycielami życia i wiary.
Niech Pan Bóg błogosławi wszystkich nauczycieli.
Wczoraj obchodziliśmy zakończenie fatimskiego jubileuszu. Trochę we wczorajszych komentarzach, za które bardzo dziękuję, dowiedzieliśmy się kto jak to przeżywa, ale może opowiecie coś jeszcze, jak gdzie ten jubileusz był obchodzony, jak kto go przeżywał.
U nas tu w Surgucie, choć skromnie, bez tłumów, to jednak cieszę się, że choć skromna procesja z figurą Matki Bożej Fatimskiej przeszła wokół kościoła, że znaleźli się mężczyźni, którzy nieśli figurę, że było ciepło i nic nie padało i nie wiało co umożliwiło procesję. Jednak przede wszystkim ważne są osobiste, głębokie przeżycia ludzi, o czym wczoraj po nabożeństwie ktoś spontanicznie napisał w internecie. Pierwszy raz w tym roku, każdego miesiąca (oprócz sierpnia, kiedy byłem na urlopie) były procesje fatimskie w Surgucie. Jest to niewątpliwie owoc pielgrzymki do Fatimy, która z naszej parafii odbyła się w marcu. Dzięki temu bardziej znamy objawienia fatimskie i bardziej je czujemy i się nimi przejmujemy.
A co dziś w słowie?
Zatrzymajmy się na Ewangelii.
Gdy Jezus mówił do tłumów, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś. Lecz On rzekł: Owszem, ale również błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je. (Łk 11,27-28)
Chciałbym tu podkreślić słowa pozornie mało ważne: „Gdy Jezus mówił”.
Mogłoby się wydawać, że słowa Jezusa brzmią jak pewna pogarda dla Matki Bożej. No przecież mógłby Jezus jakoś podkreślić – o tak, masz racje kobieto, błogosławione łono, które mnie nosiło…
A jednak Jezus nic takiego nie mówi i brzmi to jakoś tak sucho i zadziwiająco.
Jednak…
Spróbujmy sobie tę scenę wyobrazić – Jezus mówi do tłumów, głosi Ewangelię, dziś powiemy – katechizuje, mówi kazanie, a tu kobieta wyrywa się i mówi to co mówi.
Zapewne ta kobieta też była matką, możliwe, że jej dzieci nie były tak mądre, dobre i wielkie jak Jezus. I kiedy ona słucha Jezusa, patrzy na Niego, to włącza się mechanizm jakiejś zazdrości, żalu, że to nie jej syn, jakiejś melancholii…
Jezus mówi, chce dotrzeć do niej ze swoim słowem, a jej myśli są gdzie indziej, ona jest pogrążona w swojej melancholii.
Czasem tak bywa, że ludzie mówią księdzu, sam wiele razy to słyszałem – jaka księdza mama musi być szczęśliwa, dwóch synów księży…
Są to słowa jakiejś melancholii, nostalgii, może i zazdrości…
Choć na ile znam swoich rodziców to oni owszem są szczęśliwi, że mają dwóch synów księży, ale i nie mniej są szczęśliwi, że mają córkę, która księdzem nie jest, że są z niej dumni i nie mniej ją kochają. A jeszcze i dodam, że są szczęśliwi, że są dziadkami i mają już trójkę wnuków, których synowie księża im nie dali.
Takie westchnienia są więc wyrazem jakichś uczuć, emocji, ludzi, którzy to mówią.
Tym bardziej, że owa kobieta mówi to do Jezusa wtedy, gdy Jego celem jest donieść do jej głowy i serca zupełnie co innego.
To tak jak czasem ludzie mówią – jak ksiądz pięknie mówił kazanie… I pytam ich – a o czym było, jaka myśl wam zapadła do głowy, jaka myśl wam się spodobała? – Nie wiem, już nie pamiętam, ale było piękne.
Albo czasem w czasie spowiedzi, ksiądz stara się coś powiedzieć po wyznaniu grzechów człowiekowi, mówi, mówi, tłumaczy i już w przedostatnim zdaniu owego tłumaczenia słyszy – jaka pokuta? Niech ksiądz mówi głośniej, bo ja głucha jestem i nic nie słyszę. I czasem myślisz sobie – po co ja to wszystko mówiłem?
Podobnie mógł czuć się Jezus, który mówi, tłumaczy, głosi, a w odpowiedzi słyszy słowa kobiety – błogosławione łono, które Cię nosiło i piersi, które ssałeś.
Dlatego Jezus odpowiada: „Tak, błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają”. Chce naprowadzić ową roztargnioną kobietę na tory słuchania słowa Bożego.
Jak my słuchamy słowa Bożego? Czy i my nie zwracamy uwagi w czasie, gdy głoszone jest słowo Boże na jakieś sprawy zewnętrzne i mało ważne?
Bodajże ks. Pawlukiewicz mówił kiedyś coś takiego – o czym ludzie rozmawiają, kiedy wyjdą z kina? – o filmie, a kiedy wyjdą z teatru? – o sztuce, którą widzieli. Często omawiamy to co przed chwilą przeżyliśmy, usłyszeliśmy, tym żyjemy. A o czym rozmawiają ludzie, którzy wyjdą z kościoła?
Jak często rozmawiamy o tym, co nam powiedział Jezus?
Jak wsłuchujemy się w słowo Boże? Czy po Mszy św. jesteśmy w stanie powiedzieć o czym było np. drugie czytanie, zwłaszcza gdy ksiądz w kazaniu do niego nie nawiązał?
Jak słuchamy Jezusa? Czy może nie tak jak owa kobieta, która zewnętrznie słuchała Jezusa, patrzyła na niego, ale w swoim wnętrzu była gdzie indziej, była w świecie swoich emocji, swojej melancholii.
Niech Pan Bóg da nam Swojego Ducha, niech nas uzdalnia do słuchania i rozmyślania słowa, do życia słowem.
Amen.
Na koniec I czytanie, już do osobistego rozważenia…
(Jl 4,12-21)
Niech ockną się i przybędą narody te na Dolinie Joszafat, bo tam zasiądę i będę sądził narody okoliczne. Zapuśćcie sierp, bo dojrzało żniwo; pójdźcie i zstąpcie, bo pełna jest tłocznia, przelewają się kadzie, bo złość ich jest wielka. Tłumy i tłumy w Dolinie Wyroku [znajdować się będą], bo bliski jest dzień Pański w Dolinie Wyroku. Słońce i księżyc się zaćmią, a gwiazdy światłość swą utracą. A Pan zagrzmi z Syjonu i z Jeruzalem głos swój tak podniesie, że niebiosa i ziemia zadrżą. Ale Pan jest ucieczką swego ludu i ostoją synów Izraela. I poznacie, że Ja jestem Pan, Bóg wasz, co mieszkam na Syjonie, górze mojej świętej; a tak Jeruzalem będzie święte i przez nie już obcy nie będą przechodzić. I stanie się owego dnia, że góry moszczem ociekać będą, a pagórki mlekiem opływać i wszystkie strumienie judzkie napełnią się wodą, a z domu Pańskiego wypłynie źródło, które nawodni strumień Szittim. Egipt będzie wydany na spustoszenie, a Edom zamieni się w straszną pustynię z powodu nieprawości uczynionych względem synów judzkich, gdyż krew niewinną przelewali w ich ziemi. Lecz [ziemia] Judy na wieki będzie zamieszkana, a Jeruzalem z pokolenia w pokolenie. Pomszczę ich krew, nie pozostawię bez kary. A Pan zamieszka na Syjonie.
wczorajsze nabożeństwo fatimskie w Surgucie |
Do życzeń skierowanych do Szanownych Jubilatów, które złożyłam tu na blogu pod notką z 12.10, wczoraj powierzyłam Drogich Rodziców Księży we Mszy wieczornej i za Nich ofiarowałam Komunię Świętą. Dziś jeszcze raz " Szczęść Boże, niech Bóg błogosławi w dalszym życiu".
Życzę Państwu Jaśkowskim dużo radości z bycia razem i z rodziną w kolejnych wielu latach małżeństwa :)!
Ksiądz (egzorcysta) prowadzący wczorajszą Eucharystię zaskoczył nas ( pełen kościół ludzi) prezentacją rycerza w pełnej zbroi z dawnych czasów. W homilii nawiązał do zbroi rycerskiej jako zbroi dla współczesnego człowieka jako pancerza przed złem i szatanem. Zachęcał również, by być rycerzem Niepokalanej.A stojący w prezbiterium Rycerz wręczył ryngraf, który był złożony na ołtarzu a na koniec ( po procesji z figurą Matki Bożej przy zapalonych licznie światłach ) został przekazany Księdzu Proboszczowi jako dar dla Kościoła. Ksiądz egzorcysta odchodzi od nas z parafii i myślę że był to Jego dar dla naszej wspólnoty parafialnej.
Po przeczytaniu Księdza komentarza do Ewangelii, muszę wziąć w obronę ową kobietę :), a może ona spontanicznie uwielbiła Boga za Maryję, błogosławiąc łono kobiety, która urodziła tak mądrego Nauczyciela? Jezus ukazuje jej i nam, ukierunkowuje myślenie, żeby nie zatrzymywać się li tylko na tym fakcie naturalnym ale mówi, że ważniejszą sprawą było przyjęcie przez Maryję Słowa Bożego, przyjęcie woli Ojca, bo Ono Jego zrodziło… Co Ksiądz o takim postrzeganiu myśli?
Anioł Pański…
Dużo zdrowia i miłości na kolejne lata wspólnego życia oraz pociechy z wszystkich dzieci i wnuków dla Szanownych Jubilatów! A co do słówka księdza to jak zawsze pełne refleksji i przypomniały mi się słowa kleryka który odwiedził naszą parafię i powiedział, że Pan Bóg w każdej mszy świętej do nas przychodzi ale my często tylko ciałem jesteśmy w kościele bo myślami zupełnie gdzie indziej i w takiej sytuacji nasze spotkanie z nim nie dochodzi do skutku. Sama często "łapie" się na tym, że w czasie słuchania kazania czy czytań moje myśli gdzieś uciekają. Pozdrawiam!
Czcigodnym Jubilatom dużo zdrowia miłości wzajemnej pociechy z wnuków i dzieci opieki Matki Bożej na każdy dzień uśmiechu na co dzień i kolejnych jubileuszy
Dzięki za piękne świadectwo sakramentalnego tak 45 lat w obliczu mody życia na kocią łapę. Sylwia z Białej Podlaskiej
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
Nie szuka poklasku,
Nie unosi się pychą,
Nie dopuszcza się bezwstydu,
Nie szuka swego,
Nie unosi się gniewem,
Nie pamięta złego,
Nie cieszy się z niesprawiedliwości,
Lecz weseli się z prawdy.
Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
Wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje…
Biblia 1 Kor. 13, 4-8
życzę:Państwu Jaśkowskim kolejnych tak pięknych Jubileuszy.M
Co do słówka Księdza.
Czasem jak jestem po drugiej stronie konfesjonału to mam podobne myśli jak Ksiądz.A mianowicie po co ja tu wogole przyszłam skoro Ksiądz jak by był gdzieś indziej a druga to bardzo często mam wrażenie,ze Księża coraz częściej spowiadadaja na akord.M
Nie uogólniałbym tak łatwo… To może być krzywdzące dla spowiedników, nierzadko naprawdę zmęczonych bardzo trudną posługą…
xJ
Być może. Jednak nie napisałam,że zawsze i wszyscy spowiednicy tak robią,ale często mam takie wrażenie.M
W sumie – o wrażeniach trudno dyskutować. Bo są bardzo osobiste…
Ks. Jacek
Zycze Szanownym Jubilatom duzo lask Bozych , Jego milosci i opieki na dalsze lata. Niech Duch Swiety obdarza Ich swoimi darami: zdrowiem, radoscia i opieka Matki Bozej.
Za rok tez bedziemy mieli z mezem taka rocznice, a w tym dniu moja siostra /czwarta z pieciu corek/ obchodzi urodziny. Tez mam corke, ktora jest dziewica konsekrowana, a wnuki /trojka/ mam od syna.
Dzis nadrabialam tygodniowe zaleglosci na blogu. No coz moge napisac?
Nie jestem zdziwiona podejsciem katolikow do spraw kosciola, skoro traktuja go jako urzad a nie miejsce spotkania z prawdziwym Bogiem. To tzw.letni katolicy.
To nie wiara ich prowadzi do kosciola. Obowiazek. Jaki? Bo tak trzeba. Nie ma czasu na sprawy i chodzenie do kosciola. Wlasnie wczesniej czytalam o tych narzekaniach na jakims forum. Naprawde nie warto sie wysilac bo nie ma przymusu. Nie chodzimy i nie narzekamy. Polacy podobniez lubia narzekac na wszystko: na pogode bo pada a jak nie pada to kiedy bedzie deszcz; na urzedy bo…; na kosciol i ksiezy bo….;itd.
A ja ostatnio przeczytalam, ze ktos porownuje Pana Boga do gps, ktory prowadzi nas do celu. Jak zboczymy z trasy to gps nas inna droga doprowadzi do celu. Tak tez jest z Panem Bogiem jak zgrzeszymy to idziemy do spowiedzi i Bog dalej nas prowadzi z manowcow na prosta droge.Super prawda.
Zapraszam do Wroclawia do parafii sw.Augustyna lub Celestynowa. Naprawde warto. Tam zycie katolikow to zywa wiara. Taka jak na Syberii. Takich parafii w Polsce jest o wiele wiecej. Zapewne zalezy w duzej mierze od proboszczow danej parafii. Tam nikt nie narzeka. O wiare tez trzeba sie modlic.
Pozdrawiam.
Wiesia.
Wiele tematów Wiesia poruszyła. Dziękuję za nie – i za ogólny optymizm, wynikający z głębokiego przeżywania wiary. Bardzo za to dziękuję!
I Wszystkim dziękuję za pamięć o naszych Rodzicach!
Ks. Jacek