Mamy czas do czwartku…

M
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! O co chodzi z tym czwartkiem? – zapewne zapytacie, Kochani. Już wyjaśniam: w czwartek do Parafii Celestynowskiej przybędzie Matka Najświętsza w Figurze Loretańskiej. Nawiedza Ona wszystkie Parafie Diecezji Warszawsko -Praskiej. Dlatego dzisiejsza Niedziela jest w naszej Parafii dniem bezpośredniego przygotowania – także przez Spowiedź – do tego wydarzenia. 
    W ramach tego przygotowania ja przez cały dzień głoszę Boże Słowo. I właśnie to słowo dzisiaj zamieszczam. Zapraszam Was, moi Drodzy, byście zechcieli wejść w tę atmosferę, jaka jest udziałem naszej Parafialnej Rodziny. Ja wiem, że może komuś to nie odpowiada, bo chciałby bardziej wnikliwych rozważań dotyczących dzisiejszych czytań, ale w takim razie proszę o skorzystanie z innych portali. Natomiast ja ze swej strony robię to świadomie, aby Was, którzy nie jesteście Parafianami Celestynowskimi, zaprosić w ten sposób do swoistej wspólnoty z nami. I do poczucia atmosfery spotkania – o ile tylko w tych kategoriach zechcemy na to wydarzenie spojrzeć. Ale o sposobach spojrzenia na nie więcej jest w dzisiejszym rozważaniu. 
  Tymczasem przesyłam moje kapłańskie błogosławieństwo: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący – Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

15
Niedziela zwykła, C,
do
czytań: Pwt
30,10–14; Kol
1,15–20; Łk
10,25–37
CZYTANIE
Z KSIĘGI POWTÓRZONEGO PRAWA:
Mojżesz
powiedział do ludu: „Będziesz słuchał głosu Pana Boga swego,
przestrzegając Jego poleceń i postanowień zapisanych w księdze
tego Prawa; wrócisz do Pana Boga swego z całego swego serca i z
całej swej duszy. Gdyż polecenie to, które Ja ci dzisiaj daję,
nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem.
Nie
jest w niebiosach, by można było powiedzieć: «Któż dla nas
wstąpi do nieba i przyniesie je nam, a będziemy słuchać i
wypełnimy je». I nie jest za morzem, aby można było powiedzieć:
«Któż dla nas uda się za morze i przyniesie je nam, a będziemy
słuchać i wypełnimy je». Gdyż słowo to jest bardzo blisko
ciebie: w twych ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić”.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KOLOSAN:
Chrystus
Jezus jest obrazem Boga niewidzialnego, Pierworodnym wobec każdego
stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w
niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, Trony i
Panowania, Zwierzchności i Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego
zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma
istnienie. I On jest Głową Ciała, to jest Kościoła.
On
jest Początkiem, Pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał
pierwszeństwo we wszystkim. Zechciał bowiem Bóg, by w Nim
zamieszkała cała Pełnia i aby przez Niego i dla Niego znów
pojednać wszystko z sobą: i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach
wprowadziwszy pokój przez Krew Jego Krzyża.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Powstał
jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał:
„Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”
Jezus mu odpowiedział: „Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?”
On rzekł: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim
sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim
umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego”. Jezus rzekł do
niego: „Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył”.
Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: „A kto jest
moim bliźnim?”
Jezus,
nawiązując do tego, rzekł: „Pewien człowiek schodził z
Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go
obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego,
odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył
go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i
zobaczył go, minął.
Pewien
zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok
niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego
i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go
na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego
zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: «Miej o
nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę
wracał». Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania,
bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?” On odpowiedział:
„Ten, który mu okazał miłosierdzie”. Jezus mu rzekł: „Idź,
i ty czyń podobnie”.
Słowo
Boże dzisiejszej Niedzieli zbiera w sobie najistotniejsze
prawdy naszej wiary.
Oto w Ewangelii Jezus uczy najważniejszego
przykazania. A w pierwszym czytaniu Mojżesz zachęca lud do tego, co
jest początkiem mądrego życia i właściwego postępowania: do
słuchania Pana.
Słuchania Jego głosu, słuchania Jego słowa…
A to słowo i przesłanie, jakie w sobie zawiera, nie jest
niedostępne dla człowieka, nie przekracza – jak słyszymy –
jego możliwości, jego zdolności zrozumienia… To słowo jest
bardzo blisko, bo jest na ustach i w sercu człowieka.
Dla
nas to Słowo przyjęło konkretną Postać, Osobę – Jezusa
Chrystusa, o którym Paweł Apostoł w drugim czytaniu wyśpiewuje
przepiękny hymn, będący jednocześnie wyznaniem wiary: Chrystus
Jezus jest obrazem Boga niewidzialnego, Pierworodnym wobec każdego
stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co

w
niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, Trony i
Panowania, Zwierzchności i Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego
zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma
istnienie. I On jest Głową Ciała, to jest Kościoła. On jest
Początkiem, Pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał
pierwszeństwo we wszystkim
.
I
właśnie to wyznanie jest kolejną podstawową prawdą wiary,
zawierającą się w dzisiejszych
czytaniach. W
takiego
bowiem
Jezusa,
w takiego Boga wierzymy i takiego Boga słuchamy

słuchamy Jego słowa i zawartej w nim nauki, której punktem
najważniejszym jest przykazanie
miłości Boga i bliźniego.

Miłości, która wyraża się w
konkretnych czynach i postawach.

Oto cała
zasadnicza treść
naszej wiary. Wszystko inne jest rozwinięciem tych najważniejszych
prawd.
Znamiennym
jest, Kochani, że właśnie takie słowo dane jest nam dzisiaj,
kiedy jako Rodzina
Parafialna przygotowujemy się do nawiedzenia nas przez Matkę Bożą
w Figurze Loretańskiej.

Nastąpi to – jak wiemy – w czwartek i potrwa przez całą dobę,
przy czym w naszej Parafii będzie to czas modlitwy nieustannej, bez
przerwy, także nocą,

aby w pełni wykorzystać ten czas łaski, jaki Pan nam daje.
Właśnie
dzisiaj to sobie zapowiadamy, szukając w odczytanym przed chwilą
słowie jakichś
inspiracji do pełnego i godnego przeżycia tych wielkich wydarzeń.

A słowo, jakie dziś otrzymujemy, jest właśnie takie: bardzo
ważne, znaczące, sumujące
w sobie wszystkie podstawowe prawdy naszej wiary.

Jaki z tego dla nas wniosek? Jaka myśl? A może to przypadek?
Kochani,
doświadczenie wiary i życia religijnego raczej przekonuje nas, że
w
sprawach Bożych nie ma przypadków.

To, że Bóg posługuje się wydarzeniami z życia codziennego, czy
też takimi najbardziej prozaicznymi i zwyczajnymi sytuacjami,
nie
oznacza bynajmniej, że to wszystko jest przypadkowe.

Nie, to jest właśnie bardzo ważne –
i przez Boga zamierzone –
że takie Jego
słowo
dzisiaj nam przyświeca. Ono bowiem uświadamia nam, że to, co
przeżywać będziemy w czwartek i piątek w naszej Parafii, to
wydarzenie
ogromnie ważne na odcinku naszej wiary.

To
znaczy – takim powinno się stać i takim ma szansę się stać,
ale
czy się stanie?…

To już, moi Drodzy, zależy indywidualnie od każdej i każdego z
nas. Bo można to wszystko potraktować jako kolejną religijną
uroczystość, jakiś pobożny folklor – jak
straganik na odpuście parafialnym.

Ot, kiedyś po Parafiach wozili Obraz Jasnogórski, potem Figurę
Fatimską, teraz
Figurę Loretańską…

No i cóż, ludzie przyjdą – a jakże! – pomodlą się,
pośpiewają, nawet do Komunii pewnie pójdą. I
może nawet wzruszą
się
do łez,

ale potem Figurę powiozą do innej Parafii, a u nas wszystko wróci
do utartych i wydeptanych kolein i
będzie po Figurze tak samo, jak było przed Figurą… Jak było
dotąd, tak będzie dalej…

Kochani,
czy można tak myśleć? Pewnie, że można. I dużo dzisiaj stawiam
na to, że
wiele Osób tak myśli. Właśnie tak: kolejny religijny folklor.
Jakaś figura – nie wiadomo komu i po co.

Jak sobie Księża nie radzą z robotą, nie potrafią
przekonać do tego, co nauczają, to
dają ludziom Figurę,

żeby się nacieszyli, nawzruszali, bo jak
oni sami nie potrafią do ludzi dotrzeć, to może Figura zrobi za
nich robotę.

Moi Drodzy, ilu z nas tak dzisiaj myśli?
Ja
wiem, że tego jeszcze nikt głośno nie powiedział, ale mi – jako
żywo – przypominają się te wszystkie brednie, jakie przed
tygodniem wypowiadano na temat spotkania z Ojcem Bashoborą:
skoro
Biskupi nie radzą sobie z duszpasterstwem

i są coraz mniej przekonujący, to zawezwali
murzyńskiego uzdrowiciela, jakiegoś szamana, żeby zrobił za nich
robotę

i odwrócił uwagę ludzi od ich nieudolności. Przecież takich
właśnie głosów słyszeliśmy bardzo wiele, czyż nie?
I
nie miało żadnego znaczenia, że sam Ojciec Bashobora
odżegnywał się od tego, że
sam z całą mocą i przekonaniem wskazywał na Jezusa – gdzie tam!
Medialni
mędrcy

wiedzą lepiej!

I tak samo zapewne wielu skomentuje to wydarzenie, do którego się
przygotowujemy i które – jeśli Bóg pozwoli – przeżywać
będziemy w czwartek i piątek.
Ale
– cóż… Tak pewnie musi być.

I chyba nie ma za bardzo sensu wchodzić w jakieś polemiki i
bezsensowne jałowe dyskusje, ale bazując na dwóch polskich
przysłowiach, iż prawda
obroni się sama,

oraz że prawdziwa
cnota krytyk się nie boi

– po prostu trzeba samemu właściwie wydarzenie to odczytać i
najgłębiej je przeżyć. I wtedy może się okazać, że dla
jednych wydarzenie to będzie powodem do narzekania, krytykowania i
wygłaszania swoich wątpliwych mądrości,

a dla innych będzie milowym
krokiem na drodze pogłębiania i odnawiania wiary.

I w czasie, kiedy jedni będą wyszukiwać tysięcznych uzasadnień
dla swojego cynicznego śmiechu i lekceważenia, inni
będą się duchowo odnawiać i pogłębiać swoją więź z Jezusem
i Jego Matką.

I zmieniać w ten sposób swoje życie.
Do
której grupy zechcemy się, Kochani, zaliczyć – to już nasz
wolny wybór. Wydaje
się, że to
wszystko, czego na co dzień doświadczamy

w naszych rodzinach, w naszych sąsiedztwach, w naszych
miejscowościach, w naszej Gminie i w naszej Parafii – to
wszystko powinno nas skłaniać do modlitwy wręcz gigantycznej!

I do wykorzystania w stopniu maksymalnym tej szansy, jaką nam daje
Jezus i Jego Matka.
Ale
przecież nikt tego nie może nikomu nakazać i
nikt nie może nikomu zabronić dalej taplać się w swoim błotku, w
tym naszym grajdołku,

w którym prawdziwe problemy są niezauważane, a byle bzdety
urastają do rangi wielkich problemów. W
którym jeden
wie o drugim wszystko, tylko swoich spraw nie potrafi rozwiązać.
I
w którym jeden drugiego utopiłby w łyżce wody – oczywiście
wcześniej żegnając się pobożnie.
Kto
komu może zabronić tkwić
po uszy w takim bagienku?

Dlatego
dzisiaj nie ma chyba nawet potrzeby, abyśmy my, jako Duszpasterze
tej Parafii, zapraszali Was, Kochani, do udziału w tym wydarzeniu.
My Was dzisiaj prosimy tylko o jedno: przemyślcie
to sami! Żeby nie było, że Wam coś narzucamy.

Przemyślcie to sami! Wy w tej społeczności i na tym skrawku ziemi
żyjecie dużo dłużej od nas. I
Wy tu zostaniecie,

kiedy my się stąd zabierzemy, a przyjdą nasi następcy. Wy
tu zostaniecie.

Dlatego to Wasze dobro i Wasza przyszłość się tu rozgrywa.
Oczywiście,
o tej przyszłości decydują takie czy inne wybory i działania
polityczne – i wszystkie inne, przez Was
podejmowane – ale one wszystkie nic nie będą znaczyły i niczego,
naprawdę
niczego nie zmienią, jeżeli w piątek, razem z 
Proboszczem
Parafii, nie klękniemy przed Obliczem Matki, aby dokonać aktu
zawierzenia

i
aby w Jej ręce złożyć wszystkie nasze sprawy i problemy, bolączki
i obawy, ale też nasze pragnienia i nasze nadzieje!
Jeżeli tego nie uczynimy szczerymi sercami, to naprawdę
możemy sobie spokojnie darować wszystkie inne zabiegi, wybory,
referenda, dyskusje

– i te przepychanki, których u nas ciągle tak dużo.
Powiedzmy
sobie szczerze – jeżeli nie zegniemy kolan przed Bogiem, jeżeli
nie pochylimy swego hardego karku przed Maryją, ale dalej będziemy
próbowali radzić sobie sami i po swojemu, to
będziemy mieli to, co mamy teraz, tylko jeszcze będzie coraz
gorzej.
Kochani,
odwiedziny Matki Bożej w Figurze Loretańskiej to wspaniała
okazja do odnowienia w naszych sercach wiary,
do
powrotu do źródeł wiary. To
wspaniały czas i wspaniała szansa, aby odpowiedzieć sobie na
pytanie, czy
ja wierzę w Boga – i w jakiego ja Boga wierzę? Czy – i jak –
Go słucham?

Jak przyjmuję do serca Jego naukę, począwszy od tego
najważniejszego
przyka
zania
– przykazania miłości Boga i bliźniego?

I – co równie ważne – jak
tę naukę przekładam na życie, na konkret mojej codzienności?

Gdyby
tak, moi Drodzy, udało się nam, patrząc w oczy Matce, odpowiedzieć
szczerze na te pytania i w Jej obecności podjąć jakieś konkretne
postanowienia,

dotyczące naszego przeżywania wiary, to właściwie sukces
osiągnięty. Bo z takich przemyśleń i z takich postanowień na
pewno wypłynie jakieś wielkie dobro dla naszego życia
indywidualnego, ale też życia wspólnotowego.

Jednak to wszystko zależy
od nas

i od naszego nastawienia. Od naszej odpowiedzi na zaproszenie, jakie
kieruje do nas Jezus i Jego Matka.
Chociaż
bowiem to my, jako Rodzina Parafialna, zapraszamy do nas Maryję w
Figurze Loretańskiej, jednak w tym wymiarze duchowym to
Maryja wraz z Jezusem zapraszają nas,

abyśmy weszli we wspólnotę miłości i modlitwy z Nimi – i
przemienili swoje życie, odmienili naszą trudną codzienność. Czy
tego chcemy? Czy się na to odważymy? A może nam dobrze z tym, co
jest? A może tak naprawdę nie wierzymy, że to może coś realnie
zmienić?…

Kochani,
nie uciekniemy od tych pytań. Zresztą, nie warto od nich uciekać.
Warto
je przemyśleć i na nie odpowiedzieć…
Mamy
czas do czwartku…

3 komentarze

  • Maryjo, Matko Boża Loretańska, Matko Boża Słuchająca, pobłogosław Parafię celestynowską, wysłuchaj naszych próśb, przyjmij naszą wdzięczność za Twoją obecność w naszym życiu, zaproś nas wszystkich na Ucztę Ofiarną swojego Syna, przemów do serc naszych, jak przemówiłaś do sług na weselu w Kanie Galilejskiej " uczyńcie wszystko cokolwiek Wam powie mój Syn".
    Jezusie, Synu Maryi i Ducha Świętego z woli Boga Ojca zrodzony, ześlij na Celestynowską parafię, na naszą Ojczyznę swego Ducha, byśmy stanęli w prawdzie i powstali do życia w jedności z Tobą. Amen.

  • Maryjo, Matko nasza,Orędowniczo, oczekuję Twojego przybycia do naszej parafii jak największego Święta. Jesteś wyjątkowym gościem, a właściwie domowniczką. Przychodzisz do swoich dzieci, do mojej rodziny, do mnie. Już nie mogę się Ciebie doczekać. Chcę Ci Matko dać swoje serce, swoje myśli, całą siebie. Tak się cieszę, tak się cieszę, tak się cieszę!!! Resztę Ci Matko powiem jak się spotkamy, już w czwartek.Amen.
    Marzena

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.