Nie róbmy zakupów w Wigilię!!!

N

Kochani, witam serdecznie i zgłaszam dwie sprawy:
1. Zachęcam do bojkotu zakupów w Wigilię! Sprawę tę uświadomił mi Dawid w swoim sobotnim wpisie. A ja przypomniałem sobie – po przeczytaniu Jego słów – że już podobną zachętę spotkałem w „Niedzieli” i innych dobrych gazetach. Pamiętajmy, że sprzedawcy i kasjerki w sklepach wielkich i małych – to też ludzie, to ojcowie i matki, to członkowie rodzin, którzy tak, jak my wszyscy, chcą ze swoimi bliskimi przeżyć Święta. Tymczasem muszą tkwić w sklepach, bo tego domagają się od nich pracodawcy, ale też – bo do tych sklepów akurat wtedy przychodzą ludzie, którzy myślą tylko o sobie, a nie mają na względzie potrzeb i przeżyć drugiego człowieka. I w ogóle – problem sklepów otwartych w niedzielę, czy święta, czy chociażby w Wigilię – to problem ludzi, którzy w te dni przychodzą tam na zakupy! Ludzi – o zgrozo! – bardzo często wierzących! Jestem przekonany, że gdybyśmy wszyscy, jako ludzie wierzący – zrezygnowali z zakupów w takie dni, to właściciele tychże sklepów nie mieliby powodu ich otwierać, a pracownicy mieliby dzień wolny, który im się ze zwykłej sprawiedliwości należy. Dlatego proszę Was, którzy czytacie te słowa – przekażcie sobie nawzajem serdeczną prośbę Dawida i moją, abyśmy solidarnie zrezygnowali z zakupów w Wigilię, a następnie w kolejne niedziele!Jeżeli kogoś do tego nie motywuje wiara, to niech chociaż ma na względzie ludzkie potrzeby pracujących tam osób. Spróbujmy sobie siebie wyobrazić w ich sytuacji!
2. Adwent postępuje! Już się właściwie kończy! W Parafii O. Pio w Warszawie Ks. Płk Sławomir Żarski mówi o formacji sumienia. Jutro będzie mówił o miłości do Ojczyzny. Zapraszam serdecznie! A jednocześnie przypominam o konieczności przeżycia w całości Rekolekcji adwentowych! Zachęcam też do przeżycia solidnej, dobrze przygotowanej Spowiedzi, zapraszam na Roraty! Pamiętajmy o realizacji konkretnych adwentowych postanowień!
                          Gaudium et spes! Ks. Jacek

20 grudnia 2010., poniedziałek,
do czytań:  Iz 7,10–14;   Łk 1,26–38
Bardzo dobrze znamy ten fragment Ewangelii Łukasza, którego przed chwilą wysłuchaliśmy. Często go słyszymy, może nawet sami czytamy, a w Adwencie bardzo często śpiewamy o tym w pieśni: „Archanioł Boży Gabryel…”. Zapewne też mamy w pamięci i na uwadze wiele kazań, rozważań, dotyczących posłuszeństwa Maryi, Jej otwartości na Bożą wolę, Jej dyspozycyjności…
I to wszystko prawda, bo Maryja w tej chwili, w której została Jej przedstawiona zapowiedź wręcz szokująca, pomimo pewnych wątpliwości, jednak zaakceptowała Bożą propozycję i zdecydowała się zostać Matką Zbawiciela. Tak, jak wczoraj Józef, tak dzisiaj Maryja stanęła wobec zadania, wobec propozycji, której w ogóle nie mogła ogarnąć myślą, ani swoim dotychczasowym ludzkim doświadczeniem. To było coś tak nowego, coś tak niespotykanego i niesłychanego, że zapewne niejednego mędrca z siwą brodą – takiego, który wiele już w życiu widział, wiele doświadczył i prawie wszystko wie – wprawiłoby w osłupienie! A tutaj miała sprostać takiemu wyzwaniu młoda dziewczyna, dopiero wchodząca w życie i nie mająca żadnych większych doświadczeń.
A jednak – jak widzimy – sprostała! Pozytywnie odpowiedziała na propozycję Boga, odważyła się Bogu bezgranicznie zaufać, zgodziła się na coś tak nowego, coś tak niespotykanego, co nigdy nie miało precedensu w historii świata i człowieka! Bo nikt nigdy wcześniej – ani nigdy potem – nie usłyszał propozycji, żeby zostać Matką Boga – Człowieka. Maryja usłyszała i – chociaż bardzo zaskoczona – to jednak błyskawicznie zrozumiała, że jest to dla niej sytuacja wyjątkowa i szansa niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju, aby dokonać czegoś niezwykłego, aby wziąć udział w niesamowitej historii, w wydarzeniu wielkiej rangi.
Maryja dostrzegła, że to właśnie teraz powinna się zgodzić na Boże zamiary względem siebie, bo taka okazja prawdopodobnie już się nigdy więcej nie powtórzy. Dlatego zgodziła się, otworzyła na Bożą propozycję, pozytywnie odpowiedziała na Boże zaproszenie, wykorzystała szansę, jaka się przed Nią pojawiła. Ale przede wszystkim – i to trzeba najmocniej podkreślić – nie bała się nowości, oryginalności Bożej, nie bała się nowych wyzwań, nie bała się przekroczenia bezpiecznych granic codzienności. Okazała się zatem Osobą niezwykłą, twórczą, otwartą, naprawdę odważną! Mówiąc językiem dzisiejszym – kreatywną! Chociaż nie za wiele rozumiała z tego, co się działo, to jednak zaufała Bogu, bo uznała, że On wie, co robi i na pewno nie wyprowadzi Jej na manowce.
Jakże to zupełnie inne podejście od tego prezentowanego przez Achaza, bohatera pierwszego czytania. Już wczoraj rozważaliśmy – bo znowu powtórzył się nam tekst biblijny w liturgii – że Achaz ufał tylko swoim politycznym układom i prywatnym machinacjom, i w nich jedynie szukał ratunku w sytuacji zagrożenia swego państwa. I pomimo, że Prorok wyraźnie już nie tylko sugeruje, ale otwarcie mówi: Proś dla siebie o znak od Pana, to jednak Achaz pozostaje w obrębie swego ciasnego myślenia i nie dopuszcza innego rozwiązania, poza własnym, wcześniej już podjętym. A to właśnie spowodowało, że ostatecznie przegrał!
Maryja daje nam przykład postawy dokładnie odwrotnej. Widzimy Ją bowiem jako osobę prostolinijną, bezgranicznie otwartą na Boga i ufającą Bogu, osobę o pogodnym spojrzeniu na świat i ludzi, osobę bez kompleksów; chętnie podejmującą to, co nowe; gotową podjąć śmiałe wyzwania i propozycje, chętnie kroczącą ku przyszłości. A nade wszystko – osobę bezgranicznie posłuszną Bogu.
Jest zatem Maryja – powiedzmy to jasno – wzorem prawdziwego chrześcijanina! Taką właśnie postawę powinien przyjąć chrześcijanin, takimi cechami powinien się odznaczać. Tylko taki chrześcijanin jest autentyczny, tylko taki może o sobie powiedzieć, że jest przyjacielem Boga, że jest Jego uczniem. Tak, jak Maryja!
Niech więc życie i radosna, otwarta, odważna postawa Maryi staniej się dla każdego z nas wzorcem, do którego przyłożywszy swoje życie, swoją postawę – będziemy mogli korygować to wszystko, co w nas jest do zmiany i czynić swoją postawę taką, jaką jest postawa Maryi:postawą prawdziwie chrześcijańską.
W tym duchu zadajmy sobie teraz i odpowiedzmy na pytania:
  • Czy w rozmowach dopuszczam do swojej świadomości także inne zdania, czy tylko własne?
  • Jak reaguję, kiedy prosi się mnie o coś, co nie jest po mojej myśli, co wymaga z mojej strony wyrzeczeń?
  • Czy w swoim życiu jestem otwarty na nowe propozycje i rozwiązania, czy cały czas idę jednym, raz utartym torem?
Oto Ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!

1 komentarz

  • Zawsze uważałem i uważam, że zakupy w np. niedziele wynikają tylko z lenistwa kupujących (podobnie w Wigilię). Lenistwo polega na tym, że kupują wtedy gdy sobie coś przypomną lub też nagle wymyślą sobie jakąś zachciankę i sklepowa musi tą zachciankę w tej właśnie chwili spełnić. Wystarczy minimum dyscypliny wewnętrznej aby sklepy a takie dni były poprostu zbędne.

    ~j24, 2010-12-20 16:15

    Bardzo dziękuję za głos! W całości zgadzam się z tym poglądem! Odrobina dobrej woli i osobistej dyscypliny może problem ten rozwiązać! Serdecznie pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2010-12-30 11:14

    Uważam, że bardzo rozsądnie ksiądz wystąpił z apelem nie robienia zakupów w dni świąteczne (wigilia, niedziele). W tych sklepach pracują ludzie tacy jak my, którzy mają rodziny i także chcieliby spędzać więcej czasu z najbliższymi. Poza tym myślę, że takie sytuacje, jak brak chleba czy np. soli albo cukru, pozwoliłyby odnowić kontakty z sąsiadem, którego często nawet nie znamy. Wydaje mi się, że z takich ograniczeń może płynąć wiele korzyści.

    ~Mirka, 2010-12-20 19:45

    Bardzo ciekawe spostrzeżenie, dotyczące odnawiania więzi sąsiedzkich. Ale to jest jakaś wielka prawda, że dzisiaj można mieszkać z kimś "przez ścianę" i nie wiedzieć, kto to jest i nic nie wiedzieć o jego problemach. Zacierają się więzi międzyludzkie, wiele osób zamyka się w swoim "światku", więc wszelkie sposoby otwierania tych szczelnie zamkniętych drzwi i docierania do siebie nawzajem – są bardzo wskazane. Gorąco pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2010-12-30 11:19

    Witam ja jestem jak najbardziej za tym, żeby wszystkie sklepy były zamknięte,nie tylko w Niedzielę,ale we wszystkie wolne dni,kiedy inni nie pracują.Ja sama nie robię zakupów w Niedzielę pozdrawiam

    ~Ulencja, 2010-12-22 09:14

    Dzięki za opinię – i za własne świadectwo. Ono zawsze najmocniej przemawia! Serdecznie pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2010-12-30 11:21

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.