Jak dokładnie wypełniać wolę Bożą?

J

Witam serdecznie! Dzisiaj wpatrujemy się w przykład Błogosławionego Biskupa Jerzego Matulewicza, który uczy nas szczerego zatroskania o Kościół – i dokładnego, chętnego wypełniania woli Bożej w życiu. Zwłaszcza to ostatnie często nie bywa łatwe… Pomyślmy nad tym!
                        Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie Bł. Jerzego Matulewicza, Biskupa,
do czytań:  Hbr 10,19–25;  Mk 4,21–25
Patron dnia dzisiejszego, Jerzy Matulewicz,urodził się 13 kwietnia 1871 roku w wielodzietnej rodzinie litewskiej, we wsi Lugine koło Mariampola na Suwalszczyźnie. Oboje rodzice umarli, gdy był małym dzieckiem. Był wychowywany przez swojego starszego brata Jana, niezwykle surowego i wymagającego człowieka. Pomimo kłopotów zdrowotnych i materialnych – często nie miał za co kupić podręczników –uczył się dobrze dzięki swojej niezwykłej pilności i pracowitości.
Po kilku latach nauki zachorował na gruźlicę kości. Musiał posługiwać się kulami. Choroba ta gnębiła go do końca życia! Już w gimnazjum pragnął zostać kapłanem. Jednakże dopiero w 1891 roku, mając lat dwadzieścia, wstąpił do Seminarium Duchownego w Kielcach.Wówczas też zmienił swoje nazwisko z Matulaitis na Matulewicz.
Zapamiętano go jako kleryka pełnego spokoju, wewnętrznej równowagi, otwartego i pracowitego. Gdy władze carskie zamknęły seminarium, kontynuował naukę w Warszawie, a następnie w Petersburgu. I to tu właśnie przyjął święcenia kapłańskie 31 grudnia 1898 roku. W następnym roku ukończył Akademię Petersburską jako magister teologii. Doktorat uzyskał na uniwersytecie we Fryburgu Szwajcarskim.
Powrócił do Kielc, gdzie podjął zajęcia jako profesor seminarium. Prowadził ją do 1904 roku. Jednak postępująca gruźlica kości spowodowała, iż musiał poddać się ciężkiej operacji w jednym z warszawskich szpitali. Po kuracji rozwinął działalność społeczną w Warszawie, zakładając między innymi Stowarzyszenie Robotników Katolickich oraz gimnazjum na Bielanach. W 1907 roku objął katedrę socjologii w Akademii Duchownej w Petersburgu. Dojrzał w nim wówczas zamiar odnowienia i zreformowania Zakonu Marianów, skazanego przez władze carskie na wymarcie.
29 sierpnia 1909 roku, w kaplicy biskupiej w Warszawie, złożył śluby zakonne na ręce ostatniego żyjącego marianina, ojca Wincentego Senkusa. Rok później ułożył nowe konstytucje dla marianów, którzy odtąd mieli być zgromadzeniem ukrytym. Jeszcze w tym samym roku Pius X potwierdził regułę. Pierwszy nowicjat odnowionej wspólnoty, złożony z 2 profesorów i jednego ucznia został utworzony w Petersburgu. W 1911 we Fryburgu Szwajcarskim powstał drugi, następnie dom zakonny w Chicago, a podczas I wojny światowej dom na Bielanach pod Warszawą.
W 1911 roku Ojciec Jerzy został generałem zakonu, którym kierował do śmierci. Po zakończeniu działań wojennych powołał jeszcze Zgromadzenie Sióstr Ubogich Niepokalanego Poczęcia NMP, które szybko rozprzestrzeniło się na Litwie i w Ameryce. W 1918 roku Papież Benedykt XV mianował go biskupem wileńskim. Udało mu się umocnić katolicyzm w diecezji.
Na własną prośbę został zwolniony z obowiązków biskupa w sierpniu 1925 roku. Pragnął poświęcić się całkowicie kierowaniu Zgromadzeniem Marianów, lecz już w grudniu tego samego roku został mianowany wizytatorem apostolskim na Litwie. W ciągu dwu następnych lat nieludzkimi wprost wysiłkami udało mu się zorganizować życie katolickie w tym kraju i naprawić stosunki ze Stolicą Apostolską. 
W trakcie prac nad zatwierdzeniem konkordatu, Ojciec Biskup Jerzy umarł nagle po nieudanej operacji 27 stycznia 1927 roku.Beatyfikowany został przez Jana Pawła II w 1987 roku podczas uroczystości z okazji Sześćsetlecia Chrztu Litwy. Jego relikwie spoczywają w kościele w Mariampolu. Jest jednym z patronów Litwy.
W swoim „Dzienniku duchowym” nasz Patron tak pisał: „Hasłem moim niech będzie: we wszystkim szukać Boga, wszystko czynić na większą chwałę Bożą, we wszystko wnosić ducha Bożego, wszystko przepajać duchem Bożym. Bóg i Jego chwała niech się stanie ośrodkiem całego mojego życia, osią, dokoła której mają się obracać wszystkie moje myśli, uczucia, pragnienia i czyny.
Całuję rękę Twej Opatrzności i całkowicie Tobie się oddaję, Panie. Prowadź mnie, Ojcze niebieski, czyń ze mną, co Ci się podoba. Dziwną drogą upodobałeś sobie prowadzić mnie, Panie, lecz któż odgadnie Twoje drogi i zamiary? Oto ja sługa Twój, poślij mnie, dokąd zechcesz. Rzucam się jak dziecko w Twoje objęcia, nieś mnie! Upodobałeś sobie wieść mnie drogą trudów, cierpień i ciężarów. Dzięki Ci za to, wielkie dzięki! Spodziewam się, że idąc tą drogą, nie tak łatwo zbłądzę, gdyż jest to droga, którą szedł mój najmilszy Zbawiciel, Jezus Chrystus.
Spraw, abym coraz bardziej zapierał się samego siebie, a Ciebie coraz więcej miłował. Udziel mi odwagi i męstwa, abym dla wywyższenia Twego Imienia i dla dobra Twojego Kościoła nie ugiął się przed żadnymi trudnościami, przeszkodami, ani rąk nie opuścił; żebym szedł odważnie, wszędzie się wciskał, gdzie tylko można dla Ciebie pracować i cierpieć.
Czyż nie powinniśmy iść tam, gdzie można jak najwięcej zyskać dla Boga, gdzie można jak najwięcej dusz zbawić, to jest tam, gdzie największe bezbożnictwo, zepsucie, obojętność w wierze, oddalenie od Kościoła? Czyż nie powinniśmy usiłować wszędzie się przedostać, wcisnąć, gdzie tylko można zdobyć coś dla Chrystusa i Kościoła? Jeżeli jedne drzwi zamknięte, przebijmy sobie inne, aby wpuścić światło.
Święty Kościele Katolicki, prawdziwe królestwo Chrystusowe na ziemi, najgorętsze moje ukochanie! Jeślibym ciebie zapomniał, niech będzie zapomniana prawica moja! Niech przyschnie do podniebienia język mój, jeślibym o tobie nie pamiętał, jeślibym ciebie nie uważał za najmilszą Matkę moją, za największą pociechę moją. Niech ten okrzyk będzie ustawicznym wołaniem serca mego.
Jeśli wolno prosić, to daj, Panie, abym w Twoim Kościele był jak ścierka, którą wszystko wycierają, a po zużyciu wyrzucają gdzieś w najciemniejszy, ukryty kąt. Niech i mnie tak zużyją i wykorzystają, aby tylko w Twoim Kościele przynajmniej jeden kącik był lepiej oczyszczony, aby tylko w Twoim domu było czyściej i schludniej. Niech mnie potem rzucą gdziekolwiek, jak tę brudną, zużytą ścierkę.Daj, bym został wzgardzony, bym się zdarł, zużył, byle tylko Twoja chwała rosła i rozszerzała się, bylem się przyczynił do wzrostu i umocnienia Twojego Kościoła. Dozwól mi, abym mógł pracować i cierpieć dla Ciebie i Twojego świętego Kościoła, i jego widzialnej głowy – Ojca Świętego.
Daj to, Boże, byśmy zostali porwani tą jedyną wielką myślą: dla Kościoła pracować, znosić trudy i cierpienia, tak się sprawami Kościoła przejmować, aby cierpienia, troski i rany Kościoła były naszymi troskami, cierpieniami i ranami serca; byśmy porwani tym jednym pragnieniem niczego tu na ziemi się nie spodziewali, niczego nie szukali, żadnej innej zapłaty nie oczekiwali, lecz tylko tego pragnęli, byżycie swoje poświęcić Bogu i Kościołowi, zedrzeć się i zużyć w pracach, uciskach i walkach dla Kościoła; byśmy mieli to wielkie męstwo, aby żadnych przeszkód ze strony świata i jego potęg się nie lękać, żadnej bojaźliwości się nie poddawać, lecz iść odważnie do walki i pracy dla Kościoła, zwłaszcza tam, gdzie władza świecka prześladuje Kościół i zakony, gdzie organizacje i instytucje kościelne najbardziej krępuje.
Jednego tylko się lękajmy: aby nie umrzeć, nie skosztowawszy cierpień, ucisków i trudów dla Kościoła, dla zbawienia dusz, dla rozszerzenia chwały Bożej. Obyśmy nasze myśli, pragnienia i zamiary kierowali ku temu jednemu, aby wszędzie wnosić Chrystusa, wszystko przepajać Jego duchem, wszędzie wywyższać imię Kościoła.”
            Kochani, życie i świadectwo Błogosławionego Jerzego niewątpliwie stało się owym światłem, o którym Jezus dzisiaj mówi w Ewangelii – światłem dla Kościoła w Polsce i na Litwie. Światłem, które świeciło nie gdzieś „trwożliwie” pod korcem, ale które wyraźnie jaśniało, wskazując nie tylko członkom Zgromadzenia Ojców Marianów, alewszystkim wiernym – i nam wszystkim także dzisiaj – drogę do Boga.A jego heroiczna wręcz dyspozycyjność wobec Kościoła i Ojca Świętego, jego stuprocentowe poddanie się woli Bożej, wyrażonej w poleceniach Ojca Świętego i aktualnych potrzebach Kościoła, do dziś nas urzeka. Bo jak inaczej pojmować to jego pragnienie, by stać się ścierką, wycierającą brudne kąty, a potem wyrzuconą?
Niech zatem postawa dzisiejszego Patrona stanie się też dla nas przykładem i zachętą do tego, abyśmy i my starali się dokładnie i z radością wypełniać wolę Bożą i tak, jak Błogosławiony Biskup Jerzy, na swoim odcinku, w swojej rzeczywistości życia i pracy – troszczyć się o Kościół!
            W tej perspektywie zastanówmy się:
  • Jak ja na co dzień konkretnie dbam o dobro mojego Kościoła?
  • Czy wolę Bożą wypełniam z radością, czy pod przymusem?
  • Czy dobro, które czynię, czynię dla Boga, czy po to, by mnie ludzie widzieli i chwalili?
Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.