Dziś kolejna rocznica… odzyskania wolności?

D

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
1.      Dzięki Robertowi pamiętamy o Nowennie do Ducha Świętego. To znaczy, ja akurat o niej pamiętałem, bo nawet prowadziłem ją w Parafii, ale sygnał od Roberta uświadomił mi, że trzeba o niej przypomnieć także na blogu. Czynię to zatem, zachęcając wszystkich do codziennego jej odprawiania, przy wykorzystaniu chociażby tekstu, ściągniętego z internetu – jeżeli nie mamy go w jakiejś książeczce. A Robertowi bardzo dziękuję, że przypomina nam o ważnych datach w kalendarzu liturgicznym.
2.     Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy modlili się za mojego Przyjaciela, Księdza Leszka, w dniu Jego imienin!
3.     Dzisiaj dwudziesta druga rocznica „częściowo wolnych” wyborów. Wybaczcie, ale nie potrafię się tą rocznicą cieszyć! Dlaczego? Już samo pojęcie „częściowo wolne” pokazuje, że o żadnej wolności nie ma tu mowy. Bo albo coś jest wolne, albo nie jest! Jak można być „częściowo wolnym”? To znaczy, że w jakimś stopniu jest się zniewolonym, a więc nie jest się wolnym! A na czym polega nasza polska „częściowa wolność”?Polecam filmy, które sam aktualnie po kolei intensywnie oglądam:”Nocna zmiana”, „Plusy dodatnie i plusy ujemne”, „Towarzysz Generał”, „Mgła”, „Solidarni 2010”, „Krzyż”, „List z Polski”…Trzeba ich szukać gdzieś w „drugim obiegu”, bo po dwudziestu dwóch latach „częściowej wolności” nie wszystko w Polsce można mówić i nie wszystkich w Polsce można krytykować! Warto jednak – wykazując się pełną i prawdziwą wolnością – zadać sobie trud dotarcia do tych filmów, aby raz jeszcze przypomnieć sobie (a może się dowiedzieć!), jak wyglądały tamte „częściowo wolne” przemiany i – w ich konsekwencji – w jak bardzo „częściowo wolnej” Polsce żyjemy. Proszę Was, Kochani, obejrzyjcie te filmy, pokażcie innym, rozmawiajcie o tym ze swoim otoczeniem. Otwierajmy sobie nawzajem oczy na to, co się w naszym kraju dzieje i jak jesteśmy ciągle ogłupiani i oszukiwani przez „jedynie słuszną” władzę! I módlmy się za Ojczyznę – o prawdziwą, a nie tylko częściową wolność!
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
           Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota 6 tygodnia wielkanocnego,
do czytań:  Dz 18,23–28;  J 16,23b–28
A oto dzisiaj spotykamy Apollosa – człowieka cokolwiek tajemniczego, ale też utalentowanego i żarliwego w wyznawaniu wiary.Słyszymy o nim, iż był człowiekiem uczonym i znającym świetnie Pisma; że znał on już drogę Pańską, dlatego przemawiał z wielkim zapałem i nauczał dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa, ale – znając tylko chrzest Janowy. A zatem – miał bardzo dużo dobrej woli, miał bardzo wiele zapału i szczerze chciał włączyć się w dobre dzieło, ale – niestety – nie miał jeszcze pełnego przygotowania.
I teraz zauważmy, Kochani, jak bardzo mądrze postąpił w tej sytuacji młody Kościół: Pryscylla i Akwila wytłumaczyli mu raz jeszczeprzesłanie Dobrej Nowiny, a potem Apostołowie napisali list w jego sprawie, aby go przyjęto i pozwolono działać. Efektem tego było – jak słyszymy – to,iż dzielnie uchylał twierdzenia Żydów, wykazując publicznie z Pism, że Jezus jest Mesjaszem. W Pierwszym Liście do Koryntian sam Paweł wymienia go w ścisłym gronie głosicieli Ewangelii.
Zatem, nie odepchnięto go, nie zaliczono go do grona jakichś wichrzycieli, czy intrygantów, którzy chcą zaszkodzić dziełu ewangelizacji. Nie! Wręcz przeciwnie – postanowiono docenić jego zapał, jego dobrą wolę, postanowiono „przekierować” niejako to jego zaangażowanie w dobrą stronę, wykorzystując w jak największym stopniu jego gorące serce i wybitny intelekt dla głoszenia Dobrej Nowiny.
Kochani, jakże ważna nauka z całej tej sytuacji płynie dla nas. Bo my nieraz – niestety – „łapiemy” się na tym, że z góry zakładamy czyjąś złą wolę, od razu dopatrujemy się czyjegoś złego nastawienia; bardzo szybko rezygnujemy z drugiego człowieka, z jego propozycji pomocy czy współpracy, bo wydaje się nam, że ma on złe zamiary, albo chce coś na tym ugrać, zyskać, wykorzystać nas…
I zdarza się niejednokrotnie, że między ludźmi rośnie mur wrogości, albo przynajmniej dystansu tylko dlatego, że temu wydawało się, że tamten źle o nim myślał, a z kolei tamten był przekonany, że ten miał jakieś ukryte podstępnie złe zamiary. A w rzeczywistości jeden drugiemu nie dał szansy, nie wysłuchał do końca, nie zechciał skorzystać z choćby małych okruchów dobrej woli i dobrego serca,które ten chciał okazać.
Moi Drodzy, jakże inaczej wyglądałaby nasza rzeczywistość i nasze wzajemne, międzyludzkie relacje, gdyby się nam udało wyzwolić od uprzedzeń i z góry nikogo nie przekreślać, ale dostrzegać choćby najmniejsze promyki dobra w innych i – wykorzystując to dobro, rozwijając je, „chwytając się” tego dobra – budować lepsze wzajemne relacje.
To jest właśnie strategia Jezusa. Gdyby On w ten sposób nie postępował z nami, to – naprawdę – bylibyśmy w sytuacji nie do pozazdroszczenia! Ale On docenia w nas każdy najmniejszy przejaw dobra, każdy promyk miłości, obdarzając nas w zamian swoją bezgraniczną miłością i miłością swego Ojca – jak o tym sam mówi dzisiaj w Ewangelii.
W tym kontekście pomyślmy:
  • Czy w drugim człowieku staram się widzieć najpierw dobro, a dopiero później zwracać uwagę na negatywne elementy jego postawy, czy jest dokładnie odwrotnie?
  • Czy staram się dostrzegać, wręcz „wyłuskiwać” choćby najmniejsze okruchy dobra w innych?
  • Czy staram się – na tym odkrytym dobru – budować płaszczyznę porozumienia i współpracy?
Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat. Znowu opuszczam świat i idę do Ojca.

2 komentarze

  • Szczęśc Boże!
    Cieszę się bardzo, że mogę się na coś przydac ;). Ale na serio: jeżeli chociaż jedna osoba odmówi dzięki mojemu przypomnieniu Nowennę do Duch Św., to już jest jakiś sukces :).
    Za x. Jackiem polecam wymienione pozycje filmowe, zachęcam również do czytania książek, przedstawiających serię ówczesnych zdarzeń w innym świetle niż oficjalny mit okrągłostołowy. Jest również świetny dokument TVP – "półkownik" oczywiście – puszczony raz czy dwa późno w nocy. Jest to reportaż zza kulis obrad, wypowiedzi członków jednej i drugiej strony, takie podłapane, podpatrzone przez kamerę. Daje do myślenia. Z mojej perspektywy patrząc: pamiętam tamte czasy jako człowiek młody tuż przed wejściem w "dorosłośc", pełen optymizmu, nadziei i wiary w ludzi, którzy kształtowali nam polityczną rzeczywistośc. Ogólnie panował wtedy pewien klimat euforii, zwłaszcza wśród młodych, bośmy "pokazali czerwonemu" – tylko co pokazali? Ano to co sobie dał pokazac :D! Kulis obrad nikt wówczas nie znał, a i teraz większośc "naroda" nie zna bo i po co? Liczy się tylko mit założycielski oraz przyszłośc, czyż nie? Taka przyszłośc ciągle budowana na piasku…..Zresztą, potem szybko nas p. Kuroń spacyfikował, a p. Michnik otumanił :/.
    Pozdrawiam serdecznie życząc miłego, pogodnego dnia 🙂
    Robert

    ~Robert, 2011-06-04 11:01

    Ja chciałam napisać, że uważam, że ogromną sztuką i wielką zaletą jest umieć znaleźć w każdym choćby ziarenko dobra i właśnie na nim budować. Dla mnie ogromnie przecudnym doświadczeniem było spotkać człowieka, który za wszelką cenę szukał we mnie dobra i przekonywał mnie o tym jak wiele jest niego we mnie. Patrzyłam na to wszystko i myślałam sobie. Panie Boże skoro Krzyś jest w stanie pomimo tego wszystkiego co wie o mnie i tego czego doświadczył przeze mnie widzieć we mnie dobro i przekonywać mnie o tym jak wiele jest dobra we mnie to jak bardzo dobry Ty Boże jesteś. Skoro człowiek, który jest słaby, kocha zależną miłością, jest grzeszny i podatny na zranienia widzi we mnie tyle dobra to Ty Boże, który kochasz niezależną miłością i nieogarnioną co we mnie widzisz? Wtedy właśnie uświadomiłam sobie jak dobry jest Pan Bóg i jak pięknie nas kocha. Wtedy właśnie zrozumiałam, że On naprawdę zapomina nasze grzechy, przewinienia i pragnie dla nas jedynie dobra, szczęścia i radości i to w obfitości.

    ~KB, 2011-06-04 13:04

  • Żyjemy na codzień w różnych kręgach bliskości z ludźmi
    Krąg rodziny, znajomych, przyjaciół, wrogów, katolików, chrześcijan, ateistów… Ale istnieje jeszcze inny krąg, krąg ludzi dobrej woli.
    Zdarza się w zyciu, że wśród najbliższych nam ludzi, braci, znajdzie się ktoś , kto chce nas wykorzystać, nami zawładnąć, oszukać nas.Są ludzie którzy nas nie słyszą, nie słuchają nas, i nie chcą słyszeć….
    Gdy natrafiamy na Człowieka nieraz bardzo daleko od naszego miejsca zamieszkania, który nas słucha, rozumie, nie chce nas oszukać, ale chce nam pomóc, jest nam jak Brat, chociaż Bratem nie jest . Człowiek dobrej woli to Boży Człowiek. Nawet jeśli nie jest praktykujący, nie jest Katolikiem, ani chrześcijaninem..To ciągle jest Człowiek Boży, w nim mieszka Bóg

    Pozdrawiam
    Gość – A

    ~Gość – A, 2011-06-04 16:37

    Piękne słowa. Z tymi "kręgami" to jest tak jak ze zbiorami w matematyce, mają części wspólne, mniejsze lub większe, niektóre zawierają się w innych :). Jesteśmy elementami tych zbiorów, a ja pragnę abyśmy świadomie, z własnej woli byli w zbiorze najważniejszym: dzieci Chrystusa :D.
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert

    ~Robert, 2011-06-04 20:09

    Wystarczy jak popatrzymy na własne ciało.Ciało składa się z członków, i każdy jeden jest potrzebny – oko, noga, ręka, serce.Pewnie nigdy się nie zastanawiamy nad ich znaczeniem, jakie funkcje wykonują każdego dnia, każdej minuty, każdej sekundy. Noga nie może powiedzieć do oka, nie potrzebuję ciebie… Tak samo my nie możemy powiedzieć drugiemu Człowiekowi, nie potrzebujemy Cie,.Wszyscy jesteśmy jak członki wzgledem siebie.Wszyscy wzajemnie się uzupełniamy.. Tylko warto zadać sobie pytanie, czy uzupełniam innych ? czy pozwalam uzupełniac siebie ?
    Upps przepraszam, od zadawania pytań jest x Jacek… 😉
    Pozdrawiam
    Gość – A

    ~Gość – A, 2011-06-04 21:30

    A to zupełnie jak z Kościołem, który przecież jest Mistycznym Ciałem Chrystusa 🙂

    ~Robert, 2011-06-04 23:01

    Dokładnie tak Robercie 🙂

    Pozdrawiam

    Gość – A

    ~Gość – A, 2011-06-04 23:07

    Tak, jak napisałem w niedzielnym słowie wstępnym, bardzo dziękuję za powyższą dyskusję – zarówno w sprawie Ojczyzny, jak i w innych sprawach. Dodam tylko, że mi też podobało się porównanie do kręgów…

    ~Ks. Jacek, 2011-06-05 10:22

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.