O Jezusowych Dziadkach…

O

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dzisiaj oddajemy cześć Rodzicom Najświętszej Maryi Panny, a Dziadkom Pana Jezusa. Niech ten dzień będzie dla nas okazją do modlitwy za naszych Rodziców i Dziadków – tak żyjących, jak i tych, których Pan odwołał do siebie.
       W Waszych wypowiedziach pojawił się znowu temat Ks. Natanka. Z pewnością, jest to problem bardzo poważny. Przyglądajmy się sprawie uważnie, nie zaniedbując modlitwy tak za tego kapłana, aby się nie pogubił, ale też za całą tę sprawę, aby nie spowodowała rozłamu w Kościele.
    Ja zaś dzisiaj polecam Waszym modlitwom Osobę mojej Siostry, ANNY NIEDŹWIEDZKIEJ, której z okazji Dnia Imienin życzę radości z macierzyństwa i niezmiennego szczęścia w małżeństwie! Serdeczne życzenia przesyłam również wszystkim moim zaprzyjaźnionym Annom, szczególnie jednej, stale obecnej na tym blogu!
                    Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Wspomnienie Św. Joachima i Anny,
Rodziców Najświętszej Maryi Panny,
do czytań z t. VI Lekcjonarza:  Syr 44,1.10–15;  Mt 13,16–17
O naszych dzisiejszych Patronach, a więc Rodzicach Najświętszej Maryi Panny, Ewangelie nie przekazały żadnej wiadomości. W obliczu tego milczenia Biblii znaczenie zyskuje dość bogata literatura apokryficzna. Nawet imiona dzisiejszych Świętych są znane jedynie z apokryfów. Z uwagi jednak na to, że niektóre z tych utworów powstawały w początkach chrześcijaństwa, mogą zawierać ziarna prawdy, zachowanej przez tradycję.
Tak zatem Matka Maryi, Anna, pochodziła z rodziny kapłańskiej z Betlejem. Hebrajskie imię „Anna” w języku polskim znaczy tyle, co „łaska”.
Z kolei Joachim miał pochodzić z zamożnej i znakomitej rodziny. Już samo jego imię miało być prorocze, gdyż oznacza tyle, co „przygotowanie Panu”. Miał pochodzić z Galilei. Do wieczności zaś odszedł, kiedy jego Córka, Maryja, była jeszcze dzieckiem. Święci Anna i Joachim są Patronami małżonków.
Jeden z apokryfów z II wieku, zatytułowany „Protoewangelia Jakuba”, podaje, że Anna i Joachim byli bezdzietni. Małżonkowie daremnie modlili się i dawali hojne ofiary na świątynię, aby uprosić sobie dziecię. Będący już w podeszłym wieku Joachim udał się na pustkowie i tam przez czterdzieści dni pościł i modlił się, aby uprosić sobie u Pana Boga miłosierdzie. Wtedy zjawił mu się Anioł i zwiastował, że modły jego zostały wysłuchane, gdyż jego małżonka Anna da mu dziecię, które będzie radością ziemi. Tak też się stało. Nowo narodzonej Córce nadano imię „Maria”, co wśród wielu znaczeń tłumaczy się także jako „pani”. Kiedy miała Ona trzy lata, Rodzice – spełniając uprzednio złożony ślub – oddali Ją do świątyni, gdzie wychowywała się wśród swoich rówieśnic, zajęta modlitwą, śpiewem, czytaniem Pisma Świętego i wyszywaniem szat kapłańskich.
Kult świętych Joachima i Anny był w całym Kościele bardzo dawny i żywy. W miarę, jak rozrastał się kult Matki Chrystusa, wzrastała także publiczna cześć Jej Rodziców. Już w wieku IV istniał w Jerozolimie kościółek przy dawnej sadzawce Betesda, pod wezwaniem Świętych Joachima i Anny. Istnieje on do dzisiaj. Tu nawet miał być – według podania – ich grób.
Liturgiczny obchód ku czci Rodziców Maryi pojawił się najpierw na Wschodzie. Wprowadził je w 710 roku cesarz Justynian II pod wezwaniem Poczęcia Świętej Anny. Przy czym Święto to obchodzono w różnych terminach i albo w odniesieniu do obojga Rodziców, albo czczono ich oddzielnie – każde w innym dniu. Na Zachodzie wspomnienie Joachima i Anny wprowadzono późno. W Neapolu znane było w wieku X, w Anglii – w wieku XIV, a Papież Juliusz II w roku 1522 rozszerzył je na cały Kościół. Po kilku jeszcze zmianach tak terminu, jak i charakteru wspomnienia, po reformie liturgicznej z roku 1969, obchodzimy je właśnie dzisiaj, jako wspomnienie obojga Rodziców Najświętszej Maryi Panny.
Wychwalajmy mężów sławnych i ojców naszych według następstwa ich pochodzenia. Ci są mężowie pobożni, których cnoty nie zostały zapomniane, pozostały one z ich potomstwem, dobrym dziedzictwem są ich następcy. […] Potomstwo ich trwa na zawsze, a chwała ich nie będzie zapomniana. Takie słowa słyszymy dziś w pierwszym czytaniu, z Księgi Syracydesa, i dobrze wyrażają one atmosferę dzisiejszego naszego świętowania.
Oddajemy bowiem cześć Joachimowi i Annie, o których tak naprawdę niewiele wiemy, ale którzy – poprzez świadectwo świętości swej Córki – zasługują na miano tych szczęśliwych, o których Jezus dzisiaj mówi w Ewangelii: Szczęśliwe oczy wasze, że widzą i uszy wasze, że słyszą. Tak, ci pozostający w cieniu Rodzice stali się – według zamysłów Bożej mądrości – uczestnikami wielkich wydarzeń w historii zbawienia. Oni mieli w tym także swój udział!
Dziękujemy Bogu za Joachima i Annę i za to, iż podarowali nam tak wspaniałą Córkę, która miała się stać narzędziem w ręku Boga dla zrealizowania Jego zbawczych planów. Oddajemy dziś zatem cześć postaciom – jeśli tak można powiedzieć – drugoplanowym, które jednak odegrały bardzo znaczącą rolę w wydarzeniach najważniejszych.
Niech postawa i świętość Rodziców Najświętszej Maryi Panny przekona i nas do takiego angażowania się w dobro, które nie będzie szukało ludzkich pochwał i splendoru, ale stanie się całkowitym darem z siebie po to, aby Bóg mógł swobodnie zrealizować swoje zbawcze plany.
W tym kontekście pomyślmy:
·        Jak często modlę się i dziękuję za moich Rodziców i Dziadków?
·        Czy chcąc pomóc lub doradzić coś swoim Dzieciom, lub Rodzeństwu – szanuję ich wolność, nie narzucając się im nachalnie?
·        Czy angażując się w jakieś dobro, potrafię nie eksponować swoich zasług pamiętając, że Bóg i tak wszystko widzi – i doceni?
Imię ich żyje w pokoleniach. Narody opowiadają ich mądrość, a zgromadzenie głosi chwałę.

11 komentarzy

  • księże Jacku
    Dziękuję za imieniowe życzenia 🙂

    Odpowiadając na Twoje pytania….
    Pamiętam o swoich Rodzicach, Dziadkach , mimo, iż odeszli stąd dawno temu.
    Staram się szanować wolność drugiego Człowieka, wolność swoich Dzieci.Nie mówię, ze zawsze przychodzi mi to z łatwością. ALe tylko w pełnej wolnosci mogę służyć drugiemu Człowiekowi,czy samemu Bogu.
    Pamietam, że Bóg wszystko widzi nie tylko co dobre, ale również i co złe w moim życiu.

    Pozdrawiam

    Domownik – A

  • Moi Rodzice zbudowali rodzinę na fundamencie nierozerwalnego małżeństwa i dzięki temu, ja i moi trzej bracia mogliśmy rozwijać się w pełni. Przekazali nam wiarę i nauczyli postępować według Bożych zaleceń. Oni byli z nami zawsze: w tych zwykłych, codziennych chwilach i w tych najważniejszych. Osobiście dziękuję im za to, że nie utraciłam wiary.
    Moja rodzina też trwała pewnie, że nie wszystko przebiegało gładko. Ale jest, ostała się. A z dziećmi jesteśmy nawet wtedy, kiedy błądzą i modlimy się za nie. Bo miłość i modlitwa czynią cuda – prawda?
    No i jeszcze muszę coś koniecznie napisać, bo już nie mogę. Nazwę to show towarzysza Kalisza. Kalisz, który z jednej strony broni morderców, nawet robi z nich bohaterów (generałowie odpowiedzialni za stan wojenny), a z drugiej strony żąda Trybunału Stanu dla ludzi, którzy chcieli ukrócić afery i bezkarność prominentnych ludzi. Coś z tą sprawiedliwością i moralnością jest nie tak! No i nie jest proszę ks. Jacka tak, że o tym nie rozmawiamy, oj czasami bardzo głośno. Bo to naprawdę boli.

    Pozdrawiam,
    Urszula

  • Kraj paradoksów?: dawna bolszewia to obecnie najzacieklej "walcząca" grupa "wolnościowców" i "demokratów", dawni rockmeni – antysystemowcy, to obecnie marionetki salonów władzy i pieniędzy :): a dawny lider Perfectu i była wokalistka Maanamu biją wszelkie rekordy ;). To, że rzesza literatów i artystów jest na usługach tych co trzymają kasę, to już tradycja skundlenia znacznej części polskiej intelygencji (to nie błąd literowy, a maniera stylistyczna 😉 ). Tym większy szacunek dla tych, którzy skundleniu dają odpór: i wśród literatów i wśród artystów!
    Pozdrawiam Urszulo serdecznie
    Robert

  • Dziękuję za obie wypowiedzi. Pełen szacunek dla świadectwa "rodzinnego" Urszuli, podobnie całkowita zgoda z oceną sytuacji społecznej w ojczyźnie, zawartą w obu wypowiedziach. Widzę to podobnie. Natomiast nie mogę zrozumieć, co Urszula miała na myśli pisząc, że to "naprawdę boli". Co boli – to, że tak jest w Polsce, czy moja opinia o zbyt słabym naszym przeciwstawianiu się temu wszystkiemu? Nie bardzo odczytuję intencję tego pytania. Pozdrawiam gorąco! Ks. Jacek

  • Witam seredecznie!
    Kilka zdań do tematów poruszanych ostatnio na blogu. Osoba ks. Natanka wydaje się być dużym problemem dla kościoła, tak jak wcześniej problematyczne były wypowiedzi i gesty o. Rydzyka i nieżyjącego już ks. Henryka Jankowskiego. Ostatnio ks. Natanek nazwał kard. Dziwisza masonem, podobnie określoną grupę hierarchów wrzucił do worka masońskiego. Oby tylko kościół szybko i skutecznie rozwiązał problem z ks. Natankiem, nie powtarzając błędów jakie poczynił w stosunku do Rydzyka i Jankowskiego.
    Co do sytaucji politycznej i wypowiedzi mojego przedmócy Roberta, powiem, że jako młodego Polaka też bulwersują mnie takie sytaucje. I przyznam, że obecnie nie widzę na scenie politycznej nikogo, kto mógłby poprowadzić Polskę właściwą drogą: ani po lewej, ani po prawej stronie. Niegdyś byłem zwolennikiem ś.p. Lecha Kaczyńskiego (jeszcze gdy był ministrem sprawiedliwości), późnej po słynnej kolacji PiS-LPR-Samoobrona (której wydaje mi się wstydziło się wielu Polaków) przeszedłem na stronę PO. Wydawać się mogło dobrej partii, które nie popełni błędów poprzedników. Niestety, jak wielu, i ja jestem rozczarowany. Przynajmniej spośród tych, którzy interesują się polityką, a los kraju nie jest im obojętny. Pomijam tych, którzy nie mają sił walczyć o swoje prawa i wierzyć, że można coś zmienić (myślę tu o pokoleniu osób mająych dziś ok. 50-60 lat, ale i wielu młodych, kończących studia, nie mających perspektyw).
    Przyglądając się temu, co dzieje się w kraju, nawet po obejrzeniu dzisiejszych wiadomości o godz. 12.00 widzę, że już na maxa politycy grają na kolejne wybory. Bez względu na ugrupowanie, każdy stara się wykorzystać coś dla przyciągnięcia wyborcy, mają gdzieś los Polaków i Polski.
    Domyślam się, że wielu z blogerów to zwolennicy kościoła i partii PiS. O.K., każdy ma prawo do wolności wyznania, mamy pluralizm polityczny. Jak wspominałem też byłem zwolennikiem PiS do pewnego czasu. Tylko patrzę co się będzie działo po opublikowaniu raportu z komisji ws. śmierci pani Blidy. Odsyłam Was moi Drodzy do książki Janusza Kaczmarka pt. Cena władzy. Tak, tak, to były prokurator i minister spraw wewnętrznych. Opisuje tam spotkania ws. akcji u państwa Blidów oraz tzw. afery gruntowej (gdzie A. Lepper miał być oskarżony o łapówkę za grunt – przyp.).
    Nie traktuję swoich wypowiedzi jako ataku na PiS, wiem, że na każdej partii można coś wytknąć. Chcę tylko pokazać, że nie ma, moim zdaniem, nikogo, na politycznej scenie, komu moglibyśmy zaufać.
    Szkoda, że przepisy i silne partie blokują dojście ludziom, którzy chcą coś zrobić i robią, a nie chcą wchodzić pod skrzydła konkretnych ugrupowań. Mamy takie przykłady. Szkoda tez, że mało z nas organizuje się w ramach stowarzyszeń i podejmuje pewne działania. Wiem coś o tym, bo sam próbuję sił w stowarzyszeniu i widzę jak mało jest takich organizacji działających na serio, nie fikcyjnie, na papierze. Może z czasem to się zmieni, może w nas młodych nadzieja.
    Pozdrawiam!
    Dawid

  • "Domyślam się, że wielu z blogerów to zwolennicy kościoła i partii PiS." – zwolennikiem KK jestem, bo w nim znajduję Prawdę, Boga, Chrystusa. Co do polityki: Dawidzie, ty też wpadłeś w sidła dualizmu sceny politycznej ;)? Są jeszcze inne możliwości – i akurat ja się w nich mieszczę czyli dla młodych, wykształconych z dużych miast jestem typowym oszołomem i ciemnogrodzianinem ;). Co do wymienionych kapłanów to nie rozumiem dlaczego wymieniłeś o. Rydzyka czy ks. Jankowskiego, a nie wymieniasz ks. Sowy czy biskupa Pieronka? Jeśli kryterium doboru tych kapłanów jest komentowanie spraw bieżącej polityki czy w niej uczestniczenie, to ci dwaj ostatni niczym nie odbiegają od tych dwóch pierwszych. Jeśli tamci są/byli problemem dla Kościoła, to i ci dwaj ostatni też nim powinni byc? Chyba, że kryterium doboru stanowiły poglądy jakie głosili – a to już byłoby niesprawiedliwe i byłoby nieporozumieniem.
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert

  • Zapomniałem napisac o Januszu Kaczmarku i sprawie B.Blidy: J. Kaczmarek jest w tych sprawach tak samo wiarygodny i "obiektywny" jak sędzia, który orzekałby we własnej sprawie. Sprawa p. B. Blidy zaczęła się jeszcze zanim PiS wygrał wybory, czyli za czasów rządów jej kolesiów. Za Ziobry znalazła tylko epilog. Smutny niestety.

  • Dziękuję za wypowiedzi – rzeczowe i nacechowane troską o dobro Ojczyzny. Jak zawsze, zachęcam do tego, aby pogląd na sprawy bieżące kształtować w oparciu o wiarygodne informacje, możliwie jak najbardziej obiektywne, a nie – przekazywane przez "jedynie słuszne media"! Gdzie szukać tych prawdziwych informacji? A to już musi podpowiedzieć sumienie i intuicja!

  • Witam!
    Cieszę się Robercie, że mamy chyba choć w części zbieżne poglądy. Zwłaszcza jeśli chodzi o dobro kraju. Co do nazwisk, wiem, że można przytoczyć inne, posłużyłem się wybranymi. Jeśli chodzi o politykę, to faktycznie ten dualizm jest już męczący, a co więcej nic dobrego nie wnosi do życia Polaków i Polski. A szkoda…:( Znów mamy kolejny wyścig przedwyborczy. Może w końcu coś się zmieni, może w nas młodych jakaś szansa? Na zmianę, reformy, itp. Jeszcze się okaże, że za pomocą bloga zaczniemy zmieniać Polskę…;) I jakby niewinnie stanie się on narzędziem do tworzenia nowej polityki;) Ale tego by nam pewnie Ksiądz nie wybaczył?;) Choć kto wie…;) Serdecznie pozdrawiam!
    Dawid

  • Ależ nie tylko bym wybaczył, ale jeszcze bym się cieszył! Jeżeli bowiem pojmować politykę jako troskę o dobro wspólne, a nie jakąś brudną i brutalną grę, to bardzo bym chciał, aby ten blog był przestrzenią kształtowania tak rozumianej polityki! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.