Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą!

N

Szczęść Boże! Kochani, ostatnie dni roku liturgicznego przywodzą nam na myśl ostatnie dni świata, a konkretnie – dzień Sądu… Każdy dzień powinien nas do tego momentu przygotowywać! I właśnie o tym jest poniższa refleksja…
      A oto dzisiaj wieczorem z moją Oazą z Celestynowa wyjeżdżam do ośrodka rekolekcyjnego w Słupnie na tak zwaną oazę modlitwy. Potrwa ona do niedzieli, jakkolwiek ja wrócę w sobotę w nocy, bo w niedzielę jest dużo pracy w Parafii. Bardzo cieszę się z tego wyjazdu, wierząc, że przyniesie wiele dobrych owoców. Jak zawsze, obiecuję modlitwę w Waszych intencjach, Kochani, mobilizując do tej modlitwy także Uczestników rekolekcji, a Was proszę, abyście swoją modlitwą wspierali mnie i moją Kochaną Młodzież – i całą Młodzież, szczególnie tę zagubioną…
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Piątek 34 tygodnia zwykłego, rok I,
do czytań:  Dn 7,2–14;  Łk 21,29–33
Bardzo ważną, a poniekąd też oczywistą prawdę uświadamia nam Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Otóż, my wszyscy, żyjący w doczesności, potrafimy dobrze odczytywać znaki, zapisane w przyrodzie, w historii, w naszej codzienności. Jezus dał dzisiaj na to tylko jeden przykład – wspomniał o pączkach na drzewie figowym, które gdy się pojawią, sygnalizują, że można spodziewać się już lata. My zapewne moglibyśmy dopisać do tego całą listę innych sytuacji, które – gdy będą miały miejsce – uświadomią nam to, lub zasygnalizują tamto.
Oto okazuje się na przykład, że wszyscy jesteśmy doskonałymi znawcami polityki. Dlatego też, widząc takie lub inne zawirowania lub wydarzenia, przewidujemy dalsze scenariusze. To fakt, że raz się one sprawdzają, a raz nie, ale my zwykle jesteśmy w pełni przekonani do swoich racji. Mówi się też o nas, Polakach, że wszyscy doskonale znamy się na medycynie, dlatego też z naszych domowych apteczek wyciągamy różne lekarstwa, przez lata tam składane, kiedy ktoś z domowników źle się poczuje, bo zwykle sami wiemy najlepiej, jak go leczyć.
A ja bym – tak od siebie – dorzucił jeszcze jeden klocek do tej układanki i powiedziałbym, że bardzo wiele osób doskonale zna się na życiu i zachowaniu księży, dlatego zwykle w czasie spotkań rodzinnych czy w trakcie rozmów w pracy dużo się na ten temat mówi i zazwyczaj wszyscy dobrze wiedzą, co ten ksiądz powiedział, a co tamten zrobił, a do tego także – co powinien powiedzieć, a czego nie powinien zrobić
I można by tu jeszcze długo mówić o tej naszej ludzkiej życiowej mądrości, a chociaż dzisiaj ja osobiście czynię to z takim lekkim przymrużeniem oka, to jednak traktuję to jako rzecz normalną, wynikającą z naszego życiowego doświadczenia, iż obracając się wśród ludzi i uczestnicząc w różnych sytuacjach, kształtujemy własną opinię na każdą z nich i wyrabiamy sobie pogląd, zdanie, przekonanie… Jest to zatem rzecz normalna, oczywista – i tylko czasami trochę humorystyczna, kiedy człowiek jest nazbyt pewny siebie i nie przekonawszy się o czymś do końca, z absolutną pewnością wygłasza swoje doraźne mądrości… Ale to tylko czasami. Zasadniczo, to zdobywane stopniowo życiowe doświadczenie jest czymś dobrym.
I właśnie Jezus mówi nam dzisiaj, że ta życiowa mądrość, ta wnikliwa obserwacja świata i wszystkiego, co się w nim dokonuje – ma nas przygotowywać na ostateczne spotkanie z Nim na Sądzie Ostatecznym. Bo to przyjście Jezusa dokona się w dokładnie określonym czasie – i wtedy nastąpi koniec wszelkiego czasu. Póki jednak mamy swój czas, to winniśmy się dobrze przygotować na owo ważne spotkanie. Winniśmy dobrze wykorzystać doczesność, aby nie zmarnować ani jednego dnia dla sprawy Królestwa.
Co więcej, winniśmy dobrze odczytywać znaki czasu, aby były one dla nas każdorazowo sygnałem do tego, by coś zmienić w swoim życiu, by coś poprawić… Tak bowiem, jak dobrze odczytujemy zjawiska w przyrodzie czy wydarzenia w historii i bardzo często poprawnie je interpretujemy, tak samo poprawnie i owocnie winniśmy interpretować swoje własne życie i postępowanie – i przewidzieć, że złe postępowanie oznacza odwrócenie się od Boga, a dobre czyny oznaczają zbliżenie się do Niego.
Niestety, musimy się szczerze przyznać, że o ile w interpretacji zjawisk doczesnych radzimy sobie dobrze, o tyle w sprawach Królestwa Bożego wykazujemy się sporą bezradnością i dezorientacją. Albo tylko udajemy, że nie wiemy, do czego doprowadzi takie zachowanie, czy takie postępowanie… I brniemy w te same grzechy, chociaż wiele razy przekonaliśmy się, ile one przynoszą zgryzoty, wyrzutów sumienia i jak burzą relacje między ludźmi…
Zacznijmy zatem, Kochani, tak wykorzystywać swoją życiową mądrość, doświadczenie i wnikliwą obserwację, aby zbliżyć się do Jezusa, aby dobrze przygotować się na Jego przyjście, aby uczynić Mu miejsce w swoim życiu… Kiedy bowiem On rzeczywiście przyjdzie, wtedy – jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu – do Niego będzie należało panowanie, chwała i władza królewska. I Jemu poddane będą wszystkie owe bestie, które w proroctwie Daniela oznaczają ówczesne wielkie imperia, a my możemy je pojmować jako nasze współczesne imperia – a więc siły świata, siły zła… Wszystko to upadnie, a Królestwo Jezusa będzie trwać na wieki! Obyśmy w dniu przyjścia Pana byli przygotowani!
Dlatego przeżywajmy każdy nasz dzień na chwałę Jezusa, a wszystko, co się w naszym życiu dzieje, starajmy się interpretować w świetle Bożego Słowa. Wtedy na pewno nie pobłądzimy. Jezus bowiem stwierdził dziś bardzo jasno: Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą!
            W tym kontekście zastanówmy się:
·        Czy moje życiowe doświadczenie czyni ze mnie lepszego człowieka?
·        Czy wyciągam wnioski ze swoich błędów, aby ich więcej nie popełniać?
·        Czy w Słowie Bożym szukam wyjaśnienia i zrozumienia tego wszystkiego, co się dzieje wokół mnie?
Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą!

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.