Co wiemy tak naprawdę – o sobie?…

C

Szczęść Boże! Kochani, przepraszam za opóźnienie. Zabrałem się do roboty jak zawsze rano, ale problemy techniczne uniemożliwiły umieszczenie rozważania. Zatem, już zamieszczam i zapraszam do refleksji. Zamieszczam moje słówko, bo Marek dzisiaj znowu w drodze…
    Także raz jeszcze zapraszam do Wielkiej Księgi Intencji. I do refleksji nad właściwym przeżywaniem Świętego Triduum Paschalnego.
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wielki
Wtorek,
do
czytań: Iz 49,1–6; J 13,21–33.36–38
Dwukrotna
zapowiedź zdrady… Jaki to musiał być trudny moment dla Jezusa:
uświadomić sobie, że do całego dramatu Męki, jaka go czekała,
dojdzie jeszcze zdrada dwóch najbliższych, dwóch uczniów
Oto ci, którzy z Nim trzy lata chodzili, słuchali Go, widzieli Jego
cuda i je podziwiali, którzy sami na sobie tyle razy doświadczyli
mocy, mądrości i miłości Jezusa – teraz Go zostawią samego,
uciekną, przestraszą się, a dwaj z nich – zdradzą Go!
I
Jezus to w tym momencie doskonale wiedział. Co musiał czuć?
Kochani,
to właśnie z takim bagażem przeżyć poszedł do Ogrodu Getsemani.
To właśnie o tym rozmawiał z Ojcem. To właśnie dlatego Jego
decyzja o podporządkowaniu się woli Ojca była taka trudna!
Tak,
bo tu nie chodziło jedynie o cierpienia fizyczne, chociaż te
rzeczywiście były po prostu straszne, bo jak się dzisiaj
udowadnia, kilkukrotnie przerosły one swoją skalą
cierpienia przeciętnego skazańca na krzyżu. Jezusowi zadano dużo
więcej bólu! Jednak nie to wydaje się największym Jego
cierpieniem.
Największym
bólem wydaje sie właśnie owo totalne odrzucenie przez ludzi,
pogarda, nienawiść, a do tego wszystkiego – zdrada uczniów.

A Jezus o tym wszystkim doskonale wiedział. Zatem, godząc się na
wolę Ojca, zgodził się również i na to. To prawda, że
miał świadomość, iż tylko jeden z uczniów zdradzi Go z
wyrachowania i premedytacji, w drugim przypadku będzie to ludzka
słabość i strach, ale czy taka świadomość mogła przynieść
ulgę?
Czy spowodowała, że cierpienia duchowe przez to stały
się lżejsze?… Można raczej wątpić.
Dlatego
właśnie tak dokładnie pasują do Jezusa i sytuacji, w jakiej się
znalazł słowa zapisane przez Izajasza Proroka w pierwszym czytaniu:
Próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły.
Jednak za chwilę pojawiają się słowa pocieszenia, wyjścia z tej
trudnej sytuacji: Lecz moje Prawo jest u Pana i moja nagroda u
Boga mego. Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją
siłą
.
Słowa
Izajasza, jakie odczytujemy w tych dniach, to właśnie zapowiedzi
pojawienia się cierpiącego Sługi Jahwe, które Kościół odnosi
bezpośrednio do Chrystusa.
I także te słowa, które tu sobie
przytoczyliśmy, możemy bezpośrednio do Jezusa odnieść, bo one
oddają doskonale tę wewnętrzną walkę, jaką Jezus musiał
toczyć w sercu w tym szczególnym momencie. I w tych słowach także
wskazana została droga ratunku, pomocy, wsparcia, jaką niewątpliwie
jest moc samego Boga. Gdyby bowiem Bóg nie był Jego siłą –
czy udźwignąłby to wszystko, co na Niego spadło?
A
najbardziej – zdradę dwóch uczniów i opuszczenie przez
pozostałych, z wyjątkiem jednego…
Kochani,
my też wiele razy zapewniamy, że na krok nie odejdziemy od Jezusa,
a Jego wolę w całości wypełnimy. I wiele jeszcze innych
deklaracji składaliśmy i ciągle składamy. Co jednak Jezus
odpowiedziałby nam, gdyby nam teraz spojrzał w oczy, jak spojrzał
swoim Apostołom, gdy mówił im prawdę o nich? Co powiedziałby
nam? Czego mógłby się po nas spodziewać?
Na co z naszej
strony mógłby liczyć? Na trwanie pod krzyżem – czy na ucieczkę,
a może nawet zdradę?
Nie,
absolutnie, my na pewno byśmy nie uciekli, ani nie zdradzili – na
samą myśl wzdrygamy się wewnętrznie. Ale czymże w takim razie
jest nasze bojaźliwe milczenie w obliczu różnych ataków na Jezusa
i na Kościół,
których to ataków tak wiele się teraz zewsząd
słyszy – czymże jest nasze potulne milczenie, jeżeli nie
ucieczką spod krzyża?
A czymże jest każdy grzech, jeżeli
nie zdradą Jezusa?
To prawda, że nieraz ulegamy ludzkiej
słabości, ale nieraz z pełną premedytacją i chęcią popełniamy
zło. Czymże to jest, jeżeli nie zdradą Jezusa?
Dlatego
dzisiaj, w Wielki Wtorek, na dwa dni przed wejściem w przeżywanie
największych tajemnic naszego zbawienia, warto zastanowić się, co
Jezus może myśleć, kiedy patrzy z miłością w nasze oczy i kiedy
słyszy nasze zapewnienia o tym, że wytrwamy, że pójdziemy za
Nim?… Co może myśleć Jezus, który nas dobrze zna? A co my
tak naprawdę myślimy?
I co my o sobie tak naprawdę
wiemy?

3 komentarze

  • Co my o sobie wiemy? Co myślimy?

    Oczywiście możemy przypuszczać jak się zachowamy w danej sytuacji, albo obiecywać, że zrobimy tak czy inaczej. Dopiero w chwili próby sami będziemy zdumieni naszym zachowaniem, albo zawstydzeni…

    Co Bóg o mnie myśli? Co myślą o mnie inni? Te pytania chyba często nas nurtują.

    Z ludźmi bywa różnie. Zawsze znajdzie się ktoś zazdrosny, podejrzliwy czy samolubny. I wyrabiają sobie opinie na nasz temat często na podstawie plotek czy tego co o nas wiedzą. Oczywiście nie wszyscy! Są jeszcze osoby, które mają własne zdanie.

    A Jezus? No właśnie. Przecież to On wie o nas wszystko. Dokładnie wszystko. Zna nasze dobre i złe strony. Każde zachowanie, każdy gest i każdą myśl… Jego nie oszukamy. A mimo, to Jezus dobrze o nas myśli! Mimo naszych przewinień, mimo, że wiele razy Go zawiedliśmy czy zasmuciliśmy. Największym dowodem jest Jego ofiarowanie za nas. To powinno nas w motywować.

    Pozdrawiam

  • '' A czymże jest każdy grzech, jeżeli nie zdradą Jezusa? To prawda, że nieraz ulegamy ludzkiej słabości, ale nieraz z pełną premedytacją i chęcią popełniamy zło. Czymże to jest, jeżeli nie zdradą Jezusa ''

    Możemy być blisko Boga, i zdradzić Go.
    Możemy spożywać Ciało Pańskie, i z wielu różnych powodów pozwolić, by szatan zapanował w naszych sercach.
    Nie rozumiemy Boga, często krzyczymy na i do Niego. Myślimy, że jesteśmy gotowi oddać życie za Chrystusa, a tymczasem się okazuje, że jeszcze to trochę potrwa.
    Pójście za Chrystusem to także poddanie się, inaczej … oczekiwanie na to, by czas i miejsce i sposób wyznaczył nam sam Bóg.

  • Jezus zawsze o nas dobrze myśli. Właśnie! Zawsze – i pomimo wszystko! A my tak łatwo obrażamy się na siebie nawzajem z byle powodu. Trzeba nam się uczyć stylu Jezusa. Będzie to jednak możliwe wtedy, gdy będąc blisko Boga, naprawdę tę bliskość zauważymy. Bo można być blisko Boga i zdradzić Go – jak zauważa Domownik. A to już dramat! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.