Za prawdę się płaci – tylko plewy nie kosztują!

Z

Szczęść Boże! Kochani, dzisiaj w kalendarzu liturgicznym mamy wspomnienie dowolne Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki. Jednak my, w naszej Parafii, korzystamy z tej możliwości i wspominamy Męczennika naszych czasów. Tym bardziej, że mój Proboszcz, Ksiądz Mirosław Wasiak, jako diakon był na praktyce diakońskiej w kościele Świętego Stanisława na Żoliborzu. I siedział z Nim przy jednym stole, i rozmawiał – jak z przyjacielem… Wypowiedź Księdza Jerzego, którą zawarłem w rozważaniu, iż nie jest On w stanie nienawidzić swoich prześladowców, usłyszał właśnie Ksiądz Proboszcz jako diakon – z Jego ust. 
     Ja osobiście nie mam wątpliwości, że Ksiądz Jerzy Popiełuszko to naprawdę Patron na nasze czasy. Obyśmy tylko tego Jego dziedzictwa nie zmarnowali…
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Bł. Jerzego Popiełuszki, Kapłana i Męczennika,
do
czytań:  Ef 1,11–14;  Łk 12,1–7
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN: 
Bracia:
W Chrystusie dostąpiliśmy udziału również my, synowie Izraela, z góry
przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej
woli, po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu, my, którzyśmy już
przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie. W Nim także i wy, usłyszawszy głoszenie
prawdy, Dobrą Nowinę waszego zbawienia, w Nim także, uwierzywszy, zostaliście
opatrzeni pieczęcią, obiecanym Duchem Świętym, który jest zadatkiem naszego
dziedzictwa na odkupienie, to jest nabycie wyłącznej własności przez Boga, ku
chwale Jego majestatu.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA: 
Kiedy
wielotysięczne tłumy zebrały się koło Jezusa, tak że jedni cisnęli się na
drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: „Strzeżcie się kwasu, to
znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw,
ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście
w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić
będą na dachach.
Lecz
mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a
potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: Bójcie
się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się
bójcie. 
Czyż nie sprzedają pięciu
wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych.
U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi
niż wiele wróbli”.
Patron dnia dzisiejszego, Jerzy
Popiełuszko, urodził się w Święto Podwyższenia Krzyża Świętego, 14 września
1947 roku,
we wsi Okopy, w parafii Suchowola, z rodziców Władysława i Marianny
z domu Gniedziejko. W dwa dni po urodzeniu, 16 września, został ochrzczony w kościele parafialnym i tam też
bierzmowany w 1956 roku.
Do Szkoły Podstawowej i Liceum Ogólnokształcącego uczęszczał w
Suchowoli. Tam również, w parafialnym
kościele, był ministrantem.
Uzyskawszy świadectwo maturalne, zgłosił się w
dniu 24 czerwca 1965 roku do Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w
Warszawie, gdzie przygotowywał się intelektualnie i duchowo do kapłaństwa.
Podczas tych studiów musiał odbyć
dwuletnią służbę wojskową w specjalnej jednostce dla kleryków w Bartoszycach.

Z tego okresu znany jest fakt mężnej postawy Alumna Jerzego, który nie pozwolił odebrać sobie medalika i
różańca,
za co był szykanowany przez władze wojskowe. Celem tych szykan i
obostrzeń w służbie było zniechęcanie
żołnierzy – kleryków do powrotu na drogę powołania kapłańskiego.
Jerzy jednak powrócił, ale niemal natychmiast musiał poddać się operacji tarczycy oraz podjąć
leczenie choroby serca.
Przeżycia w wojsku, choroba i pobyt w szpitalu bardzo uwrażliwiły Go na potrzeby,
cierpienia i krzywdy bliźnich.
Stał się opiekuńczy i zatroskany, zwłaszcza
o chorych. W dniu 28 maja 1972 roku przyjął święcenia kapłańskie z rąk Kardynała
Stefana Wyszyńskiego.
Po święceniach pracował w Ząbkach koło Warszawy, a następnie w
Warszawie – Aninie, w Parafii Dzieciątka Jezus w Warszawie na Żoliborzu i w kościele akademickim Świętej Anny, gdzie
prowadził konwersatoria dla studentów medycyny,
organizował rekolekcje i
obozy o charakterze rekolekcyjnym oraz kierował duszpasterstwem pielęgniarek.
Od 20 maja 1980 roku
zamieszkał przy Parafii Świętego Stanisława Kostki na Żoliborzu,
gdzie jako rezydent pomagał w pracy parafialnej oraz prowadził zebrania
formacyjne dla studentów Akademii Medycznej, prowadził duszpasterstwo
pielęgniarek, a co miesiąc urządzał dla lekarzy spotkania modlitewne. Uczestniczył
także w przygotowaniu dwóch wizyt papieskich,
roztaczając z ramienia Kościoła – wraz ze swoją kilkusetosobową grupą medyczną –
opiekę zdrowotną nad Pielgrzymami.
I wreszcie – z czego jest chyba najbardziej znany – bezkompromisowo zaangażował się w
duszpasterstwo świata pracy,
zarówno w okresie tworzenia się „Solidarności”,
jak i później, gdy trwał stan wojenny w Polsce oraz po jego zniesieniu. Pomimo szykan ze strony czynników
państwowych i esbeckich oraz pomówień i
oszczerstw
w środkach masowego przekazu, był rzecznikiem i obrońcą
godności człowieka, praw ludzkich do wolności, sprawiedliwości, miłości i
prawdy,
a także heroldem Pawłowego i papieskiego nauczania, że zło należy zwyciężać dobrem.
Prawdy te głosił wraz ze swym Proboszczem, Księdzem Prałatem
Teofilem Boguckim, przede wszystkim podczas
nabożeństw za Ojczyznę,
urządzanych w kościele Świętego Stanisława Kostki
na Żoliborzu od czasu ogłoszenia stanu wojennego
we wszystkie ostatnie niedziele miesiąca.
A te serdeczne więzy Księdza Jerzego ze światem pracy, zwłaszcza z
pracownikami Huty Warszawa, zadzierzgnięte zostały w sposób niemal przypadkowy, ale z pewnością opatrznościowy, gdy w
sierpniu 1980 roku odprawił na terenie tegoż zakładu Mszę Świętą dla
robotników. Oni sami z taką prośbą
zwrócili się do Prymasa Wyszyńskiego,
a ten wysłał kapelana, aby znalazł do
tego zadania jakiegoś księdza. Kapelan natrafił na Księdza Jerzego i jego –
jako pierwszego – poprosił. I tak się zaczęło
– i tak już zostało, aż do owego pamiętnego 19 października 1984 roku.
Wtedy to bowiem, późnym wieczorem, wracając samochodem z posługi
duszpasterskiej w Bydgoszczy, został zatrzymany
przez trzech funkcjonariuszy
Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i uprowadzony.
Stało się to na szosie w Górsku
niedaleko Torunia.
Nastało wtedy dziesięć dni modlitewnego oczekiwania w
wielu świątyniach kraju, zwłaszcza w kościele na Żoliborzu, na powrót kapłana.
Niestety, w dniu 30 października 1984
roku odnaleziono zmasakrowane ciało Księdza Jerzego,
na tamie we Włocławku.
Pogrzeb, zgodnie z wolą katolickiego społeczeństwa, odbył się w
Warszawie 3 listopada 1984 roku. Ksiądz Jerzy Popiełuszko został pochowany w
grobie przy kościele Świętego Stanisława Kostki. W dniu 6 czerwca 2010 roku, w Warszawie, odbyła się Jego beatyfikacja.
A oto słowa naszego dzisiejszego Patrona wypowiedziane w czasie nabożeństwa różańcowego – ostatniego nabożeństwa,
odprawionego przezeń za ziemskiego życia –
w Bydgoszczy, w dniu uprowadzenia
i zamordowania, 19 października 1984 roku: „Tylko
ten może zwyciężać zło, kto sam jest bogaty w dobro,
kto dba o rozwój i
ubogacenie siebie tymi wartościami, które stanowią o ludzkiej godności dziecka
Bożego. Pomnażać dobro i zwyciężać zło, to dbać o godność dziecka Bożego, o
swoją godność ludzką. 
Zachować godność, by
móc powiększać dobro i zwyciężać zło,
to
pozostać wewnętrznie wolnym, nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia,
pozostać sobą w każdej sytuacji życiowej. Jako
synowie Boga nie możemy być niewolnikami.
Nasze synostwo Boże niesie w
sobie dziedzictwo wolności. Wolność dana jest człowiekowi jako wymiar jego wielkości. 
Zachować godność, by móc powiększać dobro i zwyciężać zło, to kierować się w życiu sprawiedliwością.
Sprawiedliwość wypływa z prawdy i miłości. Im więcej jest w człowieku prawdy i
miłości, tym więcej i sprawiedliwości. Sprawiedliwość
musi iść w parze z miłością, bo bez miłości nie można być w pełni sprawiedliwym.

Gdzie brak jest miłości i dobra, tam na jej miejsce wchodzi nienawiść i przemoc. 
Zwyciężać zło dobrem, to zachować wierność prawdzie. Prawda jest bardzo delikatną właściwością
naszego rozumu. Dążenie do prawdy wszczepił w człowieka sam Bóg, stąd w człowieku jest naturalne dążenie do
prawdy i niechęć do kłamstwa.
Prawda, podobnie jak sprawiedliwość, łączy się z miłością, a miłość kosztuje.
Prawdziwa miłość jest ofiarna, stąd i
prawda musi kosztować.
Prawda zawsze ludzi jednoczy i zespala. Obowiązkiem
chrześcijanina jest stać przy prawdzie, choćby miała ona wiele kosztować. Bo za prawdę się płaci, tylko plewy nie
kosztują.
Za pszeniczne ziarno prawdy trzeba czasami zapłacić. 
Aby zwyciężać zło dobrem, trzeba troszczyć się o cnotę męstwa.
Cnota męstwa jest przezwyciężeniem ludzkiej słabości, zwłaszcza lęku i strachu.
Chrześcijanin musi pamiętać, że bać się
trzeba tylko zdrady Chrystusa za parę srebrników jałowego spokoju.

Chrześcijaninowi nie może wystarczyć tylko samo potępienie zła, kłamstwa,
tchórzostwa, zniewolenia, nienawiści, przemocy, ale sam musi być prawdziwym świadkiem i obrońcą
sprawiedliwości, dobra, prawdy, wolności i miłości. 
Aby zło dobrem zwyciężać i zachować godność człowieka, nie wolno walczyć przemocą. Komu nie
udało się zwyciężyć sercem i rozumem, usiłuje zwyciężyć przemocą. Każdy przejaw przemocy dowodzi moralnej
niższości.
Najwspanialsze i najtrwalsze walki, jakie zna ludzkość, jakie
zna historia, to walki ludzkiej myśli. Módlmy
się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy
odwetu i przemocy.”
To wręcz ostatnie słowa, jakie pozostawił nam Ksiądz
Jerzy.
A my, słuchając tych Jego słów i w ich kontekście słuchając Bożego
Słowa dzisiejszej liturgii – słowa wyznaczonego na dzisiejszy piątek, w żaden
sposób nie dobieranego specjalnie do tego wspomnienia – zauważamy niezwykłą
zbieżność życia i ofiary Księdza Jerzego z tym, co zapisano w dzisiejszej
Ewangelii: Strzeżcie
się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie
wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego
wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w
izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach.
Lecz
mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a
potem nic więcej uczynić nie mogą
.
Doskonale te
słowa zrealizował w swoim życiu Ksiądz Jerzy, nie dbając zupełnie o swoje doczesne życie. Bez reszty ofiarował
swoje wątłe zdrowie i słabe siły fizyczne pracy
dla dobra robotników i wszystkich, w obronie których stawał.
Sprzeciwiał
się obłudzie i fałszowi, ale wszelkie
zło zwyciężał tylko i wyłącznie dobrem. Miłością. Przebaczeniem.
Potężne to
świadectwo – i wręcz niewiarygodne. W naszych czasach wydaje się to niemożliwym,
żeby tak kochać nawet nieprzyjaciół. A jednak!
Nieraz, kiedy
spotykał się z nienawiścią ludzi czyhających na jego życie, mawiał, że nie jest ich w stanie nienawidzić. I że ich
naprawdę kocha.
A to nie były tylko słowa, bo potwierdził je ofiarą swego życia i wiernością do końca.
W pierwszym
czytaniu Paweł Apostoł poucza, że zbawienie jest adresowane nie tylko do Żydów,
ale i do pogan. A zatem – do wszystkich!
Prawda i miłość, które głosił i którymi żył Ksiądz Jerzy, także adresowane były do wszystkich. I tylko pozostaje zastanowić
się – patrząc na to, co się obecnie dzieje w Polsce – czyśmy tego wielkiego duchowego daru nie zmarnowali. Żeby jednak
odpowiedź na tak sformułowane pytanie była pełna, potrzeba odpowiedzieć sobie
samemu w ciszy własnego serca:
·       
Ile we mnie
jest z postawy Księdza Jerzego?
·       
Czy ja zło dobrem,
czy jednak złem zwyciężam?
·       
Czy na
nienawiść odpowiadam spokojem i modlitwą, czy jeszcze większą nienawiścią?
·       
I czy moje
słowa to ziarno prawdy, czy plewy kłamstw i pomówień?
Zanim te
pytania postawimy całemu światu i wszystkim wokół, postawmy je sobie…

4 komentarze

  • Ostatnio rzadziej pozostawiam komentarze, ale jestem tutaj codziennie. Jestem, czytam… Tylko w pisaniu ktoś mi bardzo przeszkadza.
    Ks. Jacku, wiesz jak się sprawy mają.

    Złe duchy, boją się światła, boją się prawdy. Uczynią wszystko, by zapanowały w każdym z nas ciemności, by niedopowiedzenia, półprawdy, kłamstwa, wszelkiego rodzaju grzechy języka, naznaczały naszą codzienność.
    Złe duchy lubują się w tajemniczości, dziwactwach, tajemnych siłach.
    One pobudzają w nas czynnik sensacji, a potem wodzą nas za nos po manowcach działania, mysli, decyzji.

  • Wspaniałą osobą jest ks. Jerzy Popiełuszko. Jest dla nas wzorem do naśladowania. Dziękujemy Ci ks. Jerzy za ofiarę swojego życia. Szkoda, że w tym kraju nie doczekaliśmy się wolności, o jaką modlił się ks. Jerzy. Szkoda, że nie doczekaliśmy się ukarania winnych tej barbarzyńskiej zbrodni. Bł. ks. Jerzy wstawiaj się za nami, za całym Polskim narodem.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.