Zastanie nas przy tej czynności

Z

Nie czekaj, aż sześciu silnych mężczyzn przyniesie cię do kościoła.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Na wstępie tylko przypomnę, że autor bloga, ks. Jacek jest na rekolekcjach i trzeba się za niego modlić. A w tym tygodniu musicie mnie wytrzymać, ale to tylko tydzień, nie zniechęcajcie się. Dobrego dnia życzę i pozdrawiam z mroźnej i śnieżnej Syberii, u nas dziś piękna zima. 

(Ef 3,2-12)
Słyszeliście przecież o udzieleniu przez Boga łaski danej mi dla was, że mianowicie przez objawienie oznajmiona mi została ta tajemnica, jaką pokrótce przedtem opisałem. Dlatego czytając [te słowa] możecie się przekonać o moim zrozumieniu tajemnicy Chrystusa. Nie była ona oznajmiona synom ludzkim w poprzednich pokoleniach, tak jak teraz została objawiona przez Ducha świętym Jego apostołom i prorokom, to znaczy, że poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię. Jej sługą stałem się z daru łaski udzielonej mi przez Boga na skutek działania Jego potęgi. Mnie, zgoła najmniejszemu ze wszystkich świętych, została dana ta łaska: ogłosić poganom jako Dobrą Nowinę niezgłębione bogactwo Chrystusa i wydobyć na światło, czym jest wykonanie tajemniczego planu, ukrytego przed wiekami w Bogu, Stwórcy wszechrzeczy. Przez to teraz wieloraka w przejawach mądrość Boga poprzez Kościół stanie się jawna Zwierzchnościom i Władzom na wyżynach niebieskich – zgodnie z planem wieków, jaki powziął [Bóg] w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. W Nim mamy śmiały przystęp [do Ojca] z ufnością dzięki wierze w Niego.

(Łk 12,39-48)
To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. Wtedy Piotr zapytał: Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich? Pan odpowiedział: Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielił jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce. Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.

Im bliżej końca roku liturgicznego, tym więcej będzie takich fragmentów Ewangelii jak dziś – Ewangelia, która stawia na nogi. 

Ja kiedyś mówiłem, że śmierci się nie boję. Teraz też czasem tak mówię, ale już nie tak śmiało i pewnie. Im dłużej żyję, tym bardziej niepokoi mnie to dzisiejsze ostatnie zdanie Ewangelii – Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.
A przecież mi Pan Bóg tyle dał! Wspaniałą rodzinę, wielu wspaniałych przyjaciół, chrześcijańskie wychowanie, Kościół Katolicki, powołanie kapłańskie, potem jeszcze i przygodę wyjazdu na Syberię, co też uważam za wielką łaskę i dar od Pana Boga. To tylko tak ogólnie, a ile mniejszych darów. Czasem się zdaje, że Pan Bóg przesadza w obdarowywaniu, że wprost rozpieszcza. 

A z drugiej strony tyle niewierności i grzechów, tyle zaniedbań. Przecież można jeszcze o tyle więcej i o tyle lepiej…

I kiedy się czyta to zdanie, to myślę sobie – Panie daj jeszcze trochę czasu, to się jeszcze bardziej postaram.

To zdanie, nie pozwala porównywać się z innymi. 

Bywają ludzie, którzy uważają siebie za dobrych. Mówią – jestem dobrym człowiekiem – nikogo nie zabiłem, nikomu nic nie ukradłem, a inni… Tyle zła na świecie, oni powinni się zmieniać!

Czasem nie tak głośno, ale porównujemy się z innymi. Jednak jeśli w tych porównaniach zwrócimy uwagę na punkt wyjścia, punkt startu, a przy tym zwrócimy uwagę na to zdanie – komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie, to może się okazać, że lepsi od nich, to my nie jesteśmy. 

A przecież takie prawo obowiązuje nie tylko u Pana Boga, także w społeczeństwie. Choćby ostatni smutny wypadek bpa Piotra. Dlaczego piszą o nim gazetach, mówią w wiadomościach, przecież nie on pierwszy, nie jedyny, pewnie i niestety nie ostatni? O innych nie mówią, tak nie mówią… – Dlatego, że komu wiele dano, od tego wiele się wymaga. 

Czasem pytają – z czego ksiądz się spowiada, z czego siostry zakonne, z czego spowiada się papież? – właśnie z tego. Oni wiedzą, że komu więcej dano, od tego się więcej wymaga. W miarę otrzymywania daru, podwyższania pozycji, podwyższa się też poprzeczka, wzrasta odpowiedzialność.

I jeszcze jedno zdanie, które stawia do pionu, które bardzo lubię w dzisiejszej Ewangelii – Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. – Przy której czynności?

Przy tej czynności, którą teraz wyznaczył dla mnie Bóg, przy której ja nie boję się, nie wstydzę się umrzeć. Jeśli Bóg zechce mnie teraz zatrzymać,spotkać, jak się poczuję? Pokażę Mu – o widzisz Panie, właśnie trudzę się dla Ciebie, robię to co mi powierzyłeś, wkładam w to tyle wysiłku ile tylko mogę…Widzisz Panie, właśnie pomagam drugiemu człowiekowi, jak Ty mnie uczyłeś, jemu teraz potrzeba pomocy…

Jak miło będzie tak spotkać się z Panem. 

A jeśli… On nas zastanie w sytuacji grzechu, rozleniwienia, złości, etc.? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności.
Spróbujmy dziś przystawiać różne czynności, które dziś wykonujemy, do tego zdania – jeśli Pan powróciwszy zastanie mnie przy tej czynności, czy będę szczęśliwy? 

Wy też bądźcie gotowi.
Z Bogiem.

7 komentarzy

  • Myślę, że nie tylko "wytrzymamy" ale z radością skorzystamy z bogactwa i różnorodności jaką obecność Księdza wnosi i do treści i do formy przekazu. Spokojnego dnia. Pozdrawiam serdecznie. J.B.

  • Odnośnie x Marka ,Podpisuję się pod tym co napisała J.B.

    Od zawsze istnieje niebezpieczeństwo włamania się do domu.
    Nie powinniśmy dać się upić w błogostanie. Włamywacz – złodziej zawsze jest gotowy do wejścia, kradzieży.
    Chyba każdy z nas zna przysłowie, ze okazja czyni złodzieja, jak często stworzona okazja, która jest wynikiem naszej nieuwagi czy nawet bezmyślności. Taka postawa prowokuje złodzieja do działania.
    Odpowiedzialność za dom to również zapezpieczenie go przed włamaniem.
    Chyba najgorsze w doświadczeniu bycia okradzionym jest to, że odczuwamy , iż ktoś wszedł w naszą intymną przestrzeń, zbeszcześcił świętość miejsca. To nie tyle straty materialne, co straty psychiczne i duchowe są najbardziej tragiczne w tym wszystkim. Po kradzieży serce nie funkcjonuje już tak, jak przed tym.
    Nieprzyjaciel natury ludzkiej wykorzysta każdą najmniejszą okazję, by zabrać coś dla siebie. On nie potrzebuje naszych dóbr materialnych, dlatego skrada się, waruje u wrót naszego serca, krązy, by przy nadarzącej się okazji zaatakować i zniszczyć. Tak więc czujność i zabezpieczenie to kwestia codzienności. Oczwyiście, że nic raz na zawsze nie da się ustalić odnośnie zabezpieczeń, bo codzienne życie przynosi tyle niespodzianek, wobec których należy nam decydować – otwieram drzwi domostwa , czy też zatrzaskuję przed nosem.
    Chrystus mówi nam o innym, ważniejszym uświadomieniu sobie, o swoim przyjściu. Ale na to wydarzenie nie powinnismy czekać jak na złodzieja, chociaż nieprzewidywalność nadejścia podobna jest do kradzieży. Przyjście Chrystusa obnaży serce i domostwo. On nic nie weźmie, bo nie ma zamiaru nam cokolwiek zabierać.
    Natomiast Zły duch bierze tylko dobro i niszczy je. Chrystus bierze tylko dobro, by uczynić je wiecznym i nieskończonym, a na siebie bierze całe zło, bo my nie potrafimy sobie z nim poradzić. No, przynajmniej ja nie potrafię.
    Sprawiedliwe jest to, że każdy z nas otrzymuje tyle czasu ile potrzebuje, by przygotować się na to jedyne, najważniejsze spotkanie.
    Jak ?
    W codzienności i codziennością, chyba nie ma innej drogi. Mamy robić swoje, czynić to, co do nas nalezy. Wkładajmy w to całe swoje serce, mając przed sobą horyzont wieczności. Zastanawiacie się czasami ile Wam zostało, do przekroczenia progu wiecznosci ? Piszę ten komentarz i zaciskam zęby z bólu. Jak dobrze, ze je mam 🙂
    Szczęście polega na tym, że wiem, ze jestem na swoim miejscu, że zostanę zastana przy swojej czynności. Czasami do końca nie potrafimy odpowiedzieć sobie na pytanie o dlaczego tego konkretnego mojego miejsca. Poddajemy się wtedy demonowi porównywania, który przywołuje demona zaniedbania, zniechęcenia.
    Gdzie jest nieporządek ?
    W sercu, w duszy, tam się rozpoczyna i trwa najbardziej zaciekła walka. Zły duch nie walczy o bogactwo, ciało , ale o duszę. Nie spodziewać się, to cel działanie nieprzyjaciela. Byśmy przestali mieć nadzieję. Pamiętajmy, że zawsze ostatnia umiera nadzieja. Jak ona umrze, to wyobrazić sobie możemy jak wielkie uczyni spustoszenie w człowieku i jego domostwie .

    Każdy z nas doświadczy śmierci, Jedni znają lepiej wolę Boga, inni mniej.Naszym zadaniem jest poznawanie jej i realzacja w życiu.
    No tak, komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą. Według logiki ludzkiej, talenty zostały w niesprawiedliwy sposób podzielone. Spróbujmy sobie wyobrazić dom, w którym wszyscy domownicy zajmują się sprzątaniem,a kto się zajmie zakupami , podlewaniem kwiatów ?
    No właśnie ……

  • Chyba niczyja sytuacja duchowa nie jest idealna. Myślę, że jednak każdy z nas napełni swoje serce radością kiedy ujrzy powracającego w chwale Pana. Ten widok rozpali w nas także żal i skruchę za to wszystko co było w nas złe. I Pan widząc to zabierze nas ze sobą. Nie piszę, że to zwalnia nas z misji zmieniania siebie i świata. Ale miłość Boga nie ma granic.

  • Ja również podpisuję się pod słowami J.B. 🙂
    Co do sprawy bp. Jareckieo, bo to rzeczywiscie bardzo dobry przykład odnosnie dzisiejszego fragmentu Ewangelii:
    Nie piszę żeby "bumtarararabum" na tę samą nutę, co grają media ;), ale kilka razy pisałem już o tym, że każdy pijany ksiądz prowadzący samochód, każdy ksiądz mający dziecko lub "tylko" kochankę, nie mówiąc juz o aktach homoseksualnych, czy – o zgrozo – pedofilskich jest nagłasniany z siłą tysiąckrotnie większą niż każdy inny przypadek, jest pożywką dla rzeszy antykoscielnych bębniarzy i dlatego uważam, że każdy odpowiedzialny za Kosciół człowiek (ja też) powinnien jak najmniej swiadczyć swoim życiem przeciw Niemu. Niestety, wiemy jak jest – jest ciężko, biskupom też się zdarza: czasem o wiele gorzej, niż to co zrobił bp. Piotr. Jednak w całej sprawie podoba mi się to, że nie ma mataczenia, prób jakiegos chaotycznego tłumaczenia: że to, że tamto, tereferekuku itp. Jest – mam nadzieję – szczera skrucha i oddanie się do dyspozycji Ojca Świętego. Wczesniej różnie z takimi i jeszcze gorszymi sprawami bywało :/.

  • Zima też ma swoje uroki 🙂

    Także podpisuję się pod słowami J.B 🙂

    Na szczęście nie wiemy kiedy owo spotkanie nastąpi. Dlaczego na szczęście? Dzięki tej niewiedzy staramy się czynić dobro cały czas – chodź różnie, to nam wychodzi. Gdybyśmy znali dzień i godzinę, to byśmy się doskonale przygotowali. A to nie chodzi o dobrą postawę tylko tego konkretnego dnia , ale i podczas całego naszego życia . Co nie znaczy, że nie powinniśmy czuwać i czekać. Wręcz przeciwnie. Czy czekamy?
    Myślę, że większość jest tak skupiona na sprawach doczesnych, że temat o końcu świata rzadko się pojawia w naszym życiu. A to nieuniknione. Nie wiemy czy to będzie jutro, za rok czy za 10 lat, ale wiemy, że nastąpi.

    Pozdrawiam

  • Dokładnie! Panu Bogu nie chodzi o piękną laurkę z naszej strony, przygotowaną na uroczysty dzień Jego przyjścia, ale o stałą gotowość, która jest znakiem prawdziwej miłości. Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.