Jak nam, Panie, potrzeba Twojego pokoju!

J
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, z pierwszych wiadomości, jakie dotarły do mnie w nocy, wiem, że na Stadionie Narodowym działy się wczoraj rzeczy niezwykłe. Dzisiaj będę przez cały dzień zbierał relacje, ale myślę, że najważniejsze w tym wszystkim są nie tyle emocjonalne wrażenia, ile owoce duchowe tego, co się wydarzyło. Ojciec Bashobora mówił w jednej z konferencji, że uczestnicy tych niezwykłych rekolekcji nie wrócą do domu tacy sami, jak przyjechali. Wrócą odnowieni!
    A dzisiaj w Kościele polskim można wykorzystać w ramach homilii Deklarację o pojednaniu Kościoła Rzymskokatolickiego i Greckokatolickiego, w siedemdziesiątą rocznicę Rzezi Wołyńskiej. W Celestynowie odczytamy jej treść. Dobrze, że jest tam mowa o potrzebie wyjaśnienia pełnej prawdy o tej zbrodni, bo tu i ówdzie pojawiają się postulaty pojednania za wszelką cenę, także za cenę rozmycia prawdy, albo równego rozłożenia odpowiedzialności po obu stronach. Myślę, że skądś to już znamy – coraz częściej tego typu zabiegów widzimy ze strony niemieckiej.  Nie ma wątpliwości, że pojednanie budowane na takim fundamencie to jak zakładanie opatrunku na nie przemytą ranę. Wiemy, do czego to prowadzi.
     Módlmy się zatem o mądre i trwałe pojednanie, módlmy się za naszą Ojczyznę i za Naród Ukraiński. I módlmy się o owoce wczorajszych rekolekcji na Stadionie. A tak stale – pamiętajmy o Wielkiej Księdze Intencji.
     Na piękne i głębokie przeżywanie Dnia Pańskiego – niech nas błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

14
Niedziela zwykła, C,
do
czytań: Iz 66,10–14c; Ga 6,14–18; Łk 10,1–12.17–20
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Radujcie
się wraz z Jerozolimą, weselcie się w niej wszyscy, co ją
miłujecie. Cieszcie się z nią bardzo wy wszyscy, którzyście się
nad nią smucili. Ażebyście ssać mogli aż do nasycenia z piersi
jej pociech; ażebyście ciągnęli mleko z rozkoszą z pełnej
piersi jej chwały.
To
bowiem mówi Pan: „Oto skieruję do niej pokój jak rzekę i chwałę
narodów jak strumień wezbrany. Ich niemowlęta będą noszone na
rękach i na kolanach będą pieszczone. Jak kogo pociesza własna
matka, tak Ja was pocieszać będę; w Jerozolimie doznacie pociechy.
Na ten widok rozraduje się serce wasze, a kości wasze nabiorą
świeżości jak murawa. Ręka Pana da się poznać Jego sługom”.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:
Bracia:
Nie daj, Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z
krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał
się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata. Bo ani obrzezanie nic
nie znaczy, ani nie obrzezanie, tylko nowe stworzenie. Na wszystkich
tych, którzy się tej zasady trzymać będą, i na Izraela Bożego
niech zstąpi pokój i miłosierdzie.
Odtąd
niech już nikt nie sprawia mi przykrości: przecież ja na ciele
swoim noszę blizny, znamię przynależności do Jezusa. Łaska Pana
naszego Jezusa Chrystusa niech będzie z duchem waszym, bracia. Amen.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
wyznaczył jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch uczniów i wysłał
ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd
sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: „Żniwo
wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa,
żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam
jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani
sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
Gdy
do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi.
Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na
nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc
i pijąc, co mają; bo zasługuje robotnik na swą zapłatę. Nie
przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i
przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy
tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.
Lecz
jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na
jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta
przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że
bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w
ów dzień niż temu miastu”. Wróciło siedemdziesięciu dwóch z
radością mówiąc: „Panie, przez wzgląd na Twoje imię nawet złe
duchy nam się poddają”. Wtedy rzekł do nich: „Widziałem
szatana spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę
stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze
przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się
cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze
imiona zapisane są w niebie”.
Gdy do jakiego
domu wejdziecie, najpierw mówcie: „Pokój temu domowi”. Jeśli
tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim;
jeśli nie – powróci do was
. Czymże zatem jest ów
pokój, skoro ma spoczywać na kimś, a jeśli na nim nie
spocznie, to po prostu powróci do Apostołów?
Z
tego, co słyszymy, jest on jakąś wartością bardzo wymierną,
konkretną, wręcz materialną. Można go niemal zobaczyć,
jak jest przekazywany Apostołom, lub – jak do nich wraca… Jezus
określił go bardzo
wyraziście.
Ale
również jasno określa go Paweł Apostoł w Liście do Galatów, w
dzisiejszym drugim czytaniu. Słyszymy bowiem, iż na
wszystkich, którzy się tej zasady trzymać będą i na Izraela
Bożego niech zstąpi pokój i miłosierdzie.
A więc znowu
pokój, który zstępuje na człowieka – i to nie na każdego
człowieka, ale na tego, który spełni określone warunki jego
przyjęcia.
Natomiast
tak bardzo plastycznie i malowniczo jest on ukazany w pierwszym
czytaniu z Księgi Izajasza, gdzie jest przyrównany do rzeki,
płynącej wartkim potokiem… Czymże zatem jest ów pokój?
Z
pewnością jest czymś konkretnym i da się rozpoznać, kiedy
ktoś jest nim obdarowany, a kiedy ktoś go nie posiada. Poza tym,
prawdziwy pokój zawsze – ale to zawsze – pochodzi od Boga!
To musimy sobie, Kochani, jakoś bardzo mocno zapisać w sercach,
gdyż to jasno wynika z usłyszanego dzisiaj Bożego Słowa, a
my wokół widzimy wielu wprowadzających pokój na ludzki sposób,
często także metodami, które ze wszystkim mogą się kojarzyć,
ale nie z pokojem.
Bo
jeżeli w imię pokoju ktoś się zbroi, lub dozbraja; jeżeli w
imię pokoju jeden napada i zabija drugiego,
jeżeli w imię
pokoju jeden drugiego poniża, to – zaiste – o jakim to pokoju
można w ogóle mówić?
Jezus
dzisiaj w Ewangelii mówi o tych, którzy są godni otrzymać dar
pokoju, przy czym Apostołowie nie są upoważnieni do tego, aby
decydować, komu ten dar pokoju podarować.
Oni mają go nieść
wszystkim, co jednak nie zmienia faktu, że nie wszyscy go
otrzymają!
Apostołowie mają nim obdarzać obficie, ale nie
oznacza to, że każdy w równej mierze dar ten otrzyma. Pokój
Boży ma płynąć jak rzeka, co nie zmienia faktu, że jedni
napiją się z jej wód bardzo obficie
, inni obmyją się w tych
wodach, a inni pozostaną dalej spragnieni i kropla z tej rzeki ich
nie dotknie.
Jakże
więc bardzo ważnym jest otwarte serce – serce gotowe na
przyjęcie tego tak cennego daru.
Jak bardzo ważnym jest, aby
człowiek tego daru zapragnął. Jak bardzo ważnym jest, aby
w sercu człowieka była dyspozycja do otrzymania daru pokoju.
Właściwie, kiedy tylko mówimy o pokoju, to od razu powinien nam
się on kojarzyć z ludzkim sercem. I tak naprawdę – nie ma
na świecie innego miejsca, w którym można by było lokalizować
pokój. Tym miejscem zawsze ale to zawsze! –
będzie ludzkie serce!
Bo
nawet kiedy mówimy o pokoju w wymiarze światowym, to nie
zmienia to faktu, że jego początkiem jest pokój, jaki panuje w
ludzkim sercu. Tak samo, kiedy mówimy o pokoju w wymiarze narodu,
jakiejś społeczności, czy choćby tylko rodziny, choćby tylko
jakiejś małej grupki: zawsze pytanie o pokój będzie pytaniem o
stan ludzkiego serca.
Nie
mamy przecież wątpliwości, że scenariusze nawet największych
wojen, w tym także – tych o zasięgu światowym, zasadniczo
rodziły się w pojedynczych sercach – sercach ogarniętych
nienawiścią i żądzą panowania. I przecież konflikty zbrojne czy
inne konflikty nie inaczej powstają, jak wskutek tego, że w
pojedynczym sercu nie ma porządku
, nie ma dobra, nie ma spokoju,
nie ma miłości, a jest jakiś niepokój, jest jakaś zła ambicja,
zła wola, jest jakiś bałagan.
Tak
– źródłem pokoju na świecie jest pokój w pojedynczym ludzkim
sercu!
A więc trzeba nam spojrzeć na nasze serce jako na
to miejsce, gdzie ten pokój się kształtuje, gdzie jest
zlokalizowany.
Trzeba
nam na to serce spojrzeć w prawdzie. Jeżeli bowiem w naszym
otoczeniu nie ma zgody, nie ma pokoju, nie panują zasady
Chrystusowe, ale jakieś inne, dziwne zasady, to może trzeba
by zacząć szukać przyczyn tego tam, gdzie je najszybciej znaleźć
można. Może trzeba wówczas zrobić jakiś porządny rachunek
sumienia
, może trzeba zrobić porządny remanent w swoim
własnym sercu
, a nie rozglądać się na prawo i lewo, szukając
winnych niezgody i nieporozumień. Owszem, czasami wina leży
także po stronie tych drugich,
ale musimy przyznać, iż sami
niejednokrotnie nie uczyniliśmy wszystkiego, aby do zgody i jedności
doprowadzić.
Musimy
przyznać, iż z naszych serc nie wyrzuciliśmy wszystkich złych
odruchów,
wszystkich złych pragnień, że są tam jeszcze
jakieś resztki egoizmu. A to nigdy nie będzie sprzyjać pokojowi.
Serce ludzkie, aby było miejscem kształtowania się pokoju, musi
być mocne, musi być czyste – i odważne! I to każde serce
indywidualnie.
Sami
bowiem widzimy – co już było tu wspomniane – jak wiele
niezgody i niepokoju może wprowadzić jedno serce, jeden człowiek
.
Sami jednak widzimy także, jak wiele pojedynczy człowiek może
wprowadzić pokoju i dobra,
nawet jeżeli wokół niego
rzeczywiście dużo jest zła i nienawiści. Naprawdę, jeden
człowiek jest w stanie – chociaż na pewno nie będzie mu łatwo –
w takie nieciekawe otoczenie wnieść dużo pokoju i dobra!
I
nawet od jednego człowieka może popłynąć spokój, radość
i pocieszenie dla innych. Czasami naprawdę nie trzeba dużo, aby
wlać w serce drugiego człowieka odrobinę nadziei. Czasami
naprawdę wystarczy jedno słowo, jeden gest pocieszenia.
Wystarczy
jeden serdeczny uśmiech, jeden uścisk dłoni – i można świat
drugiego człowieka uczynić jaśniejszym. Nie trzeba wielkich
gestów, nie trzeba nadzwyczajnych słów
, a już tym bardziej –
nie trzeba jakichś wielkich wkładów materialnych.
Dzisiaj
generalnie ludziom się „nie przelewa”, żyją w warunkach dosyć
skromnych, a jednocześnie nie brakuje takich, którzy żyją
materialnie bardzo dobrze, przy czym widzimy, że granica
pomiędzy wysokim a „takim sobie” statusem materialnym
nie pokrywa się
z granicą pomiędzy stanem szczęścia i
pokoju, a stanem niepokoju i nieładu wewnętrznego.
Bo
może się zdarzyć – i często tak się zdarza – że ktoś jest
bardzo ubogi materialnie, a jednocześnie bardzo bogaty w pokój
serca
, bardzo
spokojny i najkrócej mówiąc – szczęśliwy. I może się
zdarzyć, że ktoś obfituje we wszystko i jest bardzo dobrze
sytuowany materialnie, ale żyje w stanie wiecznego niepokoju,
nieufności, jakiegoś strachu czy nerwów
. Naturalnie, to nie
musi być tak, ale czasami tak bywa i to pokazuje, że sprawa pokoju
wewnętrznego to sprawa zupełnie niezależna od tego, co człowiek
posiada i jak się na zewnątrz prezentuje.
Oczywiście,
musimy dodać, że to, co człowiek posiada,
może mieć wpływ na stan jego ducha. I czy to niedobór
materialny, czy nadmiar, może niestety wpływać na to, że raz jest
on zgorzkniały, innym razem – zarozumiały. I w jednym, i w drugim
przypadku, potwierdza to tylko smutną prawdę, że człowiek taki
nie ukształtował porządnie swego serca.
Jeżeli
bowiem w sercu człowieka panuje porządek i harmonia, to naprawdę
nie ma dla niego znaczenia, ile posiada wartości materialnych i
kim jest w swojej społeczności:
czy zajmuje jakieś wysokie
stanowisko, czy wykonuje takie najbardziej zwyczajne czynności.
Jeżeli w swoim sercu ma pokój i jest szczęśliwy – będzie
tymi duchowymi dobrami obdarzał innych.
Mocne
i pełne pokoju serce ma jeszcze tę zaletę, że nie zmienia się
pod wpływem trudności. Zauważmy, że Jezus wprost mówi dzisiaj do
swoich uczniów, iż posyła ich jak owce między wilki.
Nie wysyła ich zatem jako mocarzy militarnych, nie wysyła ich jako
ludzi o zasobnej kiesie. Wysyła ich jako najuboższych z ubogich,
bogatych jednak w dar wewnętrznego pokoju. I tym darem
Apostołowie mieli innych obdzielać, bez względu na to, w jakim
otoczeniu się znajdą. Bo tego wewnętrznego daru – jeżeli oni
sami z własnej woli nie stracą – to nikt im nie 
jest w
stanie zabrać
.
Jak
bardzo, Kochani, te słowa pasują do naszej obecnej rzeczywistości.
I nas dzisiaj Jezus wysyła do świata niespokojnego, do ludzi
zapędzonych i znerwicowanych,
do tego całego chaosu, jaki wokół
nas panuje. Jezus nas tam wysyła i nie pozwala od tego świata – i
od jego problemów – uciekać, ale wręcz przeciwnie: każe ten
świat przemieniać! Każe mu nieść wewnętrzny pokój!
Ten
pokój, który – jak mówi dziś Święty Paweł – płynie z
krzyża Chrystusa! Ten pokój, mocą którego świat stał się
ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata
– jak pisze
Apostoł.
Ten pokój, który płynie z serca, zjednoczonego z
Bogiem, serca czystego i świętego.
Tego
pokoju, Kochani, bardzo dzisiaj potrzeba. Tego pokoju dzisiejszy
świat wręcz dramatycznie pragnie i oczekuje, tego pokoju
dzisiaj bardzo potrzeba ludziom. Tego pokoju bardzo potrzeba naszym
rodzinom, naszej Parafii, naszej Gminie, naszej Ojczyźnie – i
całemu światu. I to naszym zadaniem jest wszędzie tam ten Boży
pokój zanieść!
Niech
zatem Pan napełni dziś tym pokojem – swoim pokojem, pokojem
prawdziwym i trwałym
– nasze serca…

14 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.