NIE MA PROBLEMU PEDOFILII W KOŚCIELE!!!

N
Pojedyncze
przypadki – owszem, ale to jest problem tych konkretnych osób,
które się takich czynów dopuszczają. Każdy taki przypadek należy
bardzo odpowiedzialnie zbadać, udowodnić zło, a potem –
wyciągnąć wszelkie prawne konsekwencje, ofiarom
zaś pomóc.
Tutaj nie może być żadnego pobłażania. Ale nie dajmy się
zwariować i nie zatracajmy proporcji!
Oto
bowiem na naszych oczach rozkręca się jakaś straszna nagonka na
księży, z których czyni się środowisko pedofilów i zboczeńców!
A najbardziej w tym wszystkim boli to, że taką atmosferę
podkręcają sami przedstawiciele Kościoła, którzy ostatnio na
każdym kroku publicznie „biczują się” i przepraszają cały
świat za straszne zbrodnie duchownych. Ksiądz, który działa przy
Episkopacie jako oddelegowany do zajęcia się tym problemem, mówi
publicznie – jeśli go dobrze zrozumiałem – że to, co odkryto,
to dopiero wierzchołek góry lodowej. Na jakiej podstawie to
stwierdza?!
Oczywiście,
jako księża jesteśmy osobami o statusie osób publicznych i nie po
to wybieraliśmy kapłaństwo, aby teraz chować się przed ludźmi.
I także po to weszliśmy na świecznik, aby świecić, a nie kopcić.
I dlatego –
zgoda!
– niech o naszych błędach będzie głośno. Ale bardzo proszę
też pisać o tym, co jest w naszej posłudze dobre i właściwe –
i to z zachowaniem proporcji! Jeżeli zatem poświęca się określoną
ilość
uwagi błędom duchownych, to należy kilkaset razy dłużej i
szerzej pisać o dobrych owocach ich
pracy!
Ja
mogę tylko – powołując się na własne doświadczenie –
napisać, że od początku kapłaństwa organizuję latem i zimą wyjazdy dla młodzieży, niejednokrotnie inwestując w to nie tylko
swój czas i siły, ale i własne środki finansowe. I jakoś nie
przypominam sobie, żeby kiedykolwiek przyjechał jakiś pan
dziennikarz, czy pani redaktor, którzy z takimi wypiekami na twarzy,
z jakimi teraz roztrząsają sprawy pedofilii, rozmawiali ze mną na
temat tego, jak udaje mi się to organizować i skąd mam na to
środki. Nie przypominam sobie tego! Gdyby jednak cokolwiek na
takim wyjeździe się
stało,
wówczas na pewno miałbym na karku wszystkie możliwe redakcje i
tłumy dziennikarzy.
Dlatego
dzisiaj w tym miejscu mówię o wielkiej i skandalicznej manipulacji
i medialnym kłamstwie! Nie ze względu na to, że nagłośnione
przypadki są nieprawdziwe, ale ze względu na niezachowanie
podstawowych proporcji, co sprawia, że w powszechnym odbiorze tworzy
się taki wizerunek duchowieństwa, iż jest to środowisko
powszechnie zepsute i zdemoralizowane.
A
przecież specyfiką pracy księdza
jest osobisty kontakt z człowiekiem czy to w konfesjonale, czy w
trakcie rozmów „w cztery oczy”. Kapłan zawsze po takiej
rozmowie objęty jest obowiązkiem tajemnicy – czy to
sakramentalnej, czy duszpasterskiej. I teraz wyobraźmy sobie, że
ksiądz mówi takiemu rozmówcy – na przykład: młodemu
człowiekowi, przygotowującemu się do Bierzmowania – że nie może
go do niego dopuścić, bo ten się nie przygotowuje, albo
niewłaściwie postępuje.
W
takiej sytuacji, ów
młody człowiek, nafaszerowany przekazem medialnym, wychodzi z
rozmowy z księdzem i oskarża go – w ramach zemsty, albo chwytania
się ostatniej deski ratunku – o molestowanie seksualne. I co
wówczas? Ksiądz już na samym starcie jest przegrany, bo jak
udowodni, że tego nie robił, kiedy akurat w modzie jest wierzyć w
tego typu doniesienia?
Pójdźmy
dalej: przed kilku lat, jeszcze jako Wicekierownik Pieszej
Pielgrzymki Podlaskiej na Jasną Górę, uczestniczyłem w corocznych
ogólnopolskich spotkaniach organizatorów
pieszych pielgrzymek w Niepokalanowie.
Był to czas przygotowania do Jubileuszu Dwutysiąclecia
chrześcijaństwa i przeżywaliśmy Rok Boga Ojca.
Na
tymże spotkaniu Ksiądz Stanisław Orzechowski, wieloletni
doświadczony i niezwykle mądry duszpasterz akademicki i Kierownik
Pielgrzymki Wrocławskiej przekonywał nas, że jako duchowi ojcowie
nie powinniśmy rezygnować z gestu ojcowskiego przytulenia, który
nieraz więcej pomoże człowiekowi, niż wielogodzinne rozmowy. Czy
dzisiaj z tej rady można skorzystać?!
Czy
przypadkiem
powoli
nie
dochodzimy
do takie zdziczenia, że – jak mi relacjonował kiedyś znajomy
ksiądz, pracujący przez jakiś czas na parafii w Stanach
Zjednoczonych – nawet ręki nie mógł podać na powitanie
posługującym przy ołtarzu lektorom, żeby nie być podejrzanym o
molestowanie! Ludzie, czy to do tego ma zmierzać? I czy w takim
świecie da się żyć?
Dlatego
ja dzisiaj, protestując przeciwko całemu temu medialnemu kłamstwu
i manipulacji, wyrażam obawę o to, że młodzi księża po prostu
zrezygnują z pracy z młodzieżą. Bo będą się zwyczajnie bali
zapraszać do siebie do domu młodych ludzi, a o rozmowie „jeden na
jeden” w ogóle nie będzie mowy! Także wyjazdów z młodzieżą
może nie być, bo po co się narażać?! I to może nawet nie zawsze
z obawy o oskarżenia, ale nawet ze zwykłego lenistwa: ksiądz,
któremu nie będzie się chciało nic robić czy organizować
czegokolwiek
dla
młodzieży, zyskuje w ten sposób wygodny argument dla swej
bezczynności.
I
jeszcze jedno: redaktor Krzysztof Ziemiec, który wczoraj w TVP Info
przeprowadzał wywiad z Arcybiskupem Henrykiem Hoserem, czynił to w
taki sposób, w jaki czynią to właśnie zadeklarowani przeciwnicy
Kościoła. Stawiam otwarte pytanie do Księdza Henryka Zielińskiego,
Redaktora naczelnego tygodnika „Idziemy”, czy taki człowiek
powinien pisać felietony do katolickiego czasopisma, czy może
lepiej, aby się zdeklarował, po której jest stronie? Bo ja
osobiście wczoraj nie stwierdziłem żadnej różnicy w jego stylu
prowadzenia wspomnianego
wywiadu z tym stylem, jakim posługują się wszyscy „zatroskani”
o Kościół dziennikarze, nie mający z nim nic wspólnego, ale
żerujący od jakiegoś czasu na całej sprawie i uderzający w
Kościół z całą złośliwą satysfakcją.
Dzisiaj
już od rana słychać we wszystkich mediach tego typu komentarze,
jak to wreszcie Kościół zmądrzał i wreszcie zmienia swoją „politykę” – chociaż oczywiście za późno i nie tak, jak by
chcieli państwo dziennikarze… A
w całej tej sprawie dostaje się też Janowi Pawłowi II, za którego
czasów rzekomo ukrywano wszystkie te skandale, a w Polsce również
nie wypadało stawiać przedstawicielom Kościoła niewygodnych pytań
w omawianej sprawie, żeby nie denerwować Papieża. Taki oto
komentarz usłyszałem wczoraj w mediach publicznych.
Kochani,
nie dajmy się zwariować! Nie ma problemu pedofilii w Kościele!
Jest natomiast problem z mówieniem i pisaniem prawdy! Zachowajmy
więc zdrowy rozsądek i trzeźwe spojrzenie, wypowiadajmy się o
całej sprawie w sposób racjonalny, nie ulegajmy całej tej
ogłupiającej nagonce. I módlmy się za Kościół – i o
zwycięstwo prawdy!

Gaudium
et spes! Ks. Jacek Jaśkowski

Wspomnienie
Świętych Aniołów Stróżów,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Wj 23,20–23; Mt 18,1–5.10
CZYTANIE
Z KSIĘGI WYJŚCIA:
Tak
mówi Pan: „Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł
w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci
wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie
sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień,
bo imię moje jest w nim.
Jeśli
będziesz wiernie słuchał jego głosu i wykonywał to wszystko, co
ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę
odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie. Mój anioł
poprzedzi cię i zaprowadzi do Amoryty, Chetyty, Peryzzyty,
Kananejczyka, Chiwwity, Jebuzyty, i Ja ich wygładzę”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
W
tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: „Kto
właściwie jest największy w królestwie niebieskim?” On
przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: „Zaprawdę,
powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci,
nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak
to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by
przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.
Strzeżcie
się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem
powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze
Ojca mojego, który jest w niebie”.
Jakże
nie być wdzięcznym Panu za ten wielki dar, jakim obdarzył każdego
człowieka na ziemi. On sam, Bóg, tak o tym – jak słyszeliśmy w
pierwszym czytaniu – mówi: Oto
Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej
drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj
go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym,
gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim.

A
Jezus w Ewangelii mówi, że Aniołowie
dzieci wpatrują się

w
Oblicze
Boże.
A
zatem, każda i każdy z nas ma
swego Anioła Stróża.

Do każdej i każdego z nas Pan kieruje swojego Posłańca, aby
czuwał i
opiekował się…
To
bardzo hojny dar Boży – obok wielu darów, jakie są nam dane!

Widzimy
zatem, Kochani, że Bóg niczego
ze swej strony nie zaniedba i niczego nie ominie,

oby tylko umożliwić
człowiekowi osiągnięcie zbawienia.

I
dlatego wśród
wielu duchowych środków, spośród których na pierwszym miejscu
należy postawić Mszę
Świętą, Słowo Boże i Sakramenty,

mamy
również opiekę Aniołów
Stróżów.

My
co prawda znamy od dziecka modlitwę do tego niebieskiego Opiekuna,
ale może ona kojarzy się nam – no właśnie! – z
wiekiem dziecięcym,

kiedy to modliliśmy się do swoich „Aniołków”… I tę
modlitwę: „Aniele Boży, Stróżu mój…” też skłonni
jesteśmy uważać za taką
modlitewkę
dla dzieci…

Podobnie, jak i samą prawdę o Aniele Stróżu. A to jest przecież
prawda biblijna, chociaż dla nas na
pewno na swój sposób tajemnicza,

bo Aniołowie są duchami, nie są natomiast tymi pokazywanymi
na obrazkach stworkami ze skrzydełkami.

My
nie możemy banalizować,
moi Drodzy, prawdy o Aniołach Stróżach, o Aniołach w ogóle, ale
już tym bardziej – o
aniołach upadłych, czyli o 
złych
duchach
.
My tej prawdy nie możemy banalizować, nie możemy pojmować
jej w sposób infantylny,

nie możemy wszystkiego sprowadzić do pięknych powiastek i
opowiadań dla dzieci. To
są bardzo istotne prawdy naszej wiary!

Dlatego
jeżeli na co dzień zaniedbujemy
ową modlitwę,

jeżeli za
mało ją doceniamy,

albo – z drugiej strony – odmawiamy
ją tylko z przyzwyczajenia,

traktując jako takie miłe wspomnienie z dzieciństwa, to dzisiejsze
wspomnienie daje nam okazję do
zmiany tego nastawienia.

Abyśmy
uświadomili sobie na nowo, że mamy w Niebie swoich Aniołów,
którz
y
stoją przez Panem i wpatrując się w Jego Oblicze, jednocześnie są
naszymi rzecznikami i opiekunami.

Warto to sobie na nowo – może po latach – na nowo uświadomić,
przypomnieć sobie, potraktować bardzo poważnie, Bogu za to
podziękować – i
poddać się opiece swego Anioła Stróża,
wypełniając
polecenie Boga z dzisiejszego pierwszego czytania: Oto
Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej
drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj
go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym,
gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim.
Bogu
niech będą dzięki za ten wielki dar!

29 komentarzy

  • jesli słowa zawarte w pierwszym akapicie byłyby wypełniane.. nie byłoby tematu,
    gdyby przełożeni ksieży, którzy dopuścili się pedofilii badali przypadki, które były im zgłaszane przez ofiary, wyciągali konsekwencje wobec krzywdzicieli i oferowali pomoc ofiarom..nie byłoby tematu

    Ania

    • Zgadzam się z Anią :). Nie dlatego, żeby włączyć się w rytm antykosocielnych werblistów, ale dlatego, że uwarzam – a życie to potwierdza – iż każda nikczemnosć, każdy grzech, każda niegodziwosć wczesniej czy później ujrzą swiatło dzienne. Próby "wyciszania", chowania, maskowania, zacierania sladów są rozwiązaniem tymczasowym. Zero tolerancji dla zła, czy to na zewnątrz Koscioła czy to w Kosciele. Zgadzam się ze słowem wstępnym Ks. Jacka co do meritum, ale nie mogę zgodzić się z akceptowaniem zła i jego tolerowaniem. Czy to jest problem Koscioła Instytucjonalnego czy nie? Pewnie na tyle, na ile występowanie pedofilii wsród nauczycieli (zaznaczam, ze odsetek jest o wiele, wiele większy niz w przypadku księży – przynajmniej w USA) miałby być problemem Ministerstwa Oswiaty. A czy ten temat red. Ziemiec by podjął? Raczej nie, chyba, że Naczelny Zarządca znowu wróci do wojny z pedofilami. Na razie wciąż jest zajęty wojną z kibicami za Donalda co Ma Tolę. Co do zwariowanych czasów ponowoczesnych: dodam, że jako ojciec córki mogę mieć niedługo nie lada problem, większy niż księża – sadzając ją sobie na kolanach….mogę być podejrzany o pedofilię kazirodczą. Nie będe jednak twierdził, że to okropne zjawisko nie wystepuje wsród ludzi i to – uwierzcie mi – wcale nie tak rzadko :-/. Obłuda całych rzesz dziennikarskich polega między innymi na tym, że nie dostrzegają ohydnych czynów niejakiego Cohn-Bendita (dosłownie krótka chwilę i to nie wszędzie trwało zamieszanie po ujawnieniu jak to niemieccy Zieloni chcieli zalegalizować w latach 80 seks z nieletnimi – a przecież to jest znamienne dla całej zgnilizny moralnej posartrowskich, obaumannowanych srodowisk lewicowych) i calego srodowiska lewków'68, z kórym 2 – 3 lata temu Nadredaktor Michnik sciskał się na konferencjach w Polsce (nie widziałem smutnej, zatroskanej miny pani Pienkowskiej, że persona, która w swoich pamietnikach przyznaje się do pedofilii jest jak idol pewnego srodowiska witany w Polsce), ale walą w bębny jak tylko gdzies, cos złego stanie się wsród ludzi Koscioła. BTW. mimo wszystko postawa ksiedza Lipki na konferencji prasowej bardzo mi się nie podobała.

    • Aniu, ja Ciebie też nie uważam za osobe antykoscielną :-), czemu napisałas do mnie ? W pierwszym zdaniu zaznaczylem, że zgadzam się z Twoim stanowiskiem …..i też nie uważam siebie za osobę antykoscielną 😉

    • tak odebrałam drugie zdanie,
      i trochę przykro mi czytać ,że oskarżenia w mediach moga być powodem rezygnacji z pracy z młodzieżą niektórych księży..nikt nie mówił,że będzie lekko, łatwo i przyjemnie (a wręcz odwrotnie)
      Ania

    • Aaaaa, drugie zdanie to było już nawiązanie do wstępu Ks. Jacka :-). Przepraszam za małą przejrzystosć tekstu. Mam nadzieję, że księża będą jednak pracować z młodzieżą :-), mam również nadzieję, że nie ci, którzy mają duże problemy z własnymi grzechami.
      Pozdrawiam
      Robert

  • Walka z Kościołem trwa od zawsze. W czasach komunizmu doszli z tym do perfekcji. W dzisiejszych czasach tzw. "Wolnej Polski", jest podobnie.
    Nikt nie opowiada o Księżach wypalających się dla innych ludzi, o misjonarzach, o działaczach Caritas i wielu wielu innych.
    Znalazł się ksiądz pedofil – powinno osądzić się go i wyciągnąć konsekwencje, łącznie z więzieniem.
    Najgorsze tylko jest to, o czym wspomniał Ks. Jacek. Młodzi księża, z obawy przed tą "chorą nagonką" , nie będą angażować się. Po co kogoś po wieczornej Mszy zapraszać na kawę, skoro za kilka dni ktoś mnie nazwie pedofilem – ja tak pomyślałbym, będąc księdzem.
    Ja przyznaje, że znam wielu Księży, u wielu byłem na kawie, a nawet zdarzało mi się nocować po długiej podróży i nawet mi przez myśl nie przeszło, że to mogłoby być niestosowne lub jakieś dwuznaczne. Ale ktoś z boku, mógłby już sobie własną historyjkę stworzyć i puścić w eter. Chore myśli rodzą się w chorych głowach.
    Pozdrawiam
    Rafał

  • Witam
    Zyjemy w czasach kiedy informacje przenosza sie blyskawicznie.
    A za tym idzie blyskawiczne ferowanie wyrokow.Ktos powiedzial o kims ze zrobil to czy tamto i niewazne ze on tego nie zrobil.Juz jest medialnie skazany.Moznaby ironicznie powiedziec ze sady sa niepotrzebne skoro mamy usluzne media.
    Walka z Kosciolem krzywdzi nie tylko Kosciol ale krzywdzi samych podnoszacych reke.Rodzi sie nieufnosc a bez zaufania ciezko cokolwiek budowac.
    Ewidentnie widac zaplanowana walke.
    Znow komentuje ks.Lemanski.
    Pedofilia jest wszedzie ale tych sytuacji sie nie naswietla .
    Mysle, ze Bog znajdzie sposob na rozwiazanie tych kwestii.
    Najlepszy z mozliwych.
    Robson

  • Żyjemy w kraju niechlubnie przodującym w niesprawiedliwosci "wymiaru sprawiedliwosci" – sporo ludzi niewinnie oskarżanych trafia do aresztów, a nawet do więzień. Ale czy w związku z tym powinno się w ogóle przestać oskarżać?

  • Pamiętam jak parę lat temu ks. Isakowicz – Zaleski był krytykowany za napisanie książki "Księża wobec Bezpieki". Tymczasem owa książka jasno pokazała, że zaledwie 10% księży poszło na współpracę z komunistami, a AŻ 90% ZACHOWAŁO SIĘ WŁAŚCIWIE. Zatem czasem warto mówić o rzeczach bolesny, ale prawdziwych. Polecam książkę Messoriego "Czarne Karty Koscioła" gdzie skutecznie i logicznie rozprawia się z wieloma negatywnymi, krążącymi jako "prawdy objawione" legendami o historycznych okropnosciach KK.

  • Я часто молюсь “Святой Ангел Божий ”… Но конечно, тема ангелов не столь увлекательна , как другая тема , поднятая священником. Но вот у меня возник вопрос . Вот вы говорите про журналистов светских каналов , которых единственное что интересует – это жареные факты , и пишете что никто из них ни разу не поинтересовался основой , базисом , каждодневным трудом , тем что происходит . А вы сами , часто обращались к журналистам с предложением сделать репортаж о поездке , вашей каждодневной работе , ваших молитвах о ком-то ? Обратились к местным теле- , газетным журналистам с предложением сделать программу , помощи неимущим , перечислить на расчетный счет деньги , помочь ….. Вы рассказали о том , чем вы заняты с утра до вечера , или вы для постороннего наблюдателя заняты только 45 минут 3 раза в неделю ? Вы живете в европейской стране , у вас у каждого есть камеры , фотоаппараты , можно даже самим в поездке сделать репортаж , покажите людям как вы молитесь в горах, как общаетесь . Вы живете в стране , 90% населения католики , у вас есть Радио , каналы католические , наверняка по ним часто показывают праздники , шествия , приезды епископов и пр. А каждодневную базу , рабочую жизнь , что вы делаете все время люди знают ? А в других странах ? Какую информацию вы даете постороннему наблюдателю ? Ждете пока кто-то сформирует мнение ? Ждете что журналисты сами к вам придут ? Вы так интересно пишете как вы с молодежью съездили в горы , как ходили в паломничество . Ну пусть об этом люди узнают , увидят , пусть люди узнают как вы ходите по больным , как вы молитесь о ком-то , заботитесь , как бумаги подписываете , дайте людям информацию , светским каналам . Неужели в вашей стране не поймут слово “молится ” . Я не призываю лично вас быть телезвездой или забыть о скромности , но просто журналистов тоже можно понять . Им нужна информация , они ее получают из разных источников . Ну так будьте источником. Если судить о делах каждодневных , которые во много раз больше , чем все скандалы , то надо об этом и говорить . И приглашать журналистов , которые уже что-то там пишут , не бояться . Возьмите этого журналиста с собой к больным , на отпевание , а вечером на встречу молодежи . Вряд ли после этого он напишет что-то плохое. С уважением

    • Droga Valentino, oczywiscie w Polsce są media, ktore opisują pozytywne działania i księży i KK, ale są w porażającej mniejszosci, pomimo tych niby 90% katolików (rzeczywisty stan rzeczy oceniam na jakies 30 – 40%). Na ogół są to czasopisma, stacje radiowe, jedna ogólna TV (nb. ktorą od początku starano się zmarginalizować) oraz różne mniejsze i większe organizacje i działalnosć w Internecie. Mimo wszystko jest coraz lepiej :-). Jednak nie ma tutaj równowagi: na to wszystko w kontrze stoi kilka TV ogólnych (w tym dwa kanaly TV państwowej), o wiele więcej periodyków, gazet, stacji radiowych i……ogromna kasa z różnych źródeł. Uwierz mi, że gdyby Ksiadz Jacek ze swoimi sprawami poszedł do tych dziennikarzy, których ma na mysli i do tych stacji TV, o których mowa, to nikt by się nawet nie zająknął spuszczająć naszego Księdza na przysłowiowy "szczaw" :-). Tam wystepiją tylko tacy księża, którzy wiadomo co powiedzą :-).
      Pozdrawiam serdecznie
      Robert

  • Całkowicie się z księdzem zgadzam i dobrze, że ksiądz zabrał głos w tej sprawie. To przykre, że rozpętała się taka nagonka na księży i Kościół w ogóle i że faktycznie nie mówi się o tym, co dobre i ważne, a szuka się sensacji i skandali, bo to lepiej się sprzedaje. Ania.

  • Film " W Imię .." wyszedł na czołówkę, bije rekordy oglądalności. Czemu?
    Ludzie lubią sensacje. Po obejrzeniu takiego filmu wyrabiają sobie zdanie na temat Księży i Kościoła.

    A jeśli chodzi o temat pedofilii, to myślę i mam nadzieję, że My katolicy, chrześcijanie nie damy się tak łatwo zwieść przez media. Zauważymy/widzimy, to dobro jakie Księża niosą.

    A media… ich interesuje tylko to żeby rozkręcić temat i to najlepiej zły (ubogacony przez media), żeby ludzie się zainteresowali i uwierzyli. Niestety często pada na Kościół. Przecież nawet oglądając wiadomości i ktoś coś zrobi to podają imię i pierwszą literę nazwiska. A jeśli winny jest Ksiądz, to podają pełne imię i nazwisko i wiadomość ta jest na każdym kanale.

    Szkoda, że gwałcicielami i mordercami , których jest naprawdę dużo w naszym kraju nikt się nie zajmuje.
    Gosia

  • Bardzo dziękuję, Kochani, za Wasze wypowiedzi. Widać, że temat jest ważny. Ja oczywiście jestem wdzięczny za każdy głos, natomiast nie napisałem nigdzie, że nie jestem za wyciąganiem konsekwencji wobec rzeczywiście winnych księży, czy też – żeby wobec księży stosować jakąś taryfę ulgową, lub żeby trzymać ich pod kloszem. Proszę jeszcze raz uważnie przeczytać – tak na spokojnie – treść mojego oświadczenia. Ja jestem za tym, aby księża, którzy innym – w imię Ewangelii – wysoko umieszczają poprzeczkę wymagań moralnych, sami ją sobie umieszczali jeszcze wyżej. Jestem tylko za prawdą – i za zachowaniem uczciwych proporcji w przekazie medialnym i ferowaniu wyroków. Ks. Jacek

    • Drogi Ks. Jacku – czyli chodzi nam o to samo :). Jestem w takim samym stopniu zdeklarowanym przeciwnikiem walenia w Kosciół różnymi kamieniami, jak i walenia się w piersi przez Kosciół za sprawą presji róznych srodowisk w kwestiach, w których nie powinien. Istnieją jednak pewne sprawy w życiu spoleczeństw, które mniej lub bardziej działają na ich społeczną wrażliwosć w danym miejscu historycznego rozwoju (bo jak wiemy pedofilią nikt nie zawracał sobie głowy w wiekach wczesniejszych na takim poziomie, jaki pokazywał Kosciół poprzez nakazy życia wg. Bożych Przykazań i nauk ewangelicznych), a takim tematem jest obecnie – na całe szczęscie jeszcze – pedofilia (i mam nadzieję, że nie stanie się z nią to samo co z homoseksualizmem). W takich sprawach musi być przyjęta konkretna, zdecydowana postawa i człowieka i organizacji. Kosciół taką postawę ma i to dosć klarowną: zero tolerancji dla zła – a wynioskuję ją z działań papieży Jana Pawła II (z pewnoscią Jego działania bylyby pełniejsze, gdyby niektóre sprawy nie były blokowane na poziomie sekretariatu), Benedykta XVI i Franciszka. Napiszę jeszcze raz: zgadzam się z przekazem całosci tekstu, natomiast moje ambiwalentne odczucia wzbudził tytuł. Dlaczego? Otóż można by napisać, że nie istnieje problem pedofilii na swiecie, bo jest to zjawisko "marginalne" (chociaż wydaje się, że wcale tak, niestety, nie jest) . Jesli jednak uznamy, że problem taki na swiecie jest, to jest on również w Kosciele, bo w Kosciele także są ludzie grzeszni. W tym kontekscie przytoczę słowa kardynała Giacomo Biffi "Trzeba dociec prawdy, ustrzec ją przed zniekształceniem, głosid ją i szanowad, niezależnie od formy, w jakiej się ukazuje i źródła, z którego pochodzi. Św. Tomasz z Akwinu wielokrotnie poucza nas, że omne verum, a quocumque dictatur, a Spiritu Sancto est („wszelka prawda, niezależnie od tego, kto ją wypowiada, pochodzi od Ducha Świętego”)."

  • Benedykt XVI: „To był dla nas wielki wstrząs. Nagle tak dużo brudu. To był naprawdę niemal krater wulkanu, z którego nagle doszło do erupcji ogromnej chmury brudu, wszystko pociemniało i pogrążyło się w brudzie. Doszło do tego, że duchowieństwo nagle stało się miejscem wstydu, a każdy ksiądz jest podejrzany i uchodzi za jednego z nich. Niektórzy księża opowiadali, że nie śmieli nawet podawać dzieciom ręki na przywitanie, nie mówiąc już o tym, by z nimi organizować obóz wędrowny. Ta sprawa nie była dla mnie zaskoczeniem. Pracując w Kongregacji Nauki Wiary miałem do czynienia z przypadkami z USA; widziałem również, jak narastała sytuacja w Irlandii. W tym całym wielkim nieuporządkowaniu był to niesłychany szok. Od czasu mojego wyboru na Stolicę Piotrową spotykałem się wielokrotnie z ofiarami nadużyć seksualnych. Trzy i pół roku temu, w październiku 2006 roku, zażądałem w swoim wystąpieniu do biskupów irlandzkich, aby wyjawili całą prawdę i uczynili wszystko, co konieczne, aby tego rodzaju straszne przestępstwa więcej się nie powtórzyły, aby była przestrzegana zasada prawa i sprawiedliwości, a przede wszystkim, aby uleczyć ofiary. Widok duchowieństwa nagle tak zbrukanego, jak również Kościoła katolickiego w jego wnętrzu, był trudny do zniesienia. W tym momencie ważne jednak było, by nie odwrócić wzroku od faktu, że w Kościele istnieje dobro, a nie tylko te straszne rzeczy”. Powyższa refleksja dotyczy odpowiedzi na pytanie Petera Seewalda o molestowanie seksualne dzieci przez księży, a pochodzi z książki- wywiadu-rzeki Seewalda, „Światłość Świata”.

    Poraniony Kościół może tylko uleczyć prawda i oczyszczenie…
    Kaśka

    • Też tak uważam, zaznaczając przy tym, że jest wiele spraw za które wymuszane są na Kosciele różne "przeprosiny", za które nie powinien przepraszać, bo są fałszywymi mitami lub działaniami grup daleko Kociołowi nieprzychylnych, nawet wrogich. Poniżej zamieszczam artykuł prof. Roberto de Mattei (którego bardzo cenię za obnażanie zarówno historycznych jak i współczesnych zagrożeń dla chrzescijanskiej cywilizacji), można się z nim nie zgadzać, ale z pewnoscią nie mozna zarzucić mu braku merytorycznego podejscia:
      http://www.pch24.pl/przyczyny-spustoszenia,17140,i.html

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.