Udzielaj nam, Panie, swoich darów!

U
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kochani, zgodnie z dyspensą, której Kongregacja do Spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów udzieliła w kwietniu tego roku, dzisiejsza niedziela w Kościele w Polsce nie jest w liturgii przeżywana jako druga Niedziela Adwentu, a Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Zgodnie z zaleceniem Kongregacji, tylko drugie czytanie ma być wzięte z formularza niedzielnego, a pozostałe czytania oraz teksty mszalne – z tejże Uroczystości. I tak właśnie dzisiaj postępujemy: poniższe teksty czytań tak zostały dobrane.
    Natomiast nie zapominamy, że dzisiaj jest jednak Niedziela, Dzień Pański, przeto składamy przed Obliczem Pana nasze całe życie, szczególnie osiągnięcia ostatniego tygodnia i prosimy o Boże światła i natchnienia na nowy czas, który jest przed nami. Szczególnie prosimy za przeżywających Rekolekcje adwentowe, w tym – Parafian z Celestynowa, oraz Księdza Marka, który od dzisiaj będzie tam je prowadził. 
  Na dzisiejszy dzień prosimy Trójcę Świętą o błogosławieństwo. Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Uroczystość
Niepokalanego Poczęcia N. M. P.
do
czytań: Rdz 3,9–15; Rz 15,4–9; Łk 1,26–38
CZYTANIE
Z KSIĘGI RODZAJU:
Gdy
Adam zjadł owoc z drzewa zakazanego, Pan Bóg zawołał na niego i
zapytał go: „Gdzie jesteś?” On odpowiedział: „Usłyszałem
Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i
ukryłem się”. Rzekł Bóg: „Któż ci powiedział, że jesteś
nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?”
Mężczyzna odpowiedział: „Niewiasta, którą postawiłeś przy
mnie, dała mi owoc z tego drzewa, i zjadłem”.
Wtedy
Pan Bóg rzekł do niewiasty: „Dlaczego to uczyniłaś?”
Niewiasta odpowiedziała: „Wąż mnie zwiódł, i zjadłam”.
Wtedy
Pan Bóg rzekł do węża: „Ponieważ to uczyniłeś, bądź
przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych, na
brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie
dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a
niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży
ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
To, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało dla naszego
pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą
Pisma, podtrzymywali nadzieję. A Bóg, który daje cierpliwość i
pociechę, niech sprawi, abyście wzorem Chrystusa te same uczucia
żywili do siebie i zgodnie jednymi ustami wielbili Boga i Ojca Pana
naszego Jezusa Chrystusa.
Dlatego
przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was ku
chwale Boga. Mówię bowiem: Chrystus stał się sługą obrzezanych
dla okazania wierności Boga i potwierdzenia przez to obietnic danych
ojcom oraz po to, żeby poganie za okazane sobie miłosierdzie
uwielbili Boga, jak napisano: „Dlatego oddawać Ci będę cześć
między poganami i śpiewać imieniu Twojemu”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Bóg
posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do
Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a
Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł:
„Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona
jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i
rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł
do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga.
Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie
On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron
Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a
Jego panowaniu nie będzie końca”.
Na
to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie
znam męża?” Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na
Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które
się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna
Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w
szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem
nie ma nic niemożliwego”.
Na
to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się
stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.
Wspominaną dziś przez
nas w liturgii prawdę o Niepokalanym Poczęciu Maryi ogłosił
uroczyście jako dogmat wiary katolickiej Papież Pius IX, w dniu
8 grudnia 1854 roku, bullą
Ineffabilis Deus.
Jak jednak zapewne wiemy, sama Matka Boża potwierdziła
papieskie orzeczenie w czasie jednego z objawień w Lourdes, cztery
lata później, czyli w roku 1858, mówiąc o sobie: „Ja jestem
Niepokalane Poczęcie”!
A
zatem, Kościół samodzielnie doszedł – oczywiście: pod
tchnieniem Ducha Świętego – do określenia prawdy, która
potem z wysokości Nieba została potwierdzona.
W rzeczy samej,
nie ma w tym niczego dziwnego. Mamy tylko jeszcze jedno
potwierdzenie, że Duch Święty rzeczywiście
prowadzi Kościół Chrystusowy,
będąc dla niego autentycznym
natchnieniem.
Sama
zaś prawda, którą dziś rozważamy, także jest pod
każdym względem niezwykła.

Papież Pius IX, w wymienionym wcześniej dokumencie, tak ją
definiuje: „Ogłaszamy,
orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza
Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia,
mocą
szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą
przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa,
Zbawiciela
rodzaju ludzkiego, została
zachowana
nietknięta
od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego –
jest prawdą przez Boga objawioną
i
dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania
wierzyć.” Tyle
z papieskiego orzeczenia.
Została
zatem Maryja zachowana
od skutków tego wydarzenia, o którym usłyszeliśmy w pierwszym
czytaniu, a więc od
grzechu pierwszych rodziców.
Wiemy,
że skutki tego pierwszego w historii nieposłuszeństwa Bogu ciążą
do dzisiaj na wszystkich ludziach i dopiero Chrzest je
zmywa. A
Maryja została od owego grzechu zachowana

– Ta,
która miała stać się Matką Jezusa, Syna Bożego, zanim
nią została, już skorzystała z owoców Jezusowej Ofiary zbawczej.
Dlatego
właśnie w papieskim dokumencie zostało zamieszczone stwierdzenie,
że Maryja została zachowana
od grzechu pierworodnego na mocy przewidzianych zasług Jezusa…
Ów
szczególny przywilej przypadł Jej w udziale właśnie dlatego, że
zostało Jej
powierzone szczególne
zadanie do wypełnienia.

Nikt z ludzi nie został obdarzony takim zaszczytnym zadaniem, nikt
też nie otrzymał takiego przywileju – tylko
Maryja, niepokalanie poczęta, pełna łaski…
Za
pomocą tego właśnie imienia, tego określenia –
pełna
łaski

zwrócił
się do Maryi Anioł, zwiastujący Jej wolę Bożą.
Pełna
łaski – a
więc
całkowicie
napełniona Bogiem,
bezgranicznie
oddana Bogu, zjednoczona z Bogiem w sposób absolutny. Pełna łaski

to
znaczy, że w
Maryi nie było niczego, co by nie miało bezpośredniego odniesienia
do Boga:
każda
Jej myśl, każde poruszenie Jej serca, każde Jej
działanie prowadziło Ją do Boga i coraz bardziej z Bogiem
jednoczyło. W
sercu Maryi po prostu nie było miejsca na grzech: ani ten
pierworodny, ani żaden następny.
Maryja
pozostała zachowana
i uwolniona od jakiegokolwiek, nawet najmniejszego grzechu.

Jest niepokalanie poczęta, jest niewinna, najczystsza, cała święta!
To Maryja. A my?
My,
niestety, tacy nie jesteśmy. Ale możemy i powinniśmy – na ile to
tylko możliwe – dążyć
do
świętości.
Paweł
Apostoł, w drugim dzisiejszym czytaniu, poucza wiernych Rzymu, ale i
nas wszystkich, słowami: Dlatego
przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was ku
chwale Boga
.
A
zatem, okazując
sobie nawzajem miłość,
mamy
w ten sposób zbliżać się do Chrystusa, który nam wszystkim swoją
miłość okazał i wszystkich do siebie przygarnął – wszystkich
zbawił.
Każdy
– bez wyjątku! – może z tego daru skorzystać.
Chyba,
że ktoś nie chce,
to
przecież nie będzie do niczego zmuszany. Trudno przecież
przygarnąć kogoś, kto się przed tym wzbrania!
Maryja
– owszem – została przez Boga obdarowana i zaszczycona
niezwykłymi przywilejami. Ale Ona – to bardzo ważne! – na
to wszystko się zgodziła, Ona te dary przyjęła i do końca
wypełniła wolę Bożą.
My
także jesteśmy wieloma darami przez Boga obdarowani, czy jednak
chcemy je przyjąć? Czy
chętnie przyjmujemy dar Mszy Świętej,

a w jej trakcie – dar
Bożego Słowa i dar Ciała Pańskiego w Komunii Świętej?
Jakże
to niezwykłe dary, na
które
my często pozostajemy obojętni…
A
jak chętnie przyjmujemy dar
Bożego przebaczenia,

z którym Bóg do nas wychodzi i wręcz się naprasza – o
paradoksie! – abyśmy raczyli
przyjąć
Jego
miłosierdzie,
chociaż
to my o to miłosierdzie powinniśmy najpokorniej błagać?… A
jak wiele dobrych natchnień i jak wiele Bożej mocy i pomocy czeka
na nas zawsze, kiedy
tylko szczerze i z wiarą modlimy się do Pana!
Trzeba
się jednak
modlić
– tak szczerze, tak bardzo
szczerze, z wielką wiarą i wytrwałością,

a nie tylko raz na jakiś czas, dla tak zwanego świętego spokoju.
Kochani,
jesteśmy
przez Boga potężnie obdarowani!
W
stopniu
niewiele
mniejszym,
niż została obdarowana
Maryja!
Tak – naprawdę! Musimy tylko po te dary wyciągnąć rękę.
Musimy
ich po prostu chcieć.
To
znaczy – wcale nie musimy. Możemy ich przecież nie chcieć. Tylko
jakie
logiczne argumenty przemawiają za tym, żeby Bożych darów nie
chcieć?
Co
jesteśmy w stanie sensownego powiedzieć Bogu, kiedy odpychamy
od siebie Jego rękę, wyciągniętą do nas z miłością?

Co jesteśmy w stanie powiedzieć Bogu, kiedy wzbraniamy się,
gdy
On chce nas do siebie przygarnąć?
Mówiąc
już tak konkretnie: jak wytłumaczyć Bogu to, że
się nie idzie na Mszę Świętą?
Co
powiedzieć Bogu, kiedy się tak długo nie przystępuje do Komunii
Świętej, kiedy się nie przystępuje do Spowiedzi? Jak spojrzeć
Bogu prosto w oczy i co Mu powiedzieć, kiedy
się swoje dziecko obwozi po wszystkich możliwych zajęciach,
kursach i treningach, a na Mszę Świętą w niedzielę tak bardzo
nie po drodze, i na Różaniec, i na Roraty?…

Dziecko często chętnie by przyszło, ale mamusia woli do
supermarketu, a tatuś – zanadto zmęczony…
Za
kilka lat ta sama mamusia i ten sam tatuś będą
płakać do kratek konfesjonału, że nie mają kontaktu z dzieckiem,
że
im się syn gdzieś wymyka, że córka jest nieposłuszna, że się
buntuje… Cóż, nie ma skutku bez przyczyny. A jak się człowiek
sam,
z własnej woli, pozbawia Bożych darów,

to nie może się potem dziwić, że
taki jest ubogi.
A
jak tych Bożych darów, z własnej i nieprzymuszonej woli, pozbawia
jeszcze swoje dziecko,
to
trudno
potem mieć pretensje do całego świata.
Dlatego
dzisiaj z pokorą –
przez wstawiennictwo Maryi niepokalanie poczętej –
prosimy: Panie,
udzielaj nam zawsze swoich darów!
Udzielaj
nam ich zawsze! Tylko… prosimy Cię o
trochę cierpliwości
zanim
dojrzejemy do tego, by je w pełni przyjąć…

9 komentarzy

  • Mam dylemat, czy iść dziś na Msze Świętą z nauką rekolekcyjną do swojej parafii, czy iść na Mszę Świętą do kaplicy szpitalnej i po Niej pozostać na Godzinie łaski… Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
    Wieczorem napiszę co zdecydowałam…

  • Wczoraj postanowiłam, że będę dziś w kaplicy szpitalnej na Mszy Świętej o 11 a zaraz po niej będę modliła się przed Najświętszym Sakramentem w Godzinie łaski, którą zapowiedziała Maryja w objawieniach prywatnych pielęgniarce Pierinie Gilli w Montichiari we Włoszech. Tą radością żyłam do dziś. Dziś gdy miałam zdecydować którym autobusem dotrę do szpitala, przypomniałam sobie, że dziś rozpoczynają się rekolekcje adwentowe w mojej parafii. Zrodził się we mnie niepokój ( czego dałam wyraz w poprzednim wpisie) co powinnam była wybrać; czy kaplicę szpitalną i Godzinę łaski ( jedyną w roku) czy święty czas rekolekcji adwentowych( też jedyny w roku) z możliwością uzyskania odpustu zupełnego…. gdy rozważałam tą sprawę w swoim sercu, Duch Święty przyszedł mi z pomocą i dał myśl o trzecim rozwiązaniu; być i tu i tu. Zrealizowałam więc pragnienie bycia w kaplicy szpitalnej na Mszy Świętej o 11tej , w podobnym miejscu, gdzie Matka Boża objawiła się Pierinie- pielęgniarce a po Niej uczestniczyłam w różańcu, prowadzonym przez Wspólnotę wiernych i Litanii do Niepokalanego Serca Maryi i Akcie Zawierzenia NMP przed Najświętszym Sakramentem. Zaś w Mszy Świętej z nauką rekolekcyjną uczestniczyłam o 18:30 w mojej parafii.
    Duchu Święty, dziękuję Ci za dziś i proszę Cię,”… oświecaj mnie, prowadź, umacniaj, pocieszaj i nauczaj, co mam czynić…” Przecież o to właśnie Cię proszę codziennie, modlitwą kardynała Merciera.

  • Droga Aniu, zgadzam się z Robsonem, że dla Boga to nie ma znaczenia.

    Ale jeśli już masz taki dylemat, i chcesz wybrać, to uważam, że powinnaś się zastanowić jakie znaczenie ma ta Msza Święta dla Ciebie?

    Ja osobiście wybrałabym rekolekcje. Jeśli w danym czasie nie poszłabym na rekolekcje w swojej parafii z jakiegoś powodu nie ode mnie zależnego, to poszłabym np tydzień później do innej parafii. Dlaczego? Bo dla mnie rekolekcje są takim czasem trochę innym , ale pod każdym kątem i bardzo ważnym. Aż chce mi się iść następnego dnia na roraty z nauką rekolekcyjną na 6:55 , mimo, że wróciłam późno z uczelni po weekendzie albo po pracy w tygodniu. Sama myśl, że są rekolekcje pomaga mi rano wstać 🙂 Jak już kiedyś wspomniałam bardzo lubię słuchać kazań, a w czasie rekolekcji, te kazania tak bardziej trafiają do człowieka. Często potem myślę o tym co Ksiądz powiedział.

    Ludziom wydaje się, że co roku rekolekcje i że znów będzie "to samo", bo o czym można mówić, braknie tematów …itp. Ale tak nie jest 🙂

    Dziś był poruszany temat o tym jak wielu ludzi wstydzi się swojej wiary. Myślę, że temat ważny w dzisiejszych czasach.

    Kiedyś na rekolekcjach Ksiadz powiedział, że jeśli ktoś ma temat który chciałby aby Ksiądz omówił, to żeby napisał karteczke i wrzucił do tacy – taka forma anonimowości. I uważam, że był to super pomysł. Tylko nie wiem jakby to wyglądało jakby było np 100 karteczek … 🙂 Myślę, że każdy ma jakiś większy dylemat związany z wiarą, Kościołem, chrześcijaństwem i chciałby usłyszeć zdanie innych na ten temat (na blogu się zdarzało) .

    Myślę, że czas rekolekcji jest bardzo ważny i warto w nich uczestniczyć. Nigdy nie byłam na Mszy Świętej w kaplicy szpitalnej ani na Godzinie Łaski więc nie wiem jak to wygląda. Nie wiem, może idziesz się pomodlić za chorą osobę i ta Msza jest dla Ciebie bardzo ważna??

    Na rekolekcje zawsze możesz iść w następnym tygodniu 🙂

    Nie wiem czy moja wypowiedź Ci pomoże, zwłaszcza, że już pewnie wybrałaś i napewno dobrze:)
    Trochę się rozpisałam, ale już kończę i zmykam.
    Pozdrawiam serdecznie
    Gosia

    • Dziękuję Ci Gosiu za Twoją wypowiedź. Tak, Godzina łaski, była dla mnie bardzo ważna, uczestniczyłam w niej drugi raz w życiu. W ubiegłym roku byłam u Salezjanów i bardzo ją przeżyłam. To wówczas dowiedziałam się o obietnicach Maryi o których możesz się dowiedzieć ze strony: http://adonai.pl/maryja/?id=91 i wielu innych ( wystarczy wpisać hasło w Google " godzina łaski" a przecież tylu nas potrzebujących różnorakich łask, potrzeba nam pomocy Matki Bożej, by modlitwy nasze zanosiła przed tron Wszechmogącego. Szkoda byłoby tego czasu zmarnować, przegapić…
      Również Msza z nauką rekolekcyjną niesie z sobą wielki dar zbawczy. Są to tylko 3 dni, jutro kończymy, więc aby skorzystać z odpustu zupełnego musiałam być trzy razy na rekolekcjach a więc nawet 1 dzień rezygnacji, uniemożliwiał by mi to. Nie mówię tu o Sakramencie Pokuty, bo niedawno był 1 piątek miesiąca i trwam w łasce uświęcającej.
      Wiem, że Panu Bogu, nie są potrzebne moje hołdy i modły, nie przysparzam nimi Jemu chwały ( ale na pewno są Mu miłe 🙂 ), to forma mojej wdzięczności za Jego wielką Miłość dla nas wszystkich.

    • Droga Gosiu, myślę, że 100 karteczek " to super pomysł " 🙂 …
      Ale rekolekcji pomaga ludziom myśleć w inny sposób.
      Jak mi się wydaję, rekolekcji odkrywa Boże działanie dla ludzi, podobnie jak otwarty drzwi do Królestwa Niebieskiego. Pan Jezus dał apostołowi Piotrowi klucze Królestwa Niebieskiego. Księża są apostolami Jezusa, Piotrowi, Papieża.
      Jezus Chrystus rzekł :"A Ja ci też powiadam, żeś ty jest Piotr i na tej opoce zbuduję Kościół Mój, a bramy piekielne nie przemogą go i dam ci klucze Królestwa Niebieskiego, i cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebiesiech, i cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebiesiech" (Mt 16,18-19).
      Na rekolekcjach Księża odkrywą drzwi do Królestwa Niebieskiego.
      Zgadzam się z Gosią, " że czas rekolekcji jest bardzo ważny i warto w nich uczestniczyć".
      Pozdrawiam serdecznie 🙂
      Z Bogiem
      Józefa

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.