Gdzie szukać Oblicza Boga?…

G
Szczęść Boże! Moi Drodzy, zamieszczam dziś – zgodnie z zapowiedzią – homilię Kardynała Angelo Comastri ze Mszy Świętej dziękczynnej za Kanonizację Jana Pawła II. Zachęcam do wczytania się w nią, bo jest naprawdę piękna i mądra.
   A co do niedzielnego spotkania katechetyczno – dyskusyjnego, którego dotyczyło jedno z Waszych pytań, to informuję, że rozmawialiśmy w jego trakcie o Kanonizacji Papieży. Obecni na spotkaniu Uczestnicy Pielgrzymki do Rzymu dzielili się wrażeniami i obserwacjami z Uroczystości, natomiast wszyscy obecni dzielili się swoim przeżywaniem duchowej bliskości szczególnie Jana Pawła II. 
    Wnioskiem końcowym ze spotkania był postulat częstszego sięgania po nauczanie Jana Pawła II, wczytywanie się i rozmowy na jego temat w rodzinach. W spotkaniu wzięło udział – tak na oko – około czterdziestu Osób. Atmosfera – jak zawsze – świetna!
   Zapraszam teraz do pochylenia się nad Bożym Słowem dzisiejszego Święta…
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto
Św. Apostołów Filipa i Jakuba,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 1 Kor 15,1–8; J 14,6–14
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Przypominam,
bracia, Ewangelię, którą wam głosiłem, którąście przyjęli i
w której też trwacie. Przez nią również będziecie zbawieni,
jeżeli ją zachowacie tak, jak wam rozkazałem. Chyba żebyście
uwierzyli na próżno.
Przekazałem
wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł za nasze
grzechy, zgodnie z Pismem, że został pogrzebany, że zmartwychwstał
trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a
potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset
braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy
zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim
Apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie
jako poronionemu płodowi.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do Tomasza: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie. Gdybyście
Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i
zobaczyliście”.
Rzekł
do Niego Filip: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”.
Odpowiedział mu Jezus: „Filipie, tak długo jestem z wami, a
jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i
Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że
Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię,
nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam
dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we
Mnie. Jeżeli zaś nie, wierzcie przynajmniej ze względu na same
dzieła.
Zaprawdę,
zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał
tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni,
bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to
uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek
prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię”.
Pierwszy
z dzisiejszych Patronów, Święty
Filip,
podobnie
jak Święci
Piotr i Andrzej, pochodził z Betsaidy i jak oni był uczniem Jana
Chrzciciela, a potem został uczniem Chrystusa. To
on prosił Jezusa,
aby
pokazał im
Ojca,
i usłyszał w
odpowiedzi,
że kto zobaczył Jezusa,
zobaczył także Ojca. Opis
tego wydarzenia odnajdujemy w dzisiejszej Ewangelii.
Z
kolei, Święty
Jakub Młodszy,
syn
Alfeusza, według tradycji był krewnym Chrystusa Pana,
zwierzchnikiem Kościoła Jerozolimskiego i autorem
listu powszechnego wchodzącego do kanonu Pisma
Świętego.
Odegrał wybitną rolę na tak
zwanym
Soborze
Jerozolimskim.
Poniósł śmierć męczeńską w roku 62.
Oto
w pierwszym czytaniu Święty Paweł przedstawia w największym
skrócie, w sposób bardzo skondensowany, treść wiary młodego
Kościoła. W co wierzą chrześcijanie? Wierzą w to, że Chrystus
umarł za nasze grzechy, zgodnie z Pismem, że został pogrzebany, że
zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem.
A
na dowód tego wszystkiego ukazał
się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż
pięciuset braciom równocześnie

[…].
Potem
ukazał się Jakubowi, później wszystkim Apostołom
.
Siebie
samego Paweł umieszcza na samym końcu, określając się mianem
poronionego
płodu.

Ale i on także doświadczył spotkania z Jezusem. On
także widział Jezusa

– co prawda, nie w trakcie Jego ziemskiej działalności, ale w
czasie
swej
drogi
do Damaszku. Niemniej jednak, zarówno on sam, Paweł, jak i Jakub,
jak i pozostali Apostołowie, są naocznymi
świadkami faktu, że Jezus po śmierci ponownie się ukazywał.
Nie
byli bezpośrednimi świadkami Faktu
Zmartwychwstania, bo nikt z ludzi nie był jego świadkiem, ale mogą
oni potwierdzić – i to czyni
ą
– że Jezus naprawdę żyje!
Widzieli
Jego Oblicze – tak, jak je oglądali przez trzy lata – chociaż
po Zmartwychwstaniu było ono w jakiś sposób odmienione. Ale w
końcu jednak rozpoznawali
je i mogli się z uwielbieniem w nie wpatrywać.

I może wtedy już nie mieli wątpliwości, że Oblicze
Jezusa
– to także Oblicze Jego Ojca,
którego
dotąd żadne oko ludzkie na ziemi nie oglądało. Może właśnie
wtedy słowa, skierowane przez Jezusa do Filipa: Kto
Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca,

znalazły w ich sercach i w ich przekonaniu najgłębsze
potwierdzenie.
Kochani,
gdyby tak chcieć
określić jakąś główną myśl dzisiejszych czytań mszalnych,

to myślę, że moglibyśmy zaryzykować stwierdzenie, iż jest to
poszukiwanie
Oblicza Boga! Odkrywanie tego Oblicza!
A
wreszcie także –
świadczenie o pięknie tegoż Oblicza!

Wydaje
się bowiem,
że to pragnienie, które chyba nawet trochę spontanicznie wyrwało
się z serca Filipa: Panie,
pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy,

jest
w jakiś sposób zapisane w każdym ludzkim sercu. Jest w nas
przecież pragnienie choćby zobaczenia z bliska wielkich ludzi –
ileż
to radości daje nam zobaczenie na żywo Ojca Świętego!

Czyż zatem zobaczenie
Oblicza Jezusa i Oblicza Jego Ojca
nie
byłoby radością nieporównywalnie większą?
Tymczasem
jednak, nie
widzimy w sposób bezpośredni
Oblicza
swego Boga. Widzimy
je jednak przez wiarę

w znakach sakramentalnych, w Bożym Słowie, w
życiu i działalności Kościoła, w postawie Świętych…
I dobrze by było, abyśmy je także widzieli w obliczu żyjącego
obok nas drugiego
człowieka, a ów drugi człowiek – w naszym.
I
abyśmy o pięknie tego Bożego Oblicza chcieli i umieli dawać
przekonujące,
odważne i pełne entuzjazmu świadectwo!
A
oto homilia Kardynała Angelo Comastri ze Mszy Świętej dziękczynnej
za Kanonizację Jana Pawła II:
8
kwietnia 2005 roku – zaledwie osiem lat temu – wielu z nas było
tutaj na tym placu, aby oddać ostatni hołd Janowi Pawłowi II.
Nasze oczy, mokre od łez, patrzyły zdumione – pamiętacie to? –
obserwowały Ewangeliarz leżący na prostej dębowej trumnie,
umieszczonej w centrum placu przed bazyliką. Nagle wiatr, ku
zdziwieniu wszystkich zaczął przewracać karty księgi. Wszyscy w
tym czasie zastanawialiśmy się: „Kim był Jan Paweł II? Dlaczego
tak bardzo Go kochaliśmy?”.
Niewidzialna
ręka przewracająca karty Ewangeliarza zdawała się mówić:
„Odpowiedź jest w Ewangelii! Życie Jana Pawła II było
nieustannym posłuszeństwem Ewangelii Jezusa: za to – powiedział
nam wiatr – za to go kochaliście! Rozpoznaliście w jego życiu
odwieczną Ewangelię: Ewangelię, która dała światło i nadzieję
wielu pokoleniom chrześcijan!”. Wiemy dziś, że to przeczucie
było inspiracją, ponieważ Kościół, poprzez Papieża wczoraj
uznał świętość Jana Pawła II, a my dzisiaj radujmy się i
wspólnie dziękujemy Bogu, niestrudzonemu twórcy świętych.
Pamiętając
jednak o słowach Jana Pawła II: „Święci nie żądają od nas
oklasków, ale byśmy ich naśladowali” musimy postawić sobie
pytanie: „Czego nas uczy świętość tego niezwykłego ucznia
Jezusa w XX wieku?”.
Natychmiast
przychodzi na myśl pierwsza odpowiedź: Jan Paweł II miał odwagę
otwarcie wyrażać wiarę w Jezusa w epoce „«milczącej apostazji»
człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał”
(Ecclesia in Europa, 9). Wieczorem 16 października 1978 roku, kiedy
dopiero co został wybrany na papieża ukazując się z loggi tej
Bazyliki, Jan Paweł zawołał: „Niech będzie pochwalony Jezus
Chrystus”. Było to wołanie jego wiary, to był cel jego życia,
były to pierwsze słowa jego pontyfikatu.
3
kwietnia 2006 roku na tym samym placu, mówiąc o swoim poprzedniku
Benedykt XVI powiedział: „Nieodżałowany Papież, którego Bóg
obdarzył wielorakimi darami ludzkimi i duchowymi, przechodził próbę
ogniową trudów apostolskich i choroby, coraz bardziej jawił się
jako «skała» w wierze. Kto miał sposobność obcować z nim
blisko, mógł niemal namacalnie stwierdzić, jak szczera i niezłomna
była jego wiara, która jeśli wywierała wrażenie na kręgu
współpracowników, niewątpliwie miała — w czasie jego długiego
pontyfikatu — wielki dobroczynny wpływ na cały Kościół,
zwłaszcza w ostatnich miesiącach i dniach jego życia. Była to
wiara świadoma, mocna i autentyczna, wolna od lęków i
kompromisów”. Tak zaświadczył Benedykt XVI.
Słusznie
zatem, podczas choroby Jana Pawła II pewien francuski dziennikarz
inteligentnie zauważał: „Podczas gdy papież stawał się słabszy
cieleśnie, jego świadectwo stawało się bardziej skuteczne: Jego
wiara jaśniała jak pochodnia w nocy”.
Dziś
jesteśmy tu, by jemu powiedzieć: dziękuję! A przede wszystkim
jesteśmy tutaj, by zebrać to, co nam pozostawił oraz przykład
jego mężnej wiary. Jakie dziedzictwo i jaki przykład?
Jan
Paweł II miał odwagę bronienia rodziny, która jest Bożym planem
wyraźnie wypisanym w księdze życia: bronił rodziny, kiedy coraz
bardziej upowszechniał się zamęt i publiczna agresja w stosunku do
rodziny, w szalonej próbie napisania jakiejś „Anty- księgi
Rodzaju”, wymierzonej przeciw Stwórcy. W adhortacji apostolskiej
„Familiaris consortio” Jan Paweł wyraźnie powiedział: „W
obecnym momencie historycznym, gdy rodzina jest przedmiotem ataków
ze strony licznych sił, które chciałyby ją zniszczyć lub
przynajmniej zniekształcić, Kościół jest świadom tego, że
dobro społeczeństwa, i jego własne, związane jest z dobrem
rodziny, czuje silniej i w sposób bardziej wiążący swoje
posłannictwo głoszenia wszystkim zamysłu Bożego dotyczącego
małżeństwa i rodziny” (Familiaris consortio, 3).
Mówił
o tym 29 maja 1994 roku, podczas modlitwy „Anioł Pański” gdy
wrócił ze szpitala: „Chciałbym wyrazić dziś przez Maryję moją
wdzięczność za dar cierpienia. Zrozumiałem, że ten dar był
potrzebny. Zrozumiałem wtedy, że mam wprowadzić Kościół
Chrystusowy w trzecie tysiąclecie przez modlitwę i wieloraką
działalność, ale przekonałem się później, że to nie
wystarcza: trzeba było wprowadzić go przez cierpienie – przez
zamach trzynaście lat temu i dzisiaj przez tę nową ofiarę.
Dlaczego właśnie teraz, dlaczego w tym roku, w Roku Rodziny?
Właśnie dlatego, że rodzina jest zagrożona, rodzina jest
atakowana. Także Papież musi być atakowany, musi cierpieć, aby
każda rodzina i cały świat ujrzał, że istnieje Ewangelia –
rzec można – «wyższa»: Ewangelia cierpienia, którą trzeba
głosić, by przygotować przyszłość, trzecie tysiąclecie rodzin,
każdej rodziny i wszystkich rodzin”.
Święty
Janie Pawle II, wyjednaj nam z nieba dar wielkiego światła, by
odnaleźć drogę Bożego planu w odniesieniu do rodziny. Jest to
jedyna droga dająca rodzinie godność, prawdę miłości oraz
przyszłość małżonkom i przyszłość dzieciom.
Jan
Paweł II miał też odwagę, by bronić życia ludzkiego – i to
każdego życia ludzkiego – w czasach w której upowszechnia się
kultura odrzucenia, jak wielokrotnie mówił papież Franciszek: tak
we współczesnym głodzie miłości najsłabsi są odrzucani,
ponieważ nie znosi ich egoizm, odczuwając ich jako ciężar. Fakt
straszliwy, będący oznaką cofania się cywilizacji!
Encyklika
„Evangelium vitae”, która jest zaangażowanym krzykiem obrony
życia kończy się piękną modlitwę do Maryi, w której
odnajdujemy całego Jana Pawła II. Mówi On tak :
„O
Maryjo,
jutrzenko
nowego świata,
Matko
żyjących,
Tobie
zawierzamy sprawę życia:
spójrz,
o Matko, na niezliczone rzesze
dzieci,
którym nie pozwala się przyjść na świat,
ubogich,
którzy zmagają się z trudnościami życia,
mężczyzn
i kobiet — ofiary nieludzkiej przemocy,
starców
i chorych zabitych przez obojętność
albo
fałszywą litość.
Spraw,
aby wszyscy wierzący w Twojego Syna
potrafili
otwarcie i z miłością głosić
ludziom
naszej epoki
Ewangelię
życia” (Evangelium vitae, 105).
Jakżeż
prawdziwe są te słowa, jakże aktualne, prorocze: są cennym
dziedzictwem. Ale pasja obrony życia ludzkiego stała się
prawdziwym krzykiem w Dolinie Świątyń w Agrigento. Papież Jan
Paweł II wstrząsany dreszczem godnym Amosa czy Izajasza wołał:
„Bóg powiedział raz: nie zabijaj. Nie może człowiek,
ktokolwiek, jakakolwiek ludzka organizacja, … – nie może zmienić
i podeptać tego najświętszego prawa Boga! … Konieczna jest
kultura życia! W imię Chrystusa, ukrzyżowanego i
zmartwychwstałego, (i oczyma wskazał na krucyfiks, który trzymał
w rękach) w imię Chrystusa, który jest Życiem, który jest Drogą,
Prawdą i Życiem, zwracam się do odpowiedzialnych: nawróćcie się!
Pewnego dnia przyjdzie sąd Boży!”.
Jakaż
wiara, jaka moc, jaki heroizm krył się za tymi słowami: był to
heroizm świętego. Ale mężna wiara Jana Pawła II oznaczała coś
więcej.
Miał
odwagę, by bronić pokoju, gdy wiały posępne wiatry wojny. W 1991
i 2003 roku próbował ze wszystkich sił, by zapobiec dwóm wojnom w
Zatoce Perskiej: nie został wysłuchany, ale nieustannie wołał o
pokój. 16 marca 2003 r., w ostatniej próbie zatrzymania machiny
wojennej, zechciał powiedzieć: “Ja wiem, co to jest wojna, ale
muszę powiedzieć, że wojna nie rozwiązuje problemów, ale je
mnoży”. Święte słowa, słowa prawdziwe i aktualne.
Jan
Paweł II miał odwagę, by wyjść do ludzi młodych, aby ich
wyzwolić z kultury pustki i tego, co efemeryczne, zachęcające ich
do przyjęcia Chrystusa, jedynego światła życia i jedynego, który
może dać pełnię radości ludzkiemu sercu.
15
sierpnia 2000 roku, witając nieprzebrany tłum młodzieży tutaj, na
placu Świętego Piotra, powitał ich w ten sposób: „Czego
szukacie?… Pozwólcie, że jeszcze raz zapytam: czego szukacie?
Albo lepiej — kogo szukacie?… Odpowiedź może być tylko jedna:
szukacie Jezusa Chrystusa! Jezusa Chrystusa, który jednak wychodzi
pierwszy na poszukiwanie was… nie sądźcie nigdy, że w Jego
oczach jesteście nieznajomymi, niczym puste liczby tworzące
anonimowy tłum. Chrystus ceni każdego z was, każdego osobiście
zna i gorąco kocha”.
Młodzi
z całego świata rozpoznali w Janie Pawle II prawdziwego ojca,
autentycznego przewodnika, prawego wychowawcę. Któż może
zapomnieć uścisk między papieżem a młodym człowiekiem, który
podczas czuwania na Tor Vergata pokonał wszystkie kordony
bezpieczeństwa, podbiegł do niego, aby mu po prostu powiedzieć:
„Dziękuję! Kocham cię!”. To scena, która weszła do naszych
serc i w dzieje ludzkości.
Jan
Paweł II w trudnych czasach kryzysu powołań do kapłaństwa miał
odwagę żyć wobec świata radością z powodu bycia kapłanem,
radością z przynależności do Chrystusa i całkowitego poświęcenia
się dla sprawy Jego Królestwa.
Pewien
były ksiądz, który doprowadził się to tego, że żył jako
bezdomny, pewnego dnia w towarzystwie zaprzyjaźnionego współbrata
udał się na papieską audiencję w Sali Klementyńskiej. Papież
został poinformowany o tej szczególnej obecności i na zakończenie
audiencji poprosił o spotkanie z byłym księdzem. Co się stało?
Papież ukląkł i poprosił o możliwość spowiedzi, aby obudzić w
sercu kapłana świadomość wielkości kapłaństwa. Witając go,
powiedział mu: „Zobacz, jak wielkie jest kapłaństwo! Nie niszcz
go!” Słowa i gesty godne świętego.
W
końcu Jan Paweł II miał odwagę zmierzyć się z oziębieniem
pobożności Maryjnej, cechującym pierwszą fazę posoborową.
Zdecydowanie i z przekonaniem zaproponował na nowo pobożność
Maryjną: pobożność będącą nieodłączną częścią Ewangelii,
to znaczy dzieła zbawienia, tak jak było i jest ono dokonywane
przez Boga w Jezusie Chrystusie. Sam powiedział „13 maja 1981
jedna ręka trzymała pistolet, a inna prowadziła kulę… odczułem
ową niezwykłą macierzyńską troskę i opiekę, która okazała
się mocniejsza od śmiercionośnej kuli”. A 24 lutego 2005 r. po
tracheotomii, która pozbawiła go głosu, napisał na kartce: „Co
mi zrobiliście! Ale „Totus tuus”. Aż do końca Jan Paweł II
dał się prowadzić Maryi po drodze wiary, zawierzenia, całkowitego
daru z siebie. Był świętym!
Święty
Janie Pawle II, módl się za Kościół, który tak bardzo
umiłowałeś i pchnąłeś śmiało na drodze heroicznej wierności
Jezusowi. Święty Janie Pawle II, módl się za nas, abyśmy
zgromadzeni wokół papieża Franciszka tworzyli (zgodnie z życzeniem
i modlitwą Jezusa) jedno serce i jedną duszę, aby świat uwierzył.
Amen.

9 komentarzy

  • Pod modlitwą końcową mówię swoje Amen.
    Ps. Dziękuję za zamieszczenie tutaj homilii Kardynała Angelo Comastri, której nie czytałam dotąd. To wielkie świadectwo życia z Bogiem i w Bogu naszego Rodaka, dziś Świętego. Świadectwo o wielkości rodziny, kapłaństwa, cierpienia, przebaczenia i można by tak wymieniać i wymieniać… zakręciła się łza.

  • Pięknie piszecie aż serce serce rośnie i szybciej bije. Ja nie potrafię tak pięknie dobierać słów i wyrażać co czuję. Szczesc Boze wam wszystkim . Bóg zapłać.

    • Nie w piękności słów a w prostocie serca ma upodobanie nas Bóg. Pozdrawiam serdecznie i proszę uśmiechnij się do Boga a to wystarczy… 🙂

    • Jeśli miłość największa w prostocie,
      a pragnienie najprostsze w tęsknocie.
      więc nie dziw, że pragnął Bóg,
      aby najprostsi Go przyjęli,
      ci, którzy duszę mają z bieli,
      a dla miłości swej nie znają słów.

      Święty Jan Paweł II

  • Piękna homilia i jakże wiele wspomnień z pontyfikatu naszego Świętego Jana Pawła II przytacza. Ten moment kiedy wiatr przewracał kartki Ewangeliarza, pamięta chyba każdy i to wymowne zamknięcie Ewangeliarza na koniec mszy. Nie oznacza to jednak, że coś się zakończyło, wręcz przeciwnie, jak powiedział podczas uroczystości pogrzebowych Papież Benedykt XVI "Możemy być pewni, że nasz ukochany Papież stoi teraz w oknie domu Ojca, widzi nas i nam błogosławi. Tak, pobłogosław nam, Ojcze Święty". Jestem pewien, że nasz ukochany Papież cały czas czuwa nad nami i nadal jest i będzie naszym duchowym przewodnikiem, zaś jego otwartość, dobroć, skromność, mądrość, odwaga, wyrozumiałość, przebaczenie, tolerancja dla człowieka, nie tolerancja dla złego czynu, będą drogowskazami podczas naszego ziemskiego pielgrzymowania. Tak jak mówił Kardynała Angelo Comastri „Święci nie żądają od nas oklasków, ale byśmy ich naśladowali”. Jeszcze raz warto przytoczyć w kontekście tych słów, to o czym rozmawialiśmy na spotkaniu katechetyczno-dyskusyjnym, że najważniejsze jest duchowe trwanie w naukach Jana Pawła II czy modlenie się do niego. Szczęść Boże

  • Witam. Czy mógłby ksiądz udostępnić w jakiś sposób możliwość kontaktu prywatnego (formularz nie działa) bo nurtuje mnie pewna kwestia o której poruszenie chciałbym księdza prosić.

  • Dziękuję za te piękne wypowiedzi o świętości Jana Pawła II i o jej duchowym przeżywaniu. Ja też jestem pod silnym wrażeniem homilii Kardynała Comastri.
    A co się tyczy możliwości bezpośredniego kontaktu ze mną, to faktycznie coś się zblokowało w funkcji "Napisz do mnie", dlatego prosiłem Moderatora tego blogu, Krzysia Fabisiaka, żeby się zorientował w sprawie i jestem pewien, że problem zostanie wkrótce rozwiązany. W razie jednak jakichś następnych trudności, lub w ogóle dla ułatwienia kontaktu zamieszczam mój adres mailowy: gaudiumetspes3@wp.pl
    Szczęść Boże! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.