Nie oglądaj się na innych – pójdź za Mną!

N
Szczęść Boże! Moi Drodzy, nie mam pojęcia, co się wczoraj wydarzyło, ale rozważanie zamieszczałem o godzinie 7.00. Tymczasem okazało się, że z jakiegoś powodu nie pojawiło się na blogu, co zauważył Ksiądz Marek i poinformował mnie o tym smsem. Znalazł rozważanie w wersji roboczej, a ponieważ ja nie miałem wtedy takiej możliwości, poprosiłem, aby je zamieścił. Dziękuję Mu dzisiaj za tę pomoc, bo inaczej rozważanie pojawiłoby się jeszcze później. Naprawdę, nie wiem, co się stało – zawsze tak samo zamieszczam kolejne rozważania. A co jakiś czas zdarzają się takie niespodzianki… Mam nadzieję, że już dzisiaj wszystko będzie dobrze.
  A ja dzisiaj chciałbym przesłać najserdeczniejsze życzenia urodzinowe mojej Siostrze, Annie Niedźwiedzkiej, w dniu urodzin. Niech Pan obdarzy Jubilatkę ogromną radością z życia małżeńskiego i rodzinnego, aby zawsze była dumna ze swego Męża i dwóch Córek. Niech Pan obdarzy Ją pełnią swojego błogosławieństwa. I niech Jej nigdy nie opuszcza dobry humor!
     Zapraszam do refleksji nad Bożym Słowem!
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
7 Tygodnia wielkanocnego,
do
czytań: Dz 28,16–20.30–31; J 21,20–25
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdyśmy
przybyli do Rzymu, pozwolono Pawłowi mieszkać prywatnie razem z
żołnierzem, który go pilnował.
Po
trzech dniach poprosił do siebie najznakomitszych Żydów. A kiedy
się zeszli, mówił do nich: „Nie uczyniłem, bracia, nic
przeciwko narodowi lub zwyczajom ojczystym, a jednak wydany zostałem
jako więzień w ręce Rzymian, którzy po rozpatrzeniu sprawy
chcieli mnie wypuścić, dlatego że nie popełniłem nic
zasługującego na śmierć.
Ponieważ
jednak Żydzi sprzeciwiali się temu, musiałem odwołać się do
Cezara, bynajmniej nie w zamiarze oskarżenia w czymkolwiek mojego
narodu. Dlatego też zaprosiłem was, aby się z wami zobaczyć i
rozmówić, bo dla nadziei Izraela dźwigam te kajdany”.
Przez
całe dwa lata pozostał w wynajętym przez siebie mieszkaniu i
przyjmował wszystkich, którzy do niego przychodzili, głosząc
królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie Chrystusie zupełnie
swobodnie, bez przeszkód.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Gdy
Jezus zmartwychwstały ukazał się uczniom nad jeziorem Genezaret,
Piotr obróciwszy się zobaczył idącego za sobą ucznia, którego
miłował Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na Jego piersi
i powiedział: „Panie, kto jest ten, który Cię zdradzi?” Gdy
więc go Piotr ujrzał, rzekł do Jezusa: „Panie, a co z tym
będzie?”
Odpowiedział
mu Jezus: „Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do
tego? Ty pójdź za Mną”. Rozeszła się wśród braci wieść, że
uczeń ów nie umrze. Ale Jezus nie powiedział mu, że nie umrze,
lecz: „Jeśli Ja chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do
tego?”
Ten
właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A
wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe.
Jest
ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby
je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie
pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać.
Słuchając
słów Pawła Apostoła w dzisiejszym pierwszym czytaniu, możemy
dojść do wniosku, iż mamy do czynienia ze swoistym podsumowaniem
jego działalności.
Oto wzywając do miejsca swego uwięzienia
najznakomitszych Żydów, na ich ręce składa sprawozdanie z
apostolstwa,
wyjaśniając jednocześnie swoje stanowisko w
kluczowych sprawach. A potem – jak słyszymy – jeszcze przez
dwa lata, bez żadnych przeszkód, swobodnie głosi Dobrą Nowinę

o Królestwie Bożym.
I
chociaż wiemy, że swą apostolską działalność zakończył
męczeńską śmiercią, to jednak dzisiaj dowiadujemy się, że były
w jego codzienności takie dni, miesiące i lata, kiedy mógł ze
spokojem pełnić swoją misję.
Tak,
to prawda, dużo było w jego życiu przeciwności i trudów,
bardzo dużo cierpienia i odrzucenia przez ludzi, które to
okoliczności musiały mu się dawać we znaki, chociaż zawsze
wychodził z nich zwycięsko. Z całą jednak pewnością nie
należały do przyjemności fałszywe oskarżenia, biczowania,
więzienie, czy znoszenie innych jeszcze przejawów wrogości
ze strony ludzi.
Nie
było to ani radosne, ani przyjemne, dlatego z uczuciem jakiejś ulgi
witał Paweł takie dni, miesiące, czy nawet lata, kiedy mógł
spokojnie mówić o Chrystusie. Bo on i tak mówił i
zamierzał mówić,
bez względu na okoliczności, ale łatwiej
było to czynić, kiedy można to było robić w spokoju.
Myślę,
że ta refleksja może być jakimś wskazaniem i sygnałem dla ludzi,
którzy dlatego stronią od chrześcijaństwa i większego
zaangażowania w życie Kościoła, bo im się wydaje, że są to
tylko same wyrzeczenia, problemy, cierpienia i zakazy, jakie Kościół
stawia biednym wierzącym.
W opinii wielu – a przynajmniej
niektórych – sumienne praktykowanie wiary wiąże się z jakimś
smutnym życiem,
pozbawionym radości i skazanym na ciągłe
problemy, ciągłe bicie się w piersi i doszukiwanie się jakichś
grzechów lub problemów. A tymczasem, to nie tak!
Owszem,
nieraz przyjdą trudniejsze dni i trzeba będzie zmierzyć się z
różnymi przeciwnościami.
Ale chyba z całym przekonaniem
możemy powiedzieć, że o wiele więcej jest takich dni, miesięcy i
lat, kiedy możemy ze spokojem praktykować swoją wiarę, modlić
się, czytać Pismo Święte, jeździć na pielgrzymki… Obyśmy
tylko chcieli to robić!
Pan
dał nam spokojniejszy czas, w którym możemy wiarę swoją
praktykować. Chociaż trzeba i to zaznaczyć, że w naszej Ojczyźnie
ogólna atmosfera polityczna i społeczna nie sprzyja otwartemu
wyznawaniu wiary,
a już szczególnie – stosowaniu jej zasad w
codziennym życiu, pracy i nauce. Dowodem na to jest chociażby
wściekła nagonka medialna na lekarzy, którzy podpisali
Deklarację wiary.
Takich przykładów można by wyliczyć
więcej.
Jednak
nie są to krwawe prześladowania i jeżeli ktoś naprawdę chce
praktykować wiarę, to może.
Problem większy jest być może w
tym właśnie, że teraz, kiedy można to robić, wielu na tym aż
tak bardzo nie zależy. Gdyby natomiast przyszły jakieś mocne
prześladowania, wtedy zapewne znowu kościoły zapełniłyby się
– taki nasz polski paradoks…
Póki
co, możemy wyznawać swoją wiarę we względnym spokoju
korzystajmy więc z tego dobrodziejstwa! Idźmy tą drogą, jaką nam
wskazuje Pan, nie oglądając się na innych. Dzisiaj w
Ewangelii Jezus dość jednoznacznie uświadamia Piotrowi, że
niepotrzebnie docieka, co będzie z Janem Apostołem, skoro jego
droga jest inna. Na zadane Jezusowi pytanie w tej sprawie, Piotr
słyszy: Jeżeli chcę, aby
pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za Mną.
My
też nie
porównujmy swojej drogi życia do dróg innych ludzi,

nawet nam najbliższych. Każdy bowiem idzie swoją drogą i nawet
podobne okoliczności życia nie sprawiają, że te drogi są
identyczne. Zawsze
droga jednego różni się od drogi życiowej drugiego.

I jakiekolwiek porównywanie nie ma sensu, bo można dojść do
naprawdę błędnych wniosków.
Dlatego
skorzystajmy z rady Jezusa, danej dziś Piotrowi i nie dociekając
niepotrzebnie, kto i co, i kiedy, i dlaczego – po
prostu pójdźmy za Jezusem

tą drogą, którą On sam zechce nas poprowadzić…

6 komentarzy

  • … W dawaniu kryje się olbrzymia radość.
    Jest ona bardzo ważnym elementem radości życia …

    Kochana Blogowa Rodzinko

    Ogromna prośba z mojej strony, byśmy spróbowali pomóc uregulować konkretny rachunek na kwotę 1000 zł, konkretnej Rodzinie. Sprawa jest bardzo pilna. Rodzina miała czas do końca maja by uiścić opłatę. Grozi im odcięcie prądu. Za kazdy odruch serca serdecznie dziękuję.
    Wszelkie informacje odnośnie prośby – pomocy proszę kierować do księdza Jacka. Ksiądz Jacek w ogromnej swej dobroci przekaże Wam kontakt do mnie.

    Nie zostawiajmy tej Rodziny samej sobie z tym przerastającym ją problemem.
    Pokażmy światu, że w jedności siła 🙂

  • Z całego serca popieram tę prośbę! Jeżeli ktoś chciałby pomóc, proszę o kontakt na "Napisz do mnie", a ja przekażę numer do Anny – Domownika. I już z góry dziękuję za każdy dobry odruch serca! Ks. Jacek

  • … Bóg dla każdego z nas ma wspaniały plan, którego końcowym etapem jest wieczna szczęśliwość. I każdy z nas realizuje go krocząc swoimi drogami. Spotkanie bliźniego to wielki dar, łaska, a jednocześnie odpowiedzialność i zadanie. Jednak wiemy, że nasze, ludzkie drogi się rozchodzą. Idziemy jakiś etap razem, a następnie każdy w swoją stronę. Na to trzeba zgody serca. Nieuporządkowane przywiązanie się do kogoś prowadzi do zaciśnięcia widnokręgu, do zaduszenia, do utraty orientacji.
    Trzykrotne pytanie o miłość ukazuje nam prawdę o naszej miłości, bez porównywania się z innymi, bez stawiania jednej wyżej czy niżej. Ta miłość związana jest nierozerwalnie z Bożym zamiarem, który z Bożej miłości wypływa. Nie trzeba nam wtykać się Panu!

    Nie oznacza to, że mamy siedzieć z założonymi rękami! Drugi ciągle pozostaje wymiarem praktycznej realizacji deklaracji o miłości. Jednak strzec się trzeba niebezpieczeństwa, że stanie się on centrum, wokół którego kręcić się będzie całe moje życie. Obchodzi mnie drugi człowiek, ale nie staram się pisać mu scenariuszy życia. On nie jest aktorem! Jest wolny i stoi przed Bogiem tak samo jak ja. Można kogoś pokierować na właściwy szlak, ale nie trzeba go brać na ręce i nieść na szczyt górski. Sam tam dojdzie, a jeśli zbłądzi ma możliwość powrotu na właściwą drogę.

    Z ciekawości…

    Prawdopodobnie Piotr tak z ciekawości pytał Pana Jezusa o apostoła Jana. Ileż to razy my z ciekawości interesujemy się bliźnim? Niestety zbyt często na ciekawości tylko się kończy. Ileż pytań rodzi się w nas, gdy dowiadujemy się o tragediach odkrytych po latach: czemu to sąsiedzi nie powiedzieli, czemu nie widzieli? Nie idzie o wścibskość, ale o szeroko otwarte oczy. Wiemy doskonale, że pozory tak mylą i że nie wszystko, co się świeci jest złotem. Popatrzmy obok nas wzrokiem miłości i zatroskania, a nie ciekawości czy sensacji – zobaczymy rzeczy, które dotychczas pomijaliśmy, a które są o wiele ważniejsze.
    Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. Opisał je nie z ciekawości, ale z miłości. Nie brzmią sensacyjną nutką. Są świadectwem czyli przekazem tego, co widział oczyma i sercem, tego, co sam doświadczył na drodze wiary.

    Dalej to już my piszemy ewangeliczne strony. Zdajemy sobie sprawę, że jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać. Pan pisze w naszym życiu! Czytać nam trzeba i zapisywać w księdze życia.

    Pamiętajmy, że niekiedy dopiero po latach jesteśmy zdolni do właściwego odczytania i wyciągnięcia wniosków z poszczególnych wydarzeń, których świadkami byliśmy. Trzeba tu cierpliwości i uwagi – do puzzli życia należy podchodzić z pokorą i składać je powoli. …

    • Myślę, że to jest właśnie zasadniczy problem dla wielu – owo zasadnicze rozróżnienie, kiedy zainteresowanie sytuacją, jaka dzieje się u sąsiadów, jest konieczną pomocą, im okazaną, a kiedy okazuje się właśnie wścibskością. Myślę, że właśnie z tego powodu wielu stara się udawać, że niczego nie widzi i nie słyszy… Ks. Jacek

  • … przyłączam się do najserdeczniejszych życzeń Urodzinowych dla Księdza Siostry, Anny Niedźwiedzkiej, w dniu urodzin!
    …Niech Duch Święty udzieli Swoich darów i łask !

    z modlitwą
    Józefa

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.