Duch Święty działa! Naprawdę!

D
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kochani, dzisiaj Uroczystość Zesłania Ducha Świętego – i jednocześnie zakończenie Okresu wielkanocnego. Także – zakończenie czasu Komunii Świętej wielkanocnej, chociaż jestem przekonany, że Was to nie dotyczy, moi Drodzy, bo Wy na pewno nie ograniczacie Komunii Świętej do jednorazowego jej przyjęcia w czasie wielkanocnym, tylko przyjmujecie ją stale. A jeżeli ktoś jeszcze tego nie robi, to prosimy dzisiaj Ducha Świętego, aby poruszył wszystkie serca i jeszcze bardziej, jeszcze szerzej otworzył je na Boga i na Kościół!
   Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Uroczystość
Zesłania Ducha Świętego,
do
czytań: Dz
2,1–11; 1
Kor 12,3b–7.12–13; J
20,19–23
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Kiedy
nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem
na tym samym miejscu. Nagle spadł z nieba szum, jakby uderzenie
gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali.
Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły,
i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni
Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im
Duch pozwalał mówić.
Przebywali
wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod
słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i
zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym
języku. Pełni zdumienia i podziwu mówili: „Czyż ci wszyscy,
którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? Jakżeż więc każdy z
nas słyszy swój własny język ojczysty? – Partowie i Medowie, i
Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i
Azji, Frygii i Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą
blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici,
Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych
językach wielkie dzieła Boże”.
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: „Panem jest
Jezus”. Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są
rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania,
lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś
objawia się Duch dla wspólnego dobra. Podobnie jak jedno jest
ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki
ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i
z Chrystusem. Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni,
aby stanowić jedno ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to
niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym
Duchem.
Przybądź,
Duchu Święty,
Ześlij
z nieba wzięty
Światła
Twego strumień.
    Przyjdź,
Ojcze ubogich,
    Przyjdź,
Dawco łask drogich,
    Przyjdź,
Światłości sumień.
O,
najmilszy z gości,
Słodka
serc radości,
Słodkie
orzeźwienie.
    W
pracy Tyś ochłodą,
    W
skwarze żywą wodą,
    W
płaczu utulenie.
Światłości
najświętsza,
Serc
wierzących wnętrza
Poddaj
Twej potędze.
    Bez
Twojego tchnienia
    Cóż
jest wśród stworzenia?
    Jeno
cierń i nędze.
Obmyj,
co nieświęte,
Oschłym
wlej zachętę,
Ulecz
serca ranę.
    Nagnij,
co jest harde,
    Rozgrzej
serca twarde,
    Prowadź
zabłąkane.
Daj
Twoim wierzącym,
W
Tobie ufającym,
Siedmiorakie
dary.
    Daj
zasługę męstwa,
    Daj
wieniec zwycięstwa,
    Daj
szczęście bez miary.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Wieczorem
w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były
zamknięte z obawy przed Żydami. Przyszedł Jezus, stanął pośrodku
i rzekł do nich: „Pokój wam!” A to powiedziawszy, pokazał im
ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus
znowu rzekł do nich: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i
Ja was posyłam”. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział
im: „Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są
im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”.
Kiedy
nadszedł ów pamiętny dzień, oni wszyscy byli na tym samym
miejscu. Tworzyli jedność – chociaż bardzo nieporadną
jedność,
bo przecież jeszcze nie opuścił ich ten strach, o
którym mowa w dzisiejszej Ewangelii, a którego znakiem były
szczelnie zamknięte drzwi
Wieczernika. Tutaj nie
słyszymy wprost o tym, ale wiemy, że postawa Apostołów była
bardzo podobna do tej z pierwszych dni po Zmartwychwstaniu Jezusa.
Oni
naprawdę byli przestraszeni, oni woleli jednak nie wychodzić na
zewnątrz,
bo przecież zewsząd docierały do nich wieści o
prześladowaniach, które dotykały młodą Wspólnotę Kościoła.
Trudno się zatem dziwić, że byli przestraszeni – bo kto by
się nie bał?
Kto z nas w takiej sytuacji, w której niemal na
pewno trzeba było się liczyć z możliwością wtrącenia do
więzienia, chłosty, a ostatecznie także śmierci – kto z nas
nie odczuwałby zwykłego ludzkiego strachu?
Apostołowie
też go odczuwali i chociaż wiedzieli, że nakaz misyjny Jezusa jest
aktualny i to im właśnie Jezus polecił iść na cały świat i
głosić Ewangelię, to jednak w tym momencie naprawdę się bali.
Wiedzieli, że jakoś ten nakaz będą musieli spełnić, ale jak? W
tym momencie
tak bardzo się bali…
I
to właśnie w tym momencie przyszła pomoc, bo oto Duch Święty
zstąpił na nich i uczynił z nich całkiem innych, nowych ludzi.
Okazało się, że ci sami ludzie teraz wychodzą z Wieczernika i
bez względu na to wszystko, co może im grozić, głoszą naukę
o Chrystusie. Co więcej – głoszą ją w różnych językach.
Zebrani
na uroczystości religijnej przedstawiciele różnych miast i krajów
słyszą i rozumieją wypowiadane przez Apostołów słowa, bo każdy
słyszy swój własny język ojczysty. Dziwne? Z pewnością!
Niezwykłe? Oj, na pewno!
A jednak Duch Święty właśnie tak
zadziałał.
Zapowiedzią
zaś tego było wydarzenie, które opisał Jan w swojej Ewangelii,
kiedy to Jezus tchnął na swoich przestraszonych jeszcze Uczniów i
powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie
grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie – są im
zatrzymane.
Wielki dar od Jezusa i jednocześnie wielka
władza, jaką w ręce Apostołów złożył.
W
każdym razie, od tego wydarzenia, opisanego w Ewangelii, a jeszcze
bardziej od tego wydarzenia, które miało miejsce pięćdziesiąt
dni po Zmartwychwstaniu,
a o którym mówi dzisiejsze pierwsze
czytanie, czyli od dnia Zesłania Ducha Świętego – od tego
wydarzenia młody Kościół zacz
ął żyć nowym
życiem.
Duch Święty przyniósł im niezwykły optymizm,
radość życia, szalony wręcz entuzjazm, jakiś przeogromny zapał.
Coś po prostu niezwykłego!
Apostołowie
– jak słyszeliśmy – wręcz wybiegli z miejsca, w którym
przebywali
i z entuzjazmem, który rzeczywiście trudno było
porównać do czegokolwiek, zaczęli głosić wielkie Boże sprawy.
Zewnętrzni obserwatorzy mieli obawy co do nich, że może są
pijani, albo zwyczajnie poszaleli. Co im się stało?
Jednakże
wszystko, co mówili i czynili Apostołowie po tym Dniu udowodniło
ludziom patrzącym z boku, że to nie pijaństwo lub szaleństwo, ale
prawdziwy dar od Boga.
Właśnie ten dar optymizmu i radości,
ale też dar jedności.
Już
nie tej jedności, spowodowanej strachem, kiedy to trzymali
się w jednym miejscu w obawie o to, że ktoś ich może zaatakować,
prześladować, więc lepiej zamknąć się w jednym miejscu i nikomu
się nie pokazywać. Duch Święty sprawił jedność prawdziwą,
jedność twórczą i radosną,
jedność aktywną i bardzo
odważną
– taką, o jakiej mowa w dzisiejszym drugim czytaniu,
w którym Apostoł Paweł mówi do Koryntian, ale i do nas, że różne
są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne są też rodzaje
posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz
ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś
objawia się Duch dla wspólnego dobra. Podobnie, jak jedno jest
ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki
ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i
z Chrystusem. Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni.

Właśnie
– jedność, prawdziwa jedność! W dodatku – jedność w
różnorodności, jedność w wielości.
Jak słyszymy –
jedność ta to nie jest identyczność; to nie taka jedność,
która polegałaby na tym, że wszyscy mają to samo mówić, to samo
myśleć, tak samo postępować, mieć takie samo zdanie na każdą
sprawę. Nie! To nie byłaby prawdziwa jedność. Prawdziwa
jedność to właśnie taka, jak zostało to powiedziane przez Pawła
Apostoła: to jedność w różnorodności.
Każdy
zatem pozostaje sobą, każdy ma swoje wielkie wewnętrzne bogactwo,
każdy jest niezastąpiony, każdy jest sam w sobie wielkim darem
dla innych,
każdy ma swoje zdanie i swoje poglądy, każdy ma
inne talenty, każdy ma inne doświadczenia, każdy ma inny
temperament, ale jednocześnie – każdy chce dobra Kościoła,
każdy oddaje chwałę Bogu: temu samemu Bogu!
Każdy jeden
otwiera się na innych, aby innym pomóc, aby razem zrobić jak
najwięcej dobrego. Oto prawdziwa jedność!
I
takie właśnie dary przynosi Duch Święty: radość i nadzieję,
optymizm i zapał, odwagę i natchnienie, a do tego – buduje wśród
wierzących prawdziwą jedność.
My wszyscy, którzy
otrzymaliśmy dar Ducha Świętego w Sakramencie Chrztu Świętego,
a jeszcze bardziej w Sakramencie Bierzmowania, a którzy
doświadczamy działania tego Ducha także w Sakramencie Pokuty i
Sakramencie Eucharystii
– my wszyscy powinniśmy się starać
współpracować z Duchem Świętym, aby i w naszym życiu zapanowały
radość i nadzieja, optymizm i zapał, odwaga i natchnienie, a do
tego: prawdziwa, mocna, twórcza jedność.
Abyśmy
nie bali się przyznać do tego, że jesteśmy chrześcijanami.
Abyśmy nie wstydzili się tego, że chodzimy do kościoła w
każdą niedzielę, a nawet w dni powszednie.
Abyśmy się nie
obawiali, że przez to staniemy się nienowocześni, mało
atrakcyjni i „nieeuropejscy”.
Abyśmy znaku krzyża przed
jedzeniem czy przed podróżą nie czynili ze strachem, albo
ukradkiem, iż przez przypadek ktoś nas zobaczy i pomyśli nie
wiadomo co.
Abyśmy
nie krępowali się przypomnieć swojej rodzinie – także
wtedy, kiedy są to goście, którzy przyjechali w niedzielę – że
właśnie jest niedziela, więc trzeba iść na Mszę Świętą.
Niestety, bardzo często naszą nieobecność na Mszy Świętej
niedzielnej tłumaczymy tym, że przyjechali goście, że przyjechały
dzieci z rodzinami, więc już tak jakoś nieswojo było im mówić
o kościele, o Mszy Świętej.
Przypuszczalnie, dzieci też nie
były w kościele i też tak samo krępowały się o tym wspomnieć.
I
doszło do sytuacji przedziwnej, do której jednak chyba dość
często dochodzi w naszych domach, że już nawet nie tylko przed
obcymi, ale nawet przed samymi sobą wstydzimy się głośno przyznać
do tego, że jesteśmy wierzącymi,
że jesteśmy przyjaciółmi
Jezusa, że chcemy przeżywać Mszę Świętą. Cóż za szokujący
paradoks!
Dlatego mamy nadzieję, że Duch Święty, który
przychodzi ze swoimi siedmioma darami, pomoże to przełamać.
I
mamy nadzieję, że Duch Święty bardziej otworzy nasze serca na
działanie całej Trójcy Świętej, że pomoże nam się modlić,
że pomoże nam podejmować mądre, życiowe decyzje; że pomoże nam
dobro nazywać dobrem, a zło odważnie nazywać złem;
że
pomoże nam zdecydowanie wyrzekać się tego, co złe; że pomoże
nam odważnie zabierać głos w dyskusji, kiedy trzeba będzie
opowiedzieć się jasno po stronie wartości chrześcijańskich,
kiedy trzeba będzie także na kwestie życia politycznego czy
społecznego spojrzeć oczami człowieka wierzącego, a nie oddzielać
swojej wiary od polityki i w kościele wzdychać do Boga, a na
forum publicznym wypowiadać się tak, jakby się nic wspólnego z
Bogiem nie miało.
Kochani!
Duch Święty działa! Naprawdę działa w ludzkich sercach – tych
jednak, które się niego otwierają.
Jeżeli zatem z naszej
strony jest to szczere pragnienie postępowania po chrześcijańsku,
to nie zabraknie pomocy Ducha Świętego, który i dobry
pomysł podsunie, i pokaże, jak go zrealizować, i – w razie
jakichś przeciwności – da odwagę do dobrego działania.
Niestety,
kiedy z naszej strony będzie jedynie oczekiwanie na to, co się samo
stanie, to na pewno samo nic się nie stanie, a na ludzi,
którzy z założonymi rękami czekają na przysłowiową „gwiazdkę
z nieba” nie ma sposobu – bo przecież nikt ich do niczego nie
zmusi,
jeżeli oni sami nie chcą nic zrobić.
Dlatego
prosimy Ducha Świętego, aby to jego zstąpienie, które tak
poruszyło Apostołów, dokonywało się w nas na nowo i jak
najczęściej,
aby i w naszych sercach mógł panować taki
optymizm i zapał, radość i nadzieja, odwaga i natchnienie, a
pomiędzy nami – prawdziwa, twórcza jedność w różnorodności.
Przybądź,
Duchu Święty, ześlij z nieba wzięty, światła Twego strumień.
Przyjdź, Ojcze ubogich; przyjdź, Dawco łask drogich, przyjdź
Światłości sumień! […] Daj Twoim wierzącym, w Tobie ufającym,
siedmiorakie dary. Daj zasługę męstwa, daj wieniec zwycięstwa,
daj szczęście bez miary”. 

8 komentarzy

  • … Tchnienie życia w wieczerniku „śmierci”

    Nie zostawię was sierotami, powiedział Pan Jezus i tchnął na nas mówiąc: Weźmijcie Ducha Świętego. Przypomnijmy sobie opis stworzenia człowieka: Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą (Rdz 2,7). To jest to samo tchnienie.
    Przychodzi i staje pośrodku nas, tam gdzie przebywamy, gdzie drzwi są zamknięte z obawy przed… staje i przynosi pokój!
    Pan fatyguje się, by zastać nas w naszych pozamykanych wieczernikach i by wprowadzić tam łaskę pokoju, nie świętego spokoju, ale dynamicznej mocy, nie demonicznej przemocy. Mocy, który niesie przebaczenie, która obdarza miłością, która sieje ziarna prawdy, która wierzy wbrew nadziei.

    Napełnieni światłem

    Gwałtowność, która nie jest gwałtem. To napełnienie, bo tak właśnie działa Bóg! Wszak napełnienie wymaga ostrożności w przelewaniu, bo to, czym jesteśmy napełniani jest tak drogocenne. Ostrożności potrzeba by nie uronić ani kropli.
    Czyż języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden zapowiadają niszczycielski ogień pożerający na swej drodze wszystko? Czyż nie bardziej podobne to do zapalonej pochodni lub latarni morskiej lub też świeczki z migotającym płomieniem w ciemnościach nocy?
    To światło takie kruche, migotliwe, nie narzucające się… pozostaje widzialne… można się od niego odwrócić, można je zignorować, można pozostawić by pozostało tym ledwo tlącym się kagankiem i jeśli tak zadecydujemy to Bóg uszanuje nasz wybór, ale i nie zagasi tego knotka o nikłym płomyku.

    Język ojczysty

    Mówi Łukasz, że wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym. My także, tutaj zgromadzeni zostaliśmy napełnieni Duchem Świętym. Napełnieni owym szumem, który przyciąga ludzi i wywołuje w nich zdumienie. My wszyscy mamy możliwość przemawiania w taki sposób, że każdy słyszy swój własny język ojczysty.
    Jaki to język? To język miłości. To język służby. To język rozumiany na całym świecie, nawet jeśli słów nie używamy. Bo nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa (Flp 3,20).
    To jednocześnie głoszenie we wszystkich językach wielkich dzieł Bożych. Jak Maryja, jak Święci, jak nasi przodkowie. Tak naprawdę to jedno dzieło mamy głosić: to, że "Panem jest Jezus", że umiłował nas do końca, że umarł, by wyrwać nas z grzechu, że zmartwychwstał, abyśmy mieli nadzieję życia wiecznego. Głosić, że ten Jezus zesłał nam Ducha Bożego, który wszystkim objawia się dla [wspólnego] dobra.
    Uwierzmy, że wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem. Po raz drugi słowo Boże podkreśla nam ten element. Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało.

    Niech podsumowaniem będzie modlitwa św. Franciszka z Asyżu:

    O Panie, uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju,
    abym siał miłość tam, gdzie panuje nienawiść;
    wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda;
    jedność tam, gdzie panuje zwątpienie;
    nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz;
    światło tam, gdzie panuje mrok;
    radość tam, gdzie panuje smutek.
    Spraw abym mógł,
    nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać;
    nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;
    nie tyle szukać miłości, co kochać;
    albowiem dając, otrzymujemy;
    wybaczając, zyskujemy przebaczenie,
    a umierając, rodzimy się do wiecznego życia.
    Przez Chrystusa Pana naszego.
    Amen. …

  • … nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz …

    Jeszcze raz proszę , spróbujmy pomóc Tej Rodzinie.
    Jest nas tak wielu którzy tutaj się wypowiadamy , czytamy codziennie nowe wpisy.
    Zróbmy dobry uczynek.
    Niech nasze słowa które tutaj zostawiamy o miłości, pomocy, zamienią się w czyn.
    Proszę o tak niewiele, a zarazem o ogrom dobra .

    nie tyle szukać miłości, co kochać;
    albowiem dając, otrzymujemy …

  • Już kilka Osób napisało do mnie w tej sprawie, wszystkim przekazuję adres internetowy do Domownika. Myślę, że nawiążą one kontakt i ta pomoc popłynie… Raz jeszcze bardzo serdecznie dziękuję za każdy dobry odruch serca! Ks. Jacek

  • Okres Wielkanocny zaczyna się w Wigilię Paschalną, tak?
    Czyli komunia przyjęta w Wielki Czwartek "nie liczy się", a w Wigilię Paschalną już tak.

    Obowiązek rocznej spowiedzi sprawił, że powróciłam do Kościoła. Że jakoś w nim trwałam. Miałam kiedyś taki okres (dobrze, że krótki. 2 lata), że odstęp od spowiedzi wynosił rok. Nie chcę zdradzać przyczyn, ale za drugim razem doszłam do wniosku, że muszę coś z tym zrobić. Bo kolejny roczny odstęp i spowiedź tuż przed maturą byłby hipokryzją. I miałam szczęście do spowiednika wtedy.
    Sissi

  • Komunia Święta zawsze się "liczy", chodzi natomiast o takie absolutne minimum chrześcijańskie, jakim jest przyjęcie jej raz w roku. I wtedy powinno się to zasadniczo odbyć w Okresie Wielkanocnym, chociaż przyjęcie jej w innym terminie również będzie "ważne". Natomiast uważam, że my nie powinniśmy nawet rozważać na temat jednokrotnego przyjęcia Komunii Świętej, bo to jest bardziej spełnienie formalnego i nakazanego prawem obowiązku, niż autentyczna wiara. Chyba, że mamy do czynienia z człowiekiem szczerze poszukującym, a w takiej sytuacji należy docenić każdy jego gest i każde spotkanie z Panem w Sakramentach… Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.