Reguła na nasze czasy…

R
Szczęść Boże! Pozdrawiam dziś serdecznie z Domu Rodzinnego. I życzę błogosławionego dnia – przypominając wczorajszą prośbę o modlitwę w intencji Ojczyzny…
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto
Św. Benedykta, Opata, Patrona Europy,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Dz 4,32–35; Mt 19,27–29
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Jeden duch i jedno
serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim
tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z
wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy
oni mieli wielką łaskę. Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo
właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze
uzyskane ze sprzedaży, i składali je u stóp Apostołów. Każdemu
też rozdzielano według potrzeby.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Piotr powiedział do
Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż
więc otrzymaliśmy?” Jezus zaś rzekł do nich: „Zaprawdę,
powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym
tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie
również na dwunastu tronach i będziecie sądzić dwanaście
pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci
lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma
i życie wieczne odziedziczy”.
Na temat Patrona dnia
dzisiejszego, a jednocześnie Patrona swego Pontyfikatu, Papież
Benedykt XVI tak mówił w katechezie, poświęconej temuż Świętemu,
a wygłoszonej 8 kwietnia 2008 roku,
na Placu Świętego Piotra:
„Chciałbym
dziś mówić o Świętym
Benedykcie – Założycielu
zachodniego monastycyzmu,

a także Patronie
mego Pontyfikatu.
Zacznę słowami Świętego
Grzegorza Wielkiego, który pisze o Świętym
Benedykcie: „Mąż
Boży, który zabłysnął na tej ziemi wieloma cudami, w nie
mniejszym stopniu zajaśniał wymową w wykładaniu swojej nauki”.

Słowa te wielki Papież
napisał w 592 roku –
święty Mnich
zmarł zaledwie pięćdziesiąt
lat wcześniej i żył jeszcze w pamięci ludzi, a zwłaszcza w
kwitnącym zakonie, który założył.
Święty
Benedykt z Nursji swoim życiem i dziełem wywarł zasadniczy
wpływ na rozwój cywilizacji i kultury europejskiej.

Najważniejszym źródłem na temat jego życia jest druga
księga „Dialogów”
Świętego
Grzegorza Wielkiego.

Nie jest to biografia w klasycznym tego słowa znaczeniu. Zgodnie z
ideami swego czasu, chciał on ukazać na przykładzie konkretnego
człowieka – właśnie Świętego
Benedykta – szczyty
kontemplacji, jakie może osiągnąć ten, kto zdaje się na Boga.
Daje
nam zatem wzór ludzkiego życia jako wspinania się na szczyty
doskonałości.
Święty
Grzegorz Wielki mówi też w tej księdze „Dialogów” o
licznych cudach, jakich dokonywał Święty
Benedykt
i
także tutaj pragnie nie tylko opowiedzieć o czymś dziwnym, lecz
pokazać, jak
Bóg, upominając, pomagając a nawet karząc, interweniuje w
konkretnych sytuacjach życia człowieka.

Chce ukazać, że Bóg nie jest daleką hipotezą, postawioną na
początku świata, lecz jest
obecny w życiu człowieka

każdego człowieka.

perspektywę „Biografa”
wyjaśnić można także w świetle ogólnego kontekstu owych czasów:
na
przełomie V i VI wieku świat był wstrząsany strasznym kryzysem
wartości i instytucji, wywołanym przez upadek Cesarstwa Rzymskiego,

przez najazd nowych ludów i upadek obyczajów. Ukazując Świętego
Benedykta jako „jasną gwiazdę”,
Grzegorz
chciał wskazać w tej wstrząsającej sytuacji, właśnie tu, w
Rzymie, drogę wyjścia z „mrocznej nocy historii”.
Rzeczywiście,
dzieło Świętego, a zwłaszcza jego Reguła, miały wnieść
prawdziwy zaczyn duchowy, który odmienił
w ciągu stuleci, przekraczając granice jego ojczyzny i jego czasów,
oblicze Europy,
wzbudzając
po upadku jedności politycznej, jaką stworzyło Cesarstwo, nową
jedność duchową i kulturową, jedność wiary chrześcijańskiej,
podzielanej przez narody kontynentu. Tak
narodziła się rzeczywistość, którą nazywamy „Europą”.
Święty
Benedykt przyszedł
na świat około 480 roku.
Pochodził
[…]
z regionu Nursji. Jego dobrze sytuowani rodzice wysłali go na studia
do Rzymu. Nie zatrzymał się on jednak długo w Wiecznym Mieście.
Jako w pełni wiarygodną przyczynę jego wyjazdu Grzegorz wymienia
fakt, że młody
Benedykt był pełen niesmaku dla stylu życia wielu swoich kolegów
ze studiów,
którzy
żyli w sposób rozwiązły i nie chciał popełnić tych samych
błędów, co oni. Chciał przypodobać się tylko Bogu […].

I
tak, jeszcze przed zakończeniem nauki, Benedykt opuścił Rzym i
wybrał samotność w górach na wschód od miasta.
Po
pierwszym pobycie w wiosce Effide (dziś: Affile), gdzie przez jakiś
czas przyłączył się do „zakonnej wspólnoty” mnichów, został
pustelnikiem w niedalekim Subiaco.

Mieszkał tam trzy lata w całkowitej samotności w grocie, która –
począwszy od późnego Średniowiecza
stanowi
„serce” benedyktyńskiego klasztoru,

nazwanego „Sacro Speco” [Święta Jaskinia].
Pobyt
w Subiaco, czas samotności z Bogiem, był dla Benedykta okresem
dojrzewania. Tu musiał znieść i przezwyciężyć trzy podstawowe
pokusy każdej istoty ludzkiej: pokusę
samopotwierdzania się i pragnienia umieszczenia siebie w centrum,
pokusę zmysłów i w końcu pokusę gniewu i zemsty.

Benedykt był bowiem przekonany, że dopiero przezwyciężywszy te
pokusy, mógłby powiedzieć innym słowo przydatne w ich potrzebach.
W ten sposób, uspokoiwszy
swą duszę, gotów był panować w pełni nad popędami własnego
„ja”
i
być tym samym twórcą panującego wokół siebie pokoju.
Dopiero
wtedy postanowił założyć swe pierwsze klasztory w dolinie Anio, w
pobliżu Subiaco.
W
roku 529 Benedykt opuścił Subiaco, by osiąść na Monte Cassino.

Niektórzy wyjaśniali te przenosiny jako ucieczkę
przed intrygami miejscowego kościelnego zawistnika.

Ta próba wyjaśnienia okazała się jednak mało przekonująca,
ponieważ to nie jego nagła śmierć skłoniła Benedykta do
powrotu. W rzeczywistości podjął tę decyzję dlatego, że
osiągnął
nowy etap swej wewnętrznej dojrzałości i swego doświadczenia
monastycznego.
Według
Grzegorza Wielkiego opuszczenie odizolowanej doliny Anio dla Monte
Cassino – wzgórza, które dominuje nad rozległą okoliczną
równiną i jest widoczne z daleka – nabiera symbolicznej wymowy:
mnisze
życie w ukryciu ma swoją rację bytu,
ale
klasztor ma
także swój cel publiczny w życiu Kościoła i społeczeństwa,

musi uczynić widoczną wiarę jako moc życia. Istotnie, gdy 21
marca 547 roku
Benedykt zakończył swe ziemskie życie, swą
Regułą

i
założoną przez siebie rodziną benedyktyńską pozostawił
dziedzictwo,

które przyniosło w minionych stuleciach i nadal przynosi owoce na
całym świecie.
W
całej drugiej księdze „Dialogów” Grzegorz opisuje nam, jak
życie Świętego
Benedykta zatopione było w
atmosferze modlitwy

nośnym fundamencie jego istnienia.
Bez
modlitwy nie ma doświadczenia Boga. Jednakże duchowość Benedykta
nie była życiem wewnętrznym oderwanym od rzeczywistości. Pośród
niepokojów i zamętu swoich czasów żył
on pod okiem Boga i właśnie dlatego nie utracił nigdy z pola
widzenia obowiązków życia codziennego oraz człowieka z jego
konkretnymi potrzebami.
Widząc
Boga, zrozumiał rzeczywistość człowieka i jego misję.
W
swej Regule nazywa on życie monastyczne „szkołą służby
Pańskiej” i żąda od swoich mnichów, aby „nic nie było
ważniejsze od Służby Bożej”, czyli Liturgii Godzin. Podkreśla
jednak, że modlitwa
jest przede wszystkim aktem słuchania,

który ma się następnie przełożyć
na konkretne działanie.

„Pan oczekuje, że będziemy codziennie odpowiadać czynami na te
Jego święte napomnienia”.
Tym
samym życie mnicha staje się owocną
symbiozą działania i kontemplacji,

„aby we wszystkim Bóg był uwielbiony”. W przeciwieństwie do
łatwej i egocentrycznej samorealizacji, która jest dziś często
wysławiana, pierwszorzędnym i niezbywalnym zadaniem ucznia Świętego
Benedykta jest szczere
poszukiwanie Boga na wytyczonej przez pokornego i posłusznego
Chrystusa drodze do miłości,

nad którą nie może niczego przedkładać i właśnie tak, służąc
drugiemu, staje się mężem służby i pokoju.
Ćwicząc
się w posłuszeństwie, podejmowanym z wiary ożywionej miłością,
mnich osiąga
pokorę,

której Reguła poświęca cały rozdział. W ten sposób człowiek
staje się coraz
bardziej podobny do Chrystusa i osiąga prawdziwą samorealizację

jako stworzenie na obraz i podobieństwo Boga.
Posłuszeństwu
ucznia powinna odpowiadać mądrość
opata, który w klasztorze jest „zastępcą Chrystusa”.

Postać tę, zarysowaną przede wszystkim w drugim rozdziale Reguły,
nacechowaną duchową urodą i wymagającym zaangażowaniem, można
uważać za autoportret
Benedykta,

ponieważ – jak pisze Grzegorz Wielki – „święty nie mógł
żadną miarą nauczać inaczej, jak żył”.
Opat
musi być zarazem
czułym ojcem, a także surowym nauczycielem, prawdziwym wychowawcą.

Nieustępliwy wobec przywar, ma jednak przede wszystkim naśladować
czułość Dobrego Pasterza, „ma raczej pomagać niż przewodzić”,
„wszystko, co dobre i święte, okazywać raczej swoim
postępowaniem niż słowami” i „własnym życiem uczyć Bożych
przykazań”.
Aby
być w stanie podejmować odpowiedzialne decyzje, opat musi także
być tym, który „słucha
rady braci”,

„gdyż Pan często właśnie
komuś młodszemu objawia to, co jest lepsze”.

Polecenie to czyni zaskakująco
nowoczesną Regułę spisaną niemal piętnaście wieków temu!

Człowiek, na którym spoczywa odpowiedzialność publiczna, nawet w
małym środowisku, musi być również zawsze człowiekiem
umiejącym słuchać
i
wyciągającym naukę z tego, co usłyszy.
Benedykt
określa Regułę jako „maleńką, pisaną dla początkujących”;
w rzeczywistości jednak przynosi ona wskazania
przydatne nie tylko mnichom, ale także tym wszystkim, którzy
szukają przewodnika w swej drodze do Boga.
Ze
względu na swój umiar, na swoje człowieczeństwo i swoje trzeźwe
rozeznanie między tym, co istotne, a tym, co drugorzędne, mogła
ona zachować do dzisiaj swoją oświecającą moc.
Paweł
VI, ogłaszając 24 października 1964 roku
Świętego
Benedykta Patronem Europy, uznawał w ten sposób cudowny
wkład dzieła tego Świętego przez Regułę w tworzenie cywilizacji
i kultury europejskiej.

Dziś Europa, która wyszła właśnie ze stulecia głęboko
zranionego przez dwie wojny światowe i po upadku wielkich ideologii,
które okazały się tragicznymi utopiami, poszukuje
własnej tożsamości.

Dla
stworzenia nowej i trwałej jedności istotne są niewątpliwie
narzędzia polityczne, gospodarcze i prawne, ale trzeba również
wzbudzić odnowę
etyczną i duchową, czerpiącą z chrześcijańskich korzeni
kontynentu,
w
przeciwnym razie nie sposób odbudować Europy. Bez tych życiodajnych
soków człowiek pozostanie wystawiony na niebezpieczeństwo, że
ulegnie prastarej pokusie zbawienia się
samemu

– utopii, która na różne sposoby przyniosła
Europie XX wieku, jak to podkreślił papież Jan Paweł II,
„bezprecedensowy regres w burzliwej historii ludzkości”.

Poszukując
prawdziwego postępu wsłuchajmy się także dziś w Regułę
Świętego
Benedykta jako światło na naszej drodze. Wielki Mnich
pozostaje prawdziwym
nauczycielem,
w
którego szkole możemy nauczyć się sztuki życia prawdziwym
humanizmem.” Tyle
z katechezy Benedykta XVI.
W
czym mogę – i chcę – naśladować Świętego Benedykta? Czy
może realizacji jego podstawowej zasady: „ora
et labora” – „módl się i pracuj”,
łączącej
w praktyce codziennego życia pracę z modlitwą, a modlitwę z
pracą? A może w umiejętności
słuchania rady młodszych,
mniej
– naszym zdaniem – doświadczonych? A może w czymś jeszcze?…
Koło
takiej postaci, jak nasz dzisiejszy Patron, nie można przejść
obojętnie… 

3 komentarze

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.