Co jest najgłębszym fundamentem radości?

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby. Pamiętam o Was w moich modlitwach, zwłaszcza w czasie wędrówek górskimi szlakami. I także Waszym modlitwom się polecam, przypominając przy okazji o Wielkiej Księdze Intencji. Zaglądajcie tam czasami, zgłaszajcie nowe intencje, a nade wszystko – módlcie się we wszystkich zapisanych tam sprawach!
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Dominika, Kapłana,
do
czytań: Na
2,1 3 3,1–3.6–7; Mt
16,24–28
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA NAHUMA:
Oto
na górach stopy zwiastuna ogłaszającego pokój. Święć, Judo,
twe uroczystości, wypełnij twe śluby, bo nie przyjdzie już więcej
po tobie nikczemnik, całkowicie został zgładzony.
Bo
przywrócił Pan świetność Jakuba, jak świetność Izraela,
ponieważ łupieżcy ich splądrowali i wyniszczyli ich latorośle.
Biada miastu krwawemu, całe kłamliwe i grabieży pełne, a nie
ustaje rabunek. Trzask biczów i głos turkotu kół, i konie
galopujące, i szybko jadące rydwany. Jeźdźcy szturmujący, i
połysk mieczy, i lśnienie oszczepów. I mnóstwo poległych, moc
trupów, i bez końca ciał martwych, tak że o zwłoki ich się
potykają.
I
rzucę na ciebie obrzydliwości, i zelżę ciebie, i wystawię cię
na widowisko. I każdy, kto cię ujrzy, oddali się od ciebie, i
zawoła: „Spustoszona Niniwa!” Któż ulituje się nad nią? Skąd
mam szukać pocieszycieli dla ciebie?
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Jeśli kto chce pójść za Mną,
niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech
Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto
straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść
odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy
szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?
Albowiem
Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami
swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę
powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci,
aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim”.
Na
temat dzisiejszego Patrona tak – między innymi – mówił Ojciec
Święty Benedykt XVI na audiencji generalnej w dniu
3
lutego 2010 roku:
„Chciałbym wam opowiedzieć o […] Świętym,
który […] wniósł fundamentalny wkład w odnowę Kościoła
swoich czasów. Chodzi o Świętego Dominika, założyciela
Zakonu Kaznodziejskiego,
znanego również jako bracia
dominikanie.
Jego
następca na czele Zakonu, Błogosławiony Jordan z
Saksonii, zawarł pełny portret
Świętego Dominika
w tekście jednej ze sławnych modlitw: „Rozpalony Bożą
gorliwością i nadprzyrodzonym ogniem, wybrałeś dla siebie
najdoskonalszą formę życia apostolskiego, w wielkiej miłości, w
zapale ducha i w ślubie ubóstwa”.
Podkreślony tu został ten
właśnie podstawowy rys świadectwa Dominika, który mówił zawsze
z Bogiem i o Bogu. W życiu świętych miłość do Pana i do
bliźniego, szukanie chwały Bożej i zbawienia dusz
zawsze łączą
się ze sobą.
Dominik
urodził się w Hiszpanii, w Caleruega, około roku 1170.
Pochodził
ze szlacheckiej rodziny w Starej Kastylii i dzięki wsparciu wuja
kapłana kształcił się w słynnej szkole w Palencji. Natychmiast
wyróżnił się zamiłowaniem do studium Pisma Świętego i
miłością do ubogich
i to do tego stopnia, że
sprzedawał księgi, które za jego czasów były dobrem wielkiej
wartości, by za uzyskane w ten sposób pieniądze spieszyć z
pomocą ofiarom niedostatku.
Po
święceniach kapłańskich wybrany został na kanonika kapituły
katedralnej w swojej rodzinnej diecezji w Osmie. Chociaż nominacja
ta mogła oznaczać dla niego zdobycie prestiżu w Kościele i w
społeczeństwie, widział w niej nie osobisty przywilej ani
początek błyskotliwej kariery kościelnej, ale służbę,
którą
należy pełnić z oddaniem i pokorą. Czyż od pokusy kariery i
władzy nie są wolni nawet ci, którzy odgrywają aktywną rolę i
rządzą w Kościele?
Przypomniałem
o tym kilka miesięcy temu, podczas konsekracji kilku biskupów: „Nie
szukajmy władzy, prestiżu i szacunku dla siebie samych.
Wiemy,
jak bardzo różne sprawy w społeczeństwie świeckim, a nierzadko w
Kościele, cierpią dlatego, że wielu z tych, którym powierzono
odpowiedzialność, myśli o własnej korzyści, a nie dobru
wspólnoty”
(12 września 2009 r.).
Biskup
Osmy o imieniu Diego, prawdziwy i gorliwy pasterz, dostrzegł
szybko duchowe przymioty Dominika i postanowił skorzystać z jego
współpracy.
Razem udali się do Europy Północnej z misjami
dyplomatycznymi, powierzonymi im przez króla Kastylii. W czasie
podróży Dominik zdał sobie sprawę z dwóch wielkich wyzwań,
stojących przed Kościołem jego czasów: istnienia narodów,
których jeszcze nie ewangelizowano
na północnych kresach
kontynentu europejskiego oraz z rozłamu religijnego, który
osłabiał życie chrześcijańskie w południowej Francji,
gdzie
działalność kilku grup heretyków powodowała zamęt i oddalenie
się od prawdy wiary. Działalność misyjna wśród tych,
którzy nie znają jeszcze światła Ewangelii oraz dzieło
ponownej ewangelizacji
wspólnot chrześcijańskich stały się w
ten sposób celami apostolskimi, jakie Dominik sobie postawił.
Papież,
do którego biskup Diego i Dominik zwrócili się o radę, poprosił
tego ostatniego, by poświęcił się kaznodziejstwu wśród
Albigensów,
grupie heretyków, którzy wyznawali dualistyczną
koncepcję rzeczywistości, czyli dwie zasady stwórcze jednakowo
silne, Dobro i Zło. W konsekwencji grupa ta pogardzała materią
jako pochodzącą od zasady zła, odrzucając także małżeństwo,
aż po negację wcielenia Chrystusa,
Sakramentów,
w których Pan nas „dotyka” przez materię oraz zmartwychwstanie
ciał.
Albigensi
cenili życie ubogie i surowe – byli nawet pod tym względem
przykładni – i krytykowali zamożność duchowieństwa owych
czasów.
Dominik z entuzjazmem przyjął tę misję, którą
realizował właśnie poprzez przykład własnego życia ubogiego
i surowego,
przepowiadając Ewangelię i poprzez publiczne
dyskusje. Tej misji przepowiadania Dobrej Nowiny poświęcił on
resztę swego życia.
Jego
synowie mieli urzeczywistnić jeszcze inne marzenia Świętego
Dominika: misje ad gentes, to jest do tych, którzy nie znali
jeszcze Jezusa
oraz misję wśród tych, którzy mieszkali w
miastach,
przede wszystkim uniwersyteckich, gdzie nowe prądy
umysłowe stanowiły wyzwanie dla wiary ludzi wykształconych.
Ten
wielki Święty przypomina nam, że w sercu Kościoła musi zawsze
płonąć misyjny zapał,
który nieustannie popycha do niesienia
pierwszego przepowiadania Ewangelii, a tam gdzie to konieczne, do
nowej ewangelizacji:
to bowiem Chrystus jest najcenniejszym
dobrem, jakie ludzie wszystkich czasów i miejsc mają prawo poznać
i miłować! Krzepiący jest widok, jak także w Kościele dnia
dzisiejszego jest wielu – duszpasterzy i wiernych świeckich,
członków prastarych zakonów i nowych ruchów kościelnych –
którzy z radością poświęcają swe życie dla tego
najwyższego ideału: głosić i świadczyć Ewangelię!
Do
Dominika Guzmana przyłączyli się następnie inni ludzie, których
pociągało to samo pragnienie. W ten sposób stopniowo z pierwszej
fundacji w Tuluzie zrodził się Zakon Kaznodziejski. Dominik
bowiem, w pełnym posłuszeństwie wskazaniom Papieży swoich czasów,
Innocentego III i Honoriusza III, przyjął dawną regułę
Świętego Augustyna, dostosowując ją do wymagań
życia apostolskiego,
jakie wiedli on i jego towarzysze, którzy
przepowiadali Słowo Boże przemieszczając się z miejsca na
miejsce, powracając jednak do swoich klasztorów, miejsca studiów,
modlitwy i życia wspólnotowego.
W sposób szczególny Dominik
chciał podkreślić znaczenie dwóch wartości, uważanych za
niezbędne dla powodzenia misji ewangelizacji: życiu
wspólnotowemu w ubóstwie oraz studium.
Nade
wszystko Dominik i Bracia Kaznodzieje byli żebrakami, to znaczy
nie posiadali rozległych dóbr ziemskich,
którymi musieliby się
zająć. Pozwalało im to w większym stopniu na studium i
wędrowne kaznodziejstwo.
Stanowiło to dla ludzi konkretne
świadectwo. Wewnętrzny zarząd klasztorów i prowincji
dominikańskich opary był na systemie kapituł, które wybierały
swych przełożonych, zatwierdzanych następnie przez wyższych
przełożonych;
była to więc organizacja, która pobudzała do
życia braterskiego i do odpowiedzialności wszystkich członków
wspólnoty, wymagając silnych przekonań osobistych.
Wybór
tego systemu brał się właśnie z faktu, że Dominikanie, jako
głosiciele prawdy o Bogu, musieli być konsekwentni wobec
tego, co głosili. Prawda studiowana i dzielona z braćmi w
miłości jest najgłębszym fundamentem radości.
Błogosławiony
Jordan z Saksonii mówi o Świętym Dominiku: „Wszystkich ludzi
ogarniał ramionami swej miłości, a ponieważ kochał wszystkich,
dlatego też i sam był przez wszystkich kochany. Wziął sobie za
osobistą zasadę, by weselić się z ludźmi wesołymi, a płakać z
tymi, którzy płaczą”.
Po
drugie, Dominik […] pragnął, by jego uczniowie posiedli solidną
formację teologiczną
i nie wahał się wysyłać ich na
ówczesne uniwersytety,
mimo iż niemało ludzi Kościoła z
nieufnością spoglądało na te instytucje kulturalne. Konstytucje
Zakonu Kaznodziejskiego przywiązują wielką wagę do studium jako
przygotowania do apostolatu.
Dominik chciał, aby jego bracia
oddawali się jemu bez reszty, sumiennie i nabożnie – studium
opartemu na duszy wszelkiej wiedzy teologicznej, to jest na Piśmie
Świętym,
oraz takiemu studium, które z szacunkiem odnosi
się do pytań stawianym przez rozum.
Rozwój
kultury nakazuje tym, którzy na rozmaitym szczeblu pełnią posługę
Słowa, dobre przygotowanie. Zachęcam więc wszystkich,
duszpasterzy i świeckich, do pielęgnowania tego „wymiaru
kulturalnego” wiary,
ażeby piękno chrześcijańskiej prawdy
mogło być lepiej rozumiane, umacniane, a także bronione.
[…]
Dominik,
który chciał założyć zakon kaznodziejów – teologów,
przypomina nam, że teologia ma wymiar duchowy i duszpasterski,
ubogacający duszę i życie.
Kapłani, osoby konsekrowane, a
także wszyscy wierni mogą odnaleźć głęboką „wewnętrzną
radość” w kontemplowaniu piękna prawdy pochodzącej od Boga,
prawdy zawsze aktualnej i zawsze żywej. Zawołanie Braci
Kaznodziejów – contemplata aliis tradere [głosić innym
to, co się samemu kontemplowało] – pomaga nam też odkryć
tchnienie duszpasterskie w studium kontemplatywnym takiej prawdy,
ze względu na wymóg przekazywania innym owoców swej kontemplacji.
Kiedy
Dominik umarł w 1221 roku, w Bolonii – mieście, które go
ogłosiło swoim patronem – jego dzieło cieszyło się już
wielkim powodzeniem. Zakon Kaznodziejski, przy poparciu Stolicy
Apostolskiej, dotarł do wielu krajów Europy, dla dobra całego
Kościoła.
Dominik został kanonizowany w 1234 roku i on
sam, poprzez swą świętość, wskazuje nam dwa narzędzia
niezbędne do tego, aby działalność apostolska była wyrazista.
Nade
wszystko pobożność maryjną, pielęgnowaną
przez niego z czułością i pozostawioną jako cenne dziedzictwo
swoich duchowym synom, których wielką zasługą w historii
Kościoła było popularyzowanie modlitwy różańcowej,
tak
drogiej ludowi chrześcijańskiemu i tak bogatej w wartości
ewangeliczne, prawdziwej szkoły wiary i pobożności. Ponadto
Dominik, który troszczył się o pewne klasztory żeńskie we
Francji i w Rzymie, wierzył głęboko w wartość modlitwy
wstawienniczej o powodzenie pracy apostolskiej.
Dopiero w niebie
zrozumiemy, jak bardzo modlitwa sióstr klauzurowych skutecznie
towarzyszy działalności apostolskiej!
Do każdej z nich kieruję
moją myśl pełną wdzięczności i miłości.
Drodzy
bracia i siostry, niech życie Dominika Guzmana zmobilizuje nas
wszystkich do żarliwości w modlitwie, odwagi w życiu wiarą,
głębokiej miłości do Jezusa Chrystusa.
Za jego
wstawiennictwem prosimy Boga, by ubogacał stale Kościół
autentycznymi głosicielami Ewangelii.” Tyle z katechezy Benedykta
XVI.
A
my, przyjmując dar Bożego Słowa, przeznaczonego na dzisiejszy
dzień w liturgii Kościoła, w pierwszym czytaniu słyszymy: Oto
na górach stopy zwiastuna ogłaszającego pokój.

Dzisiaj
słowa te możemy odnieść bezpośrednio do Dominika i jego uczniów.

W
Ewangelii natomiast odnajdujemy
wskazania,
dotyczące warunków i sposobu naśladowania Jezusa: Jeśli
kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech
weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować
swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu,
znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby
cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da
człowiek w zamian za swoją duszę?

Doskonale
te słowa zrozumiał Święty Dominik.
Dlatego
w swojej postawie kierował się zasadą, wyrażoną przez Benedykta
XVI w powyższej katechezie, w fenomenalnym wręcz stwierdzeniu,
którym i my także winniśmy się kierować: „Prawda
studiowana i dzielona z braćmi w miłości jest najgłębszym
fundamentem radości”.

2 komentarze

  • 1.Zbawienie przyszło przez krzyż,
    Ogromna to tajemnica.
    Każde cierpienie ma sens
    Prowadzi do pełni życia.

    Ref.: Jeżeli chcesz mnie naśladować,
    to weź swój krzyż na każdy dzień,
    i choć ze mną zbawiać świat,
    kolejny już wiek.

    2. Codzienność wiedzie przez krzyż,
    Większy, im kochasz goręcej.
    Nie musisz ginąć już dziś,
    Lecz ukrzyżować swe serce.

    Ref.: Jeżeli chcesz mnie naśladować,
    to weź swój krzyż na każdy dzień,
    i choć ze mną zbawiać świat,
    kolejny już wiek.

    3. Każde spojrzenie na krzyż,
    niech niepokojem zagości.
    Bo wszystko w życiu to nic,
    Wobec tak wielkiej miłości.

    Ref.: Jeżeli chcesz mnie naśladować,
    to weź swój krzyż na każdy dzień,
    i choć ze mną zbawiać świat,
    kolejny już wiek.

    Wiem, że każdy z nas zna tą pieśń. Osobiście bardzo ją lubię i dlatego pozwoliłam sobie zamieścić do dzisiejszej Ewangelii.

    Pozdrawiam
    Gosia

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.