Krzyż Mój jest twoim – i chwała…

K
Szczęść Boże! Dzisiejszy dzień, moi Drodzy, łączy w sobie kilka wymiarów, które stają się przedmiotem naszej refleksji i modlitwy: rocznica wybuchu wojny, nowy rok szkolny. W kontekście tego, co dzieje się na świecie i w naszej Ojczyźnie, musi nas to skłaniać do bardzo określonych postaw i aktywności. Więcej o tym w rozważaniu…
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Bł. Bronisławy, Dziewicy,
do
czytań: 1 Kor 2,1–5; Łk 4,16–30
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Przyszedłszy
do was, bracia, nie przybyłem, by błyszcząc słowem i mądrością
głosić wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród
was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to
ukrzyżowanego. I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i
z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały
nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były
ukazywaniem ducha i mocy, aby się wiara wasza opierała nie na
mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał
się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu
Księgę proroka Izajasza.
Rozwinąwszy
księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: „Duch Pański
spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym
ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a
niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym
obwoływał rok łaski od Pana”. Zwinąwszy księgę oddał słudze
i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione.
Począł
więc mówić do nich: „Dziś spełniły się te słowa Pisma,
któreście słyszeli”.
A
wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom,
które płynęły z ust Jego. I mówili: „Czy nie jest to syn
Józefa?”
Wtedy
rzekł do nich: „Z pewnością powiecie Mi to przysłowie:
«Lekarzu, ulecz samego siebie»; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie
tego, co się wydarzyło, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum”.
I
dodał: „Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile
widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było
w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte
przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w
całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko
do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w
Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został
oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman”.
Na
te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z
miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na
której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić.
On
jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.
Patronka
dnia dzisiejszego, Bronisława,
spokrewniona ze Świętym Jackiem i Błogosławionym Czesławem,
urodziła
się około roku 1200.
W
młodym wieku wstąpiła do klasztoru norbertanek na Zwierzyńcu pod
Krakowem. W
życiu zakonnym odznaczała się wielką gorliwością.
Znana
też była z wielkiej dobroci i współczucia, co wyraziło się w
niesieniu
przez nią pomocy
ofiarom licznych wojen,

jakie wtedy miały miejsce w Polsce, a także – ofiarom
zarazy,

panującej w roku 1224.
Ponadto,
wszystkie biografie dzisiejszej naszej Patronki akcentują jej
wielkie nabożeństwo do Męki Pańskiej.
To właśnie rozważanie
tej tajemnicy wzniosło ją na najwyższe szczyty kontemplacji. Celem
przypodobania się Chrystusowi podejmowała różne pokuty i
umartwienia.
Umiała też na różne dramatyczne wydarzenia,
towarzyszące jej życiu, spojrzeć z perspektywy wiary. W
swoim czasie otrzymała widzenie, w którym Chrystus obiecał jej:
„Bronisławo, Krzyż Mój jest twoim, lecz i chwała Moja twoją
będzie”.
Ciągle
utrzymywała kontakt ze Świętym Jackiem.
I to od niego właśnie
nauczyła się modlitwy różańcowej, którą wzbogaciła duchowość
swojego zakonu. Gdy zaś Święty Jacek umierał, Bronisława doznała
wizji tryumfalnego wprowadzenia go przez Matkę Bożą do Nieba.
Ona zaś sama umarła 29 sierpnia 1259 roku. Jej kult
rozpoczął się bardzo wcześnie, wkrótce po jej śmierci – i
zawsze wzmagał się, gdy następowały czasy trudne dla Krakowa lub
Ojczyzny.
Papież
Grzegorz XVI, dekretem z dnia 23 sierpnia 1839 roku, zatwierdził
tenże pradawny kult

oddawany Bronisławie, nadając jej tym samym tytuł Błogosławionej.
A
my, słuchając Bożego Słowa, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w
liturgii Kościoła, musimy zauważyć, że jakkolwiek czytania
te nie są specjalnie dobierane
do
przeżywanego przez nas wspomnienia, to jednak doskonale
oddają duchowość Błogosławionej Bronisławy.
Przecież
jej życie było potwierdzeniem prawdziwości i mocy słów,
zapisanych przez Świętego Pawła w Liście do Koryntian:
Przyszedłszy
do was, bracia, nie przybyłem, by błyszcząc słowem i mądrością
głosić wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród
was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to
ukrzyżowanego. I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i
z wielkim drżeniem.

Dokładnie
w taki sam sposób Bronisława wychodziła do swoich Sióstr i do
innych ludzi, których spotykała: nie
w mocy własnej mądrości, pozycji społecznej,

nawet nie w mocy własnej pobożności, ale
w
mocy Chrystusa ukrzyżowanego.

On
sam, Jezus Chrystus, dzisiaj w Ewangelii obwieszcza
wypełnienie się proroctw, dotyczących Jego Osoby.
Jak
na to zareagowali słuchacze, dowiadujemy się z usłyszanego tekstu:
najpierw
wszyscy się zachwycali, ale już po chwili chcieli Go zgładzić.

Jezus jednak pozostał niezmienny
w swojej postawie i w swoim nauczaniu.

Możemy
przypuszczać, że gdyby
nie dodał tego jednego zdania

o spełnieniu się na Nim starotestamentalnych zapowiedzi, albo gdyby
nie dopowiedział tych kilku następnych zdań,

to pewnie chodziłby w blasku powszechnego zachwytu i raczej noszono
by go na rękach, a nie wyciągano by tych rąk przeciwko Niemu. A
jednak Jezus nie
mógł mówić tego, co jest wygodne,

przyjemne
i powszechnie akceptowalne, ale musiał mówić prawdę.

Pełną prawdę. Przecież po to przyszedł na świat – On,
który jest uosobioną Prawdą.

Dlatego
nie zawahał
się, gdy
trzeba się było
narazić
na gniew i nienawiść, co w końcu doprowadziło
Go aż na krzyż. Ale także – do chwały Zmartwychwstania!
Takiego
właśnie Jezusa wyznawała i o takim świadczyła swoją postawą
pogodną, pracowitą –
naznaczoną niezwykłą cierpliwością i wytrwałością


Patronka dnia dzisiejszego, Błogosławiona Bronisława.
Takiego
właśnie Chrystusa wyznają, w imię takiego Chrystusa walczą i
cierpią chrześcijanie
w Iraku, w
Nigerii, w
Syrii, na Ukrainie…

I
w tylu innych miejscach, w których Chrystus jawi się dziś przede
wszystkim jako Ten,
który cierpi w nich i razem z nimi

– z powodu ludzkiej nienawiści, podłości, małości… Oni
wszyscy, prześladowani
chrześcijanie, nie znający dziś innego Chrystusa, jak tylko
ukrzyżowanego,

mogą być pewni, że razem z Nim dojdą do blasku Zmartwychwstania.
Oby
tylko teraz wytrwali, oby się teraz nie poddali!
O
to się dla nich modlimy i we wszelki możliwy sposób okazujemy im
solidarność. A mówimy to w
kolejną rocznicę wybuchu straszliwej wojny światowej,

będącej realizacją zbrodniczych
zamierzeń ludzi chorych na nienawiść i opętanych szatańską
żądzą panowania nad światem.
Dzisiaj
podobne zamierzenia znowu dochodzą do głosu. Chrystus
cierpi w swoich wyznawcach – i wraz z nimi.
Otaczajmy
codzienną
modlitwą – ale taką naprawdę szczerą i ofiarną, na jaką nas
tylko stać!

– tych naszych braci w wierze, którzy teraz tego wsparcia
najbardziej potrzebują. I zróbmy wszystko, aby rozpoczynający się
nowy rok szkolny był dobrym czasem kształtowania
w naszych dzieciach i młodzieży postaw wiary
i miłości,
miłosierdzia i pokoju.

Czyli – człowieka w człowieku… 

4 komentarze

  •  Dzisiaj podobne zamierzenia znowu dochodzą do głosu. Chrystus cierpi w swoich wyznawcach – i wraz z nimi." Amen.
    Pamietam jak Benedykt XVI oglosil swoje " ja idu w adstawku" ( dla mlodziezy przypomne ze to slowa śp. Borysa Jelcyna ustepujacego miejsca Putinowi) , to od razu przypomniala mi sie scena "quo vadis Domine?" Gdzie Chrystus wraca do Rzymu by go ponownie ukrzyzowac, bo Piotr opuszcza Jego lud.

    • Przyznaję, że ja akurat, kiedy pisałem te zacytowane tu słowa, nie myślałem o rezygnacji Papieża Benedykta, tylko o wielu cierpieniach, jakie Kościołowi zadają jego przeciwnicy. Pozdrawiam! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.