Myśmy nie otrzymali ducha świata…

M

(1 Kor 2,10b-16)
Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży. Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych. A głosimy to nie uczonymi słowami ludzkiej mądrości, lecz pouczeni przez Ducha, przedkładając duchowe sprawy tym, którzy są z Ducha. Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, lecz sam przez nikogo nie jest sądzony. Któż więc poznał zamysł Pana tak, by Go mógł pouczać? My właśnie znamy zamysł Chrystusowy.

(Łk 4,31-37)
Jezus udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat. Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jego było pełne mocy. A był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego. Zaczął on krzyczeć wniebogłosy; Och, czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boży. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego! Wtedy zły duch rzucił go na środek i wyszedł z niego nie wyrządzając mu żadnej szkody. Wprawiło to wszystkich w zdumienie i mówili między sobą: Cóż to za słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą. I wieść o Nim rozchodziła się wszędzie po okolicy.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam z Syberii, z Surgutu. Jak już ks. Jacek wspominał ja już tu.

Bardzo dziękuję Bogu i Wam za czas pobytu w Polsce. Był to dla mnie czas piękny, choć bardzo intensywny. Mogłem zachwycić się znów Polską, polską przyrodą podczas pobytu w Karkonoszach wraz z Rodzicami i Bratem (szkoda, że Siostra ze swoją rodziną nie mogła pojechać), oraz podczas spływu kajakowego Czarną Hańczą. Mogłem doświadczyć piękna polskiego Kościoła – w pięciu parafiach, mogłem głosić słowo Boże i dzielić się tym, co Pan Bóg daje mi doświadczać tu na tej pięknej syberyjskiej ziemi (cieszę się, że mogę w taki sposób posłużyć Kościołowi w Polsce). Mogłem spotkać się z przyjaciółmi, znajomymi, choć nie ze wszystkimi niestety zdążyłem… Na koniec urlopu obiad i miłe spotkanie z moim biskupem – abp Henrykiem Hoserem.

Pobyt w Polsce to piękny, błogosławiony czas, który dał mi nowy zapał. W drodze powrotnej Tomsk – ślub Julii i Witalija, piękna para, tyle wspólnie przeżyliśmy, prosili, abym ich pobłogosławił… oraz spotkanie ze starymi znajomymi, z którymi trudno było się rozstać.

I powrót do domu, do Surgutu, gdzie doświadczyłem radości parafian, którzy cieszyli się, że znów jest kapłan. Po dwóch tygodniach jeszcze złożyli mi urodzinowe życzenia i dali prezent. Krótko mówiąc – są kochani.

Niech Bóg będzie uwielbiony w tym co dał mi przeżyć w tym ostatnim miesiącu i ostatnich dniach i w dzisiejszym dniu.

A dziś piękne słowo, które nakierowuje nasze spojrzenie, nasze myślenie, właśnie na Boga, na sprawy duchowe.

My tak jakoś mamy w sobie, że ciągnie nas do ziemi… i nie jest to tylko grawitacja… Ciągnie nas do spraw doczesnych, lubimy się w nich taplać, choć szczęścia pełnego to nam nie daje.

I jakoś chętniej dyskutujemy o tych sprawach ziemskich, niż o słowie Bożym, o jakimś doświadczeniu Pana Boga.

Owszem, o tym też trzeba rozmawiać, ale to jeszcze nie całość naszego życia.

Oto ludzie słuchający Jezusa zachwycają się Jego słowami: „Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jego było pełne mocy”; „Wprawiło to wszystkich w zdumienie i mówili między sobą: Cóż to za słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą”.

Niedawno w rozważaniu wspominałem Tryptyk Rzymski, gdzie Jan Paweł II, jako element odróżniający człowieka od innych stworzeń podaje – zdumienie – potok się nie zdumiewa…

I właśnie dziś widzimy zdumienie ludzi słowami Jezusa – słowami pełnymi mocy, słowami z władzą i mocą.

Czy my w naszym życiu doświadczamy tego, że są to słowa z władzą i mocą? Czy to zauważamy? Czy się zdumiewamy tym co Pan Bóg mówi i jak działa?

I co jeszcze w dzisiejszym słowie mobilizuje nas, abyśmy nieco oderwali się od ziemi, od ziemskich tylko spraw i ziemskiego patrzenia na rzeczywistość – słowa św. Pawła: „Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych. A głosimy to nie uczonymi słowami ludzkiej mądrości, lecz pouczeni przez Ducha, przedkładając duchowe sprawy tym, którzy są z Ducha. Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha”.

Niesamowite słowa św. Pawła, pokazujące jakby dwa bieguny naszego życia – doczesny i duchowy – jakby zupełnie przeciwstawne sobie – myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga.

My mamy ten świat widzieć, obserwować, ale też widzieć go z innej perspektywy, Bożej perspektywy, perspektywy Ducha, który przenika wszystko.

My mamy mieć spojrzenie z dystansu, mądre, ufające – jest nad tym światem Ktoś, kto ma słowa z władzą i mocą, przed kim złe duchy drżą. Jest!

Dajmy trochę więcej czasu i uwagi w swoim życiu tym sprawom duchowym.

W niedzielę podeszła po Mszy Św. młoda kobieta, przyjechała gdzieś spod Moskwy w jakąś delegację ze swojej pracy – katoliczka. Bardzo ucieszyła się, że znalazła kościół, porozmawialiśmy… była bardzo skromna, pokorna, mówiła o swoim życiu, swoich problemach. W trakcie rozmowy zadzwonił telefon, zadzwonił jakiś klient… z rozmowy zorientowałem się, że owa kobieta w swojej branży jest kimś ważnym, jest jakąś specjalistką, wiele ludzi chce się z nią spotkać. Tu, w kościele ona jest prostym człowiekiem, jakby dzieckiem, Bożym dzieckiem, jest otwarta i szczera, bez maski wielkości i władzy, człowiekiem, który przeżywa masę problemów.

Często można zauważyć w nas ludziach owo rozdwojenie – świat zmusza nas by grać – grać silnych i wielkich… Duch daje nam inną wielkość i moc, ale najpierw przed Bogiem musimy stanąć jako pokorni i słabi. Otworzyć się na Ducha, otworzyć się na duchowe.

A w nas jest ów głód Boga, głód duchowego życia, ponieważ jak mówi św. Paweł – myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga.

Już dziś doświadczyłem kilku spotkań, rozmów, które to potwierdzają, pokazują…

Dziś Msza św. była rano (rozważanie piszę już po Mszy św.), na Mszę św. przyszedł mężczyzna, nasz parafianin, jeszcze go dobrze nie znałem, dziś pierwszy raz miałem okazję, po Mszy św. z nim porozmawiać. Zazwyczaj tu, w zwykły dzień ludzie przychodzą, jak mają jakąś intencję, potrzebę… On mówi, że nie, tak jakoś czuł, że powinien przyjść, chciał przyjść i przyszedł. W domu opiekuje się ciężko chorą żoną. Pytał o możliwość przyjmowania sakramentów, bardzo pragnie się wyspowiadać, a już wiele lat nie był u spowiedzi.

Nie wiadomo skąd odżywa, pojawia się w nim ów głód Boga, pragnienie głębokiego duchowego życia…

Kiedy z nim rozmawialiśmy, do kościoła weszła dziewczyna, 22 lata, potem też nieśmiało podeszła, żeby porozmawiać, bała się, ale podeszła… Jej rodzice – jedno muzułmanin, drugie prawosławny, oboje niepraktykujący… Ona nie ma żadnego doświadczenia wiary… Mówi jednak, że coś ją ciągnie, przyszła do kościoła, aby się coś dowiedzieć – sama nie wie, skąd w niej to pragnienie… I jak zazwyczaj w tego typu przypadkach mnóstwo pytań, bardzo sensownych, głębokich, szczerych pytań dotyczących wiary, i niesamowita otwartość… A wśród tych pytań już, na pierwszym spotkaniu pytanie – a co to jest, na czym polega spowiedź?

Myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga.

Pielęgnujmy Ducha, który jest z Boga, który jest w nas. Życie w Duchu, od Ducha, to życie piękne – niekoniecznie łatwe, ale piękne, pełne sensu, logiki, dające prawdziwe szczęście.

Życie które ma sens, ma sens, ma sens…

Pozdrawiam.

2 komentarze

  • Witam Wszystkich, po miesięcznej przerwie. Były to dla mnie wakacje od internetu, który trochę mnie zniewala, mimo iż poruszam się tylko po stronach katolickich. Chciałam nabrać dystansu do tego skądinąd pożytecznego urządzenia i sprawdzić się, jak będę sobie radzić bez niego :).
    Poszło znakomicie :-), wcale się nie nudziłam, wręcz przeciwnie zagospodarowane miałam dni po brzegi.
    Pobudka o 5:30 lub 6:00 w zależności czy Msza Święta o 7mej w miejscu zamieszkania, czy u "Świętej Rodziny" gdzie uczestniczyłam w Mszach Nazaretańskich. Podjęłam wreszcie praktykę modlitwy brewiarzowej; Jutrznię, 1 modlitwę w ciągu dnia, Nieszpory i Kompletę. W każdy wtorek Eucharystia o 18 i spotkanie modlitewne do 21-21:30. Zaś 23 sierpnia uczestniczyłam od godzin porannych do wieczornych w "rekolekcje na powietrzu" przed Bazyliką MB Licheńskiej. Duch Święty wiał kędy chciał. Wspaniała uczta duchowa. Atmosfera iści anielska. Zawsze po takich dużych wydarzeniach, zdumiewa mnie entuzjazm młodych i zdziwienie starszych spontanicznością, otwartością na Słowo Boże, na pieśni uwielbienia, na homilie i konferencje wszystkich uczestników. ( za wyjątkiem nielicznych spacerujących, choć i im zapewne nie jedno słowo zapadło w sercu ). Teraz na nowo obdarowani przez Ducha Świętego, zostaniemy posłani do ewangelizacji naszego miasta w dniach 26-28 wrzesień, by dzielić się radością wiary, miłością, by siać nadzieję w sercach swoich bliźnich, wszystkich, których nam Bóg postawi na naszej codziennej drodze. Chwała Panu.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.