W domu Ojca mego jest mieszkań wiele!

W
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, pomimo, że dzisiaj niedziela, to jednak obchodzimy liturgiczne wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych. Oczywiście, uświadamiamy sobie, że jakkolwiek Dzień Zaduszny – jak zwykliśmy dzisiejszy dzień nazywać – sam w sobie nie zobowiązuje nas do udziału we Mszy Świętej, to jednak z racji niedzieli taki obowiązek dziś mamy. A naszym Zmarłym sytuacja ta wyjątkowo jest „na rękę”, bo tylko na tym skorzystają. 
        Zresztą, ja myślę, że wielu z nas nie trzeba przymuszać do przychodzenia do kościoła przepisami prawa kanonicznego, bo czynią to ze zwykłej potrzeby serca i miłości do swych Bliskich, którzy już odeszli. Wierzę też, że tylko takie motywacje towarzyszyły wczorajszym naszym odwiedzinom na cmentarzu. 
     A chcę tu podkreślić, że jestem zbudowany postawą tak wielu Osób, będących wczoraj na cmentarzu w Miastkowie. Po raz pierwszy tam właśnie przeżywałem Uroczystość Wszystkich Świętych. Jest tam tak przyjęte, że nie ma na cmentarzu Mszy Świętej, jest ona w pobliskim kościele bezpośrednio przed procesją na cmentarz i druga – bezpośrednio po procesji. Kto więc chce, może we Mszy Świętej uczestniczyć, nie ma potrzeby organizowania jej na cmentarzu i narażania na takie trudności, o jakich pisałem wczoraj. Ja właśnie z powodu tych wspomnianych okoliczności jestem zadeklarowanym przeciwnikiem Mszy Świętych na cmentarzu, zwłaszcza jeśli kościół jest tak blisko. 
      W każdym razie, w Miastkowie, w czasie procesji z pięcioma tradycyjnymi „stacjami”, pomiędzy którymi odmawialiśmy Różaniec – naprawdę znakomita większość Osób, obecnych przy grobach swych bliskich, w skupieniu się modliła! Poza kilkoma niechlubnymi wyjątkami, Osoby będące na cmentarzu starały się włączać we wspólny Różaniec! Przepiękny widok! Nie było tego wszechobecnego gadania i zajmowania się wszystkim tym, czego na cmentarzu – i to jeszcze w trakcie modlitwy – czynić się nie powinno. 
       Za taką postawę – szczere uznanie dla Parafian Miastkowskich i ich Gości! Wierzę, że jest to dobre wejście w atmosferę misji parafialnych, które od dzisiaj trwać będą do następnej niedzieli. Misje te poprowadzą: Ks. Jacek Sereda, mój Kolega z Kursu i Szef naszego Kursu, oraz Ks. Marek Paluszkiewicz, z Kurii Siedleckiej. Już dzisiaj polecam to wielkie dzieło duchowej odnowy Parafii Miastków – Waszym modlitwom…
     A ja teraz – zmieniając zupełnie temat – składam najserdeczniejsze życzenia, wsparte szczególnie gorącą modlitwą, mojemu bardzo drogiemu Przyjacielowi, Michałowi Jaworskiemu, z okazji urodzin. Modlę się o to, by Pan pozwolił Mu zrealizować najskrytsze marzenia, rozwinąć wszystkie Jego rozliczne talenty; życzę, by Pan sam miał Go zawsze w swojej opiece, szczególnie w chwilach najtrudniejszych i by Go skutecznie przekonywał, że naprawdę wielu ludzi jest Mu życzliwych i bardzo, bardzo oddanych! O to wszelkie dobro dla mojego Michała dzisiaj – i nie tylko dzisiaj, bo właściwie codziennie – serdecznie się modlę.
     A na głęboko religijne przeżywanie dzisiejszego dnia – zarówno jako Dnia Pańskiego, jak i Dnia Zadusznego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Wszystkich Wiernych Zmarłych,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Mdr 3,1–6.9; 2 Kor 4,14–5,1; J
14,1–6
CZYTANIE
Z KSIĘGI MĄDROŚCI:
Dusze
sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka.
Zdało
się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za
nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w
pokoju.
Choć
nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest
nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr
wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi
siebie.
Doświadczył
ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. Ci,
którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą
przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Jesteśmy przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem
przywróci życie także nam i stawi nas przed sobą razem z wami.
Wszystko to bowiem dla was, ażeby w pełni obfitująca łaska
zwiększyła chwałę Bożą przez dziękczynienie wielu.
Dlatego
to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje ten
człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia
się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia nasze obecnego
czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się
wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To
bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa
wiecznie.
Wiemy
bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego
zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką
uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Niech się nie trwoży serce
wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest
mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę
przecież przygotować wam miejsce.
A
gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przybędę powtórnie i
zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem.
Znacie drogę, dokąd Ja idę”.
Odezwał
się do Niego Tomasz: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc
możemy znać drogę?”
Odpowiedział
mu Jezus: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi
do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”.
Albowiem
życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy i
gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w
Niebie wieczne mieszkanie”.
Słowa pierwszej Prefacji o
zmarłych wyrażają w jednym zdaniu cała istotę wiary chrześcijan
w życie wieczne. Trudno chyba o bardziej lapidarne, a
jednocześnie bardziej trafne wyrażenie tego, w co wierzymy.
Nasze
życie tu na ziemi zmierza do jakiegoś określonego celu. My
ludzie wyznaczamy sobie różne cele. Dla jednych będzie to kariera,
dla drugich bogactwo, dla innych jeszcze wysoka pozycja
społeczna,
a dla jeszcze innych – wszystko to naraz. I
oto dzisiaj stajemy przy Ołtarzu Pańskim w dniu, w którym
wspominamy wszystkich Wiernych Zmarłych. I przypominamy sobie, że
życie to nasze ludzkie tu na ziemi dobiega kresu. I wszystkie
ludzkie plany, nadzieje i oczekiwania zdają się blednąć,
gasnąć
– w takim momencie: w momencie przejścia… I właśnie
w takim momencie często pojawia się pytanie – pytanie zupełnie
zasadne – po co to wszystko?
Po
co się było starać, o tyle rzeczy zabiegać, misternie i
cierpliwie – niczym pająk swoją pajęczynę – budować swoją
pozycję, swoje domowe ciepełko?… Po
co to wszystko?…
A
jednak dzisiaj Jezus przychodzi do nas ze słowami nadziei i przez
Apostoła Pawła, mówiącego
do nas w drugim czytaniu,
zapewnia: Chociaż
bowiem niszczeje ten człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który
jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem
utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego
wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w
to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co
niewidzialne, trwa wiecznie.
I
także
Autor Księgi Mądrości w pierwszym czytaniu zapewnia: Dusze
sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka.
Zdało
się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za
nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w
pokoju.
Choć
nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest
nieśmiertelności.
A
w Ewangelii już osobiście i bezpośrednio Jezus zachęca nas i
przekonuje: Niech
się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W
domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam
powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce.

Tym samym Jezus potwierdza, że nasze życie, tu na ziemi,
zmienia się, ale się nie kończy. I gdy rozpadnie się dom
tej doczesnej pielgrzymki, wszyscy Jemu wierni znajdą
przygotowane w Niebie wieczne mieszkanie.
Wtedy jednak okaże
się, czy tam, w owym wiecznym mieszkaniu, będą się mieli czym
poszczycić, pochwalić…
Czy
w tym wiecznym mieszkaniu będą mogli pokazać ręce pełne
dobrych uczynków, gestów miłości, słów współczucia, wsparcia,

jakie wypowiadali, czy może jednak okaże się, że nie mają nic,
bo całe swoje bogactwo, wszystkie swoje nadzieje, wszystkie swoje
pragnienia ulokowali tu, na ziemi…
Trzeba
nam się, Kochani, ciągle zastanawiać nad tym, z czym staniemy
na Sądzie Bożym,
bo nie możemy zapominać, że – jak mówił
dzisiaj Autor Księgi Mądrości w pierwszym czytaniu – ci,
którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą
przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.
Dlatego
tam, na Sądzie Bożym, nie będzie miało znaczenia, kto jaką
pozycję zajmował na ziemi, jakie miał stanowisko, czy też – ile
miał w portfelu. Tam będzie miało zasadnicze znaczenie to, ile
kto ma w sercu!
Ile dobra uczynił, ile z jego strony było
miłości, ile otwarcia na innych, ile życzliwości innym
okazywanej, ale także – a może przede wszystkim – ile
modlitwy, ile czasu i miejsca w sercu dla Boga, ile posłuszeństwa
woli Bożej…
Właśnie to wszystko będzie miało znaczenie
zasadnicze. I z tymi to uczuciami dzisiaj jednoczymy się w
serdecznej modlitwie za naszych Zmarłych, dziękując nade wszystko
Bogu za ich ziemskie życie i za dobro, które uczynili, które swoim
bliskim pozostawili…
Dziękujemy
za nich i serdecznie o zbawienie wieczne dla nich
się modlimy.
Powstrzymujemy
się od dokonywania jakichkolwiek ocen, osądzania ich życia,
bo od tego jest Bóg. I tylko On! Nie nam sądzić innych, a
już szczególnie Zmarłych, którzy stoją na Sądzie Bożym. To tam
się dokonuje osąd nad ich życiem, my zaś podejmujemy bardzo
serdeczną, szczerą i gorąca modlitwę.
Najpierw – jak już
wspomnieliśmy – dziękczynną.
Kochani,
nie zapominajmy często dziękować Bogu za wszystko, co nasi
drodzy Zmarli nam
pozostawili! Dziękujmy za
każde ich dobre słowo, za każdy ich uśmiech i gest życzliwy, za
każdy ich gest dobroci. Często z miłością wspominajmy
to wszystko, czym
nas ubogacili. Starajmy
się to dobro w sobie rozwijać, starajmy się to dobro pomnażać, a
ubogaceni doświadczeniem życiowym
tych, co przed nami
odeszli, starajmy się także wszelkie dobro czynić.
Pamiętajmy, że na „konto” – mówiąc kolokwialnie – naszych
bliskich Zmarłych idą wszystkie nasze dobre
uczynki i cała
nasza postawa.
Tak
to już bowiem jest, że o ojcu czy matce w jakimś sensie świadczy
postawa ich dzieci i całej rodziny. Nasza więc postawa staje się
takim, a nie innym świadectwem wobec Boga o naszych
Rodzicach,
Dziadkach, Krewnych i
Przyjaci
ołach. Czyńmy więc wszystko, co w naszej
mocy, aby tylko dobre świadectwo szło za nimi tam,
na Sąd Boży.
Żyjmy w sposób godny miana chrześcijanina, w
sposób godny tego wszelkiego dobra, które tu na ziemi pozostawili
nam nasi drodzy Zmarli.
A
o nich
samych
często pamiętajmy
wdzięcznym sercem. Niech zaś wyrazem naszej
pamięci i wdzięczności będzie nade
wszystko modlitwa,

którą jak najczęściej będziemy
za nich
zanosić.
Msza Święta w ich
intencji, Różaniec Święty, Koronka do Bożego Miłosierdzia i
inne modlitwy – niech
wraz z 
naszymi
dobrymi uczynkami idą za nim
i
przed Tron Boży.

Niech im
one wszystkie wysłużą wieczne zbawienie, aby wraz ze Świętymi
– mogli
odpoczywać w pokoju.
Albowiem
życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy i
gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w
Niebie wieczne mieszkanie”.
Wiemy
bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego
zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką
uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie.

2 komentarze

  • U nas utrzymuje się zwyczaj sprawowania Eucharystii na cmentarzach w dzień Wszystkich Świętych. Ja akurat wolę być na mszy w kościele, właśnie z powodów o których Ksiądz wspomina. Na cmentarz wybrałam się po południu i dziś uczynię podobnie. Na groby naszych bliskich oddalonych w obrębie 70km wybieramy się ponownie 5 listopada, w dniu w którym przypada 4 rocznica śmierci mojej Mamy.

  • Tak, często trzeba nam na groby Bliskich jeździć nieraz sporo kilometrów… Na całe szczęście, modlitwie nie przeszkadzają żadne kilometry… Pozdrawiam! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.