Piotr przemówił przez usta Leona!

P
Szczęść Boże! Pozdrawiam z Lublina, do którego wróciłem wczoraj z Miastkowa przed północą – po pięknych uroczystościach jubileuszowych, połączonych udzieleniem Sakramentu Bierzmowania, a jednocześnie – kończących wspaniałe misje święte. 
        Moi Drodzy, to był naprawdę piękny czas dla Parafii w Miastkowie! Świadczą o tym liczne wypowiedzi samych Parafian. Z wielkim uznaniem odnosili się oni do posługi Misjonarzy: Ks. Jacka Seredy i Ks. Marka Paluszkiewicza. Pozostaje tylko życzyć, żeby te piękne przeżycia teraz owocowały konkretną postawą wiary! Ja zaś ze swej strony bardzo Wam, Kochani, dziękuję za modlitewne wspieranie tej inicjatywy! Naprawdę, ta modlitwa musiała być wielka, bo działanie łaski Bożej było ogromne.
        We wczorajszym wpisie Wiesia podziękowała mi za bardzo poranne wpisy. Dzisiejszy jest już nie tak bardzo poranny, natomiast od pewnego czasu myślę o takim zorganizowaniu swojej pracy, aby te wpisy pojawiały się rzeczywiście w miarę wcześnie. Przy czym, nie wiem, na ile jest to potrzebne, bo kiedy się tak trochę przyglądam, o jakich porach zaglądacie na bloga, moi Drodzy, to wydaje mi się, że raczej wieczorem, a nawet nocą. Jeżeli jednak bylibyście bardziej zainteresowani porannymi wpisami, to ja oczywiście będę się mobilizował i jeśli nawet nie codziennie, to na pewno częściej będą się one pojawiały w okolicach 6.00. Jak to widzicie?
                        Dobrego dnia!
                                             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Leona Wielkiego, Papieża i Doktora Kościoła,
do
czytań; Tt 1,1–9; Łk 17,1–6
POCZĄTEK
LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO TYTUSA:
Paweł,
sługa Boga i apostoł Jezusa Chrystusa, posłany do szerzenia wśród
wybranych Bożych wiary i poznania prawdy wiodącej do życia w
pobożności, w nadziei życia wiecznego, jakie przyobiecał przed
wiekami prawdomówny Bóg, a we właściwym czasie objawił swe słowo
przez nauczanie powierzone mi z rozkazu Boga, Zbawiciela naszego, do
Tytusa, dziecka mego prawdziwego we wspólnej nam wierze. Łaska i
pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, Zbawiciela naszego.
W
tym celu zostawiłem cię na Krecie, byś zaległe sprawy należycie
załatwił i ustanowił w każdym mieście prezbiterów. Jak ci
zarządziłem, może nim zostać ten, kto jest nienaganny, mąż
jednej żony, mający dzieci wierzące, nie obwiniane o rozpustę lub
niekarność.
Biskup
bowiem winien być jako włodarz Boży człowiekiem nienagannym,
niezarozumiałym, nieskłonnym do gniewu, nieskorym do pijaństwa i
awantur, nie chciwym brudnego zysku, lecz gościnnym, miłującym
dobro, rozsądnym, sprawiedliwym, pobożnym, powściągliwym,
przestrzegającym niezawodnej wykładni nauki, aby przekazując
zdrową naukę, mógł udzielać upomnień i przekonywać opornych.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Niepodobna, żeby nie przyszły
zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby
lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu na szyi i
wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z
tych małych.
Uważajcie
na siebie. Jeśli brat twój zawini, upomnij go; jeśli żałuje,
przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie
i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: «Żałuję
tego», przebacz mu”.
Apostołowie
prosili Pana: „Przymnóż nam wiary”.
Pan
rzekł: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy,
powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź
się w morze», a byłaby wam posłuszna”.
Na
temat dzisiejszego Patrona tak mówił Ojciec Święty Benedykt
XVI na Audiencji generalnej w dniu 5 marca 2008 roku:
„Kontynuując
nasz cykl rozważań poświęconych Ojcom Kościoła, prawdziwym
gwiazdom świecącym z dala, podczas dzisiejszego spotkania
przyjrzymy się postaci Papieża, który w 1754 roku
został ogłoszony przez Benedykta XIV
Doktorem
Kościoła.
Chodzi o Świętego Leona Wielkiego.
Jak
wskazuje przydomek wcześnie nadany mu przez tradycję, był on
naprawdę jednym z największych papieży, którzy przynieśli
zaszczyt stolicy rzymskiej, przyczyniając się w znacznym stopniu do
umocnienia jej autorytetu i prestiżu.
Był
pierwszym Biskupem Rzymu noszącym imię Leon, które
następnie przyjęło dwunastu innych Papieży. Był również
pierwszym Papieżem, którego nauki głoszone do ludu
gromadzącego się przy nim podczas liturgii przetrwały do
naszych czasów.
Myśl o nim nasuwa się naturalnie w kontekście
obecnych środowych Audiencjach
generalnych
— spotkań, które w ostatnich dziesięcioleciach
stały się dla Biskupa Rzymu tradycyjną formą spotkania z wiernymi
i tak licznymi gośćmi przybywającymi ze wszystkich zakątków
świata.
Leon
pochodził z Tuscii. Został diakonem Kościoła Rzymu około
430 r
oku i z czasem zdobył w nim znaczącą pozycję. Ze
względu na tę istotną rolę, w roku 440 Galla
Placydia, sprawująca w tym czasie rządy w cesarstwie zachodnim,
postanowiła wysłać go do Galii, by zaradzić panującej tam
trudnej sytuacji.
Jednakże latem tego samego roku umarł Papież
Sykstus III, którego imię związane jest ze wspaniałymi mozaikami
w bazylice Matki Boskiej Większej, i na jego następcę wybrano
właśnie Leona.
Wiadomość o tym otrzymał, gdy pełnił misję
pokojową w Galii.
Nowy
Papież został konsekrowany po powrocie do Rzymu 29 września 440
r
oku. Tak oto rozpoczął się jego Pontyfikat,
trwający ponad dwadzieścia jeden lat i będący niewątpliwie
jednym z najważniejszych w dziejach Kościoła.
Po
śmierci, która nastąpiła 10 listopada 461 roku,
Papież został pochowany w pobliżu grobu Świętego
Piotra.
Jego relikwie spoczywają dzisiaj w jednym z ołtarzy
Bazyliki Watykańskiej.
Papież
Leon żył w bardzo trudnych czasach: wielokrotne najazdy
barbarzyńców, stopniowe słabnięcie władzy cesarskiej na
Zachodzie oraz długotrwały kryzys społeczny spowodowały, że
Biskup Rzymu zmuszony był pełnić ważną rolę również w
sprawach cywilnych i politycznych
— stało się to jeszcze
bardziej oczywiste półtora wieku później, podczas Pontyfikatu
Grzegorza Wielkiego. Oczywiście, to przydało wagi i prestiżu
stolicy rzymskiej.
Słynny
jest zwłaszcza jeden epizod z życia Leona. Było to w 452 roku —
Papież razem z delegacją rzymską spotkał się w Mantui z
wodzem Hunów Attylą i przekonał go do rezygnacji z dalszej wojny
inwazyjnej,
która zniszczyła już północno-wschodnie regiony
Italii. W ten sposób ocalił resztę półwyspu. To ważne
wydarzenie stało się wkrótce pamiętne i pozostaje wymownym
znakiem pokojowych działań tego Papieża.
Niestety,
wynik innej inicjatywy papieskiej, trzy lata później, nie był
równie pomyślny. W każdym razie był świadectwem odwagi, która
jeszcze dzisiaj nas zdumiewa: na wiosnę 455 roku
Leon nie zdołał zapobiec inwazji Wandalów,
którzy pod wodzą
Genzeryka stanęli u bram bezbronnego Rzymu i plądrowali go przez
dwa tygodnie. Jednakże gest Papieża, który bezbronny, w
otoczeniu swego duchowieństwa, wyszedł naprzeciw najeźdźcy i
błagał go, by się zatrzymał,
zapobiegł przynajmniej spaleniu
Rzymu. Papież uzyskał też to, że straszliwa grabież nie dotknęła
Bazylik Świętego Piotra, Świętego Pawła i Świętego Jana, w
których schroniła się część przerażonej ludności.
Znamy
dobrze działalność Papieża Leona dzięki jego przepięknym
kazaniom,
których zachowało się niemal sto,
zapisanych wspaniałą i jasną łaciną, oraz dzięki jego listom
— ok
oło stu pięćdziesięciu. W tekstach tych
widoczna jest cała wielkość tego Papieża, z oddaniem służącego
prawdzie w miłości
przez wytrwałe głoszenie słowa, w którym
jawi się zarazem jako teolog i jako pasterz.
Nieustannie
troszcząc się o swoich wiernych i o lud rzymski, a także o jedność
różnych Kościołów oraz ich potrzeby, Leon Wielki był
zwolennikiem i niezmordowanym promotorem prymatu rzymskiego, jako
autentyczny spadkobierca apostoła Piotra: byli tego świadomi liczni
biskupi, w znacznej części wschodni, zebrani na Soborze
Chalcedońskim.
Odbywający
się w 451 roku Sobór, w którym uczestniczyło
trzystu pięćdziesięciu biskupów, był najważniejszym
zgromadzeniem, jakie miało miejsce do tamtego czasu w dziejach
Kościoła.
Sobór Chalcedoński stanowi bezpieczną metę
chrystologii trzech wcześniejszych soborów powszechnych: Soboru
Nicejskiego z 325 r
oku, Konstantynopolitańskiego z 381
r
oku oraz Efeskiego z 431 roku. Już
w VI wieku te cztery sobory, wyrażające syntezę wiary starożytnego
Kościoła, przyrównywano w istocie do czterech Ewangelii.
[…]
Wiarę
w Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka,
potwierdził Papież w ważnym tekście doktrynalnym, przeznaczonym
dla biskupa Konstantynopola, tak zwanym „Tomus ad
Flavianum”, który odczytany w Chalcedonie, został przyjęty
przez obecnych biskupów przez wymowną aklamację,
o czym
zachowana jest wiadomość w aktach Soboru: «Piotr przemówił
przez usta Leona»
— wykrzyknęli jednogłośnie Ojcowie
Soborowi.
Z
tej zwłaszcza wypowiedzi oraz z innych, jakie pojawiły się podczas
sporu chrystologicznego w tamtych latach, wynika w sposób oczywisty,
że Papież szczególnie wyraźnie dostrzegał
odpowiedzialność
Następcy Piotra, którego rola
w Kościele jest niepowtarzalna, ponieważ «jednemu tylko
apostołowi powierzone zostało to, co wszystkim apostołom jest
oznajmione»,
jak stwierdza Leon w jednym ze swoich kazań na
uroczystość świętych Piotra i Pawła.
Papież
potrafił pełnić tę funkcję zarówno na Zachodzie, jak i na
Wschodzie,
interweniując w różnych okolicznościach z
roztropnością, stanowczością i przenikliwością przez swoje
pisma i za pośrednictwem swoich legatów. W ten sposób ukazywał,
że sprawowanie prymatu rzymskiego było potrzebne w tamtych
czasach, podobnie jak i dziś,
by skutecznie służyć jedności,
stanowiącej charakterystyczną cechę jedynego Kościoła
Chrystusowego.
Świadomy
historycznej chwili, w której żył, oraz dokonującej się — w
okresie głębokiego kryzysu — transformacji Rzymu pogańskiego
w Rzym chrześcijański,
Leon Wielki potrafił być ze swym ludem
i wiernymi poprzez swoją działalność pasterską i głoszenie
słowa.
Pobudzał do działalności charytatywnej w doświadczonym
przez głód, różne formy niesprawiedliwości i ubóstwo Rzymie, do
którego napływały rzesze uciekinierów. Przeciwstawiał się
pogańskim przesądom i działaniu grup manichejczyków. Związał
liturgię z codziennym życiem chrześcijan
— na przykład
przez łączenie praktyki postu z jałmużną, […].
W
sposób szczególny Leon Wielki pouczał swoich wiernych — i
jeszcze dzisiaj jego słowa mają dla nas wartość — że liturgia
chrześcijańska nie jest wspominaniem wydarzeń, które minęły,
ale uobecnianiem rzeczywistości niewidzialnych, działających w
życiu każdego człowieka.
Podkreśla to w jednym ze swoich
kazań na temat Paschy, którą należy celebrować w każdym okresie
roku «nie tyle jako coś należącego do przeszłości, ale
raczej jako wydarzenie obecne».
Wszystko
to wpisane jest w dokładny zamysł — mówi z mocą Święty
Papież; jak bowiem Stwórca tchnieniem życia rozumnego ożywił
człowieka ulepionego z błota,
podobnie po grzechu pierworodnym
posłał swego Syna na świat, by przywrócić człowiekowi
utraconą godność
i zniszczyć panowanie diabła dzięki nowemu
życiu łaski.
To
jest tajemnica
chrystologiczna,
w
którą Święty
Leon Wielki dzięki swojemu listowi skierowanemu do Soboru
Chalcedońskiego wniósł rzeczywisty
i istotny wkład,

potwierdzając po wszystkie czasy — za pośrednictwem tego Soboru —
to, co powiedział Święty
Piotr w Cezarei Filipowej. Za Piotrem i jako Piotr wyznał: Ty
jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego
.
I dlatego zarazem Bóg i Człowiek, jest
«nieobcy
rodzajowi ludzkiemu, ale bez grzechu».
Mocą
tej wiary chrystologicznej był wielkim
głosicielem pokoju i miłości.

W ten sposób wskazuje nam drogę: w
wierze uczymy się miłości.

Uczmy się więc od Świętego
Leona Wielkiego wierzyć
w Chrystusa, prawdziwego Boga i prawdziwego Człowieka,

i realizować na co dzień
wiarę w działalności na rzecz pokoju

oraz w miłości bliźniego.” Tyle
z katechezy Ojca Świętego Benedykta XVI.
A
my, słuchając Bożego Słowa, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w
liturgii Kościoła, odnajdujemy
w pierwszym czytaniu swoistą autoprezentację Pawła: Paweł,
sługa Boga i apostoł Jezusa Chrystusa, posłany do szerzenia wśród
wybranych Bożych wiary i poznania prawdy wiodącej do życia w
pobożności, w nadziei życia wiecznego, jakie przyobiecał przed
wiekami prawdomówny Bóg, a we właściwym czasie objawił swe słowo
przez nauczanie powierzone mi z rozkazu Boga, Zbawiciela naszego…

Bez
cienia wątpliwości możemy odnieść te słowa także do
dzisiejszego naszego Patrona, który dokładnie
to samo mógłby powiedzieć o sobie.

I również cechy charakteryzujące biskupa Kościoła Chrystusowego,
wyliczone przez Apostoła w jego liście, Papież Leon w pełni
posiadał. O jakich to cechach mówimy?
Słyszeliśmy
wyraźnie: Biskup
bowiem winien być jako włodarz Boży człowiekiem nienagannym,
niezarozumiałym, nieskłonnym do gniewu, nieskorym do pijaństwa i
awantur, nie chciwym brudnego zysku, lecz gościnnym, miłującym
dobro, rozsądnym, sprawiedliwym, pobożnym, powściągliwym,
przestrzegającym niezawodnej wykładni nauki, aby przekazując
zdrową naukę, mógł udzielać upomnień i przekonywać opornych
.
Kochani,
możemy z wielką dumą i radością powiedzieć, że należymy
do Kościoła, do Wspólnoty, która cieszy się właśnie takimi
Przewodnikami i Pasterzami.

Właśnie takimi, jak Paweł Apostoł, jak Piotr Apostoł, jak Święty
Leon Wielki, jak Święty Jan Paweł II, jak Święty Jan XXIII, jak
Błogosławiony Paweł VI, a w chwili
obecnej –
jak Papież Benedykt XVI czy Papież Franciszek. Ludzie
wielcy, ludzie nietuzinkowi, oddani bez reszty Kościołowi, mądrzy
i pokorni, rozmodleni,

zasłuchani w Słowo Boże, a w jego głoszeniu – stanowczy i
nieustępliwi! Jakimże oni wszyscy są dla nas wielkim skarbem!
Kiedy
bowiem – patrząc na wszystkie dziwactwa obecnego zwariowanego i
totalnie pogubionego świata – prosimy jak Apostołowie w
dzisiejszej Ewangelii: Panie,
przymnóż nam wiary!,
to
Pan wówczas wskazuje
nam tych wielkich ludzi Kościoła,

którzy oparli się temu wszystkiemu, co w ich czasach było złe i
bezbożne, a stanęli
w
obronie prawdy,
której
służyli w miłości,

żyjąc w duchu świętości.
Dzięki
takim ludziom sami nabieramy przekonania, że można i warto mądrze
żyć – i
że Boże Prawo nic nie straciło ze swej aktualności i
atrakcyjności!
Dzięki
takim ludziom rzeczywiście pomnaża się nasza wiara! Dzięki
takim ludziom – wielkim i świętym – jesteśmy dumni ze swego
Kościoła!

7 komentarzy

  • Poniewaz jutro nie bede mial mozliwosci, juz dzisiaj przypominam o jutrzejszym Dniu Niepodleglosci. Pamietajmy o modlitwach w intencji ojczyzny oraz o tych, ktorzy zlozyli ofiare z zycia, zdrowia, podejmowali trud angazujac sie w sprawy ojczyzny. Oby Bog Wszechmogacy blogoslawil Wolnej Polsce!

  • Myślę, że to generalnie nie robi różnicy, czy zamieszcza Ksiądz swoje komentarze wcześnie rano czy bliżej południa, natomiast niewątpliwie cenne jest to, że w ogóle je Ksiądz zamieszcza i że pojawiają się konsekwentnie, codziennie. Przyznaję, że z racji dużej ilości zajęć nie zawsze czytam je na bieżąco – czasami zdarza mi się zaglądać do nich dopiero po kilku dniach, ale zawsze zaglądam z radością. Łączę pozdrowienia. J.B.

    • Mam nadzieję, że moje wpisy nie zakłócają sielskiej atmosfery porannej kawy… To tak z uśmiechem… Zwłaszcza, że ja przy kawie zwykle je piszę, a więc kawa staje się w ten sposób czynnikiem łączącym!
      Dziękuję J.B. za krzepiące słowa. I – prawdę mówiąc – doceniam fakt częstego zaglądania na bloga, bo akurat o tej mnogości zajęć w Jej przypadku coś wiem… Tym goręcej dziękuję! Ks. Jacek

  • A kiedy Ksiądz pisze rozważania? Tego samego dnia, np. po wstaniu?
    Można rozważanie przygotować przeddzień wieczorem, można i na cały tydzień rozważania napisać i w ustawieniach bloga zaznaczyć, o której ma się dany tekst pokazać. Np. o godzinie 00:00. 01:00, 03:00, itd.
    Rano tylko sprawdzić, czy dany tekst jest. Może w ustawieniach zamiast "zaplanowane" zaznaczyło się "robocze"
    Sissi

    • Zwykle piszę rano, ale różnie to bywa. Czasami poprzedniego dnia, a rano "dopinam" szczegóły. Tak, wiem o możliwości wcześniejszego umieszczenia. Natomiast zdarzają się sytuacje, że komentarz ma powstać rano i nawet już kawa jest zrobiona i stoi przy laptopie, a tu nagle coś wypadnie, co opóźni… I wtedy są właśnie opóźnienia. Natomiast nawet jeżeli ustawione jest już poprzedniego dnia pojawienie się wpisu o określonej godzinie rano, to i tak staram się rano zajrzeć i jeszcze coś poprawić – o ile taka pojawi się konieczność. W każdym razie – serdecznie dziękuję za cenne wskazówki. Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.