KTÓŻ JAK BÓG! – w naszej codzienności…

K
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj ostatni dzień Rekolekcji adwentowych w Parafii Unin. Dziękuję Wszystkim za wsparcie modlitewne i za włączenie się w to dzieło tu, na naszym forum, a jednocześnie ciągle polecam Waszej modlitewnej pamięci posługę Rekolekcjonistów i Spowiedników adwentowych, którym naprawdę pracy teraz nie brakuje. Jest to piękna praca, dająca dużo radości pomimo zmęczenia. Wymaga jednak ciągłego duchowego wsparcia, dlatego o to wsparcie proszę i już za nie dziękuję!
                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

REKOLEKCJE
ADWENTOWE – DZIEŃ 3
Wtorek
2 Tygodnia Adwentu,
do
czytań: Iz
40, 1-11 Mt
18, 12-14
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Pocieszcie,
pocieszcie mój lud! – mówi wasz Bóg. Przemawiajcie do serca
Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył,
że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w
dwójnasób za wszystkie swe grzechy”.
Głos
się rozlega: „Przygotujcie na pustyni drogę dla Pana, wyrównajcie
na pustkowiu gościniec naszemu Bogu! Niech się podniosą wszystkie
doliny, a wszystkie góry i wzgórza obniżą; równiną niechaj się
staną urwiska, a strome zbocza niziną gładką. Wtedy się chwała
Pana objawi, zobaczy ją wszelkie ciało, bo powiedziały to usta
Pana”.
Głos
się odzywa: „Wołaj!” – I rzekłem: „Co mam wołać?” –
„Wszelkie ciało to jakby trawa, a cały wdzięk jego jest niby
kwiat polny. Trawa usycha, więdnie kwiat, gdy na nie wiatr Pana
powieje. Prawdziwie trawą jest naród. Trawa usycha, więdnie kwiat,
lecz słowo Boga naszego trwa na wieki”.
Wstąpże
na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny w Syjonie! Podnieś mocno
twój głos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnieś głos,
nie bój się! Powiedz miastom judzkim: „Oto wasz Bóg!” Oto Pan,
Bóg, przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę. Oto Jego
nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata. Podobnie pasterz pasie
swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej
piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Jak wam się zdaje? Jeśli kto
posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi
dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać
tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się uda ją odnaleźć,
zaprawdę powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż
dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały.
Tak
też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło
jedno z tych małych”.
Poślij
nam, Chryste, Anioła pokoju,
Michała,
który zebranych w Twym domu
Osłoni
mocą, by mogli pomnażać
Wszelakie
dobro.
Chryste,
coś chlubą jest Świętych Aniołów,
Niech
ich zastępy aż do nas przybędą.
I
złączą głosy z naszymi pieśniami
Ku
chwale Trójcy.
Słowami
jednego z hymnów brewiarzowych z liturgicznego wspomnienia Świętych
Archaniołów rozpoczynamy refleksję nad Bożym Słowem w trzecim,
ostatnim dniu Rekolekcji adwentowych, jakie przeżywamy pod hasłem:
KTÓŻ JAK BÓG! Jak wiemy, tyle właśnie znaczy imię
Michał, hebrajskie: Mika–El, a właśnie Michała
Archanioła uczyniliśmy – za sugestią naszego Księdza Proboszcza
– Patronem tego wyjątkowego czasu.
Wiemy
dobrze – przypominaliśmy to sobie w niedzielę – jak wielką
i ważną rolę odgrywa ten Archanioł
w gronie innych Aniołów
i Archaniołów, ale też w życiu Kościoła. Rozumiejąc dobrze i
doceniając tę rolę, Papież Franciszek, w dniu 5 lipca 2013
roku, na Watykanie,
w obecności Papieża Seniora Benedykta XVI,
poświęcając figurę Michała Archanioła, ustawioną w
pobliżu Bazyliki Świętego Piotra, oddał Państwo Watykańskie
– i cały Kościół – raz jeszcze pod opiekę tego Obrońcy i
Protektora.
A do zebranych wiernych tak mówił:
„Michał
walczy o przywrócenie Boskiej
sprawiedliwości; broni Ludu Bożego od jego wrogów, a zwłaszcza od
głównego nieprzyjaciela, diabła. I
Święty Michał zwycięża, bo w nim jest Bóg, który działa.
Ta
rzeźba wskazuje, że zło zostało zwyciężone, oskarżyciel został
zdemaskowany, jego głowa została zmiażdżona, albowiem zbawienie
dokonało się raz na zawsze we 
Krwi
Chrystusa.

Nawet jeśli diabeł wciąż stara się podrapać twarz Archanioła i
człowieka, Bóg
jest mocniejszy

do Niego należy zwycięstwo, a Jego zbawienie jest dane każdemu
człowiekowi.
Na
drodze życia i w jego próbach nie jesteśmy sami; towarzyszą nam i
wspierają Aniołowie Boży, którzy – by tak rzec – użyczają
nam swych skrzydeł do pomocy w przezwyciężaniu tak wielu
niebezpieczeństw.

Dzięki nim możemy wysoko latać nad tym, co może obciążać nasze
życie i ciągnąć nas w dół. Zawierzając
Państwo Watykańskie Świętemu Michałowi Archaniołowi,

prośmy go, aby bronił nas przed Złym i wyrzucił go na zewnątrz.”

Tak
mówił Papież Franciszek, a my dzisiaj
zawierzamy Michałowi Archaniołowi naszą rekolekcyjną refleksję.
Prowadzimy ją w duchu hasła: KTÓŻ
JAK BÓG!,

przy czym w niedzielę, w pierwszym dniu, zastanawialiśmy się nad
zagadnieniem KTÓŻ
JAK BÓG! – w naszym świętowaniu

i mówiliśmy sobie o konieczności należytego obchodzenia niedzieli
i dnia świątecznego.

W
tym kontekście przypominaliśmy sobie o
konieczności przeżywania Mszy Świętej w sposób pobożny i
kompletny,

od początku do końca i z pełnym zaangażowaniem, także – z
przyjęciem Komunii Świętej.
Ponadto przypomnieliśmy sobie o konieczności powstrzymania
się od prac niekoniecznych i od zakupów w niedzielę,

a wreszcie – zwróciliśmy sobie uwagę na rodzinny
wymiar

świętowania.
Z
kolei wczoraj rozważaliśmy zagadnienie: KTÓŻ
JAK BÓG! – w naszej modlitwie,

rozumiejąc
modlitwę jako rzeczywistość
łączącą

w naszym życiu dni odświętne z dniami powszednimi. I w tym sensie
mówiliśmy sobie o konieczności
udział
u
w nabożeństwach, sprawowanych w kościele,

takich jak nabożeństwo
majowe, czerwcowe czy październikowe,
lub też – w
Nowennie do Michała Archanioła,

sprawowanej
w tej Parafii w każdy dwudziesty
dziewiąty dzień miesiąca.
Ponadto,
mówiąc o osobistym kontakcie z Bogiem, dotknęliśmy sprawy
codziennego
uważnego odmawiania
pacierza,
ale też mówiliśmy o
spontanicznej rozmowie z Bogiem „swoimi słowami”,

oraz o aktach strzelistych, o modlitwie Słowem
Bożym i modlitwie w ciszy. A
oto za chwilę rozważymy w kilku zdaniach ostatnie zagadnienie:
KTÓŻ
JAK BÓG! – w naszej codzienności.
Całą
tę naszą refleksję i duchową pracę wspieramy serdeczną
modlitwą wzajemną,
wszystkich
za wszystkich,

przy czym obok przeróżnych form tejże
modlitwy – formą, która nas łączy we wspólnym błaganiu Boga,

kolejne
Litanie,
odmawiane
w naszych domach,
w
gronie rodziny, sąsiadów i przyjaciół. I tak: w niedzielę
odmówiliśmy w ten sposób Litanię
do Serca Pana Jezusa,

wczoraj – w dniu uroczystości Matki Bożej – odmówiliśmy
Litanię
Loretańską,
a
dzisiaj bardzo proszę o odmówienie Litanii
do Wszystkich Świętych,

w której znajdziemy także imię naszego Patrona.
Dziękuję
serdecznie tym, którzy codziennie
włączają się w dzieło wzajemnej modlitwy,

a jeżeli ktoś jeszcze tego nie zrobił, a ma taki zamiar, to może
się włączyć dzisiaj – nie jest wcale
za
późno! – poprzez odmówienie
wszystkich trzech Litanii.
Dużo
czasu mu to nie zajmie, a będzie dla nas wszystkich z pewnością
wielkim duchowym wsparciem. I
wszystkie inne osobiste modlitwy i różne formy pobożności,

jakie kto praktykuje, są mile widziane.
Przypomnę,
że intencją naszej modlitwy są te
właśnie Rekolekcje,
które
przeżywamy, a
prosimy o to, aby
przyniosły błogosławione owoce, aby nie zabrakło nam odwagi
do podjęcia za chwilę konkretnych
postanowień i siły do ich realizacji.
Modlimy
się za
naszych Chorych

i wszystkich, którzy nie mogą uczestniczyć w Rekolekcjach, aby
także w ich życiu przyniosły one stokrotne owoce.
Polecamy
również miłosierdziu Bożemu tych, którzy nie
chcą uczestniczyć w Rekolekcjach,

bo już dawno w żadnych nie uczestniczyli, ani w ogóle nie
przychodzą na Mszę Świętą i nie widzimy ich tutaj, modlących
się z nami – aby zmienili
swoje życie i przy
szli
do Jezusa.

I
wreszcie – modlitwą naszą ogarniamy Księży
Spowiedników,

którzy wczoraj nam służyli w konfesjonałach, a i dzisiaj mamy
wśród nas jednego z Księży – o siły, cierpliwość i Boże
światło do pełnienia tej posługi.
Moi
Drodzy, te wszystkie sprawy i intencje powierzmy raz jeszcze Bogu,
przez wstawiennictwo naszego Patrona, prosząc jednocześnie o
pomoc w pokonaniu wszelkich przeszkód i trudności,

jakie zły duch może nam postawić na drodze do zbawienia. Módlmy
się teraz wspólnie: Święty
Michale Archaniele, broń nas w walce. Przeciw niegodziwości i
zasadzkom złego ducha, bądź nam obroną. Niech mu rozkaże Bóg,
pokornie prosimy. A Ty, Książę wojska niebieskiego, szatana i inne
złe duchy, które na zgubę dusz krążą po świecie, mocą Bożą
strąć do piekła. Amen.
A
oto
w Słowie Bożym dzisiejszej liturgii odnajdujemy
świadectwo wielkiej
troski Boga o człowieka.

Zapisana w Ewangelii
Świętego Mateusza przypowieść Jezusa o zaginionej i odnalezionej
owcy kończy się stwierdzeniem: Tak
też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło
jedno z tych małych.
A
z kolei w pierwszym czytaniu, z Proroctwa Izajasza, słyszymy słowa:
Pocieszcie,
pocieszcie mój lud! –

mówi wasz Bóg. Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do
niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego
odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za
wszystkie swe grzechy.
A
w dalszej części: Oto
Pan, Bóg, przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę. Oto
Jego nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata. Podobnie pasterz
pasie swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na
swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie.

I
właśnie w kontekście tych słów rozważamy dzisiaj temat: KTÓŻ
JAK BÓG! – w naszej codzienności.

Mówiliśmy sobie wczoraj, iż codzienną modlitwą, podejmowaną w
różnej formie i w różnym czasie, staramy
się niejako uświęcać naszą codzienność.

Poprzez bowiem ciągłe wzywanie Boga, poprzez ciągłe kontaktowanie
się z Nim, oddajemy
Mu wszystkie nasze sprawy,

a jednocześnie – dajemy
Mu zielone światło i tworzymy przestrzeń do tego, aby On sam mógł
działać w naszym życiu i w naszej codzienności.
Jeżeli
bowiem zwracamy
się do Pana z każdą swoją potrzebą, to rzeczywiście liczymy
na to, że On ten
nasz
problem rozwiąże,

ale zrobi to tak, jak sam uzna za stosowne. Dlatego właśnie te
wszystkie sprawy, jakie naszą codzienność stanowią, Bogu
oddajemy.

Ale
też
podejmujemy takie działania, które pomogą nam ową codzienność w
sposób Boży, w sposób mądry, przeżywać.
Dlatego
chociażby ofiarujemy
Bogu nasze konkretne uczynki i działania.

Jak zapewne zwróciliście uwagę, moi Drodzy, prosiłem już kilka
razy naszych
Chorych, aby ofiarowali chociaż cząstkę swoich cierpień w
intencji tych Rekolekcji.
Zresztą,
teraz także o to proszę – a to właśnie dlatego, że cierpienie,
ofiarowane Bogu w sposób chętny i świadomy w jakiejś określonej
intencji ma w oczach Bożych naprawdę wielką wartość!

A ileż to razy owej pamięci Osób chorych i cierpiących powierzał
się Papież Jan Paweł II, szczególnie przed kolejnymi swymi
pielgrzymkami.
Kochani,
nie żałujmy nigdy tego aktu ofiarowania! A
przecież ofiarować
Bogu można dosłownie wszystko:
cierpienie
fizyczne, ale też i to duchowe; nasze codzienne przepracowanie, i to
zmęczenie, a może i znużenie, które
nieraz tak mocno już odczuwamy;
nasze codzienne poranne wstawanie i
podejmowanie codziennie od nowa tych samych obowiązków,

tych samych prac, które może już tak wrosły w krajobraz
codzienności, że nie
zwracają niczyjej uwagi i może nawet nikt tego
specjalnie
nie
doceni
a

bo czymże nadzwyczajnym jest to, że mama ugotowała obiad?
Codziennie to robi, co w tym szczególnego? Jest to już tak
„oklepane” i spowszedniałe, że nie wywołuje
niczyjego zachwytu, ani nie wzbudza poczucia wdzięczności.
A
przecież taka wdzięczność należy się naszym mamom, żonom,
babciom – za każdy talerz zupy, za każdy dobry obiad. I jeżeli
nawet zabraknie owych słów wdzięczności, to mogą
one ten swój trud i poświęcenie codziennie Bogu ofiarować

– i to codziennie w jakiejś intencji! Podobnie Chorzy – każdy
dzień mogą kończyć takim krótkim aktem ofiarowania: Panie
Jezu, ofiaruję Ci wszystkie moje dzisiejsze modlitwy i cały dzień
znoszenia krzyża mojego cierpienia w intencji takiej lub innej…
Moi
Drodzy, modlitwa
wsparta cierpieniem ma niesamowitą moc w oczach Bożych!

I
także żony, które niejednokrotnie załamują ręce i płaczą nad
swymi mężami pijakami – właśnie w intencji ich nawrócenia mogą
ofiarować to swoje cierpienie duchowe, te swoje łzy!

I każdy z nas, jeżeli ma jaką ważną sprawę, o którą chciałby
prosić Boga, może właśnie w
tej
intencji ofiarować… dosłownie wszystko:

wspomniane już swoje prace codzienne, swoje zmęczenie, swoje
zmartwienia i strapienia, swoje dramaty i dylematy.
Modlitwa,
połączona z jakimś moim darem z siebie; z czymś, co mnie
kosztuje, a co ja Bogu ofiaruję

– to coś naprawdę wspaniałego. Bardzo mocno podkreśla to ową
zasadniczą pozycję Boga w moim życiu: KTÓŻ
JAK BÓG!

Ale
tę pozycję Boga powinny także podkreślać nasze
mądre życiowe decyzje i wybory, nasza
postawa, która jest wyraźnie
„zgrana”
z wyznawaną przez 
nas
wiarą.
Kochani,
może już do rangi pewnego sloganu, a nieraz i anegdoty, urosły
takie różne uwagi, jakie jedni katolicy wypowiadają o drugich, w
stylu: Ten
to ciągle do kościółka biega i do Komunii ciągle przystępuje, a
jak on żyje, jak on się zachowuje, jak on się do innych odnosi!”
Oczywiście,
taki argument bardzo łatwo jest zbić krótkim stwierdzeniem:
Człowieku,
spójrz w lusterko! I zobacz, czy ty sam jesteś lepszy? I kimże ty
jesteś, żebyś innych oceniał?”

Rzeczywiście,
nie mamy prawa – zwłaszcza tak szybko i pochopnie – innych
oceniać. Ale to nie zmienia faktu, że jest
problem – i to poważny – jakiejś niezgodności postaw wielu
katolików z wyznawaną przez nich wiarą.

Jest problem konfliktów i kłótni rodzinnych lub sąsiedzkich –
pomiędzy ludźmi, którzy w najbliższą niedzielę klękną do
Komunii Świętej.
A
cóż powiedzieć o wspomnianym w niedzielę chodzeniu
na zakupy w dzień świąteczny?

Dokładnie ta sama historia: postawa niedopasowana do wyznawanej
wiary. A cóż powiedzieć o
nieuczciwości, nierzetelności w pracy,

o
wynoszeniu
z
pracy

chociażby nawet drobiazgów,

ale jednak
stanowiących
własność publiczną, czy własność zakładu, w którym
pracujemy? A cóż powiedzieć o
korupcji,
o
nieuczciwości w pracy i w wynagradzaniu za pracę?

A
cóż powiedzieć o
poniżaniu pracowników przez pracodawcę, ich wykorzystywaniu, wręcz
gnębieniu?
A
przecież ci wszyscy, którzy się tego dopuszczają, uważają się
za wierzących! I do kościoła chodzą, i do Komunii przystępują.
Moi
Drodzy, musimy to sobie powiedzieć jasno i odważnie: jest
tu pewien problem, nie da się tego nie zauważyć!

I ja tu nikogo konkretnie o nic nie oskarżam, natomiast sygnalizuję
całą sprawę – do refleksji. I jeszcze jedna sprawa, o której
nie można tu nie wspomnieć: sprawa
wyborów politycznych.

Ja
wiem, Kochani, że nie lubicie, jak księża na kazaniach – jak to
wiele osób ujmuje – „gadają”
o polityce.

Chociaż
też
myślę, że gdyby dobrze zrozumieć słowo: „polityka” jako
roztropną troskę o dobro wspólne, to wielu
uznałoby, że księża
nie
tylko mog
ą,
ale i powinni jak najwięcej o tym mówić.

Natomiast domyślamy się, że chodzi bardziej o ten negatywny aspekt
działalności naszych polityków, a więc różne zakulisowe
rozgrywki czy międzypartyjne konflikty.
Rzeczywiście,
o tym nie zamierzam mówić, szczególnie, gdybym miał zamiar
faworyzować którąkolwiek partię. Tego zresztą nawet
z mocy prawa
kanonicznego
nie
wolno mi robić.
Natomiast
muszę jasno i wyraźnie stwierdzić, że wybory
polityczne są również wyborami moralnymi – i na to ksiądz musi
zwr
acać
uwagę!
Nie
wskazując na konkretną partię czy ugrupowanie, muszę jednak –
jako ksiądz i jako rekolekcjonista – przypomnieć, że jeżeli
ktoś głosuje na partię,
która
w swoim programie ma jasno i wyraźnie sformułowane chociażby
zabijanie
dzieci nienarodzonych,

czy zabijanie
osób chorych i starych
poprzez
tak zwaną eutanazję; albo promowanie zbrodniczej
działalności in vitro,

zabijającej tyle istnień ludzkich, lub też promowanie
bałamutnej i jakże szkodliwej ideologii gender

– jeżeli ktoś na taką partię świadomie głosuje, a później
ta partia realizuje swój program, to odpowiedzialność
za skutki takiego działania spada również na tych, którzy tę
partię dopuścili do władzy, czyli na nią głosowali!

Kochani,
nie możemy od tego problemu uciekać! I nie możemy
udawać, że go nie ma! I
na nic się zdadzą różne pokrętne tłumaczenia takie czy inne:
chodzi
o zwykłą konsekwencję naszych działań, naszych decyzji i
wyborów.

Człowiek dorosły i myślący musi sobie z tego zdawać sprawę! I
nie może zrzucać tej odpowiedzialności za złe postępki władzy
wyłącznie
na
nią samą, jeżeli tę władzę popierał w głosowaniu.
Kochani,
przecież to jest oczywiste i logiczne. I to nie jest politykowanie
na ambonie, tylko zwyczajne
logiczne i trzeźwe rozumowanie!
Przecież
kiedy ktoś
wyjeżdża
na jakiś czas z domu i chce
zostawić kluczę do mieszkania sąsiadce, aby podlewała kwiaty i
ogólnie doglądała dom, to prawdopodobnie
nie
da tegoż klucza takiej sąsiadce, która dopiero co wyszła z
więzienia za serię włamań i kradzieży!

Przecież nikt rozsądny nie zostawi stada
owiec pod opieką wilka, a na straży kurnika nie postawi lisa!

Dlaczego tego nie zrobi? Bo logicznie myśląc wie, czym to się
skończy!
A
na ludzi, którzy w programie swej partii mają wpisane zło, co
więcej – wiele razy potwierdzili,
że będą ten swój zły program realizowali,
bo
już go realizują

– na
takich ludzi głosujemy,
jak gdyby nigdy nic, a potem dziwimy
się, skąd korupcja, skąd skandale i afery,

dlaczego upada
morale narodu i dlaczego w kraju jest coraz gorzej?… Po prostu –
każdy skutek ma swoją przyczynę. Ale też każda
decyzja pociąga za sobą wyraźną odpowiedzialność,

w związku z czym osoby, które popierają partie, promujące
niemoralne i sprzeczne z nauką Kościoła programy, powinny
głęboko zastanowić się, czy mogą przystępować do Komunii
Świętej!

Bo
oni swymi głosami spowodowali, że dana partia może jawnie
sprzeciwiać się Prawu Bożego i jawnie negować Boże zasady.

Jeżeli zatem ktoś przyłożył do tego rękę – poprzez swój
głos oddany w czasie wyborów – musi mieć świadomość, że
także zaprzeczył zasadzie: KTÓŻ
JAK BÓG!
A
to, że dany kandydat dobrze wypada przed kamerami i zgrabnie
wypowiada
„okrągłe” słówka – to naprawdę nie może być argumentem
za głosowaniem na niego: my musimy mieć
świadomość, jaki program, jaką linię działania, w ten sposób
popieramy.
I
musimy mieć świadomość, że nie
uczestnicząc w wyborach, także dokonujemy pewnego wyboru,

bo nie oddając głosu na tych, którzy mogliby bronić Bożych
zasad, przyczyniamy się do tego, że wygrywają ci, którzy te
zasady będą łamać! Moi Drodzy, to wszystko jest naprawdę bardzo
spójne i logiczne. Na
tym także
polega realizacja zasady, o której dzisiaj rozważamy: KTÓŻ
JAK BÓG! – w naszej codzienności.
Moi
Drodzy, teraz praca domowa. Najpierw dziękuję za wykonanie
wczorajszej – tym, którzy ją wykonali, czyli tym, którzy
zawalczyli
wczoraj w swoich domach o ciszę, wyłączając – przynajmniej na
jakiś czas – główne źródło hałasu.

Jak nam się udało wypełnić to zadanie?
Serdecznie
dziękuję odważnym! A dzisiejszą pracą domową będzie – poza
odmówieniem Litanii do Wszystkich Świętych – realizacja
już od dzisiaj końcowego postanowienia,

które każdy za chwilę podejmie. Już od dzisiaj – konkretnie.
Teraz
jednak zastanówmy się w ciszy:

Czy
staram się codziennie ofiarować Bogu moje cierpienia, moje
zapracowanie, moje zmęczenie – w
jakiejś konkretnej intencji?

Czy
moje odnoszenie się do innych i
sposób, w jaki innych traktuję,
jest potwierdzeniem, czy zaprzeczeniem wyznawanej przeze
mnie wiary?

Czy
takim samym potwierdzeniem wiary – czy właśnie
jej
zaprzeczeniem – są moje wybory polityczne?
A
teraz, Kochani, nasze postanowienia.
Zechciejmy
postanowić coś jednego
i konkretnego, co jest naprawdę ważne i potrzebne,

co wymaga zdecydowanej
zmiany
w naszym życiu. Niech to będzie postanowienie na jakiś dłuższy
czas – postanowienie, które będziemy cierpliwie
realizować, wspierając ten wysiłek modlitwą i 
wciąż
na nowo
podejmując
go
pomimo
niepowodzeń, a także rozliczając się z tego na Spowiedzi.

Wtedy z całą pewnością taka praca przyniesie konkretne i wyraźne
owoce. Powiedzmy sobie zatem teraz w ciszy swoich serc:

Jakie
będzie moje konkretne postanowienie z tych Rekolekcji?
KTÓŻ
JAK BÓG! – w naszym świętowaniu. KTÓŻ JAK BÓG! – w naszej
modlitwie. KTÓŻ JAK BÓG! – w naszej codzienności!

Przez
wstawiennictwo Świętego Michała Archanioła prosimy Cię, Panie,
ukształtuj w nas taką postawę, aby każda nasza myśl, każde
nasze słowo i każdy nasz czyn – świadczyły wobec całego
świata: KTÓŻ
JAK BÓG!
Amen

4 komentarze

  • Wróciłam do domu po północy, wcale się nie spieszyłam.
    O 18tej Msza Święta a po mszy, rekolekcje po-REO.
    Dziś temat obdarowania darem mądrości i poznania.
    Potem prośba do Ducha Świętego o te dary, tak potrzebne nam wszystkim.
    Potem kolacja u rodziny z Odnowy i długie nocne rozmowy.
    Rekolekcje w drodze do domu,
    a teraz rekolekcje internetowe ks. Jacka.
    Pan jest hojny, Jego miłość jest wielka.
    Bądź uwielbiony Panie mój, Boże mój.

    • Podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam – cóż za aktywność w sprawach Bożych! Oby nam wszystkim się ona udzieliła… Pozdrawiam i serdecznie dziękuję za to ożywianie naszego zapału i naszej aktywności! Ks. Jacek

  • Cóż, prawdę o "wierze w narodzie" widać w wielu wymiarach, najbardziej w wymiarze fizycznym w niedziele :), ale między innymi -oczywiście – i w tym politycznym.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.