Po co żyjesz?…

P
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kochani, bardzo się cieszę z wczorajszej wolnościowej, bardzo spokojnej i godnej demonstracji. Oby stała się początkiem prawdziwych przemian w naszej Ojczyźnie i przebudzenia Polaków, o które ciągle się modlę.
     A dzisiaj już trzecia Niedziela Adwentu, zwana Niedzielą Gaudete, bo zbliża się już czas świątecznej radości z Narodzenia Pana. Zewnętrznym znakiem liturgicznym jest różowy kolor ornatu, którego można dziś użyć.
    Na głębokie i radosne przeżywanie dnia świątecznego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                      Gaudium et spes!  Ks. Jacek

3
Niedziela Adwentu, B,
do
czytań: Iz 61,1–2a.10–11; 1 Tes 5,16–24; J 1,6–8.19–28
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Duch
Pański nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić
dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by
zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać
rok łaski u Pana.
Ogromnie
się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie
przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem
sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak
oblubienicę strojną w swe klejnoty. Zaiste, jak ziemia wydaje swe
plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się
rozpleni sprawiedliwość i chwalba wobec wszystkich narodów”.
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN:
Bracia:
Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu
dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie
względem was. Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie.
Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie. Unikajcie
wszystkiego, co ma choćby pozór zła.
Sam
Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch
wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana
naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Ten, który was wzywa: On też
tego dokona.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Pojawił
się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł
on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości, by wszyscy
uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym,
aby zaświadczyć o Światłości.
Takie
jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy
kapłanów i lewitów z zapytaniem: „Kto ty jesteś?”, on wyznał,
a nie zaprzeczył, oświadczając: „Ja nie jestem Mesjaszem”.
Zapytali
go: „Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?” Odrzekł: „Nie
jestem”.
Czy
ty jesteś prorokiem?” Odparł: „Nie!”
Powiedzieli
mu więc: „Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy
nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?” Odpowiedział: „Jam głos
wołającego na pustyni: «Prostujcie drogę Pańską», jak
powiedział prorok Izajasz”.
A
wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania,
mówiąc do niego: „Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani
Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?”
Jan
im tak odpowiedział: „Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten,
którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie
jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała”.
Działo
się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał
chrztu.
Słowa
skierowane dziś do nas wszystkich przez Świętego Pawła, a
wcześniej do wiernych Tesaloniczan, są bardzo jasne, a
jednocześnie – bardzo precyzyjne.
Dzisiejszego pouczenia nie
trzeba bowiem jakoś specjalnie tłumaczyć, czy teologicznie
komentować, gdyż jest samo w sobie oczywiste.
Paweł
daje bardzo konkretne wskazania, wyliczając po prostu elementy
postawy uczniów Chrystusa: Zawsze
się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu
dziękujcie,

[…].
Ducha
nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co
szlachetne – zachowujcie. Unikajcie wszystkiego, co ma choćby
pozór zła
.
Jasne
i zrozumiałe. Czy jednak proste w realizacji? Czy
łatwo jest zawsze się radować,
kiedy
tyle problemów codziennie nas niepokoi i tyle zmartwień dręczy?
Zapewne
Paweł Apostoł miał tego świadomość, bo w jednym zdaniu, w
bezpośredniej bliskości zestawił: Zawsze
się radujcie,

oraz:
nieustannie
się módlcie,

wskazując
w ten sposób źródło
prawdziwej radości.

Co
jest tym źródłem?
Modlitwa,
a dokładniej: nieustanna
modlitwa.

Czyli bogate życie duchowe, życie wewnętrzne, bo przecież tylko
ten, kto takie życie prowadzi, może mówić o modlitwie
nieustannej, czyli – o
stałym kontakcie z Jezusem, o stałej więzi z Jezusem, o Jego
nieustannej bliskości.
Przykład
takiej bliskości dał nam dzisiaj w Ewangelii Jan Chrzciciel, jasno
i dokładnie określając
przy tym,
kim jest, a kim nie jest. Jest Poprzednikiem Mesjasza, a nie jest –
właśnie samym Mesjaszem. Sam
o sobie Jan mówił: Jam
głos wołającego na pustyni: «Prostujcie drogę Pańską», jak
powiedział prorok Izajasz,
a
także: Ja
chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który
po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u
Jego sandała.
Tak
swoje miejsce i swoją pozycję określał ów wielki Prorok znad
Jordanu, ostatni Prorok Starego Testamentu.
On,
który był nie tylko Poprzednikiem, nie tylko Prorokiem, posłanym
przez Boga do wykonania określonego zadania, ale był też kimś
bardzo Jezusowi bliskim, był Jego przyjacielem,

a przy okazji – dalszym
krewnym,

skoro krewnymi były Maryja i Elżbieta. I właśnie życie
w stałej
bliskości Pana dało
Janowi tak wielką moc

działania
i tak wielką odwagę słowa,

iż sam Jezus mówił o nim, że nie ma na ziemi większego od niego
człowieka.
Zobaczmy,
Jan
zyskał
tak szczególną
pozycję i tak ogromną
sławę dlatego, że nic
na tym świecie nie zostawił dla siebie. Nic!

Nawet ubrania normalnego nie miał, tylko skórą zwierzęcą
się okrywał, i byle czym się żywił. Nic
na tym świecie nie miał dla siebie.

I
życie w końcu
też
oddał

– złożył w ofierze.

Ale
miał to, co jest najcenniejsze i co przewyższa
wszelkie inne wartości i bogactwa: przyjaźń
Jezusa!

I Jego nieustanną bliskość. Dla takiego bogactwa – trwałego i
przewyższającego jakiekolwiek
inne
warto
było poświęcić wszystkie doczesne bogactwa,

będące w rzeczy samej po prostu namiastkami. Kiedy
zaś Jan zyskał owo największe
bogactwo, jakim jest przyjaźń Jezusa, zyskał wraz z nią także
świadomość
sensu życia i sensu tego wszystkiego, co się w jego życiu działo.

Życie
Jana Chrzciciela było najpiękniejszym spełnieniem tych słów,
które w dzisiejszym pierwszym czytaniu wypowiedział Prorok Izajasz:
Duch
Pański nade mną,
bo
Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę
ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie
jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski u Pana.
Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo
mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem
sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak
oblubienicę strojną w swe klejnoty.
To
właśnie po to żył Jan Chrzciciel. A świadomość tego dawała mu
poczucie
największego sensu
życia.
A
kiedy człowiek ma takie poczucie sensu i celu, wtedy zwykle jest
pogodny,
radosny i pełen dobrego ducha.

Jeżeli bowiem coś może
człowieka
skutecznie
wewnętrznie
rozbijać
i przytłaczać,
to przede
wszystkim życie bez sensu i bez celu.

Takie życie – powiedzielibyśmy – nie
wiadomo, po co…
I
nie wiadomo, dla kogo…
To
jest dopiero, Kochani, prawdziwy dramat i koszmar człowieka.
W
obliczu tego dramatu na nic zdadzą się człowiekowi jego bogactwa,
jego wysokie stanowisko i znacząca pozycja społeczna,
jego znajomości, wejścia
i układy, jego
wysokie wykształcenie, znajomość języków, czy życiowa zaradność
na
nic to wszystko!

Bo co
jakiś czas – szczególnie w chwilach ciszy, albo w chwilach
zmęczenia – będzie go gnębiło pytanie:
Po
co to wszystko? Po co ja w ogóle żyję? W jakim celu? Dla kogo?

I
jeżeli na to pytanie człowiek
nie
znajdzie jakiejś głębszej odpowiedzi, wówczas próbuje ją sobie
zastąpić tymi wspomnianymi namiastkami. Ale to jest rozwiązanie na
krótką
metę i odpowiedź, która nie daje satysfakcji. Bo
prawdziwym sensem życia każdego człowieka
może
być tylko

Jezus Chrystus!
I
tylko taki człowiek, który żyje z Jezusem i dla Jezusa, jest w
stanie prawdziwie
się radować, szczerze i serdecznie się uśmiechać – i być
wewnętrznie spokojnym.

Z
takim człowiekiem chce się przebywać, do takiego człowieka
chętnie idzie się w odwiedziny, takiego człowiek chętnie się
słucha, spotkanie z takim człowiekiem ubogaca
i przywraca radość i nadzieję.

I tu nie ma naprawdę znaczenia, czy ten człowiek ma wysokie
stanowisko i pięć tytułów przed nazwiskiem, czy
ich nie ma;
czy chodzi w sutannie, czy w
niej nie
chodzi – to
wszystko nie ma znaczenia.
Liczy
się to, że ma on głęboko w sercu umiejscowiony
i w umyśle jasno
określony cel i sens życia, a
tym sensem i celem –
żeby
to jeszcze raz z mocą powtórzyć –
jest
Jezus Chrystus!
Jeżeli
zaś ktoś tego sensu i celu w Chrystusie nie odnajdzie, to nie ma
się co dziwić, że jest zgorzkniały,
zgaszony,

a
spotkanie z nim – nie
ubogaca, a dołuje innych.

Szkoda
w ogóle mówić…

Dlatego
to właśnie Święty Paweł łączy w jednym zdaniu: Zawsze
się radujcie,

oraz:
nieustannie
się módlcie.
Bo
naszą prawdziwą radością, źródłem sensu i celem naszego życia
jest
Jezus Chrystus! I tylko On.

Jeżeli ktoś próbuje szukać tego sensu i celu w kimś innym lub w
czymś innym – ten po prostu oszukuje
siebie i oszukuje innych.
Kochani,
wszystkie działania, podejmowane w Adwencie, a więc Rekolekcje,
Spowiedź, Roraty, osobiste refleksje i adwentowe
postanowienia
– to wszystko w ostatecznym rozrachunku jest po to,
aby każdy
z nas indywidualnie
odważnie,
tak
bardzo szczerze,
odpowiedział
na pytanie: Po
co żyję? Co jest sensem i treścią mojego życia?

Droga
Siostro, Drogi Bracie, czy jesteś dziś w stanie – po przeżyciach
Misji i Rekolekcji, po adwentowej
Spowiedzi, w duchu swojej osobistej refleksji – w
pełnej prawdzie i wolności odpowiedzieć
na powyższe pytania?

Powiedz
z
całym przekonaniem:
Co
jest sensem i celem Twojego życia?
Droga
Siostro, Drogi Bracie, powiedz tak bardzo
szczerze:
Po
co żyjesz?…

8 komentarzy

  • "Bądźcie więc doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski" (Mt 5,48)
    …dgy człowiek stale żyje w pokoju Chrystusa, w którym nie ma pokusów i grzechów, wtedy człowiek może zostać doskonałym…

    "Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus."(Ga 2,20)
    …gdy człowiek oddaje siebie samego całkowicie Bogy, wtedy Pan Sam działa w sercu człowieka..

    Józefa

  • Dzisiaj rozpoczęły się rekolekcje u nas w parfii św. Ojca Pio w Warszawie . Prowadzi je ks. Roman Tkacz SAC. Przyda się modlitwa za ich owocny wymiar duchowy, o co proszę. Bóg zapłać.

    • Módlmy się wzajemnie, bo i u nas rozpoczęły się dziś rekolekcje. Nasze prowadzi misjonarz Świętej Rodziny z pobliskiego Kazimierza Biskupiego. Księdza Pallotyna, również bym chętnie posłuchała, bo mam sentyment do św. Wincentego Pallottiego.

    • Ks. Roman prowadził już u nas rekolekcje i muszę przyznać, że zapadły mi w pamięci. Ma niesamowity "dar mowy" :). A dzisiaj słuchaliśmy o ……. Annach 🙂

    • Dziękuję za modlitwę. Ciekawe o jakich Annach mówił ksiądz rekolekcjonista. Ja z Biblii znam tylko dwie; prorokinie ze świątyni (Łk 2, 36-38) i Anne żonę Elkany, mamę Samuela ( 1 Sam. 1;2) no i moją patronkę, mamę NMP ale o niej nie ma w księgach natchnionych :(.

    • I o tych Annach traktowało kazanie :). Podobno imię Anna było bardzo popularne wśród Żydów, zresztą jest popularne i w Polsce i podobno nie bez przyczyny 🙂

    • Zgadzam się! Kiedy czytam wypowiedzi naszych Blogowych Ann oraz pomyślę o mojej rodzonej Siostrze, to zgadzam się w stu procentach: imię to noszą Osoby naprawdę wyjątkowe! Pozdrawiam! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.