Ile święta w świętach?…

I
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, pozdrawiam już z Miastkowa. Po dwóch naprawdę bardzo intensywnych dniach spowiadania w Pilawie przyjechałem do miejsca mojej stałej posługi niedzielnej. Cały czas proszę Was o modlitwę w intencji Rekolekcji w Pilawie, w intencji Rekolekcji w Surgucie – oraz w intencji wszelkich działań, podejmowanych w ramach Adwentu. Bo czas się już dopełnia…
      Na głębokie i radosne przeżywanie Dnia Pańskiego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn, i Duch Święty. Amen.
                                Gaudium et spes!  Ks. Jacek
4
Niedziela Adwentu, B,
do
czytań: 2 Sm 7,1–5.8b–12.14a.16; Rz 16,25–27; Łk 1,26–38
CZYTANIE
Z DRUGIEJ KSIĘGI SAMUELA:
Gdy
Król Dawid zamieszkał w swoim domu, a Pan poskromił wokoło
wszystkich jego wrogów, rzekł król do proroka Natana: „Spójrz,
ja mieszkam w pałacu cedrowym, a Arka Boża mieszka w namiocie”.
Natan powiedział do króla: „Uczyń wszystko, co zamierzasz w
sercu, gdyż Pan jest z tobą”.
Lecz
tej samej nocy skierował Pan do Natana następujące słowa: „Idź
i powiedz mojemu słudze, Dawidowi: To mówi Pan: «Czy ty zbudujesz
mi dom na mieszkanie? Zabrałem cię z pastwiska spośród owiec,
abyś był władcą nad ludem moim, nad Izraelem. I byłem z tobą
wszędzie, dokąd się udałeś, wytraciłem przed tobą wszystkich
twoich nieprzyjaciół. Dam ci sławę największych ludzi na ziemi.
Wyznaczę miejsce mojemu ludowi, Izraelowi, i osadzę go tam, i
będzie mieszkał na swoim miejscu, a nie poruszy się więcej, a
ludzie nikczemni nie będą go już uciskać jak dawniej. Od czasu,
kiedy ustanowiłem sędziów nad ludem moim izraelskim, obdarzyłem
cię pokojem ze wszystkimi wrogami. Tobie też Pan zapowiedział, że
ci zbuduje dom. Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok
swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który
wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. Ja będę
mu Ojcem, a on będzie Mi synem.
Przede
Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki»”.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Temu, który ma moc utwierdzić was zgodnie z Ewangelią i moim
głoszeniem Jezusa Chrystusa, zgodnie z objawioną tajemnicą, dla
dawnych wieków ukrytą, teraz jednak ujawnioną, a przez pisma
prorockie na rozkaz odwiecznego Boga wszystkim narodom obwieszczoną,
dla skłonienia ich do posłuszeństwa wierze, Bogu, który jedynie
jest mądry, przez Jezusa Chrystusa, niech będzie chwała na wieki
wieków. Amen.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Bóg
posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do
Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a
Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł
wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z
Tobą”.
Ona
zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to
pozdrowienie.
Lecz
anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem
łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię
Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan
Bóg da Mu tron Jego ojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba
na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.
Na
to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie
znam męża?”
Anioł
Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc
Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się
narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja,
Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym
miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma
nic niemożliwego”.
Na
to rzekła Maryja: „Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się
stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.
Bóg
przemówił do Dawida. Bóg przemówił do Maryi. I w jednym, i w
drugim przypadku, zaprosił do współpracy, składając przy
tym konkretne obietnice. A co na to ci, do których się zwrócił?
Możemy
odpowiedzieć tylko pozytywnie, bo zarówno Dawid, jak i Maryja,
ochoczym sercem zgodzili się na propozycję swego Boga. Ochoczym
sercem – chociaż nie bez wątpliwości i pytań. Ostateczny jednak
wynik zarówno jednego, jak i drugiego spotkania, był – jakby to
paradoksalnie nie brzmiało – bardzo pozytywny dla Boga. Bóg
bowiem usłyszał potwierdzenie swoich zamiarów i obietnicę
współpracy.
A
mówimy tu o paradoksalnym obrazie całej sprawy dlatego, że można
odnieść wrażenie, jakby to ludzie robili Bogu łaskę, że się
zgadzają na Jego prośbę.
A przecież to nie Bóg, a ludzie
najwięcej na całej sprawie zyskują. Oczywiście, możemy
stwierdzić z całą pewnością, że ani Dawid, ani Maryja, tak
do
Bożej propozycji nie podeszli, byli oni bowiem
ludźmi niezwykłej pokory i posłuszeństwa, a chociaż Dawid w
którymś momencie pogubił się i pogrążył w strasznym grzechu,
to jednak natychmiast powrócił do Boga i dzisiaj widzimy w
nim wielkiego człowieka, znakomitą postać w historii narodu
wybranego i w historii zbawienia. Maryja natomiast od samego
początku i w sposób zupełnie niezachwiany trwała przy Bogu,

konsekwentnie realizując ową obietnicę, którą Mu złożyła.
Takie
właśnie dwie wielkie Osoby stawia nam dzisiaj za wzór liturgia
Słowa ostatniej Niedzieli Adwentu, przeżywanej na trzy dni przed
Uroczystością Narodzenia Pańskiego.
Dzień dzisiejszy jest pod
wieloma względami szczególny, bo jest to Niedziela, a więc
Dzień Pański, dzień uroczysty,
a przygotowuje nas do wejścia
w atmosferę radosnego świętowania wielkiego i niezwykłego
wydarzenia, jakim jest z całą pewnością przyjście Boga do
ludzi w tajemnicy Betlejemskiej stajenki…
Przeżywamy
zatem dzisiaj dzień ważny, choć bowiem jesteśmy w trakcie
przygotowań do Świąt, to jednak dzisiaj wstrzymujemy się przed
związanymi z tym pracami i zakupami – przynajmniej powinniśmy się
powstrzymać!
– i większy akcent kładziemy na przygotowanie
duchowe. Stąd także Boże Słowo, które dzisiaj jest nam dane,
zyskuje wymiar szczególny. Coś ważnego chce nam przekazać.
I chyba przekazuje.
Kiedy
bowiem słyszymy o pełnej dyspozycyjności, chęci współpracy i
otwartości serc
tych dwojga wielkich ludzi, a więc Dawida i
Maryi, to niejako automatycznie nasuwa się pytanie, co ja
odpowiadam Bogu, kiedy On się do mnie zwraca z propozycją
współpracy.
I co ja odpowiadam Bogu, kiedy On szuka miejsca w
moim życiu i w moim sercu.
A
ponieważ rozważamy to sobie – jak wspomnieliśmy przed chwilą –
w kontekście zbliżających się Świąt, to powiedzmy i to, że Bóg
rozpaczliwie wręcz szuka miejsca w naszym świętowaniu!
Oto
bowiem od jakiegoś czasu dochodzi do sytuacji na wskroś
paradoksalnej, którą można zilustrować, odnosząc się do
dzisiejszego drugiego czytania. W nim to bowiem Paweł Apostoł
wychwala Boga za to, że tajemnica ukryta dla dawnych wieków, w
Jezusie została objawiona.
Apostoł dokładnie pisze tak: Temu,
który ma moc utwierdzić was zgodnie z Ewangelią i moim głoszeniem
Jezusa Chrystusa, zgodnie z objawioną tajemnicą, dla dawnych wieków
ukrytą, teraz jednak ujawnioną, a przez pisma prorockie na rozkaz
odwiecznego Boga wszystkim narodom obwieszczoną, dla skłonienia ich
do posłuszeństwa wierze, Bogu, który jedynie jest mądry, przez
Jezusa Chrystusa,
niech
będzie chwała na wieki…

W
Osobie
Jezusa ta odwiecznie zakryta tajemnica stała się jawna, odkryta. I
oto, Kochani, dożyliśmy czasów, w których jest
ona ponownie przed oczami ludzi zakryta!
I
to nie tylko przed oczami, a bardziej – przed
ludzkimi sercami.

I nie z jakiegokolwiek przymusu, ale z
własnej,
wolnej
woli
tylu
ludzi.
Bo akurat wolą Bożą jest, aby ludzie przeżywali Boże Narodzenie,
Boże Objawienie, a za jakiś czas Bożą Mękę, Śmierć i
Zmartwychwstanie, a oto ludzie doszli do niesamowitej
umiejętności obchodzenia Bożego Narodzenia – bez udziału Boga!

Czyż
nie?
A
o czym mówią nachalne i beznadziejne w swej treści telewizyjne
reklamy? One już
same
w sobie – czego by nie dotyczyły – obrażają
inteligencję widzów swoją płaskością i banałem,

ale w odniesieniu do Świąt to sprawiają jeszcze ten szkodliwy
skutek, że wbijają
ludziom do głowy styl życia bez Boga!
Żeby
przypadkiem imię Boga nie zostało gdzieś wypowiedziane! Żeby się
komuś przez omyłkę nie wymknęło! I
to nie tylko w reklamach, ale i w serwisach informacyjnych, i w
reportażach, i w telewizyjnych dyskusjach …

I
w ten sposób dochodzimy do absurdu, bo przygotowujemy się do Świąt,
które są pamiątką
Narodzenia Jezusa Chrystusa, Boga Człowieka, wcielonego Słowa,
a
tymczasem to, co słyszymy i widzimy w mediach – w ogóle nie
zakłada jakiegokolwiek miejsca dla
Boga! I
w ten sposób mamy
do czynienia z
sytuacją
dziwaczną,
którą
najkrócej
wyraził pewien młody człowiek, proszący na poczcie o
jakąś kartkę świąteczną, ale taką, żeby na niej nie było
żadnych motywów religijnych!
No
to chyba już tylko zostaje karteczka z bałwankiem! I jedynie
nieodparcie ciśnie się na usta stwierdzenie, że na takiej kartce
nadawca życzeń już się właściwie nie musi podpisywać… Do
takich absurdów dochodzimy!
Jeżeli
wierzyć oficjalnym przekazom, to będziemy
świętować… co?
Rodzinne
spotkanie, miłą atmosferę przy wigilijnym stole, na którym
koniecznie muszą być potrawy,
kupione w promocji w tej właśnie, a nie innej sieci supermarketów.

A potem pod choinką będą piękne prezenty, w których każdy
znajdzie coś dla siebie, ale nie może zabraknąć najnowszego
modelu telefonu i palety kosmetyków o bajecznym zapachu… A
na to wszystko trzeba wziąć tani kredyt w poleconym banku…
Dosłownie,
przerażenie ogarnia! Gdzie
w tym wszystkim
jest
Bóg?
Gdzie
jest
miejsce
dla Niego? Gdzie w tak przeżywanym Bożym Narodzeniu – jest Boże
Narodzenie?
Kochani,
czy nam się już wszystko poprzestawiało w głowach i w sercach,
czy komuś zależy na tym, żeby nam się tak poprzestawiało? Ja
wiem, moi Drodzy, że do
Was, do których teraz się zwracam, to się może akurat

w
najmniejszym stopniu odnosi.
Bo
Wy przecież jesteście dzisiaj tutaj, w kościele, byliście na
Rekolekcjach, byliście u Spowiedzi – albo do niej przystępujecie
– dlatego nie
pomijacie tego, co jest najważniejsze,

a dokładniej: Tego,
który jest najważniejszy.
Ale
jestem przekonany, że widzicie wokół siebie takie postawy. I przy
Waszych świątecznych stołach zasiądą członkowie Waszych Rodzin,
Wasi Przyjaciele i Bliscy, dla których te Świętą będą –
przepraszam za te mocne słowa – jedynie
okazją
do wyżerki,
balangi,
pławienia się w próżności i mamienia drogimi gadżetami i
świecidełkami!

I wszystko będzie ważne, i na wszystko będzie czas i miejsce,
tylko
nie na Boże Narodzenie!
Kochani,
ja mam świadomość, że to, co mówię, jest ostre i surowe, ale
księdzu
o tych sprawach nie można nie mówić.
A
dlaczego? A dlatego, że problem Świąt,
obchodzonych bez Boga,

to jest tylko wierzchołek góry lodowej. Problem jest bowiem
znacznie szerszy.
Oto
bowiem dzisiaj na każdym kroku wspomniane już media, ale i
politycy, i twórcy tak zwanej kultury, przekonują nas na siłę i
wręcz jako dogmat traktują, że jesteśmy
państwem świeckim, przeto nie ma w nim miejsca dla Boga!
I
w ogóle nie ma najmniejszego znaczenia, że jesteśmy narodem od
ponad tysiąca lat chrześcijańskim, że cała
nasza cywilizacja na chrześcijaństwie stoi,

a ponad dziewięćdziesiąt procent Polaków deklaruje swoją
przynależność do Kościoła Katolickiego – oczywiście, pomijamy
tu faktyczne praktykowanie.
Oto
okazuje się, że te
wszystkie okoliczności nie mają żadnego znaczenia,

bo dzisiaj mówić o Bogu po
prostu nie wypada,
to
jakiś obciach i zacofanie, a Boże zasady dotyczące życia
rodzinnego, małżeńskiego – są niezgodne
z duchem nowoczesnej Europy!
I
wpaja
się ludziom do głowy takie bzdury

dzień po dniu, cierpliwie i wytrwale… A
ludzie to łykają i łykają – dzień po dniu, cierpliwie i
wytrwale…
I
zaczynają w to wierzyć

i dochodzi do kolejnego paradoksu, polegającego na tym, że wszyscy
po kolei mienią się wierzącymi

i księdza po kolędzie przyjmują; ślub
– jeżeli już jest zawierany

to obowiązkowo
w kościele,

wystrojonym jak sala balowa; i
pogrzeb
ma
być
w
kościele,
bo
jakże by inaczej – przecież gdyby
ksiądz próbował
odmówić, albo nawet jakieś pytanie postawił,
to wybuchłby
ogromny
skandal! Przecież wszyscy tacy
wierzący,
i zmarły był taki wierzący!
Tylko
na co dzień wszyscy jakoś dziwnie krępują się i wstydzą mówić
o Bogu, żyć po Bożemu, Boże zasady wyznawać.
A
potem mamy takie sytuacje, jak ta z mojego rodzinnego miasta, że syn
zabija własnych rodziców. Akurat byłem w
tych dniach w
Domu Rodzinnym, rozmawiałem ze Znajomymi
wszyscy
są w szoku!

Bo wiele osób znało tę rodzinę, ów chłopiec chodził do mojego
liceum, a matka, którą zamordował, uczyła w mojej podstawówce.
Tyle osób ich znało, tylu z nim rozmawiało, nawet całkiem
niedawno. I dzisiaj wszyscy nie mogą wyjść z szoku – jak
się mogło wydarzyć takie nieszczęście, taki dramat?

A
przecież media w tych dniach informowały o wielu innych,
szokujących wręcz przejawach
bestialstwa

– tak,
bestialstwa, bo
tylko tak można nazwać podpalenie kilku kobiet, pracujących w
ośrodku pomocy społecznej… I znowu pytania:
Jak
to się stało?

A możemy zapytać i w ten sposób: Dlaczego
teraz, przed Świętami, te wydarzenia jakby się nasiliły,
zwielokrotniły? Jak to się stało?

Kochani,
dla mnie odpowiedź jest prosta, żeby nie powiedzieć: straszliwie
prosta!
Co
więcej, nie chcę nikogo martwić, albo przerażać, albo i
denerwować, ale jestem wewnętrznie przekonany, że takich
spraw, takich dramatów, będziemy mieli już tylko więcej, i będą
o wiele bardziej brutalne i okropne.

Dlaczego?
Dlatego,
że Bóg
nie znajduje miejsca w sercach, w domach, po prostu – w życiu tylu
ludzi!

Coraz
więcej ludzi żyje tak, jakby Boga w ogóle nie było! A na pełną
miłości propozycję współpracy, z jaką wychodzi On
do
każdego bez wyjątku człowieka, tak
często spotyka się z odmową,
albo
– co jest o wiele gorsze – z
obojętnością!
I
dlatego, Kochani, mamy to, co mamy! Bo nie
może być między ludźmi relacji ludzkich, jeżeli nie będzie w
nich miejsca dla Boga…

Kochani,
mówię o tym dzisiaj, w czwartą Niedzielę Adwentu, w kontekście
przepięknej postawy
Dawida i Maryi,
którzy
całe
swoje życie przeżywali z Bogiem i dla Boga,

a w swoim sercu tylko dla Niego mieli miejsce – właśnie dzisiaj o
tym mówię, na trzy dni przed Świętami, abyśmy sobie
nawzajem pomogli we właściwym, czyli Bożym przeżyciu tych Świąt!

Moi
Drodzy,
rozmawiajmy o tym, uwrażliwiajmy się na to, róbmy miejsce w swoich
sercach dla Boga. Mówmy naszym Dzieciom, że najpiękniejszy
Prezent, jaki w tych dniach otrzymają, to dar Jezusa,

przychodzącego
do każdego ludzkiego serca, które Go zaprasza i oczekuje.
Rozmawiajmy o tym, przygotowujmy się na to, pomóżmy sobie w tym!
Oczywiście,
ważna jest choinka, ważne są prezenty, ważne i przepiękne są
nasze polskie kolędy,
a także nasze polskie wigilijne
i świąteczne tradycje; ważne jest spotkanie przy stole – oby
nikt nie musiał zasiadać do pustego stołu, albo przeżywać tych
Świąt w samotności…

Kochani, to wszystko jest bardzo ważne. I to wszystko jest – i
może być, i oby było – jak
najpiękniejsze i jak najprawdziwsze!
Ale
takim będzie wówczas, kiedy najważniejszym będzie niezwykły Fakt
przyjścia Boga do człowieka – cudowny
Fakt Bożego Narodzenia!
Dlatego
postarajmy się tak
wykorzystać ostatnie dni Adwentu, aby kiedy już w
sam dzień świąteczny, po
Mszy Świętej i przyjęciu Komunii Świętej, zasiądziemy do
świątecznego stołu

i zaśpiewamy ową wzruszającą i tkliwą kolędę: „Nie było
miejsca dla Ciebie”, byśmy mogli z całym przekonaniem powiedzieć,
że ta
pieśń – to nie o nas.
Bo
w naszym domu są nie tylko Święta Bożego Narodzenia, ale
prawdziwe – Boże Narodzenie!

9 komentarzy

  • Niewolnicy żyją w takim państwie, jakie narzuca im właściciel. Ludzie wolni żyją w takim państwie, w jakim chcą żyć. Jeśli człowiek o niewolniczej mentalności dostaje "do ręki" iluzję wolności, to i tak podświadomie będzie szukał pana, właściciela, który palcem pokaże co trzeba robić. Pytanie w którym z tych trzech zbiorów ludzkich znajdujemy się my, współcześni Polacy (mowa bardziej o elitach, bo to one przejmują odpowiedzialność za zbiorowość w każdym kręgu kulturowym, w każdej cywilizacji). Wiele mówi o tym, że w tym trzecim.

  • Katolików w Polsce jest ok. 25 – 35 % ( tak przynajmniej wynika ze statystyk), co i tak stanowi potężną grupę społeczną, z którą KAŻDY powinien się liczyć. Dobrze, że w wymiarze chrztu świętego ok 90 % społeczeństwa zostało oddanych Chrystusowi. I dobrze, że lewackie akcje i palikotowe hucpy związane z apostazją nie odbiły się szerszym echem w społeczeństwie – niezależnie od powodów. Mam nadzieję, że ludzie zaczną wracać do Boga. Już widać światło Chrystusa w tym ciemnym tunelu spod znaku pacyfy.

  • Poruszył Ksiądz wiele problemów współczesnego społeczeństwa i polskich rodzin. Z przykrością muszę stwierdzić, że ja też tak odbieram polską rzeczywistość. Dlatego pytanie Jezusa "Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? ", wydaje się rzeczowe i na czasie…
    Roman Brandstaetter w jednym ze swoich wierszy:
    Bo chcąc naprawdę wierzyć w Ciebie, Boże,
    Musimy zostać artystami wiary
    I nieustannie tę wiarę zdobywać,
    I wciąż od nowa zdobywać jej głębię,
    Jak zdobywamy nowe słowo w wierszu,
    Jak zdobywamy nowy dźwięk w muzyce
    I nowe barwy na płótnie obrazu.
    Każda rutyna i każda maniera
    Są śmiercią wiary i śmiercią sumienia.

  • Witam,
    Moim zdaniem,rzeczą której nam tak najbardziej potrzeba,a której jest tak mało i w Adwencie i w pozostałych dniach jest cisza.Uzależnienie od zgiełku,obrazu i hałasu powoduje że bardzo często nie jesteśmy w stanie osiągnąć spokoju,nie mówiąc już o pokoju wewnętrznym.Bez wyciszenia ciężko jest cokolwiek zrozumieć z jakichkolwiek rekolekcji,których jest tak dużo.Bez odejścia choć na chwilę na "pustynię" niemożliwe jest usłyszeć głos Jezusa.Oderwanie się choćby na 15 minut w ciągu doby i pobycie sam na sam z Bogiem w kompletnej ciszy może nas uchronić od tego ciągłego pędu i w jakimś stopniu poukładać właściwą kolejność wartości.A z własnego doświadczenia wiem,że ciężko nad tym zapanować.
    Dlatego życzę pięknej ciszy dzisiaj jak również w Święta,życzę spacerów na świeżym powietrzu zamiast tylko kanapy i TV(chociaż godzinkę 😉 .To naprawdę pomaga,zarówno duchowo jak i fizycznie.Tak żeby te Święta jak kiedyś pisał ks Jacek nie były "przeżute" tylko przeżyte.Myślę,że więcej prostoty da nam prawdziwy obraz tego co się naprawdę staje w te dni.Przecież Jezus narodził się w prostocie,nie był otoczony wieloma gadżetami.To takie moje Adwentowe refleksje….
    Pozdrawiam

  • Ks. Jan Twardowski

    Cisza

    "I tylko w szczerym polu
    w oddechu zioła –
    na klęczkach podziwiając zaspy nieba
    można jeszcze znaleźć Ciszę "

    Józefa

    • Oby nam tej ciszy nie zabrakło – szczególnie w dniu wigilijnym! Ale i w dni świąteczne bardzo by się przydała – dla "pogłębienia" naszych przeżyć! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.