Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, już wczoraj sygnalizowałem pewne treści, jakie zawarłem w dzisiejszym rozważaniu. Z całą mocą ponawiam też wczorajszą prośbę, dotyczącą akcji, która nas dzisiaj czeka… Pamiętajmy, że dla nas, prawdziwych chrześcijan, dzisiaj jest przede wszystkim Dzień Pański, Niedziela, a do tego – Święto Chrztu Pańskiego i zakończenie Okresu Bożego Narodzenia. Od jutra już – Okres zwykły w liturgii.
Na głębokie, piękne i radosne przeżywanie dzisiejszego świętowania: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Niedziela
Chrztu Pańskiego, B,
Chrztu Pańskiego, B,
do
czytań: Iz 42,1–4.6–7; Dz 10,34–38; Mk 1,6b–11
czytań: Iz 42,1–4.6–7; Dz 10,34–38; Mk 1,6b–11
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To
mówi Pan: „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w
którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął;
On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu,
nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny
nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku.
mówi Pan: „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w
którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął;
On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu,
nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny
nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku.
On
z mocą ogłosi Prawo, nie zniechęci się ani nie załamie, aż
utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy. Ja, Pan,
powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem,
ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów,
abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił
jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności”.
z mocą ogłosi Prawo, nie zniechęci się ani nie załamie, aż
utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy. Ja, Pan,
powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem,
ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów,
abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił
jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności”.
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdy
Piotr przybył do Cezarei, do domu Korneliusza, przemówił:
„Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale
w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje
sprawiedliwie.
Piotr przybył do Cezarei, do domu Korneliusza, przemówił:
„Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale
w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje
sprawiedliwie.
Posłał
swe słowo synom Izraela, zwiastując im pokój przez Jezusa
Chrystusa. On to jest Panem wszystkich. Wiecie, co się działo w
całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan.
Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem
Świętym i mocą. Przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając
wszystkich, którzy byli pod władzą diabła, dlatego że Bóg był
z Nim”.
swe słowo synom Izraela, zwiastując im pokój przez Jezusa
Chrystusa. On to jest Panem wszystkich. Wiecie, co się działo w
całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan.
Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem
Świętym i mocą. Przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając
wszystkich, którzy byli pod władzą diabła, dlatego że Bóg był
z Nim”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MARKA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MARKA:
Jan
Chrzciciel tak głosił: „Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja
nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego
sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie
Duchem Świętym”.
Chrzciciel tak głosił: „Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja
nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego
sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie
Duchem Świętym”.
W
owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana
chrzest w Jordanie. W chwili, gdy wychodził z wody, ujrzał
rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na
siebie. A z nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn
umiłowany, w Tobie mam upodobanie”.
owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana
chrzest w Jordanie. W chwili, gdy wychodził z wody, ujrzał
rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na
siebie. A z nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn
umiłowany, w Tobie mam upodobanie”.
Wydarzenie,
które dziś przeżywamy i wspominamy, a więc chrzest Jezusa,
nie jest tym samym, co przeżywa każdy z nas, przystępując do
Chrztu. My bowiem, przystępując do Chrztu, przyjmujemy pierwszy
Sakrament, otwierający nam bramy Kościoła i drogę do innych
Sakramentów, natomiast chrzest, udzielany przez Jana w Jordanie, nie
spełniał takiej roli.
które dziś przeżywamy i wspominamy, a więc chrzest Jezusa,
nie jest tym samym, co przeżywa każdy z nas, przystępując do
Chrztu. My bowiem, przystępując do Chrztu, przyjmujemy pierwszy
Sakrament, otwierający nam bramy Kościoła i drogę do innych
Sakramentów, natomiast chrzest, udzielany przez Jana w Jordanie, nie
spełniał takiej roli.
Mówiąc
krótko, to nie był jeszcze ten Sakrament, którym chociażby
już był w momencie, kiedy udzielali go Apostołowie, bo oni –
poprzez chrzcielne obmycie – włączali do wspólnoty młodego
Kościoła nowych współwyznawców. Natomiast Jan, udzielając
swego chrztu, wzywał do nawrócenia, przygotowywał na przyjście
Mesjasza, niejako symbolicznie obmywał z grzechów, jakie
wypowiadali ci, którzy do niego przychodzili.
krótko, to nie był jeszcze ten Sakrament, którym chociażby
już był w momencie, kiedy udzielali go Apostołowie, bo oni –
poprzez chrzcielne obmycie – włączali do wspólnoty młodego
Kościoła nowych współwyznawców. Natomiast Jan, udzielając
swego chrztu, wzywał do nawrócenia, przygotowywał na przyjście
Mesjasza, niejako symbolicznie obmywał z grzechów, jakie
wypowiadali ci, którzy do niego przychodzili.
Miał
zatem ów Janowy chrzest swoją rolę do odegrania, miał swój
określony przebieg i określone grono adresatów. Jan,
podejmując się udzielania swego chrztu, wiedział, kogo nad wodami
Jordanu może oczekiwać. Kogo? Oczywiście, najlepiej, gdyby to
byli wszyscy jego rodacy – aby wszyscy chcieli się przygotować
na spotkanie z przychodzącym Mesjaszem. Ich wszystkich Jan się
spodziewał. Ale na pewno nie spodziewał się samego Mesjasza,
który – ku jego ogromnemu zdziwieniu – także stanął nad
wodami Jordanu…
zatem ów Janowy chrzest swoją rolę do odegrania, miał swój
określony przebieg i określone grono adresatów. Jan,
podejmując się udzielania swego chrztu, wiedział, kogo nad wodami
Jordanu może oczekiwać. Kogo? Oczywiście, najlepiej, gdyby to
byli wszyscy jego rodacy – aby wszyscy chcieli się przygotować
na spotkanie z przychodzącym Mesjaszem. Ich wszystkich Jan się
spodziewał. Ale na pewno nie spodziewał się samego Mesjasza,
który – ku jego ogromnemu zdziwieniu – także stanął nad
wodami Jordanu…
Dzisiejsza
Ewangelia co prawda nie wspomina – jak czyni to chociażby
Ewangelia Świętego Mateusza – o zdziwieniu Jana, a wręcz
o powstrzymywaniu przez niego Jezusa, gdyż nie czuł się godny, aby
chrzcić Tego, na przyjście którego wszystkich przygotowywał.
Dzisiejsza Ewangelia o tym wprost nie mówi, ale zdajemy sobie
sprawę, że Jezus nie potrzebował tego chrztu – ani żadnego
innego znaku oczyszczenia nie potrzebował, bo nie miał się z
czego oczyszczać.
Ewangelia co prawda nie wspomina – jak czyni to chociażby
Ewangelia Świętego Mateusza – o zdziwieniu Jana, a wręcz
o powstrzymywaniu przez niego Jezusa, gdyż nie czuł się godny, aby
chrzcić Tego, na przyjście którego wszystkich przygotowywał.
Dzisiejsza Ewangelia o tym wprost nie mówi, ale zdajemy sobie
sprawę, że Jezus nie potrzebował tego chrztu – ani żadnego
innego znaku oczyszczenia nie potrzebował, bo nie miał się z
czego oczyszczać.
A
jednak, przyjął ów chrzest, przyjął na siebie wodę Jordanu, a
wraz z nią – o ile można to tak ująć – wziął na siebie
grzechy ludzi: te grzechy, które ludzie niejako tam zostawili,
kiedy Jan obmywał ich tą samą wodą w czasie udzielanego przez
siebie chrztu. To tylko taki obraz, takie symboliczne ujęcie,
ale można chyba w ten sposób ukazać znaczenie tego, co się
dokonało w chwili, kiedy Jezus stanął przed Janem.
jednak, przyjął ów chrzest, przyjął na siebie wodę Jordanu, a
wraz z nią – o ile można to tak ująć – wziął na siebie
grzechy ludzi: te grzechy, które ludzie niejako tam zostawili,
kiedy Jan obmywał ich tą samą wodą w czasie udzielanego przez
siebie chrztu. To tylko taki obraz, takie symboliczne ujęcie,
ale można chyba w ten sposób ukazać znaczenie tego, co się
dokonało w chwili, kiedy Jezus stanął przed Janem.
Jezus,
wraz z wodami Jordanu, wziął na siebie grzechy ludzi, aby potem
grzechy ty ponieść na Kalwarię i tam je ostatecznie pokonać
mocą swej Ofiary. Sam Jezus jednak nie miał ani jednego
grzechu, dlatego po chrzcie – tego też nie słyszeliśmy w
dzisiejszej Ewangelii – natychmiast wyszedł z wody, gdyż nie
miał czego wyznawać. W tym momencie, kiedy inni wyznawali swoje
grzechy, Jezus nie miał nic do wyznania, dlatego nic nie mówił.
wraz z wodami Jordanu, wziął na siebie grzechy ludzi, aby potem
grzechy ty ponieść na Kalwarię i tam je ostatecznie pokonać
mocą swej Ofiary. Sam Jezus jednak nie miał ani jednego
grzechu, dlatego po chrzcie – tego też nie słyszeliśmy w
dzisiejszej Ewangelii – natychmiast wyszedł z wody, gdyż nie
miał czego wyznawać. W tym momencie, kiedy inni wyznawali swoje
grzechy, Jezus nie miał nic do wyznania, dlatego nic nie mówił.
Przemówił
za to Jego Ojciec. Z rozwierającego się Nieba odezwał się bowiem
głos: Tyś
jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie.
Jest
to – jeśli tak można powiedzieć – jednozdaniowe streszczenie
tego, co w przepięknym tekście
z Proroctwa Izajasza
sam Bóg wyraził w słowach: Oto
mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w którym mam
upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie
narodom Prawo. […]
On
z mocą ogłosi Prawo, nie zniechęci się ani nie załamie, aż
utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy. Ja, Pan,
powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem,
ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów…
za to Jego Ojciec. Z rozwierającego się Nieba odezwał się bowiem
głos: Tyś
jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie.
Jest
to – jeśli tak można powiedzieć – jednozdaniowe streszczenie
tego, co w przepięknym tekście
z Proroctwa Izajasza
sam Bóg wyraził w słowach: Oto
mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w którym mam
upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie
narodom Prawo. […]
On
z mocą ogłosi Prawo, nie zniechęci się ani nie załamie, aż
utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy. Ja, Pan,
powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem,
ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów…
Kochani,
właśnie owe otwarte niebiosa i słowa Ojca, wypowiedziane nad swoim
Synem – to jest właśnie wyraźne
podobieństwo,
jakie zachodzi pomiędzy
chrztem Jezusa, a Chrztem, który jest pierwszym Sakramentem
Kościoła.
Tak bowiem, jak
Jezus został wyraźnie nazwany Synem Boga, tak każdy z nas –
przez przyjęcie tego Sakramentu – nazwany
został dzieckiem Bożym, stał się przybranym dzieckiem Bożym!
właśnie owe otwarte niebiosa i słowa Ojca, wypowiedziane nad swoim
Synem – to jest właśnie wyraźne
podobieństwo,
jakie zachodzi pomiędzy
chrztem Jezusa, a Chrztem, który jest pierwszym Sakramentem
Kościoła.
Tak bowiem, jak
Jezus został wyraźnie nazwany Synem Boga, tak każdy z nas –
przez przyjęcie tego Sakramentu – nazwany
został dzieckiem Bożym, stał się przybranym dzieckiem Bożym!
Poprzez
bowiem tak prostą czynność, jaką jest jest polanie główki
dziecka kilkoma kroplami wody, w
duszy i sercu dziecka dokonują się zaprawdę rzeczy niezwykłe!
Ojciec
Niebieski wybiera sobie tego chrzczonego człowieka, otwiera
przed nim bramy Nieba,
daje mu szansę zbawienia, czyni
go członkiem społeczności Kościoła – i to Kościoła
funkcjonującego na trzech płaszczyznach: zarówno
tego pielgrzymującego
przez ziemię, jak i tego triumfującego
w Niebie oraz
tego
oczyszczającego
się w czyśćcu.
bowiem tak prostą czynność, jaką jest jest polanie główki
dziecka kilkoma kroplami wody, w
duszy i sercu dziecka dokonują się zaprawdę rzeczy niezwykłe!
Ojciec
Niebieski wybiera sobie tego chrzczonego człowieka, otwiera
przed nim bramy Nieba,
daje mu szansę zbawienia, czyni
go członkiem społeczności Kościoła – i to Kościoła
funkcjonującego na trzech płaszczyznach: zarówno
tego pielgrzymującego
przez ziemię, jak i tego triumfującego
w Niebie oraz
tego
oczyszczającego
się w czyśćcu.
Ponadto,
nadaje chrzczonemu
człowiekowi
osobowość
prawną w społeczności Kościoła,
nadaje mu prawa i obowiązki, daje mu prawo do wszystkich środków
zbawienia. A wreszcie także – włącza go do potrójnej
misji Chrystusa: Kapłana, Proroka i Króla.
Naprawdę, tak wiele dzieje się w tym momencie!
nadaje chrzczonemu
człowiekowi
osobowość
prawną w społeczności Kościoła,
nadaje mu prawa i obowiązki, daje mu prawo do wszystkich środków
zbawienia. A wreszcie także – włącza go do potrójnej
misji Chrystusa: Kapłana, Proroka i Króla.
Naprawdę, tak wiele dzieje się w tym momencie!
Mówiąc
krótko i zbierając wszystko, można powiedzieć, że otwierają
się przed człowiekiem wszystkie – ale to naprawdę wszystkie –
bramy Nieba!
I
– co jest bardzo ważne i co koniecznie trzeba tu podkreślić –
jest to szansa, którą ma każdy
bez wyjątku człowiek dobrej woli;
taki, który chce przyjąć ten Sakrament po to, aby go potem
rozwijać. Święty Piotr tak o tym mówi w domu Korneliusza, w
Cezarei: Przekonuję
się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym
narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje
sprawiedliwie.
krótko i zbierając wszystko, można powiedzieć, że otwierają
się przed człowiekiem wszystkie – ale to naprawdę wszystkie –
bramy Nieba!
I
– co jest bardzo ważne i co koniecznie trzeba tu podkreślić –
jest to szansa, którą ma każdy
bez wyjątku człowiek dobrej woli;
taki, który chce przyjąć ten Sakrament po to, aby go potem
rozwijać. Święty Piotr tak o tym mówi w domu Korneliusza, w
Cezarei: Przekonuję
się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym
narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje
sprawiedliwie.
Każdy
zatem człowiek jest miły Bogu, każdy
jest zaproszony do zbawienia,
bez rozróżniania na lepszych i gorszych – każdy, kto swoim
życiem odpowie na to Boże obdarowanie.
zatem człowiek jest miły Bogu, każdy
jest zaproszony do zbawienia,
bez rozróżniania na lepszych i gorszych – każdy, kto swoim
życiem odpowie na to Boże obdarowanie.
Jednocześnie
zauważmy,
że kiedy w czasie obrzędu Chrztu Świętego następuje
sam moment polania główki dziecka wodą
i kapłan wypowiada słowa: „Ja
Ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”
– formularz nie
przewiduje słowa: „Amen”.
Zamiast niego, następuje formuła dziękczynna: „Chwała Ojcu i
Synowi, i Duchowi Świętemu”, którą wszyscy zebrani wypowiadają,
ale po samym polaniu główki dziecka wodą, czyli w
tym najbardziej zasadniczym momencie Chrztu, słowa „Amen” się
nie wypowiada.
Dlaczego?
zauważmy,
że kiedy w czasie obrzędu Chrztu Świętego następuje
sam moment polania główki dziecka wodą
i kapłan wypowiada słowa: „Ja
Ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”
– formularz nie
przewiduje słowa: „Amen”.
Zamiast niego, następuje formuła dziękczynna: „Chwała Ojcu i
Synowi, i Duchowi Świętemu”, którą wszyscy zebrani wypowiadają,
ale po samym polaniu główki dziecka wodą, czyli w
tym najbardziej zasadniczym momencie Chrztu, słowa „Amen” się
nie wypowiada.
Dlaczego?
Dość
prosto się to uzasadnia: dlatego, że tym
„Amen”,
a więc tą odpowiedzią aprobującą, tym liturgicznym podpisem, tym
potwierdzeniem – bo takie znaczenia ma słowo „Amen” – ma
być całe życie człowieka!
Zapewne samo słowo, nawet gdyby tu było, w niczym by nie
przeszkadzało, ale poprzez
jego opuszczenie
Kościół zapewne chciał mocno i wyraźnie podkreślić, że
Chrzest
– to początek, to taki mocny start na drodze do zbawienia.
prosto się to uzasadnia: dlatego, że tym
„Amen”,
a więc tą odpowiedzią aprobującą, tym liturgicznym podpisem, tym
potwierdzeniem – bo takie znaczenia ma słowo „Amen” – ma
być całe życie człowieka!
Zapewne samo słowo, nawet gdyby tu było, w niczym by nie
przeszkadzało, ale poprzez
jego opuszczenie
Kościół zapewne chciał mocno i wyraźnie podkreślić, że
Chrzest
– to początek, to taki mocny start na drodze do zbawienia.
Tak,
moi Drodzy, obdarzony tyloma darami w tym Sakramencie, obdarzony
wielką godnością chrześcijanina
i zaszczycony niezwykłym wybraniem człowiek, rusza w tym momencie w
piękną, chociaż często trudną pielgrzymkę przez doczesność,
aby
osiągnąć w ten sposób Niebo. Sam wręcz nasuwa się wniosek, że
pielgrzymowanie to – w związku z tym – powinno być odważne,
zdecydowane, radosne i konsekwentne!
To nie może być – przepraszam za to wyrażenie – czołganie
się, jakieś błądzenie, czy cofanie!
moi Drodzy, obdarzony tyloma darami w tym Sakramencie, obdarzony
wielką godnością chrześcijanina
i zaszczycony niezwykłym wybraniem człowiek, rusza w tym momencie w
piękną, chociaż często trudną pielgrzymkę przez doczesność,
aby
osiągnąć w ten sposób Niebo. Sam wręcz nasuwa się wniosek, że
pielgrzymowanie to – w związku z tym – powinno być odważne,
zdecydowane, radosne i konsekwentne!
To nie może być – przepraszam za to wyrażenie – czołganie
się, jakieś błądzenie, czy cofanie!
Obdarzone
tak wielką godnością umiłowane dziecko Boże musi
być świadome tego swego wybrania!
Dlatego chrześcijanin idzie przez życie zawsze z
podniesioną dumnie głową, z poczuciem swej godności. Nie
chodzi tu absolutnie o pychę czy próżne demonstrowanie swojej
wydumanej wielkości – nie! Przy zachowaniu pełnej
świadomości swojej słabości i skłonności do grzechu,
chrześcijanin jednak nie zapomina, jak bardzo ważny jest dla Boga i
jak Bóg w niego zainwestował.
tak wielką godnością umiłowane dziecko Boże musi
być świadome tego swego wybrania!
Dlatego chrześcijanin idzie przez życie zawsze z
podniesioną dumnie głową, z poczuciem swej godności. Nie
chodzi tu absolutnie o pychę czy próżne demonstrowanie swojej
wydumanej wielkości – nie! Przy zachowaniu pełnej
świadomości swojej słabości i skłonności do grzechu,
chrześcijanin jednak nie zapomina, jak bardzo ważny jest dla Boga i
jak Bóg w niego zainwestował.
Dlatego
chrześcijanin idzie przez życie z poczuciem swojej
istotnej roli, swego zaszczytnego
obdarowania,
ale też – zobowiązania!
Bo Chrzest i wiążące się z nim wybranie – jest darem,
ale i zadaniem! Zadanie
zaś przede wszystkim polega na tym, że trzeba zrobić jak
najlepszy użytek z tego swego wybrania i obdarowania.
A to się z kolei wyrazi w mądrym i roztropnym postępowaniu, w
trzeźwym myśleniu i realnym ocenianiu sytuacji.
chrześcijanin idzie przez życie z poczuciem swojej
istotnej roli, swego zaszczytnego
obdarowania,
ale też – zobowiązania!
Bo Chrzest i wiążące się z nim wybranie – jest darem,
ale i zadaniem! Zadanie
zaś przede wszystkim polega na tym, że trzeba zrobić jak
najlepszy użytek z tego swego wybrania i obdarowania.
A to się z kolei wyrazi w mądrym i roztropnym postępowaniu, w
trzeźwym myśleniu i realnym ocenianiu sytuacji.
Chrześcijanin
– w imię tej swojej godności – musi patrzeć na świat w
sposób głęboki, z
miłością,
ale też
krytycznie.
Dlatego trzeźwo powinien rozróżniać dobro od zła, prawdę od
fałszu, prawdziwe działanie od pozy, a
prawdziwą pomoc i miłosierdzie, okazywane biednym – od
hałaśliwego
i nieznośnego promowania siebie,
połączonego z pokrętnym, ukrytym nabijaniem sobie kiesy, a do tego
jeszcze: demoralizowaniem młodzieży.
– w imię tej swojej godności – musi patrzeć na świat w
sposób głęboki, z
miłością,
ale też
krytycznie.
Dlatego trzeźwo powinien rozróżniać dobro od zła, prawdę od
fałszu, prawdziwe działanie od pozy, a
prawdziwą pomoc i miłosierdzie, okazywane biednym – od
hałaśliwego
i nieznośnego promowania siebie,
połączonego z pokrętnym, ukrytym nabijaniem sobie kiesy, a do tego
jeszcze: demoralizowaniem młodzieży.
Chrześcijanin
swoim przenikliwym wejrzeniem, wspartym łaską Bożą, stara się
dostrzec
istotę każdej sprawy i każdego działania, a nie jego zewnętrzne
„opakowanie”.
Dlatego świadomy swej godności chrześcijanin nie da sobie wmówić
każdej bzdury i
nie da sobą manipulować z
telewizyjnego ekranu czy z łamów
„jedynie słusznej” gazety, ale ma na wszystko swój własny
pogląd, oparty mocno na wyznawanych zasadach wiary katolickiej!
swoim przenikliwym wejrzeniem, wspartym łaską Bożą, stara się
dostrzec
istotę każdej sprawy i każdego działania, a nie jego zewnętrzne
„opakowanie”.
Dlatego świadomy swej godności chrześcijanin nie da sobie wmówić
każdej bzdury i
nie da sobą manipulować z
telewizyjnego ekranu czy z łamów
„jedynie słusznej” gazety, ale ma na wszystko swój własny
pogląd, oparty mocno na wyznawanych zasadach wiary katolickiej!
W
tym
celu
prawdziwy chrześcijanin, żyjący swoim Chrztem i starający się
rozwijać ten dar, prześwietla
to wszystko,
co widzi wokół i słyszy wokół – także z ust polityków,
dziennikarzy i innych autorytetów, zarówno tych prawdziwych, jak i
tych pseudoautorytetów, nachalnie reklamowanych i sztucznie
medialnie pompowanych – wszystko to prześwietla
blaskiem Bożej prawdy, Bożej nauki, Bożych zasad,
i na tej podstawie rozróżnia ziarno i
plewy.
I
to pierwsze przyjmuje, a to drugie – odrzuca.
tym
celu
prawdziwy chrześcijanin, żyjący swoim Chrztem i starający się
rozwijać ten dar, prześwietla
to wszystko,
co widzi wokół i słyszy wokół – także z ust polityków,
dziennikarzy i innych autorytetów, zarówno tych prawdziwych, jak i
tych pseudoautorytetów, nachalnie reklamowanych i sztucznie
medialnie pompowanych – wszystko to prześwietla
blaskiem Bożej prawdy, Bożej nauki, Bożych zasad,
i na tej podstawie rozróżnia ziarno i
plewy.
I
to pierwsze przyjmuje, a to drugie – odrzuca.
W
praktyce oznacza to,
że poznane
dobro rozwija w swoim życiu,
czyni zasadą swego postępowania, a zło, fałsz i obłudę –
choćby było ono „opakowane” w pozory największego dobra i
najbardziej pożytecznej akcji dobroczynnej, czy jeszcze w inne
pozory – kategorycznie
od siebie odsuwa!
Tak właśnie postępuje prawdziwy, świadomy swej wiary
chrześcijanin.
praktyce oznacza to,
że poznane
dobro rozwija w swoim życiu,
czyni zasadą swego postępowania, a zło, fałsz i obłudę –
choćby było ono „opakowane” w pozory największego dobra i
najbardziej pożytecznej akcji dobroczynnej, czy jeszcze w inne
pozory – kategorycznie
od siebie odsuwa!
Tak właśnie postępuje prawdziwy, świadomy swej wiary
chrześcijanin.
Kochani,
jakże
nam dzisiaj potrzeba takich właśnie chrześcijan:
w Polsce, ale i w naszych małych ojczyznach, i w naszych parafiach,
i wreszcie – w naszych rodzinach, w naszych sąsiedztwach. Jakże
bardzo potrzeba, abyśmy sobie nawzajem
pomagali
w kształtowaniu takiej właśnie postawy: postawy
trzeźwo myślącego i mądrze postępującego chrześcijanina.
Nie chorągiewki na wietrze, która powiewa raz w jedną, a raz w
drugą stronę, w zależności od kierunku wiatru, ale prawdziwej
skały, której nie tylko wiatry, ale i inne wstrząsy
nie poruszą.
jakże
nam dzisiaj potrzeba takich właśnie chrześcijan:
w Polsce, ale i w naszych małych ojczyznach, i w naszych parafiach,
i wreszcie – w naszych rodzinach, w naszych sąsiedztwach. Jakże
bardzo potrzeba, abyśmy sobie nawzajem
pomagali
w kształtowaniu takiej właśnie postawy: postawy
trzeźwo myślącego i mądrze postępującego chrześcijanina.
Nie chorągiewki na wietrze, która powiewa raz w jedną, a raz w
drugą stronę, w zależności od kierunku wiatru, ale prawdziwej
skały, której nie tylko wiatry, ale i inne wstrząsy
nie poruszą.
Jeżeli
bowiem
dzisiaj, w naszej Ojczyźnie, dostrzegamy tyle bałaganu,
niesprawiedliwości społecznej, krzywdy ludzkiej i łamania
wszelkich zasad moralnych – w
kraju, w którym ponad dziewięćdziesiąt procent obywateli jest
ochrzczonych!
– to znak, że trzeba nam wrócić do źródeł, a konkretnie do
jednego źródła: źródła
chrzcielnego!
bowiem
dzisiaj, w naszej Ojczyźnie, dostrzegamy tyle bałaganu,
niesprawiedliwości społecznej, krzywdy ludzkiej i łamania
wszelkich zasad moralnych – w
kraju, w którym ponad dziewięćdziesiąt procent obywateli jest
ochrzczonych!
– to znak, że trzeba nam wrócić do źródeł, a konkretnie do
jednego źródła: źródła
chrzcielnego!
I
jeszcze raz pełną garścią
tam zaczerpnąć, i jeszcze raz nabrać wielkiej wewnętrznej mocy,
stanąć dumnie, wyprostować swój kręgosłup; przestać się
wszystkim
wokół kłaniać i słaniać, a
spojrzeć
prosto w oczy całemu światu, wypowiedzieć
z mocą słowa prawdy,
nazwać rzeczy po imieniu; poprzeć to, co piękne, dobre i
owocujące; odrzucić to, co fałszywe, pozorne, małe i podłe;
czarne
określić jako czarne, a białe jako białe, odrzucając wszelkie
odcienie szarości…
jeszcze raz pełną garścią
tam zaczerpnąć, i jeszcze raz nabrać wielkiej wewnętrznej mocy,
stanąć dumnie, wyprostować swój kręgosłup; przestać się
wszystkim
wokół kłaniać i słaniać, a
spojrzeć
prosto w oczy całemu światu, wypowiedzieć
z mocą słowa prawdy,
nazwać rzeczy po imieniu; poprzeć to, co piękne, dobre i
owocujące; odrzucić to, co fałszywe, pozorne, małe i podłe;
czarne
określić jako czarne, a białe jako białe, odrzucając wszelkie
odcienie szarości…
To
na tym właśnie, Kochani, polega świadectwo
prawdziwego chrześcijanina
– na realizacji zasady, którą dla łatwiejszego skojarzenia, a
może i zapamiętania, możemy określić jako zasadę „trzy razy
R”: ROZUMNIE,
RADYKALNIE i RADOŚNIE!
na tym właśnie, Kochani, polega świadectwo
prawdziwego chrześcijanina
– na realizacji zasady, którą dla łatwiejszego skojarzenia, a
może i zapamiętania, możemy określić jako zasadę „trzy razy
R”: ROZUMNIE,
RADYKALNIE i RADOŚNIE!
W
tym kontekście zastanówmy się:
tym kontekście zastanówmy się:
–
Czy
mam odwagę głośno i wyraźnie bronić w dyskusjach zasad
moralnych?
Czy
mam odwagę głośno i wyraźnie bronić w dyskusjach zasad
moralnych?
–
Czy
jestem konsekwentny w swoim chrześcijańskim postępowaniu – czy
nie ulegam presji otoczenia?
Czy
jestem konsekwentny w swoim chrześcijańskim postępowaniu – czy
nie ulegam presji otoczenia?
–
Czy
jestem chrześcijaninem radosnym, czy raczej smutnym?
Czy
jestem chrześcijaninem radosnym, czy raczej smutnym?
Tyś
jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie!
jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie!
Poemat Boga-Człowieka, Maria Valtorta
http://www.voxdomini.com.pl/valt/valt/v-02-004.htm
Objawienie się Chrystusa dokonało się wiele razy. Pierwsze, po narodzeniu, było [ukazaniem się] Mędrcom, drugie – w Świątyni; trzecie – na brzegu Jordanu. Potem nadeszły niezliczone inne objawienia się. Dam ci je poznać, bo Moje cuda ujawniają Moją Boską naturę, aż do ostatnich [cudów]: Zmartwychwstania i wstąpienia do Nieba. Moja ojczyzna została napełniona Moimi objawieniami, jak ziarnem rzuconym w cztery strony świata. [Objawiłem się] każdej warstwie [społecznej] i w każdym miejscu życia: pasterzom, możnym, uczonym, niewierzącym, grzesznikom, kapłanom, panującym, dzieciom, żołnierzom, Hebrajczykom i poganom.
[Moje ujawnienia się] jeszcze dziś się powtarzają, lecz – tak jak wtedy – świat nie zgadza się z nimi lub raczej nie przyjmuje obecnych cudów i zapomina o dawnych. A Ja nie rezygnuję. Powtarzam się, aby was ocalić, aby was doprowadzić do wiary we Mnie.
Dasiek
Dziękuję.
Józefa
Tak, Boże objawianie się ciągle się dokonuje. Na szczęście… Ks. Jacek