Cud w zasięgu ręki!

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, przebrzmiała już na szczęście fatalna akcja, która wczoraj na jeden dzień zabałaganiła nam polską rzeczywistość. I chociaż – jak widziałem, zaglądając na krótko do programu drugiego – z tym samym, co zawsze, sztucznym entuzjazmem wykrzykiwano kolejne sumy, to jednak daje się zauważyć – w skali całego kraju, gdy idzie o społeczny odbiór – spadający entuzjazm do tego przedsięwzięcia. Może wreszcie Polacy przejrzą na oczy i przekonają się, jak są oszukiwani? I odprawią wielkiego dyrygenta z kwitkiem? 
    Dziękuję za Wasze, moi Drodzy, wypowiedzi na ten temat. Oczywiście, oczekuję na następne!
       A na dzisiejszy dzień życzę Wszystkim Bożego błogosławieństwa!
                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
1 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Hbr 1,1–6; Mk 1,14–20
POCZĄTEK
LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Wielokrotnie
i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez
proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez
Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego
też stworzył wszechświat.
Ten
Syn, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty,
podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia
z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach. On o
tyle stał się wyższym od aniołów, o ile odziedziczył wyższe od
nich imię.
Do
którego bowiem z aniołów powiedział kiedykolwiek: „Ty jesteś
moim Synem, Jam Cię dziś zrodził”? I znowu: „Ja będę Mu
Ojcem, a On będzie Mi Synem”. Skoro zaś znowu wprowadzi
Pierworodnego na świat, powie: „Niech Mu oddają pokłon wszyscy
aniołowie Boży”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Gdy
Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił
Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest
królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.
Przechodząc
brzegiem Jeziora Galilejskiego ujrzał Szymona i brata Szymonowego,
Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus
rzekł do niech: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się
staniecie rybakami ludzi”. I natychmiast zostawili sieci i poszli
za Nim.
Idąc
nieco dalej ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana,
którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a
oni zostawili ojca swego Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i
poszli za Nim.
Właśnie
wczoraj zakończyliśmy w liturgii Kościoła przeżywanie czasu,
który był przeznaczony na wspominanie tej tajemnicy, jak to Bóg w
tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna.

Rzeczywiście,
wcześniej wielokrotnie
i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez
proroków,

a
w Starym Testamencie mamy wiele takich sytuacji, w których Bóg
wręcz
bezpośrednio zwraca się

do poszczególnych ludzi: do królów, proroków, patriarchów, a
czasami także – do zwykłych ludzi. Najczęstszą natomiast
drogą,
jaką docierał ze swym przesłaniem,
było rzeczywiście słowo
kolejnych proroków.
Ale
oto nadszedł czas, że przemówił
przez Syna.

A skoro tak, to już nie przemawia w sposób bezpośredni, tak jak to
czynił w Starym Testamencie, bo to wszystko, co chciałby nam
przekazać, już
powiedział do nas Jego Syn, Jezus Chrystus.
A
On z kolei, dla rozpowszechnienia tego, co ma do przekazania,
powołuje
swoich współpracowników

o czym też słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii.
Ich
zadaniem – podobnie jak w przypadku starotestamentalnych proroków
– będzie nie
wygłaszanie swoich prywa
tnych
mądrości,

ale
głoszenie słowa, powierzonego im przez Mistrza.

Natomiast ich rolą
w całym tym procesie
z całą pewnością będzie tłumaczenie
tego słowa na realia, w jakich żyją ludzie,

do których słowo to jest skierowane. Nie będzie
to jednak – bo nie może być – głoszenie
jakiegoś
inne
go
słow
a,
jakie
goś
inne
go
przesłani
a:
może łatwiejszego,
a może bardziej „atrakcyjnego”…

Apostołowie
– czy ich następcy – nie
ogłoszą też jakiejś nowej prawdy wiary,

jakiegoś nowego przesłania, nie zmienią Bożej nauki, nie
złagodzą Bożych wymogów,

ani nie nazwą grzechu czymś dobrym, lub odwrotnie. Apostołowie i
ich następcy będą wiernymi
głosicielami tego, co usłyszeli od swego Mistrza,

ale też – co jest ogromnie ważne – tego, co sami wewnętrznie
przemyśleli,
przemedytowali, w jakiś sposób przeżyli,

a następnie z całą świadomością zaakceptowali.
Tak,
jak sam
Jezus głosił to, co usłyszał od swego Ojca i za czym sam
osobiście się opowiadał, co
było także Jego osobistym przesłaniem
.
A
o tych najsilniejszych i najbliższych z możliwych relacjach Syna i
Ojca tak pisze Autor Listu do Hebrajczyków: Ten
Syn, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty,
podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia
z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach. On o
tyle stał się wyższym od aniołów, o ile odziedziczył wyższe od
nich imię. Do którego bowiem z aniołów powiedział kiedykolwiek:
„Ty jesteś moim Synem, Jam Cię dziś zrodził
?
I
właśnie ten Syn wypowiedział już wszystko, co Ojciec chciał
wypowiedzieć do człowieka. Nie
będzie już żadnego nowego Objawienia, nie będzie już nowej Bożej
nauki.
I
darmo się spodziewać – jak to wczoraj słyszeliśmy w Ewangelii –
rozwierających się niebiosów i rozlegającego
się z nich głosu
Ojca Niebieskiego. Te niebiosa zostały
już na oścież otwarte, już na stałe,

a Boże Słowo jest w każdej chwili do dyspozycji człowieka!
Jeżeli
zatem ktoś chce przeżyć nadzwyczajne wydarzenie, a
wręcz cud
usłyszenia
skierowanego do siebie Bożego słowa – wystarczy,
że sięgnie po Pismo Święte.

Albo uważnie wysłucha czytań mszalnych w trakcie liturgii.
Oto,
Kochani, udziałem nas wszystkich jest to niewątpliwe szczęście i
ten ogromny zaszczyt, że prawdziwy
cud jest na wyciągnięcie naszej ręki i może się on dokonywać
zawsze wtedy, kiedy to my będziemy tego chcieli!

Szkoda tylko, że nam tak niespieszno do tego cudu, do tego
nadzwyczajnego spotkania z Bogiem w Jego słowie, do usłyszenia Jego
słowa… Szkoda!
Wydaje
się bowiem, że Bóg
nie mógł już bardziej uprościć
owego
procesu spotykania się ze 
człowiekiem,
docierania człowieka
do
Niego. On już wyszedł z inicjatywą, wyszedł na spotkanie. Teraz
kolejny krok musi zrobić człowiek. Bo
Bóg przemówił – ale człowiek musi chcieć to usłyszeć…
W
tym kontekście zastanówmy się:

Jak
często – o ile w ogóle – czytam Pismo Święte?

Jak
wsłuchuję się w skierowaną do mnie mowę Boga, zawartą w
nauczaniu Ojca Świętego i moich Duszpasterzy?

Czy
odnajduję przesłanie Boże także w tym, co mówi do mnie z
życzliwością drugi człowiek?

Czas
się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i
wierzcie w Ewangelię!

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.