Sprawiedliwy z wiary żyć będzie…

S
Szczęść Boże! Witam i pozdrawiam z Domu Rodzinnego. Moi Drodzy, zachęcam cały czas do zaglądania do naszej Wielkiej Księgi Intencji i proszę o modlitwę w zapisanych tam sprawach. Przypominam także o naszej łączności modlitewnej o godzinie 20.00. Pamiętacie o tym jeszcze? Każdy, gdziekolwiek by nie był i czegokolwiek by w tym momencie nie robił, na chwilę wewnętrznie się wyłącza, wycisza i odmawia jedno „Ojcze nasz”. To taka modlitwa nas wszystkich za nas wszystkich. Oczywiście, jest to zaproszenie, więc nikt nie musi się w to włączać. Niemniej jednak – zachęcam! Bo modlitwy naprawdę bardzo nam potrzeba. I naszej Ojczyźnie także…
                                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek
3 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Hbr
10,32–39; Mk
4,26–34

CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia:
Przypomnijcie sobie dawniejsze dni, kiedyście to po oświeceniu
wytrzymali wielką nawałę cierpień, już to będąc wystawieni
publicznie na szyderstwa i prześladowania, już to stawszy się
uczestnikami tych, którzy takie udręki znosili. Albowiem
współcierpieliście z uwięzionymi, z radością przyjęliście
rabunek waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majętność
lepszą i trwałą.
Nie
pozbywajcie się więc nadziei waszej, która ma wielką zapłatę.
Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą,
dostąpili obietnicy. Jeszcze bowiem za krótką, za bardzo krótką
chwilę przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie spóźni się. A
mój sprawiedliwy z wiary żyć będzie, jeśli się cofnie, nie
upodoba sobie dusza moja w nim.
My
zaś nie należymy do odstępców, którzy idą na zatracenie, ale do
wiernych, którzy zbawiają swą duszę.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jezus
mówił do tłumów: „Z Królestwem Bożym dzieje się tak, jak
gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie
i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia
sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem
pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz
zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo”.
Mówił
jeszcze: „Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej
przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się
je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi.
Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn;
wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się
w jego cieniu”.
W
wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją
zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś
objaśniał wszystko swoim uczniom.

Niezwykle
ważne przesłanie zawiera w sobie dzisiejszy fragment Listu do
Hebrajczyków: jasno i wyraźnie stwierdza, że na swojej życiowej
drodze chrześcijanin napotka cierpienie.
Nie jest to oczywiście
żadnym zaskakującym odkryciem, bowiem chyba każdy może
powiedzieć, że już niejedno cierpienie go spotkało, a może
akurat w tym momencie go dotyka, a nie ma też wątpliwości,
że to cierpienie także w przyszłości zapewne się przydarzy.
I
nie chodzi tu o to, aby uskarżać się czy użalać nad sobą, nie
chodzi też o snucie jakichś katastroficznych wizji, albo – tym
bardziej – o poddawanie się rezygnacji! Chodzi o to, aby zobaczyć
sens i znaczenie tego, co trudne.
I chodzi o wytrwałość,
aby pod wpływem owych przeróżnych doświadczeń nie upadać, ale
zwyciężać z jeszcze większą mocą.
Autor
Listu do Hebrajczyków wskazuje na źródło siły do kształtowania
takiej postawy, stwierdzając: Nie pozbywajcie się więc
nadziei waszej, która ma wielką zapłatę. Potrzebujecie bowiem
wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą, dostąpili
obietnicy. Jeszcze bowiem za krótką, za bardzo krótką chwilę
przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie spóźni się. A mój
sprawiedliwy z wiary żyć będzie, jeśli się cofnie, nie upodoba
sobie dusza moja w nim.
My zaś nie należymy do
odstępców, którzy idą na zatracenie, ale do wiernych, którzy
zbawiają swą duszę.
Tak,
źródłem siły, aby wytrwać, a także źródłem motywacji
i nadziei do tego, by pokonać wszelkie trudności i cierpienia, jest
sam Jezus Chrystus.
I to On sam nadaje sens ludzkiemu
cierpieniu.
To
nie jest niczym zaskakującym, ale dobrze to sobie raz jeszcze
uświadomić,
dobrze to sobie na nowo przypomnieć, zwłaszcza,
jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że i cierpienia wciąż na
nowo
nas dotykają i różne trudności – jedne po drugich –
wciąż na nowo na nas spadają. Dlatego potrzebujemy ciągle
nowej motywacji, nowego zapału, nowej siły i nowych świateł,

aby ciągle od nowa podejmować zmaganie, aby się nie zniechęcać,
nie rezygnować…
Żeby
jednak – w tym wszystkim, o czym tu sobie mówimy – nie doznać
pewnego rozczarowania,
albo nie popaść w niejakie wątpliwości,
warto jeszcze wsłuchać się w treść dzisiejszej Ewangelii. I to w
kontekście właśnie pierwszego czytania. Oto bowiem słuchając
dzisiejszego fragmentu Listu do Hebrajczyków, będziemy oczekiwali –
i słusznie – wyraźnej i konkretnej pomocy z Nieba, kiedy
przyjdą na nas takie, czy inne trudności. Jednak obserwacja życia
i nasze osobiste doświadczenie może nas w tym wszystkim nieco
„ostudzić”, bo okaże się, że zwykle żadna taka
natychmiastowa pomoc nie nad
chodzi! I nieraz przez
dłuższy czas musimy zmagać się z naszymi trudnościami, a nawet
cierpieniami. A wówczas pojawiają się pytania: Gdzie w tym
wszystkim jest Bóg? Gdzie jest pomoc z Nieba?
Na
te pytania stara się nam odpowiedzieć Jezus w dzisiejszej
Ewangelii. Mówiąc o powolnym, cichym, dyskretnym, ale jednak
konkretnym i rzeczywistym
wzroście Królestwa Bożego w sercach
ludzkich i w ludzkiej historii, ukazuje nam styl działania Boga.
Otóż właśnie, Bóg działa cicho, dyskretnie, zdawać by się
mogło: niezauważalnie…
Jest to jednak działanie konkretne,
rzeczywiste, mające faktyczny wpływ na nasze życie. I właśnie w
obliczu naszych różnych trudności i cierpień to działanie
przyjmuje również taką właśnie formę.
Oczywiście,
o tym się dobrze mówi na kazaniu, lub pisze w rozważaniu. Kiedy
jednak dosięgnie człowieka konkretna trudna sytuacja, wówczas
rozpaczliwie wręcz szuka motywów nadziei. Ale to w ten
sposób właśnie, Kochani, sprawdza się nasza wiara. Pamiętajmy o
słowach z dzisiejszego pierwszego czytania, iż sprawiedliwy
z wiary żyć będzie.
Niech
się nam te słowa przypominają szczególnie w najtrudniejszych
chwilach. I niech nam się wówczas przypomina dzisiejsza Ewangelia z
jej przesłaniem: Z Królestwem Bożym dzieje się tak, jak
gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie
i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak.

Owo
Królestwo rodzi się w nas bardzo często właśnie w atmosferze
cierpienia i trudności. Więcej – często owo cierpienie staje
się ziarnem, z którego wyrasta w nas owoc Bożego Królestwa.

Jeśli tylko cierpienie to przeżywane jest po Bożemu…
W
tym kontekście pomyślmy:
– Czy
kiedy Boga o coś proszę, potrafię poczekać, czy chcę
natychmiast?
– Czy
staram się dostrzegać i „wyłapywać” drobne i dyskretne znaki
Bożego działania w moim życiu?
– Czy
w obliczu trudności zbyt łatwo nie poddaję się zniechęceniu?

Albowiem
współcierpieliście z uwięzionymi, z radością przyjęliście
rabunek waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majętność

lepszą i trwałą.

7 komentarzy

  • Ps 147 "Chwal, Jerozolimo, Pana, chwal Boga twego, Syjonie! 13 Umacnia bowiem zawory bram twoich i błogosławi synom twoim w tobie. 14 Zapewnia pokój twoim granicom, nasyca ciebie najlepszą pszenicą. 15 Na ziemię zsyła swoje orędzie, mknie chyżo Jego słowo. 16 On daje śnieg niby wełnę, a szron jak popiół rozsiewa. 17 Ciska swój grad jak okruchy chleba; od Jego mrozu ścinają się wody. 18 Posyła słowo swoje i każe im tajać; każe wiać swemu wiatrowi, a spływają wody. 19 Obwieścił swoje słowa Jakubowi, Izraelowi ustawy swe i wyroki. 20 Żadnemu narodowi tak nie uczynił: o swoich wyrokach ich nie pouczył. Alleluja."
    S. Stella

  • W komentarzu do dzisiejszego rozważania pozwolę sobie na małą "prywatne" 🙂 W moim życiu Pan Bóg działa bardzo konkretnie. Musiałabym być ślepa i głucha żeby tego nie dostrzegać. Fakt, nie od samego początku to widziałam..wszystko przyszło z czasem.. Od jakiegoś czasu zaczęłam zauważać, że za każdym razem, kiedy nadchodzi chwila zmartwienia ( o dziecko,męża, prace etc.) i w perspektywie rysuje się jakiś konkretny niemały kłopot Pan Bóg zawsze nade mną czuwa. Za każdym razem, kiedy moja głowę zaprzataja setki myśli i pomysłów jak wyjść ze zbliżających się kłopotów to Pan Bóg jakoś tak Tym wszystkim kieruje, że coś co jeszcze niedawno zajmowało moją głowę i spędzalo sen z powiek staje się "nieaktualne", a sytuacja zmieniła się diametralnie. Już nie raz dostałam od Pana Boga "pstryczka w nos" 🙂 i nie raz powiedział mi przez swoje działanie: " ..nie martw się tylko Mi zaufaj:) nie opuszczę Cię" 🙂

    • Pięknie, miła Nieznajomo! Chwała Panu! Pozdrawiam Cię serdecznie!
      Życie w bliskości Boga jest radosne i piękne. Kiedyś podczas spowiedzi kapłan powiedział bym spowiadała się ze smutku i zniechęcenia. Gdy w naszym sercu jest pragnienie, by tak przeżyć kolejny dzień, by Jezusowi nasze życie się podobało, wtedy On daje nam to wszystko co potrzebujemy. Dzisiaj wychodząc na zakupu myślałam i zapisałam co jest mi potrzebne, bym nie kupowała niepotrzebnych rzeczy. Kupiłam wszystko co mi potrzebne nawet w ostatniej chwili Duch Święty natchnął mnie bym spojrzała w stronę małego punktu krawieckiego i tam zobaczyłam reklamę miodu, którego potrzebowała. Radosna wracałam z mężem z zakupami.
      Miód dodaję do pasty budwigowej.
      Chwała Panu!
      Maria M.

    • Widzę Mario, że wiesz o co mi chodzi:) Dla mnie jest to niepojęte i niesamowite! Pan Bóg zaskakuje mnie na każdym kroku:) Prowadzi mnie i moja rodzinę w taki sposób, że ja mimo najszczerszych chęci i wysiłku nie dałabym rady pokonać pewnych przeszkód..a On po prostu usuwa mi je z drogi:) i rzeczywiście "daje" mi w zamian to czego najbardziej mi potrzeba..Mój umysł do dziś pojąć tego nie umie:) ..hmm..a może właśnie lepiej, że nie ogarniam tego umysłem tylko wiarą:) bo dzięki temu czuje się "bezpieczniej":)

    • Im bliżej jesteśmy Boga na co dzień, tym bardziej przekonujemy się, że On jest obecny i działa w najbardziej prozaicznych okolicznościach naszego życia.
      A tak przy okazji – prosiłbym, aby podpisywać swoje wypowiedzi. Jakkolwiek – nawet w najprostszy sposób. Chodzi o to, abyśmy się jakoś rozpoznawali… Pozdrawiam+! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.