Krew twego brata głośno woła do Mnie z ziemi!

K
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dziękuję za wczorajsze Wasze wypowiedzi, komentujące moje rozważanie oraz słowo wstępne. Dziękuję za wszystkie, natomiast chciałbym tutaj odnieść się tak wyraźnie i konkretnie do pierwszej z nich, zaprawionej – zupełnie niepotrzebnie – nutką złośliwości.
        Otóż, pisząc o rodzinie, miałem na myśli nie tylko tę rodzinę najbliższą, a więc rodziców i dzieci, mieszkających w jednym domu, ale też tę nieco dalszą, a więc ciocie, wujków, dziadków… I jeżeli chodzi o ten szerszy wymiar rodziny, to – odpowiadając na postawione mi pytanie – stwierdzam, że w mojej rodzinie także problem alkoholu był obecny. Niestety – był on także źródłem nieszczęść i dramatów. 
     A jeżeli idzie o plebanie, to w większości tych, które znam, problemu alkoholowego naprawdę nie ma. Natomiast zdarzają się i takie, w których bywa z tym różnie… Owszem, w naszych szeregach kapłańskich są także alkoholicy, spośród których jedni zdali sobie sprawę ze swego położenia i wzięli się za siebie, a inni wciąż udają, że problemu nie ma, chociaż wszyscy wokół widzą, że problem jest – i to wielki. I cóż na to ja osobiście mogę poradzić? 
     Mogę się modlić – i staram się to czynić. Jestem też zadeklarowanym abstynentem już od młodości. Tyle mogę z siebie dać. Natomiast nic nie zastąpi należytego postępowania każdego człowieka, odpowiadającego przecież za swoje decyzje i wybory. A w przypadku księdza ta odpowiedzialność jest o wiele większa, niż w przypadku innych ludzi. 
        Dlatego bardzo gorąco proszę o modlitwę za księży, a szczególnie za tych, którzy nie radzą sobie z alkoholizmem i innymi nałogami. Poświęćmy tyle energii na modlitwę, ile poświęcamy na ich krytykowanie, a będziemy mieli samych świętych księży – zapewniam!
                                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
6 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rdz 4,1–15.25; Mk 8,11–13
CZYTANIE
Z KSIĘGI RODZAJU:
Adam
zbliżył się do swej żony Ewy. A ona poczęła i urodziła Kaina,
i rzekła: „Urodziłam mężczyznę z pomocą Pana”. A potem
urodziła jeszcze Abla, jego brata. Abel był pasterzem trzód, Kain
zaś uprawiał rolę.
Gdy
po niejakim czasie Kain składał dla Pana w ofierze płody roli,
Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu.
Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego
ofiarę nie chciał patrzeć. Smuciło to Kaina bardzo i chodził z
ponurą twarzą.
Pan
zapytał Kaina: „Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja
jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz
pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech
waruje u wrót i łasi się do ciebie, a przecież ty masz nad nim
panować”.
Rzekł
Kain do Abla, brata swego: „Chodźmy na pole”. A gdy byli na
polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go.
Wtedy
Bóg zapytał Kaina: „Gdzie jest twój brat, Abel?”
On
odpowiedział: „Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?”
Rzekł
Bóg: „Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku Mnie z
ziemi. Bądź więc teraz przeklęty na tej roli, która rozwarła
swą paszczę, aby wchłonąć krew brata twego, przelaną przez
ciebie. Gdy rolę tę będziesz uprawiał, nie da ci już ona więcej
plonu. Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi”.
Kain
rzekł do Pana: „Zbyt wielka jest kara moja, abym mógł ją
znieść. Skoro mnie teraz wypędzasz z tej roli i mam się ukrywać
przed Tobą i być tułaczem i zbiegiem na ziemi, każdy, kto mnie
spotka, będzie mógł mnie zabić”.
Ale
Pan mu powiedział: „O, nie! Ktokolwiek by zabił Kaina,
siedmiokrotną pomstę poniesie!” Dał też Pan znamię Kainowi,
aby go nie zabił, ktokolwiek go spotka.
Adam
raz jeszcze zbliżył się do swojej żony i ta urodziła mu syna,
któremu dała imię Set, „gdyż – jak mówiła – dał mi Bóg
potomka innego wzamian za Abla, którego zabił Kain”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Faryzeusze
zaczęli rozprawiać z Jezusem, a chcąc wystawić Go na próbę,
domagali się od Niego znaku. On zaś westchnął głęboko w duszy i
rzekł: „Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę powiadam
wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu”.
I
zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą
stronę.
Krew
brata twego głośno woła ku Mnie z ziemi
.
Strasznie brzmią te słowa. A przecież
cała sprawa nie musiała się tak rozegrać. Kiedy bowiem Pan
wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego ofiarę
nie chciał patrzeć,
wówczas
– jak słyszeliśmy –
smuciło
to Kaina bardzo i chodził z ponurą twarzą.

Jednak
nie działo się to bez powodu.
Bóg
jasno wytłumaczył Kainowi, dlaczego tak właśnie wobec niego
postąpił, mówiąc do niego: Dlaczego
jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś
postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie
będziesz dobrze postępował, grzech waruje u wrót i łasi się do
ciebie, a przecież ty masz nad nim panować.

Wszystko
więc wydawało się jasne
i oczywiste.
A jednak – nie przekonało to Kaina, skoro postanowił wziąć
sprawy w swoje ręce i rozstrzygnąć po swojemu, zabijając
swego niewinnego brata.
A
potem – wszystko potoczyło się według
znanego, stałego scenariusza,

wypraktykowanego już przez rodziców Abla i Kaina, którzy w
momencie dokonania grzechu, kiedy trzeba
było zdać sprawę Bogu ze swego nieposłuszeństwa,
zaczęli się najpierw
przed Nim ukrywać, a potem wszystkiego wypierać.

Dokładnie
to samo dokonało się w tym momencie: Kain najpierw udawał,
że nie wie, gdzie jest Abel,

a potem także – że nie
wie, co się z nim stało.
Dobitnie
świadczy o tym jego cyniczne pytanie: Czyż
jestem stróżem brata

mego?
Oczywiście,
na nic się to zdało, bo Bóg przecież dobrze o wszystkim wiedział,
dlatego Kain nie
mógł się wyprzeć dokonanego zła.
Musiał
ponieść surową karę za swój postępek.
Moi
Drodzy, z czym nam się cała ta historia kojarzy? Jakie nasze
obserwacje,
a
może i osobiste
doświadczenia

przywołuje? Czy nie kieruje naszej uwagi na dzisiejszych
Kainów, na dzisiejszych zbrodniarzy i morderców,

agresorów
napadających na sąsiednie państwa, a przed całym światem
udających „gołąbki pokoju”? Ileż
ci ludzie mają krwi niewinnych na swych rękach! Ileż ci ludzie
mają na swoich sumieniach morderstw dokonanych na niewinnych!

I
nic sobie z tego nie robią, a cynicznie śmieją się w oczy całemu
światu i nawet udają prowadzenie rozmów pokojowych! Cyniczni
mordercy i zbrodniarze, współcześni Kainowie!

Krew ich ofiar – podobnie jak krew Abla – głośno
woła do Boga z ziemi i nigdy nie zostanie zapomniana!

Czyż nie wiedzą oni o tym? Zapewne nie wiedzą, bo
nie chcą wiedzieć!

Ale
Bóg dokładnie policzy krew mordowanych
niewinnych ludzi na Ukrainie,
z
całą pewnością dokładnie policzy krew
chrześcijan, mordowanych na całym świecie dosłownie każdego
dnia!

A
w tym przypadku to nawet
trudno powiedzieć, co jest straszniejsze i bardziej okropne:
brutalność,
z
jaką są oni mordowani, czy cyniczne
milczenie i bezczynność
wielkich
tego świata, przyzwalających w ten sposób na cały ten proceder.
Co jest bardziej okropne i straszne?
Przecież
wszyscy oni – i ci, którzy mordują, i ci, którzy milczą –
wszyscy oni będą
musieli spojrzeć kiedyś w oczy Bogu

i odpowiedzieć na Jego pytanie, skierowane dzisiaj do Abla: Cóżeś
uczynił? Krew brata twego głośno woła ku Mnie z ziemi.
Czyż
nie przyjdzie im też usłyszeć ostatecznie: Bądź
więc teraz

przeklęty?
Bóg nie
pozwoli,
aby
krew Jego niewinnych dzieci była tak bezczeszczona.
Jednak
– w kontekście tych rozważań – ktoś może powiedzieć, że to
wszystko
nas, żyjących sobie spokojnie tu i teraz, w ogóle nie dotyczy.
Ostrzeżenie, płynące z dzisiejszych czytań, dotyczy – jak
wspomnieliśmy – współczesnych Kainów, ale
nie nas.
Czy
jednak na pewno?
Owszem,
zapewne nikt z nas nie ma na swoim sumieniu morderstwa, dokonanego z
zimną krwią na niewinnym człowieku. I obyśmy
nigdy nie musieli
za taki czyn odpowiadać przed Bogiem – byłoby to
naprawdę
wielkim
nieszczęściem.
Czy jednak nie
ma w nas w ogóle niczego z postawy Kaina?

Czy
nie ma w nas chociażby okruchów
owej
strasznej zazdrości,
która nie pozwala
nam
się
cieszyć z powodzenia i sukcesów drugiego

i która każe wypatrywać, kiedy temu drugiemu ułoży się gorzej,
niż nam;
kiedy
się potknie, upadnie?…
Czy nie ma w nas takiego – choćby podświadomego – życzenia
innym zła?
A
jeżeli nawet nie zła, to przynajmniej tego, by nie działo się im
lepiej,
niż nam?

Czy
nie nosimy
w sercu takiego oto przeświadczenia, że inni
to mają zawsze lepiej od nas,

a nam biednym to zawsze „wiatr w oczy” i zawsze „pod górę”?…
Czy
w ten sposób nie dołączamy do chóru tych, którzy – jak
słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii – cynicznie
wystawiali na próbę Jezusa,

domagając się od Niego znaku, ale wcale nie myśląc o
posłuszeństwie wobec Jego nauki?
Moi
Drodzy, warto
sobie na te pytania szczerze odpowiedzieć – ale tak naprawdę
bardzo, bardzo szczerze – aby się przekonać, czy
rzeczywiście nie
drzemie w nas nic z Kaina i jego morderczej zazdrości…

A warto, naprawdę warto czynić
wszystko, co w naszej mocy, aby nawet
z najmniejszych okruchów owych złych odczuć się wyzwalać,

gdyż wielkie zbrodnie, dokonywane dziś i w historii na całych
rzeszach niewinnych ludzi – miały przecież swój początek w
sercach pojedynczych, konkretnych ludzi –
w
sercach konkretnych Kainów…
Dlatego
trzeba nam gasić w sobie jak najszybciej nawet
najdrobniejsze

odruchy zazdrości i nienawiści, aby nie przywiodły nas one do
jakiegoś
większego zła… 

15 komentarzy

  • Myślę że ten apel powyższy wpisuje się w treść dzisiejszego Czytania. Boże chroń nas ludzi współczesnych od morderstwa w każdej postaci; dzieciobójstwa, zabójstwa bliźniego, eutanazji.

  • Вот уже почти двое суток , как на Донбассе наступило хрупкое перемирие. Люди , которые десять месяцев прожили под бомбежками , могут просто услышать тишину. Я бы советовала вам , уважаемый отец Яцек , относиться к этому хрупкому миру с позиции «как бы не спугнуть». Могу вам адресовать ваш собственный рецепт- молитесь . Молитесь о мире , и о людях. Бог знает правду не из местных новостей . Бог просто знает правду . Те , кто заслуживают наказания , будут наказаны . Те , кто должны быть вознаграждены , будут вознаграждены . Те, кто нуждаются в утешении , Он утрет им кровь и слезы .

    • Bóg zna prawdę – na szczęście. Naszym zadaniem jest się modlić – owszem. Ale zadaniem kapłana jest mówić i pisać prawdę w sposób odważny i jednoznaczny. Także prawdę o zbrodniach i zbrodniarzach! Ks. Jacek

    • Robercie, jakiej innej? Chciałabym poznać siebie troche więcej. Przy okazji: isłam i ekstremizm to różne rzeczy, nie trzeba ich mieszać.
      Panie Księże, zdaje mi się że Valentina nie prosiła absolutnie mowić żadnego kłamstwa, tylko o takcie w tej sprawie, To jak nigdy nikt nie będzie krzyczał nad łużkiem ciężko chorego dziecka, że jutro umrze, chociaż to może być prawdą, będzie tylko milczać w nadzieje i módlić. Są słowy prawdy, który mogą zabić prawdę i pokój, tylko o tym chodiło. Pozdrawiam. Helena.

    • Jakiej innej? Wielkoruskiej, bizantyjsko-azjatyckiej. Mowienie o ekstremie i Islamie jako czyms zupełnie różnym i rozdzielnym jest nieporozumieniem. Otóż ten ekstrenizm jest elementem Islamu czy to się komuś podoba czy nie. Jakoś ekstrema katolicka, prawosławna czy nawet buddyjska w swiecie zachodnim nikomu nie ucina głów, nie pali żywcem, nie strzela do bezbronnnych, nie podkłada bomb i nie indoktrynuje samobojców – morderców wykorzystując ich jako żywe bomby. Robi to jedynie Islam. W ostatnich latach zostało wydanych z Włoch wielu imamów bezpośrednio nawołujących do zabijania niewiernych. Ilu księży czy popów nawołuje do takich zbrodni, hmmmmm? Szkoda, że nasz papież zdaje się unikać problemu agresywnego Islamu…..

  • Stempel. Wielkoruskiej… Widziałam polskich żołnierzy w swym kosciele. Mmmm, to było bardzo wielkopolsko, nawet nie wiem kto z nas wiele.
    Miali i chsześcijanie takie rozumienie w swoim czasie, czyż w Amerykie musułmanie zabili indian? Ale kto powie teraz że ten chsześcijański ekstremizm jest chsześcijaństwem?

    Robercie, nie chcę kłócić, bo u nas już zaczyna się Wielki Post (już 18.02). Chciałam tylko pokazać jak z oskarżenia wszystkich innych bez względu tworzy się kłótnia i nienawiść, czy to oskarżenie będzie prawdą chsześcijańską? Helena

    • Ja piszę o czasach współczesnych. Jeśli chcesz Heleno wymieniać się poglądami dotyczącymi historii, to postaraj się o trochę lepsze argumenty. Indian w Ameryce nie mordowano w imię Chrystusa, ale zdecydowanie wbrew Jego nauce. Ma to tyle wspólnego z chrześcijaństwem (zresztą nazwijmy to po imieniu: w Ameryce Pn. Indianie walczyli przede wszystkim z anglosasami – protestantami, żeby było dokładniej). Miało to tyle wspólnego z chrześcijaństwem, co arbuz ma wspólnego z zającem. Już lepiej pasuje tutaj mordowanie murzynów w Afryce przez Belgów wXIX wieku, ale i tutaj napotkamy problem, bo KK potepiał akty mordów i przemocy. Tymczasem mordy współczesnych muzułmanów dokonywane są w imię ich boga. Pisanie o polskich żołnierzach w kościele i o tym, że świadczy to o wielkopolskości świadczy, proszę mibwybaczyć, albo o niezrozumieniu tego co napisałem, albo o demagogii i degrengoladzie historycznej, która jak się orientuję na przykładach waszych filmów historycznych ( rozumiem, że rozmawiam z Rosjanką) i przedstawiania w nich Polaków może być usprawiedliwiona, ale to nie znaczy, że prawdziwa.

    • A ja w swoim wypowiedziach odnoszę się do wszelkich przejawów barbarzyństwa i morderstwa, bez rozróżniania na takie czy inne uwarunkowania historyczne – chociaż to też jest ważne. Ja po prostu głośno i mocno protestuję przeciwko najeżdżaniu jednego państwa przez drugie – przy wyraźnym przyzwoleniu na to obojętnego, bogatego świata – oraz przeciwko mordowaniu niewinnych ludzi tylko dlatego, że nie pasują do wizji świata, stworzonej w głowach chorych z nienawiści ludzi. I właśnie dlatego, jako ksiądz, modląc się codziennie o pokój na świecie (a właściwie to chyba już o ratunek dla świata, jeśli nie jest na to za późno) będę konsekwentnie i bardzo jednoznacznie nazywał cynicznych morderców i bezczelnych zbrodniarzy tak, jak na to zasługują. Bo prawdy nie da się zagłuszyć i nie można udawać, że jest ona inna, niż jest! Ks. Jacek

  • Słowem dzieje się źle wszędzie tak, jakby świat znowu pchał się w ramiona szatana – mistrza intryg i wojny. Wzmożenie modlitewne o pokój i mądrość podejmowania właściwych decyzji wydaje się być oczywistością!

    • Dzięki za ten materiał. To prawda, że wielcy tego świata okrutnie milczą na temat mordowania chrześcijan. Z pewnością – obróci się to przeciwko nim… A my musimy się bardzo, ale to bardzo mocno modlić o ratunek dla tych gnębionych, współczesnych Świętych i Męczenników i o opamiętanie dla zbrodniarzy i morderców. Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.