Obyś skutecznie mi błogosławił…

O

Biełostok 03.2015 (Tomska obłaść)
– dziś kilka zdjęć z mojej poprzedniej parafii,
jakie mi niedawno przysłali… Ach! wspomnienia…

(Oz 6,1-6)
Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Dołóżmy starań, aby poznać Pana; Jego przyjście jest pewne jak świt poranka, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas, i jak deszcz późny, co nasyca ziemię. Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą Judo? Miłość wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem ich przez proroków, słowami ust mych zabijałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń.

(Łk 18,9-14)
Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam z Syberii.

Zima powoli słabnie, ale jeszcze się trzyma…

Co tam dziś w słowie?

Proponuję jeszcze raz przeczytać I czytanie, z proroka Ozeasza, zwłaszcza pierwszą część…

„Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Dołóżmy starań, aby poznać Pana; Jego przyjście jest pewne jak świt poranka, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas, i jak deszcz późny, co nasyca ziemię.”

Spójrzmy, jak często jest tu słowo „On” – odnoszące się do Pana Boga. Albo inne słowo mówiące o Panu Bogu:

Chodźcie powróćmy do Pana!

On nas zranił i On też uleczy…

On to nas pobił, On ranę zawiąże…

(On) przywróci nam życie…

(On) dźwignie nas i żyć będziemy w Jego obecności…

Jego przyjście jest pewne…

Przychodzi On do nas…

Jak dużo jest tu Jego! On który rani i uzdrawia – można powiedzieć przeprowadza operację, On który bije i zawiązuje rany – oczywiście trudno sobie wyobrazić wprost, że bije, ale może doświadcza, albo pozwala na jakieś pobicie o które często sami się prosimy… przywraca życie, dźwiga nas, przychodzi do nas… Jak dużo jest Jego…

W tych słowach i w życiu tymi słowami, rzeczywiście Bóg jest w centrum.

A jeśli my zaczynamy być w centrum..? O tym czytamy dalej: „Miłość wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko znika.”

O! Tu człowiek jest w centrum – chmura, rosa która prędko znika – niestała, zmienna, słaba…

Wczoraj miałem pewną rozmowę, spotkanie… Trudna sprawa, rodzina się rozpada. Proszę Was pomódlcie się dziś za tę rodzinę. Po ludzku nie ma szans… Małe jeszcze dzieci. Kiedy rozmawiałem z kobietą, ową matką (bo tylko z nią mam kontakt, męża zaprosiłem przez nią, ale nie wiem, czy przyjdzie) po długim monologu zacząłem zadawać pytania – a jak z Twoją wiarą? Modlisz się? Prosisz Boga o Jego interwencję? Wierzysz, że On może to uczynić – uratować małżeństwo?

Myślę, że w takich sytuacjach główny problem, to problem wiary człowieka.

To owo wczorajsze – Asyria nie może nas zbawić. Człowiek staje przed pewną słabością wszystkiego i wszystkich – nic nie pomoże, nawet Asyria, w którą tak wierzyli.

I trzeba abyśmy więcej w naszych problemach i z nimi, przychodzili do Boga, ale tak poważnie, na spokojnie, jak jutro przyjdzie do Niego Nikodem.

Mówiąc z problemami my często myślimy o jakichś globalnych problemach – wojna, głód, zaraza… a są jeszcze inne problemy, codzienne – coś się nie udaje, z czymś nie zdążam, nic mi nie wychodzi, z kimś się poprztykałem, coś mnie boli, nic mi się nie chce, wszystko mnie denerwuje, czegoś się boję…

To są te moje problemy, które dokuczają jak muchy, jak komary, i nie mogę sobie z nimi poradzić…

A spróbujmy może i w takich sytuacjach powrócić do Pana, zaczynać od modlitwy, od oddania tego Panu Bogu, od zapytania – co Ty chcesz Panie, żebym ja zrobił? Co mi mówisz?

Zacznijmy od prośby, żeby Pan Bóg nam pobłogosławił…

Bardzo podoba mi się modlitwa Jabesa, myślę, że w wielu chrześcijańskich kręgach znana, popularna, niedawno w internecie o niej przeczytałem… Boże słowo, fragment z Biblii :

„ A wzywał Jabes Boga Izraelowego, mówiąc: «Obyś skutecznie mi błogosławił i rozszerzył granice moje, a ręka Twoja była ze mną, i obyś zachował mnie od złego, a utrapienie moje się skończyło!» I sprawił Bóg to, o co on prosił”. (1Krn 4,10)

Obyś skutecznie mi błogosławił… Nie po prostu błogosławił, ale jeszcze skutecznie… I sprawił Bóg to, o co prosił… Trzeba i nam tak się modlić, w konkretnych problemach, konkretnie prosić.

Czym się różniła modlitwa faryzeusza od modlitwy celnika?

W modlitwie celnika w centrum jest Bóg, w modlitwie faryzeusza w centrum jest człowiek – on sam, faryzeusz. Dlatego jego modlitwa podobna jest do chmury, do rosy, która prędko znika…

Bóg w centrum.

Chodźcie powróćmy do Pana!

On uleczy… On ranę zawiąże… (On) przywróci nam życie… (On) dźwignie nas i żyć będziemy w Jego obecności…

Jego przyjście jest pewne…

Przychodzi On do nas…

2 komentarze

  • Jezusie , Synu Dawida ulituj się nad nami, ulituj się nad rozpadającym się małżeństwem, daj Im szansę a dzieciom przywróć rodziców. Wskrześ miłość wzajemną, obdarz pokorą i przebaczeniem wzajemnym. Niech ręka Twoja, Boże Im błogosławi i strzeże od złego. Skieruj na nich swoje miłosierne Oblicze i przebacz wszelkie winy. Amen.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.