Wielki Post – czas odbudowywania…

W
Szczęść Boże! Moi Drodzy, zachęcam wciąż do naszej duchowej łączności o godzinie 20.00, ale też do wszelkich innych form modlitwy za naszą Blogową Rodzinkę, oraz w intencjach, zapisanych w Wielkiej Księdze. Ja, ze swej strony, codziennie powierzam Was Bogu w modlitwie. Bądźmy razem!
      Zachęcam także do intensywnego i owocnego przeżywania Wielkiego Postu. Chcemy, czy nie chcemy, powoli zbliża się on do końca. Może trzeba zintensyfikować jakieś duchowe działania?
      A ze spraw bieżących, to wczoraj nasi Rodzice powrócili, po trzech tygodniach, z sanatorium w Ciechocinku. Powrócili do domu – i do swoich Wnuczek… Już nie mogli się doczekać…
         Życzę Wszystkim błogosławionego i pożytecznego dnia!
                                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
4 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Iz 49,8–15; J 5,17–30

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Tak
mówi Pan: „Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu
zbawienia przyjdę ci z pomocą. A ukształtowałem cię i
ustanowiłem przymierzem dla ludu, aby odnowić kraj, aby rozdzielić
spustoszone dziedzictwa, aby rzec więźniom: «Wyjdźcie na
wolność!»; marniejącym w ciemnościach: «Ukażcie się!»
Oni
będą się paśli przy wszystkich drogach, na każdym bezdrzewnym
wzgórku będzie ich pastwisko. Nie będą już łaknąć ni pragnąć,
i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce, bo ich poprowadzi Ten, co
się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów.
Wszystkie me góry zamienię na drogę, i moje gościńce wzniosą
się wyżej.
Oto
ci przychodzą z daleka, oto tamci z Północy i z Zachodu, a inni z
krainy Sinitów. Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio!
Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył swój
lud, zlitował się nad jego biednymi.
Mówił
Syjon: «Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał». Czyż może
niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego
łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie!”

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Żydzi
prześladowali Jezusa, ponieważ uzdrowił w szabat. Lecz Jezus im
odpowiedział: „Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja
działam”.
Dlatego
więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie
zachował szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się
równym Bogu.
W
odpowiedzi na to Jezus im mówił: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam
wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie
widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i
Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On
sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się
dziwili.
Albowiem
jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia
tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd
przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak
oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci
Ojcu, który Go posłał. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto
słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie
wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.
Zaprawdę,
zaprawdę powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy
to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć
będą. Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał
Synowi: mieć życie w sobie samym. Przekazał Mu władzę
wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym.
Nie
dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy,
którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy
pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy
pełnili złe czyny, na zmartwychwstanie potępienia.
Ja
sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd
mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli
Tego, który Mnie posłał”.

Łatwo
dopatrzeć się w dzisiejszych czytaniach odniesienia do szczególnej
relacji,
łączącej Boga Ojca z Jego jedynym Synem Jezusem, ale
też z ludźmi, jako Jego przybranymi, duchowymi dziećmi. O relacji,
łączącej Ojca z Jezusem,
słyszymy w Ewangelii. Mówi o niej
sam Jezus.
Należałoby
właściwie w tym miejscu zacytować od początku, a więc od słów:
Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam;
do ostatnich słów, a więc: Nie szukam bowiem
własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał

cały odczytany dzisiaj fragment. Bo każde jego zdanie mówi o
tej wyjątkowej relacji, i każde z kolejnych zdań wnosi jakieś
nowe treści,
jakieś przesłanie, mówiące o wyjątkowej i
niepowtarzalnej więzi Ojca z Synem.
Jej
odbiciem i pewnym odwzorowaniem jest więź Boga z ludźmi, o czym z
kolei mówi pierwsze czytanie, a w nim – zwłaszcza te słowa: Czyż
może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która
kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę
o tobie!
Można
zatem powiedzieć, że troska Boga o człowieka, a mówiąc wprost:
miłość Boga do człowieka – przewyższa miłość
matki do dziecka,
chociaż ta ostatnia akurat jest najmocniejszą
chyba więzią, jaka może łączyć ludzi: właśnie miłość matki
do dziecka. Wiemy doskonale – zwłaszcza każda matka to wie –
ile jest w stanie poświęcić dla swego dziecka!

Czasami
– niestety – miłość ta przybiera niewłaściwe formy jakiegoś
bezkrytycznego zapatrzenia w dziecko, co bardziej szkodzi mu,
aniżeli pomaga, ale co tylko potwierdza, że chociaż owa miłość
okazała się zadaniem, które jakoś przerosło samych rodziców, to
jednak sama w sobie jest czymś bardzo, bardzo silnym.
I
oto dzisiaj Bóg mówi, że może się zdarzyć – choć to brzmi
wręcz szokująco – iż matka zapomniała o swoim
dziecku!
Niestety, nasze życiowe doświadczenie i obserwacja
różnych przypadków z pewnością potwierdzi także tego typu
sytuacje… Ale nawet jeżeli coś takiego rzeczywiście
przydarzyłoby się jakiejś matce, iż byłaby do tego stopnia
„wypłukana” z ludzkich uczuć i wartości, że zapomniałaby o
własnym dziecku, to taka sytuacja nigdy, ale to nigdy nie może
się zdarzyć Bogu!
Jego
miłość do człowieka jest niezawodna, a więź, jaka Go z
nim łączy, jest po prostu nierozerwalna! Słowa zaś, które
tu cytujemy, a którymi Bóg ogłasza swą wielką i niezmierzoną
miłość do człowieka, są poprzedzone w pierwszym czytaniu
zapowiedziami różnych form Bożej dobroci i łaski,
okazywanej człowiekowi.
Zresztą,
już nawet pierwsze zdanie Bożej wypowiedzi jasno ustawia całą
sprawę. Bóg mówi: Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham
cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą. A ukształtowałem cię
i ustanowiłem przymierzem dla ludu…
Bóg jest w
szczególnej zażyłości z człowiekiem, Bóg chce tej zażyłości,
szuka jej, pragnie, tworzy ją…
W
przypadku więzi, jaka łączy Go z Jego Synem, Jezusem Chrystusem,
możemy mówić o współtworzeniu tej wspólnoty: Bóg posyła
Syna z misją zbawczą do ludzi, ale cały czas otacza Go swoją
miłością, Syn zaś odpowiada Mu swoją miłością,
wyrażającą
się w posłuszeństwie w wypełnianiu swego posłannictwa. Zatem w
relacji Ojca i Syna, możemy mówić o jej wspólnym i wzajemnym
budowaniu.
Czy to samo możemy powiedzieć o relacji Boga z
człowiekiem?
Czy
mamy takie wewnętrzne przekonanie, że ze swej strony robimy
wszystko, co w naszej mocy, aby budować więź z Bogiem,

odpowiadając w ten sposób na Jego inicjatywę, na Jego miłość?
Czy może miłość Boga wobec nas – pozostaje
nieodwzajemniona?… Pytając jeszcze inaczej: Czy jesteśmy
współpracownikami Boga w budowaniu jedności Bosko – ludzkiej,
ale też jedności międzyludzkiej?
Czy
możemy powiedzieć uczciwie, że jesteśmy tymi, którzy odpowiadają
Bogu na Jego inicjatywę i
wchodzą z Nim w twórczą
współpracę,
czy może jesteśmy tymi, którzy odwracają się
plecami i zachowują się jak rozkapryszone, nadąsane dzieci? Czy
jesteśmy tymi, którzy budują, czy tymi, którzy burzą?
Tego
typu pytania możemy – i chyba powinniśmy – postawić sobie w
kontekście dzisiejszego Słowa, a także w kontekście przeżywanego
właśnie Wielkiego Postu. Bo ten czas jest w jakiś
szczególny sposób – czasem budowania… Odbudowywania…
Pomyślmy:
– Czy
cały Wielki Post przeżywam w stanie łaski uświęcającej, czy
może ze Spowiedzią czekam na ostatnie dni przed Świętami?
– Czy
już przeżyłem – lub zaplanowałem – rekolekcje wielkopostne,
czy raczej nie mam takiego zamiaru?
– Jak
wygląda realizacja mojego wielkopostnego postanowienia?

Kto
słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie
wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia…

3 komentarze

  • '' Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ''

    Życie człowieka i jego wiara należą do siebie. Wiara bez uczynków jest martwa. Martwa wiara to znaczy bez ciepła, bez życia. Nasza wiara w Chrystusa bez wpływu na nasze codzienne życie jest czymś pustym, jest zupełnie niczym.
    Wierzyć w Chrystusa to świadczyć uczynkami, postawą, a nie tylko mówić słowami.
    Musimy tylko, a może aż naśladować Jego, kochać naszych bliźnich, a wtedy nasze życie będzie wyznaniem wiary. Życzę tego Wam i samej sobie również.

    Pozdrawiam z szpitalnej sali.
    Dziękuję za pamięć w modlitwie.

  • Łączyłam się dziś duchowo w porannej Eucharystii o 7:30 z Mszą świętą sprawowaną przez Ciebie Czcigodny Kapłanie Jacku, zanurzając w Najdroższej Krwi Chrystusa Pana wszystkie Twoje – nasze intencje i składając na patenę razem z chlebem moje własne z prośbą by Jezus Eucharystyczny przemienił je według woli swojej, aby mógł je spełnić.
    Mocno wybrzmiały w moim sercu Słowa "Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą."

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.