Błogosławieni jesteście…

B
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszych kilku znanych mi Kapłanów przeżywa swoje rocznice święceń. I tak oto:
– Ksiądz Leszek Mućka, Człowiek mi bliski, przeżywa siódmą rocznicę;
– Ksiądz Jan Grochowski, Proboszcz Parafii w Trąbkach, a niegdyś mój pierwszy Proboszcz – w Parafii w Radoryżu Kościelnym – przeżywa czterdziestą rocznicę;
– Ksiądz Mirosław Wasiak, Proboszcz w Celestynowie, przeżywa trzydziestą czwartą rocznicę;
– Ksiądz Gerard Jarecki, wspierający posługę duszpasterską w Celestynowie, przeżywa czterdziestą piątą rocznicę.
       Modlę się dla Dostojnych Jubilatów o to, by się nigdy nie wypalili w kapłańskiej gorliwości i zawsze dawali z siebie jak najwięcej – dla dobra tych, którym posługują.
      Dzisiaj także urodziny obchodzi Jacek Marczuk, należący niegdyś do jednej ze Wspólnot młodzieżowych w Białej Podlaskiej, imieniny natomiast obchodzi Ksiądz Norbert Taratycki, w swoim czasie Wikariusz w Trąbkach, oraz Norbert Piwek, także z Trąbek. Świętującym dziś życzę pełnego zaufania do Boga – i o takowe będę się dla Nich modlił.
         Ja ze swej strony dziękuję Bogu za przypadającą dziś trzydziestą czwartą rocznicę mojej Pierwszej Komunii Świętej…
          Życzę Wszystkim pięknego i błogosławionego dnia!
                                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
10 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 1 Krl 17,1–6; Mt 5,1–12

CZYTANIE
Z PIERWSZEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:
Prorok
Eliasz z Tiszbe w Gileadzie rzekł do Achaba: „Na życie Pana, Boga
Izraela, któremu służę! Nie będzie w tych latach ani rosy, ani
deszczu, dopóki nie powiem”.
Potem
Pan skierował do niego to słowo: „Odejdź stąd i udaj się na
wschód, aby ukryć się przy potoku Kerit, który jest na wschód od
Jordanu. Wodę będziesz pił z potoku, krukom zaś kazałem, żeby
cię tam żywiły”. Poszedł więc, aby uczynić według rozkazu
Pana,
i podążył, żeby zamieszkać przy potoku Kerit na wschód od
Jordanu. A kruki przynosiły mu rano chleb i mięso wieczorem, a wodę
pijał z potoku.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZ:
Jezus,
widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do
Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi
słowami:
Błogosławieni
ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni,
którzy płaczą,
albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni
cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni,
którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą
nasyceni.
Błogosławieni
miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni
czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni,
którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami
Bożymi.
Błogosławieni,
którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do
nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni
jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią
kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i
radujcie, albowiem wasza nagroda jest wielka w niebie. Tak bowiem
prześladowali proroków, którzy byli przed wami”.

Kiedy
świat miał doświadczyć suszy i związanej z nią trudnych nawet
do przewidzenia konsekwencji, Eliasz mógł nie obawiać się o
swoje życie
i przetrwanie tego czasu, bo sam Pan zapewnił go,
że nie zabraknie mu ani pożywienia, ani wody z potoku. Można zatem
powiedzieć, że pomimo tego, co miało spotkać ludzi w najbliższym
czasie, sam Eliasz – wierny i posłuszny Bogu – mógł być o
swoje życie spokojny.
Bo Bóg sam poprowadził go niejako inną
drogą, ukrywając wręcz przed światem i wszelkim złem, jakie ze
strony tegoż świata – a konkretnie ze strony mściwego króla –
mogło go spotkać.
Wszak
usłyszeliśmy takie słowa Boże: Odejdź
stąd i udaj się na wschód, aby ukryć się przy potoku Kerit,
który jest na wschód od Jordanu. Wodę będziesz pił z potoku,
krukom zaś kazałem, żeby cię tam żywiły.
I
dowiadujemy
się
następnie, że słowa te rzeczywiście zostały spełnione, kiedy
bowiem Eliasz zamieszkał przy potoku Kerit, kruki
przynosiły mu rano chleb i mięso wieczorem, a wodę pijał z
potoku.
Został
więc ocalony przed głodem, ale także przed
zemst
ą
króla Achaba,

któremu wypominał jego rozliczne, grzeszne nadużycia.
Naturalnie,
cała ta historia jest o wiele bardziej bogata i wielowątkowa – my
dzisiaj słyszymy tylko jej wybrany krótki fragment, mówiący o
bardzo osobistym zainteresowaniu
i zatroskaniu Boga o swego sługę.

O
czymś podobnym – chociaż w diametralnie różny sposób – mówi
także
Jezus
w dzisiejszej Ewangelii. Oto bowiem słyszymy przepiękny
traktat, niemalże poemat,

który zwykliśmy określać mianem
Ośmiu
Błogosławieństw
Jezusa.

Wyliczając
różne ludzkie postawy, ale też różne trudne sytuacje,
spotykające człowieka wiernego Bogu i Jego zasadom, na każdą z
tychże
sytuacji
Jezus
odpowiada:
Błogosławieni!
Błogosławieni
są ci, którzy owych
trudności i przeciwności doświadczają, jednak
pozostają
wierni
raz obranej drodze ku

Bogu.
I
tak osiem razy wypowiada Jezus tę
swą
obietnicę, aby za dziewiątym razem – niejako podsumowując
to wszystko
– wypowiedzieć słowa
bardzo mocne
i zdecydowane: Błogosławieni
jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią
kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i
radujcie, albowiem wasza nagroda jest wielka w niebie. Tak bowiem
prześladowali proroków, którzy byli przed wami.

Tak
rzeczywiście prześladowali proroków – chociażby Eliasza.
Dlatego
swoim pouczeniem
– zarówno tym ewangelicznym,
jak i tym z Księgi Królewskiej Starego Testamentu – przekonuje
nas Jezus i niejako wręcz uspokaja,

że choćby nawet cały
świat miał się odwrócić

od człowieka przyjaznego Bogu i choćby wszystkie moce ziemskie i
pozaziemskie miały urągać i zagrażać tym, którzy służą Panu,
będąc Mu wiernymi i posłusznymi, to jednak Pan
zawsze weźmie ich w obronę!
Owszem,
nie oznacza to jakiejś sielanki
i beztroski – nawet z dzisiejszych czytań wynika, że owa złość
świata, jego nieprzychylność, a nawet wręcz mściwość będą
w jakiś sposób odczuwaln
e.
Jednak Bóg zawsze będzie miał w szczególnej opiece tych, którzy
są Mu wierni.
Owe
dziewięciokrotne: Błogosławieni
– oznacza przecież dosłownie: „szczęśliwi”.
Trudno w to uwierzyć, bo kiedy się słyszy, że szczęśliwym jest
człowiek, który się smuci, czy którego wszyscy prześladują, bo
wydaje się to zestawieniem wręcz
absurdalnym, a przynajmniej – wewnętrznie sprzecznym.

A
jednak, Bóg ma swój – o ile tak można to określić –
rozrachunek
ze światem,

i ma też swój rozrachunek
z tymi, którzy są Mu wierni.
Tych
drugich prowadzi swoją drogą, roztacza nad nimi specyficzną
opiekę,

przeprowadza ich bezpiecznie przez meandry różnych życiowych
trudności, a nawet prześladowań – aby ostatecznie
doprowadzić do zwycięstwa.

Myślę,
że to ważne pouczenie Boga jest nam potrzebne – jako źródło
nadziei i duchowego wzmocnienia – szczególnie
w naszych czasach,

kiedy wierność chrześcijańskim zasadom jakoś tak za
bardzo nie
jest „w modzie”. Zewsząd słyszymy doniesienia o brutalnych
prześladowaniach chrześcijan,

albo o totalnym
negowaniu

zasad
ewangelicznych
w życiu społecznym czy politycznym, lub przynajmniej o
zupełnej
obojętnoś
ci
na
te zasady.
Jezus
jednak dzisiaj przekonuje nas, że wbrew
wszystkim i wszystkiemu, powinniśmy zostać im wierni,

bo to ma bardzo głęboki sens, bo to jest jedyna właściwa droga,
bo to jest widziane i doceniane przez Boga, a ostatecznie –
zostanie
to przez Niego także nagrodzone.
W
tym kontekście zastanówmy się:

W
której grupie – spośród wymienionych przez Jezusa w Ewangelii –
odnajduję siebie?

Czy
stać mnie na wierność chrześcijańskim zasadom nawet pomimo
sprzeciwów otoczenia, czy może
jednak
wolę nie komplikować sobie życia, dlatego nie uzewnętrzniam
swoich przekonań?

Czy
jestem naprawdę głęboko wewnętrznie przekonany, że Bóg się mną
opiekuje i ostatecznie wyprowadzi z każdej trudnej sytuacji?

Błogosławieni,
którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do
nich należy królestwo niebieskie…

9 komentarzy

  • Nie słyszałam dzisiaj tej Ewangelii, jest kilka możliwości tego stanu rzeczy; albo usnęłam na stojąco, albo odpłynęłam w świadomości gdzieś daleko albo ksiądz czytał z innego dnia ( zdarzały się Księdzu emerytowi różne "wpadki" przewracania kartek Lekcjonarza i opuszczenie np I Czytania ) ale wówczas powinnam sobie przypomnieć o czym była owa Ewangelia, a ja niestety nie pamiętam :(. Tak czy owak daje mi to dużo do myślenia…

    • Wiesz Aniu nie tylko Tobie zdarza się gdzieś odpłynąć myślami. . I chociaż staramy się pilnować, to czasem te myśli są silniejsze od nas.
      Pozdrawiam
      Gosia

    • Gosiu, dziękuję Ci za wyrozumiałość, mnie samej jest znacznie trudniej zrozumieć i wybaczyć, zwłaszcza że była to Ewangelia, taka nośna poprzez dziewięciokrotne " Błogosławieni…", jak ja mogłam nie usłyszeć tych błogosławieństw… Panie, wybacz mi i nie dozwól abym jutro przespała Czytanie, które mam czytać.

    • Nie wiem, czy to pocieszy obie Panie, ale ja mam podobne doświadczenia – i to jako sprawujący święte czynności. Niekiedy pod koniec Mszy Świętej zadaję sobie pytanie: jak ja doszedłem do tego momentu?… No cóż, jesteśmy tylko ludźmi i nieraz naprawdę trudno wyzwolić się z tego, co leży na sercu, co zaprząta umysł… Pocieszającą w tym wszystkim jest świadomość, że Pan dopełnia braków, wynikających z naszej słabości i wspiera nas, gdy jest nam ciężko i gdy Mu nasze problemy ofiarujemy… Pozdrawiam! Ks. Jacek

    • Może powinniśmy uwierzyć Panu i za św. Pawłem powiedzieć " lecz [Pan] mi powiedział: "Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali". Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny." 2 Kor 12,9-10

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.