Pan jest moim sędzią!

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny obchodzi mój Chrześniak, Paweł Mochnacz. Modlę się dzisiaj – i nie tylko dzisiaj – dla Niego o to, aby się w życiu pozbierał. I szedł dobrą drogą. Aby zechciał przyjąć pomoc, ofiarowaną Mu przez ludzi życzliwych. Tylko o to się dzisiaj dla Niego modlę.
      Moi Drodzy, z pewnym poślizgiem pojawia się dzisiejsze słówko, a to dlatego, że w trakcie jego tworzenia połączył się ze mną na skype Ksiądz Marek, który szczęśliwie dotarł na miejsce. Bogu niech będą dzięki! Razem z Nim wracała jedna z pracujących tam Sióstr – Siostra Joanna Andruszczyszyna. W czasie naszej rozmowy Marek prosił, abym pozdrowił Was, Kochani, bardzo serdecznie i podziękował za modlitwę, jaką towarzyszyliśmy Mu w czasie podróży. Niech ta modlitwa nadal towarzyszy Jego pracy.
       A ja dzisiaj wczesnym popołudniem zamierzam wyruszyć do Szklarskiej Poręby, gdzie jutro ma się odbyć ślub Córki naszych przemiłych Gospodarzy. Ale o tym więcej jutro – już ze Szklarskiej Poręby.
       Moi Drodzy, przypominam zainteresowanym, że dzisiaj pierwszy piątek miesiąca.
         Szczęść Boże! Błogosławionego dnia!
                                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek
22 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 1 Kor 4,1–5; Łk 5,33–39

CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Niech uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic
Bożych. A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był
wierny.
Mnie
zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was czy
przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie
sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie
jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią. Przeto nie
sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni
to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy
otrzyma od Boga pochwałę.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Faryzeusze
i uczeni w Piśmie rzekli do Jezusa: „Uczniowie Jana dużo poszczą
i modły odprawiają, tak samo uczniowie faryzeuszów; Twoi zaś
jedzą i piją”.
Jezus
rzekł do nich: „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu,
dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą
im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli”.
Opowiedział
im też przypowieść: „Nikt nie przyszywa do starego ubrania łaty
z tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i
łata z nowego nie nada się do starego.
Nikt
też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym
razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się
zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków. Kto się
napił starego wina, nie chce potem młodego, mówi bowiem: «Stare
jest lepsze»”.

Stanowisko,
wyrażone dzisiaj przez Apostoła Pawła, mógłby – a nawet chyba
powinien – zająć każdy chrześcijanin, każdy sługa
Chrystusa.
Jakie to stanowisko? Co ono wyraża? Przede wszystkim
pragnienie, aby sługa Chrystusa – i w tym przypadku: szafarz
tajemnic
Bożych
– był wierny. Oczywiście: wierny swemu powołaniu, swojej misji,
swojej służbie. A następnie: wolny i niezależny
od ludzkiej oceny.
Jasno
i konkretnie wyraża to Paweł w słowach: Mnie
zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was czy
przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie
sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie
jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią.

Otóż
właśnie! Pan jest sędzią Pawła, Pan jest sędzią każdego z
nas. Podobnie, jak jest
także
sędzią Apostołów, których „uniewinnił”
od stawianego im dzisiaj zarzutu
nieposzanowania Prawa

i tradycji przodków. Ludzie bardzo szybko wydali swoją opinię –
i nie trzeba dodawać, że była to opinia negatywna. Mówili do
Jezusa: Uczniowie
Jana dużo poszczą i modły odprawiają, tak samo uczniowie
faryzeuszów; Twoi zaś jedzą i piją.

Odpowiedź,
jaką na to usłyszeli, musiała im dać do myślenia. Jezus bowiem
najpierw zapytał retorycznie: Czy
możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody
jest z nimi?,

po
czym dodał: Lecz
przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni,
będą pościli;

aby
następnie udzielić takiego oto pouczenia: Nikt
nie przyszywa do starego ubrania łaty z tego, co oderwie od nowego;
w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do
starego.
Nikt
też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym
razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się
zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków. Kto się
napił starego wina, nie chce potem młodego, mówi bowiem: «Stare
jest lepsze».

Tak,
moi Drodzy, niełatwo przychodziło ludziom z otoczenia Jezusa
zmieniać
myślenie

z
ich schematycznego, może też określonego przepisami Prawa, ale na
pewno też mocno
ograniczonego

sposobu pojmowania spraw – na
Boży styl i Boży sposób

ich pojmowania. Trudno to przychodziło…
Łatwiej
było młode wino Chrystusowej nauki wlewać do starych bukłaków
czysto
ludzkiego i schematycznego rozumowania.

A przecież to nie mogło przynieść dobrych efektów, bo nowa nauka
– Dobra Nowina – domagała
się właśnie nowego myślenia,
odnowionego
i poszerzonego spojrzenia.
Święty
Paweł wyjaśnia dzisiaj, iż jednym z wyznaczników – może
nawet
najważniejszym – tegoż odnowionego myślenia jest pokonywanie
swoich schematów i 
ocen,
z
jednoczesnym „dopuszczeniem do głosu” samego Boga.
To
właśnie Apostoł
wyraził dzisiaj swym mocnym stwierdzeniem, że o
wiele bardziej zależy mu na ocenie Bożej, niż ludzkiej,

jego działania i jego postawy. Tak,
bo tylko wówczas, kiedy
człowiekowi bardziej zależy na tym, żeby się Bogu
podobać, niż ludziom,

i żeby swoje
postępowanie mierzyć
Bożą miarą, a nie ludzką,

wówczas może powiedzieć, że naprawdę jest uczniem
Chrystusa.
Oczywiście,
musimy tu koniecznie zaznaczyć, że jest to z pewnością bardzo
trudne, bo przecież żyjemy wśród ludzi, a zatem ich
opinie i oceny docierają do nas na bieżąco

i trudno tak zupełnie odciąć się od nich, albo powiedzieć, że
nic nas one zupełnie nie obchodzą… Zresztą, dotykamy także w
tym momencie szeroko rozumianej wzajemnej
odpowiedzialności chrześcijan za swoje zbawienie,

która to odpowiedzialność zakłada chociażby obowiązek
braterskiego upomnienia. I teraz, nie można takiego upomnienia
skwitować – na
przykład –
dzisiejszym stwierdzeniem Pawła i
powiedzieć,
że na ocenie i opinii ludzkiej to nam akurat
w ogóle nie zależy.

Tak
na marginesie, możemy zauważyć, że kiedy usłyszelibyśmy
jakąś pochwałę,

albo inne dobre słowo na swój temat, to pewnie byśmy się aż tak
bardzo nie wzbraniali i nie mówili, że nam tak zupełnie na tym nie
zależy… Ale to już takie spojrzenie uboczne.
Natomiast
co
do owych ludzkich ocen, na których nam zależy lub nie zależy, to
możemy powiedzieć, że każda ludzka opinia, wypowiedziana w
imię Boże i z miłością, z prawdziwą troską

o nasze duchowe dobro – powinna
nas zainteresować.

Nawet, jeżeli jest ostra, a wręcz bolesna i trudna do przyjęcia.
Natomiast
każda opinia ludzka, wypowiedziana tylko
i wyłącznie „po ludzku”, bez odniesienia do Boga
i
Jego nauki
,
a jedynie zamknięta w
ciasnych, ludzkich sposobach

myślenia i patrzenia – w ogóle nie powinna nas zajmować.
Nawet, jeżeli jest bardzo miła, przyjemna i tym samym łatwa w
odbiorze. A może wręcz: tym
bardziej, im bardziej jest miła i pochlebna,

tym mniej powinna nas interesować. Podkreślmy: mówimy tu o takiej
opinii, która nie
jest wypowiedziana w imię Boże, a jedynie „po ludzku”,
w
ciasnym schemacie myślenia…
Kochani,
wyznacznikiem naszej chrześcijańskiej dojrzałości musi być
umiejętność
takiego formułowania ocen i opinii, aby było
to
czytelnym
świadectwem naszej wiary

i bliskości z Jezusem. Tylko takie opinie i oceny powinniśmy
formułować. I tylko takie ze strony innych przyjmować.
Pozostałe
możemy sobie
spokojnie „odpuścić”…
Pomyślmy
w tym kontekście:

Czy
właśnie w taki chrześcijański sposób odbieram zarówno
pozytywne, jak i negatywne oceny mojego postępowania?

Czy
nie jestem łasy na pochlebstwa?

Czy
umiem spokojnie zareagować na niesłuszną krytykę lub
niesprawiedliwe oskarżenia?

Przeto
nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który
rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc…

10 komentarzy

  • "Pan jest moim sędzią"… – A ludzie? Wśród nich -i z nich- Ksiądz przecież żyje…

    A w ogóle to…
    Księże Wikary, blog Twój to wciąż to samo podgrzewane do nieskończoności danie – bigocik z rydzykami w sosie podlaskim, z wkładką mięsną z Sokółki, rozcieńczany dewocją destylowaną, wykluczający jakąkolwiek dyskusję i brzydzący się s-a-m-o-d-z-i-e-l-n-y-m myśleniem ludzi świeckich. Z Bogiem, Religią i Wiarą ma ten specyficzny specjał, preferujący bezmyślne potakiwanie i operowanie „gotowcami” – sloganami, zupełnie niewiele styczności. Dobrze, że społeczne – medialne oddziaływanie Księdza jest marginalne i – dosłownie- tylko wirtualne [ot – „protestant” Robert, „wieszczek” Dasiek, Anna, której z litości oszczędzę kwalifikatora i dwie – trzy przypadkowe, pojawiające się incydentalnie osoby]. A może… może to są tylko „osobowości” wirtualne? Pojawiają się na ogół jak na zawołanie wtedy, gdy ujawnia się „wróg”!!!

    Gdyby Jezus z takim jak Ksiądz powodzeniem zbierał owych Dwunastu, do dziś błąkałby się po Galilei w poszukiwaniu trzeciego…

    Nie sposób tego blogowego kramiku z powierzchowną i odpustowo-jarmarczną dewocją brać poważnie…
    Tymczasem epoka Torqemady przeszła, czasy ks. Pirożyńskiego odeszły, za im podobnymi wyrzutkami diabeł tęskni… Na księży polskich czyha niczym Belzebub czas, gdy wierni będą chcieli być podmiotem w życiu religijnym, nie przedmiotem manipulacji cynicznych „pasterzy” [i sfanatyzowanych juhasów].
    A Ksiądz straszy…straszy… straszy…
    A ludzie przestają się straszeniem przejmować…
    Pozostaje pusty śmiech…

    A szkoda… Tyle jest w katolicyzmie spraw pięknych i nabrzmiałych, pouczających i dyskusyjnych, szlachetnych i bolesnych, wzorcowych i zafałszowanych… Tyle niezweryfikowanych opinii i wątpliwości…

    Napisał kiedyś nieodżałowany Ksiądz Profesor Józef Tischner:
    – Człowieka, który po sześciu latach pobytu w seminarium twierdzi, że wierzy w Boga, należy odesłać do psychiatry .
    I napisał też:
    – Pobożność jest niezwykle ważna, ale rozumu nie zastąpi.

    Jedno i drugie tutaj „widać, słychać i czuć”…

    Nie wiem, doprawdy, czego Księdzu życzyć, gdy tak pławi się w samozadowoleniu z własnej „pozycji” i między jednym a drugim wyskokiem „w góry lub na Mazury, na imieniny lub postrzyżyny” nie szczędzi innym mentorskich pouczeń… pouczeń.. pouczeń…

    – Może warto się i za Księdza pomodlić, "by się w życiu pozbierał i zaczął iść dobrą drogą"?

    Czy zwrot „Boże dopomóż” nie będzie tu wypranym z przynależnych mu treści nadużyciem?

    Z poważaniem dla Osoby [lecz nie dla poglądów i postaw]…

    • Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio; contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperet illi Deus; supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae caelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute in infernum detrude. Amen

    • Wiesz Jan z całym szacunkiem dla Ciebie chociaż nie zasługujesz na niego według mojej skromnej osoby.Przeczytałam twoje wypociny i po prostu szkoda mi Cię na maksa.Więc zacznę od swojej osoby nie jestem kimś kto specjalnie wierzy,ale o ile dobrze pamiętam zajrzałam pierwszy raz na bloga Ks.Jacka około rok temu i tak tu zostałam pierwszą osobą o ile pamiętam był Robert którą odp na mój komentarz.Pamiętam wtedy byłam chyba tak samo wrogo nastawiona jak ty a mianowicie uważałam,że oni się prze mądrzeją nie powiem jak bardzo mnie to wkurzało nie powiem,że czasem i teraz tak nie mam ,ale osobiście jestem wdzięczna Ks.Jackowi,Ks.Markowi,Robertowi Annie i innym.Bo dzięki nim jestem tu dalej i nie zawsze czytam rozważanie nie zawsze je komentuje a nie raz przeczytam ale nie skomentuje bo jestem takim małym człowieczkiem do nich wszystkich,ale uważam,że nie mam prawa nikogo obrażać tak chamsko jak ty to robisz przez fakt tylko,że nie wierze czynie zgadzam się z czyimś zdaniem a ty skoro jesteś tak inteligentny znasz pismo na blachę to może weź idź szukaj tych co Ci się tak bardzo podobają pozdrawiam M

    • Dla Chrystusa warto cierpieć, więc możesz mnie nie oszczędzać. Dziś pierwszy piątek miesiąca, mamy właśnie okazję zadośćuczynić za grzechy nasze i grzechy całego świata.
      Boże, bądź miłosierny dla nas grzeszników.

    • Widzisz Jasiu, od jakiegoś czasu namawiam ciebie internetowy gieroju, abyś wszelkie pretensje, żale i obraźliwe słowa powiedział mi osobiście, na spotkaniu. To ciebie oczyści z wielu złudzeń – zapewniam :). Bywam na Mazurach, więc nie wymawiaj się odległością 🙂

    • Jeszcze nie rok,ale do roczku już nie długo Nam zostało a dlaczego Nam bo byłeś pierwszą osób,która odp.na mój komentarz w sumie rzeczy to dziwię się,że tyle z Wami wytrzymałam a jeszcze bardziej Wam się dziwie,że ze mną tyle wytrzymaliście po prosty Anielską cierpliwość macie i tyle w tym temacie M

  • Gdyby mi Ktoś wytłumaczył (najlepiej byłoby chyba gdyby zrobił to Autor tego długiego wywodu) gdzie w takiej ilości obraźliwych słów można znaleźć to wspomniane "poważanie dla Osoby" to byłoby pięknie, bo przynajmniej ja jakoś go nie dostrzegam 🙁

  • Drogi "Janie", jeżeli Cię tak wszystko drażni na tym blogu, to myślę, że najlepszym rozwiązaniem tego bolesnego dla Ciebie problemu będzie to, że więcej nie będziesz tu zaglądał. I to już od dzisiaj. A jeżeli zaglądasz tu codziennie i codziennie prawie wylewasz na nas wiadro żółci, to znaczy, że coś Cię tu do nas przyciąga. A to z kolei oznacza, że w tym, co napisałeś, zaprzeczasz sam sobie.
    Zatem, albo pisz coś z sensem, a nie takie głupoty, jak te, które tu zamieściłeś, albo od dzisiaj tu nie zaglądaj. Zaoszczędzisz zdrowia sobie i nam. Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.