Wiecie, jakim byłem wśród was…

W
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę Święceń kapłańskich przeżywa Ojciec Mateusz Fleiszerowicz, franciszkanin, mój Kolega ze studiów prawa kanonicznego na KUL, oraz Ksiądz Łukasz Tarasiuk, pochodzący z mojej rodzinnej Parafii, a posługujący w Diecezji warszawsko – praskiej. 
     Imieniny natomiast przeżywa Siostra Joanna Andruszczyszyna, posługująca w Parafii w Surgucie, we współpracy z Księdzem Markiem.
       Życzę świętującym dzisiaj duchownym Osobom kształtowania całej swojej kapłańskiej i zakonnej posługi w ścisłej współpracy z Jezusem! I o to będę się dla Nich modlił.
       Niech i nam wszystkim Pan da dużo dobrych natchnień na dzisiejszy dzień – i na całe życie – do układania takiej właśnie współpracy!
                                       Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
7 Tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 20,17–27; J 17,1–11a
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Paweł
z Miletu posłał do Efezu i wezwał starszych Kościoła. A gdy do
niego przybyli, przemówił do nich:
Wiecie,
jakim byłem wśród was od pierwszej chwili, w której stanąłem w
Azji. Jak służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i
doświadczeń, które mnie spotkały z powodu zasadzek żydowskich.
Jak nie uchylałem się tchórzliwie od niczego, co pożyteczne, tak
że przemawiałem i nauczałem was publicznie i po domach, nawołując
zarówno Żydów, jak i Greków do nawrócenia się do Boga i do
wiary w Pana naszego Jezusa.
A
teraz, naglony Duchem, udaję się do Jerozolimy; nie wiem, co mnie
tam spotka oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia, o
czym zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście. Lecz ja zgoła
nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i
posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: bylebym dał
świadectwo o Ewangelii łaski Bożej.
Wiem
teraz, że wy wszyscy, wśród których przeszedłem głosząc
królestwo, już mnie nie ujrzycie. Dlatego oświadczam wam dzisiaj:
Nie jestem winien niczyjej krwi, bo nie uchylałem się tchórzliwie
od głoszenia wam całej woli Bożej”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
JANA:
W
czasie ostatniej wieczerzy Jezus podniósłszy oczy ku niebu, rzekł:
Ojcze,
nadeszła godzina! Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią
otoczył i aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym
człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś.
A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego
Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa.
Ja
Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem
dzieło, które Mi dałeś do wykonania. A teraz Ty, Ojcze, otocz
Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim
świat powstał.
Objawiłem
imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty
Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje. Teraz poznali, że
wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie. Słowa bowiem,
które Mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli i
prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, żeś
Ty Mnie posłał.
Ja
za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi
dałeś, ponieważ są Twoimi. Wszystko bowiem moje jest Twoje, a
Twoje jest moje, i w nich zostałem otoczony chwałą. Już nie
jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do
Ciebie”.
Oto
słyszymy dzisiaj Apostoła, który rozlicza się przed Bogiem
– i w jakimś sensie przed pasterzami Kościoła – ze swojego
życia. W obliczu kończącego się dzieła, dokonuje pewnych
podsumowań. Mógł o tym mówić dużo, bo dużo – z Bożą pomocą
– dokonał. My dzisiaj słyszymy zaledwie kilka zdań: Wiecie,
jakim byłem wśród was od pierwszej chwili, w której stanąłem w
Azji. Jak służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i
doświadczeń, które mnie spotkały z powodu zasadzek żydowskich.
Jak nie uchylałem się tchórzliwie od niczego, co pożyteczne, tak
że przemawiałem i nauczałem was publicznie i po domach, nawołując
zarówno Żydów, jak i Greków do nawrócenia się do Boga i do
wiary w Pana naszego Jezusa.
Słowa
te nie budzą wątpliwości: widać, że są szczere i że wyrażają
dokładnie to, co było udziałem Pawła przez tak wiele lat posługi.
Nie słyszymy dzisiaj, co prawda, żadnej wzmianki o „ciemniejszej
stronie”
jego dokonań – jeszcze jako Szawła –
ale wiemy, że i od tych wspomnień nie uciekał, czego świadectwo
znajdziemy bez trudu w jego Listach. Natomiast w tym kontekście
warto zauważyć – i to nie tylko w odniesieniu do Pawła, ale i
do każdego z nas – że jedyne, o czym człowiek może mówić z
całą pewnością, to jest to, co już było. Ale nie
to, co będzie.
Stąd
też w dalszej części swej wypowiedzi Apostoł – mając zapewne
tego świadomość – stwierdził: A teraz, naglony Duchem,
udaję się do Jerozolimy; nie wiem, co mnie tam spotka oprócz tego,
że czekają mnie więzy i utrapienia, o czym zapewnia mnie Duch
Święty w każdym mieście.
Owszem, pojawia się tu
element pewności, dotyczący przyszłości, ale mając na uwadze
kontekst działalności Apostoła, to i bez większych objawień
Ducha Świętego można się było spodziewać takiego scenariusza,
czyli prześladowań. Co zresztą sprawdziło się „co do
joty” – i to aż do ostatniego momentu życia Pawła, który
nastąpił nie inaczej, jak pod katowskim mieczem, a więc w
wyniku prześladowań,
więzów, utrapień…
W
tym wymiarze przewidywanie Pawła się ziściło, czego nie można
powiedzieć o następnym zdaniu, w którym słyszymy: Wiem
teraz, że wy wszyscy, wśród których przeszedłem głosząc
królestwo, już mnie nie ujrzycie,
bo akurat w
odniesieniu do niego komentatorzy biblijni zauważają, iż właśnie
stało się inaczej. Wydaje się, że jest to cenna lekcja pokory
także dla samego Pawła, którego przyszłość – podobnie, jak i
nasza – jest w rękach Boga i tylko Bóg na pewno
wie, co nas czeka.
My tego nie wiemy.
I
nawet Paweł w swoich przewidywaniach się pomylił. On mógł
powiedzieć z całą pewnością o tym, co było, ale nie o tym, co
będzie, bo to właśnie za każdym razem wie tylko Bóg. Owszem,
człowiek ma znaczący wpływ na to, co będzie – zależy to
bowiem od jego współpracy z łaską Bożą. Losy ludzkie nie są z
góry przesądzone, bardzo dużo zależy od postawy człowieka,
od jego odpowiedzi na zaproszenie do współpracy, jakie kieruje do
niego Pan.
Natomiast
nie można wykluczać różnych zaskoczeń i niespodzianek ze strony
Boga, dlatego z całą pewnością bezpieczniej jest mówić o tym,
co było – i tu akurat bardzo wskazana jest szczerość, a
więc unikanie wszelkiego fantazjowania, ubarwiania, czy wprost:
kłamstwa. Przyszłość zaś należy oddać Bogu, z Nim ją
przeżywać i kształtować, zdając się także na Jego wolę.
A
w tym kontekście, z dużym dystansem podchodzić do tych opinii i
wypowiedzi różnych „specjalistów od wszystkiego”,
którzy rysują przed oczami innych szczegółowe prognozy na
przyszłość, albo dokładne zapowiedzi tego, jak to się teraz będą
sprawy miały w polityce, w świecie, w kraju – i wszędzie
indziej. Chciałoby się takim ludziom powiedzieć: Więcej
pokory! Więcej zaufania do Boga,
a nie tylko do swojej wiedzy,
czy przewidywań!
Pan
Bóg może – zwłaszcza, jeśli Mu się bezgranicznie zaufa i podda
Jego kierownictwu – poprowadzić nasze sprawy w zupełnie
zaskakujący sposób
i w zupełnie niespodziewanym kierunku!
W
myśl słów Jezusowej modlitwy z dzisiejszej Ewangelii: Ojcze,
nadeszła godzina! Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią
otoczył i aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym
człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś…
W
tym kontekście zastanówmy się:
– Czy
nie unikam prawdy o swojej przeszłości – szczególnie, kiedy
robię rachunek sumienia przed Spowiedzią?
– Czy
swoją przyszłość oddaję Bogu i poddaję Jego woli?
– Czy
stać mnie na pokorę, kiedy mówię o przyszłości, czy też zawsze
„wiem na pewno”, jak będzie?

Ja
za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi
dałeś, ponieważ są Twoimi…

4 komentarze

  • Zacznę do pierwszego Czytania, które noszę w sercu już od środy a dziś będę je czytać na Mszy Świętej.Pokonałam już strach czytania, gdy jestem przygotowana ale dziś mam jeszcze jedno zadanie, które mnie przerasta po ludzku, prowadzenie spotkania modlitewnego przez ok 2 godz, tz animowania go. Dlatego proście Ducha Świętego, by mnie prowadził, by zły nie miał do mnie dostępu, by słowa które wypowiem na wstępnie z Ps. 51 " Panie dotknij moich warg, a usta moje będą głosić Twoją chwałę" stały się rzeczywistością. Osobiście prosić będę również św. Pawła aby wspierał mnie w tej posłudze.
    Ewangelia zaś daje nadzieję, że jak uczniów, tak i nas wierzących Jezus nie pozostawia samych sobie "Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi. Wszystko bowiem moje jest Twoje, a Twoje jest moje, i w nich zostałem otoczony chwałą." Tak, Panie Jezu Ciebie dziś będziemy wywyższać, uwielbiać i otaczać chwałą ( mimo że jej nie potrzebujesz) w Duchu Świętym w jedności z Bogiem Ojcem. Tobie niech będzie chwała i cześć Boże w Trójcy Jedyny.

    • Dzięki za otuchę i wsparcie.Dziękuję Tobie Maryjo i dziękuje Wam wszystkim otaczających mnie modlitwą, o których wiem i dziękuję również moim cichych wstawiennikom. Czułam się spokojna w ramionach Matki i w sercu z Jezusem, mogłam(liśmy) więc radośnie uwielbiać Trzy Osoby Boskie. Mnie nawet nie przeszkodziło wejście w trakcie modlitwy, Proboszcza z animatorką z innej parafii, którzy będą z nami prowadzić blok modlitewny od 18tej a zakończony uroczystą Mszą Świętą o 24tej w Wigilię Zesłania Ducha Świętego.

      Maryjo, Tobie powierzam ten czas. Bądź z nami, niech Twoje Magnificat, Twoje zawierzenie, Twa ufność i Twoje uwielbienie Boga wybrzmi również w naszych sercach. Amen

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.