Zaufać Bogu „w ciemno”!

Z
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Monika Ochnik, bardzo mi bliska i życzliwa Osoba, mieszkająca i pracująca obecnie w Warszawie, a przed laty – aktywnie zaangażowana w działalność młodzieżową w Parafii w Radoryżu Kościelnym. Tam to się właśnie poznaliśmy, w trakcie mojego pierwszego wikariatu. 
      Dziękując Jubilatce za życzliwość i wielką życiową mądrość, którą tak chętnie się dzieli – również w trakcie naszych nie najkrótszych telefonicznych rozmów – życzę, aby nigdy nie straciła swojej wrodzonej pogody ducha, radości i nadziei, oraz otwartości na ludzi; pomimo tego, że życie nie zaoszczędziło Jej krzyża i bólu… Zapewniam o modlitwie!
           Imieniny natomiast przeżywają dzisiaj:
– Małgorzata Niedźwiedzka – Mama mojego Szwagra, Kamila;
– Małgorzata Niedźwiedzka – Siostra mojego Szwagra, Kamila;
– Małgorzata Osypiuk – należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.
        Drogim Solenizantkom życzę Bożego błogosławieństwa na każdy dzień – i o to będę się dla Nich modlił.
        Zechciejmy także towarzyszyć dzisiaj Księdzu Markowi w ostatnim etapie Jego wyprawy misyjnej, jaka miała miejsce w tym tygodniu. Dzisiaj już jej finał w Surgucie.
     Dzisiaj również, w Katedrze siedleckiej, siedmiu Diakonów przyjmie Święcenia kapłańskie. Będąc w tym tygodniu w Domu rodzinnym i jeżdżąc stamtąd do Kodnia, widziałem Ich, jak tam właśnie przeżywali tygodniowe rekolekcje przed tym niezwykle ważnym wydarzeniem! Niech Im Najwyższy Kapłan obficie błogosławi i sam prowadzi po drogach kapłańskiej posługi!
        Moi Drodzy, chyba za szybko ucieszyłem się dobrym działaniem zakładki: „Kontakt” na naszym forum. Niestety, pojawiają się wciąż jakieś problemy. Moderator nad tym pracuje, natomiast ja proszę, aby wiadomości prywatne przesyłać na mój adres mailowy: gaudiumetspes3@wp.pl.
          Dobrego i błogosławionego dnia!
                                    Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
9 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie
Bł. Bogumiła, Biskupa,
do
czytań: Tb 12,1.5–15.20 Wlg; Mk 12,38–44
CZYTANIE
Z KSIĘGI TOBIASZA:
Tobiasz
zawołał do siebie swego syna i rzekł do niego: „Co damy temu
świętemu człowiekowi, który ci towarzyszył w twojej podróży?”
Przywoławszy
go tedy, ojciec wraz z synem wzięli go na stronę i zaczęli go
prosić, aby się zgodził na przyjęcie połowy wszystkiego, co
sprowadzili.
Wtedy
anioł, będąc sam z nimi, rzekł: „Błogosławcie Bogu niebios i
wyznawajcie wobec wszystkich żyjących, że wielkie miłosierdzie
wam wyświadczył. Dobrą jest rzeczą zachowywać tajemnicę
królewską, godzi się jednak ujawniać i ogłaszać o dziełach
Bożych.
Dobra
jest modlitwa z postem, a jałmużna znaczy więcej aniżeli złoto i
skarby; jałmużna bowiem od śmierci uwalnia, ona to z grzechów
oczyszcza i przyczynia się do znalezienia miłosierdzia i życia
wiecznego.
Ci
bowiem, co dopuszczają się grzechu i nieprawości, są sami dla
siebie wrogami.
Chcę
więc odkryć wam prawdę i nic nie chcę ukryć przed wami. Gdyś
modlił się ze łzami i zmarłych grzebałeś; gdyś opuszczał
posiłek i zmarłych podczas dnia ukrywałeś w domu swoim, ja
przedstawiałem twoją modlitwę przed Panem. A ponieważ byłeś
miłym Bogu, przypadło na cię to doświadczenie. A teraz posłał
mnie Pan, aby cię uleczyć i aby Sarę, żonę syna twego, od czarta
uwolnić.
Jam
jest anioł Rafał, jeden z siedmiu, którzy stoimy przed Panem.
Jest
więc czas, abym powrócił do Tego, który mnie posłał; wy zaś
błogosławcie Bogu i opowiadajcie o wszystkich cudach Jego”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jezus
nauczając rzesze mówił: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z
upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią
pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne
miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają
długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok”.
Potem
usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał
drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele.
Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli
jeden grosz.
Wtedy
przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam
wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy
kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało;
ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe
swe utrzymanie”.
Myślę,
że chociaż nie zdarza się nam zbyt często w naszej codzienności
tak po prostu rozmawiać sobie z Aniołami, czy innymi
istotami duchowymi, to jednak treść dzisiejszej rozmowy Rafała –
jak się okazało, właśnie Anioła – z dwoma Tobiaszami, ojcem i
synem, znajduje często odzwierciedlenie w naszym życiu.
A ma to miejsce zawsze wtedy, gdy jakiś długo trwający problem,
lub jakaś ciągnąca się nawet latami ciężka do zniesienia
sytuacja – definitywnie się rozwiązuje, kończy się
pozytywnie,
skutkiem czego sprawy zaczynają iść w dobrym
kierunku, a to wszystko, co powodowało ból lub niepokój –
całkowicie ustaje. Czyż towarzyszące temu uczucie ulgi nie jest
wspaniałe?
I
chociaż zazwyczaj nie odbywa się to – jak to słyszeliśmy
dzisiaj – w trakcie rozmowy z którymś z Aniołów, to jednak mamy
wrażenie, że jakiś Anioł musiał w tej konkretnej sytuacji
interweniować
i czujemy mocną bliskość i przychylność
Nieba. Doprawdy, wspaniałe to i bardzo radosne sytuacje!
Zapewne
jednak od razu uczynimy zastrzeżenie, że nie dzieją się w naszym
życiu zbyt często… A może dzieją się – ewentualnie,
nie zawsze aż tak bardzo spektakularnie, ale jednak – tyle, że my
ich nie dostrzegamy, albo uważamy za coś zupełnie normalnego, że
skoro były kłopoty, to w którymś momencie zwyczajnie same się
rozwiązały
i jest tak, jak powinno być?… Czy nie
przyłapujemy się niekiedy na tego typu nastawieniu?
Może
właśnie dlatego Anioł Rafał tak bardzo mocno akcentował i
podkreślał konieczność wyrażenia wdzięczności Bogu za
dobro,
którego Ten dokonał w życiu Tobiasza i Sary… Co
ciekawe, w dość krótkiej dzisiejszej przemowie Anioła wezwanie do
uwielbiania Boga pojawiło się aż dwa razy. Słyszeliśmy takie
słowa: Błogosławcie Bogu niebios i wyznawajcie wobec
wszystkich żyjących, że wielkie miłosierdzie wam wyświadczył;

oraz: Wy zaś błogosławcie Bogu i opowiadajcie o
wszystkich cudach Jego!
Myślę,
że jest to bardzo istotne przypomnienie – także do nas skierowane
– że kiedy przyjdzie taki moment, jak ten opisywany dzisiaj, iż
trudne sprawy szczęśliwie się rozwiążą, to pierwszą, a wręcz
odruchową reakcją z naszej strony powinno być wielkie
uwielbienie i wdzięczność Bogu,
a nie wyłącznie
samozadowolenie i przekonanie, że się samemu tak trudną sprawę
rozwiązało. Musimy chyba szczerze przyznać, że taka wdzięczność
wobec Boga nie jest jeszcze w naszej postawie czymś odruchowym
i spontanicznym. A czemu nie jest?
Być
może dlatego, że do tego typu rozwiązań dochodzi niekiedy po dość
długim czasie i po wielu próbach naszego zaufania do Boga,
które to próby często – to też musimy przyznać szczerze –
nie wypadają zbyt pomyślnie. Dzisiaj możemy z podziwem patrzeć na
niezwykły wręcz finał sprawy Tobiasza i Sary dlatego, że oboje
wytrwale i konsekwentnie ufali Bogu! Ani na moment nie
usiłowali jakoś po swojemu, poza Bogiem, swoich problemów
rozwiązywać. Dlatego Bóg mógł bez przeszkód w ich życiu
działać.
A
czemu dziś my wszyscy, czytający Ewangelię, wiemy o wspaniałej
postawie wdowy,
której nawet imienia nie znamy, ale podziwiamy
jej niezwykły czyn? Bo zwrócił na nią uwagę Jezus, dostrzegając
i doceniając właśnie jej bezgraniczne zaufanie do Boga. W
tym akurat przypadku nie znamy zakończenia opisywanej historii, ale
możemy być absolutnie pewni, że także to heroiczne zaufanie Bożej
Opatrzności zostało nagrodzone.
Co
zaś łączy postawę Tobiasza, Sary i owej wdowy, to fakt, że
wszyscy oni – jeśli to nie zabrzmi zbyt kolokwialnie – zaufali
Bogu „w ciemno”!
W przypadku Tobiasza – to wręcz
dosłownie! A chodzi dokładnie o to, że nie mieli wcześniej
żadnych sygnałów od Boga, że słyszy On ich modlitwy, że
widzi ich problemy, że zamierza im jakkolwiek pomóc… Oni po
prostu bezgranicznie ufali
– wewnętrznie przekonani, że to
nie pójdzie na marne.
I
to jest, moi Drodzy, prawdziwe bohaterstwo! Wręcz heroizm! Ale to
właśnie taka postawa daje Bogu „zielone światło” do
działania
– nie zaś taka, kiedy człowiek sam zaczyna
kombinować, bo już nie może się doczekać interwencji ze strony
Boga, albo wcale nie jest przekonany, że – i czy w ogóle – Bóg
w jego sprawie zainterweniuje.
Postawy
osób opisywanych w dzisiejszych czytaniach mszalnych przekonują
nas, że warto – choć to nie jest łatwe, a niekiedy wręcz bardzo
trudne – zaufać Bogu „w ciemno”, bez zastrzeżeń, bez
wahania!
Postawić wszystko na jedną kartę! Bóg na pewno nie
zawiedzie!
Głęboko
był o tym przekonany – i dlatego głęboko ufał Bogu – Patron
dnia dzisiejszego, Błogosławiony
Bogumił, Biskup.
Urodził
się w Koźminie, w Wielkopolsce, około roku 1135. Pochodził
ze znakomitego rodu Leszczyców. Nie są znane bliższe okoliczności
jego wstąpienia do klasztoru cystersów, wiemy natomiast, że w
roku 1185
został wybrany opatem klasztoru w
Koprzywnicy.
W
roku 1186 powołano go na urząd biskupa w Poznaniu. Do dnia
dzisiejszego przechowuje się w skarbcu katedry jego stułę. Jednak
już w roku następnym, 1187, po śmierci arcybiskupa gnieźnieńskiego
Zdzisława, został skierowany do Gniezna na jego następcę.
Tak szybkie kolejne nominacje mogą sugerować, że Bogumił
wyróżniał się niezwykłymi zaletami ducha. Błogosławiony
Wincenty Kadłubek, który zapewne znał go osobiście, napisał w
swej Kronice, iż był to „mąż pełen cnót i wiedzy […],
wyróżniający się dobrymi obyczajami, pełen szlachetności
umysłu”.
Bogumił
był rzeczywiście dumą zakonu cysterskiego – dzięki swojej
mądrości, uczynności, dzielności, świętości i hojnej fundacji
na cele misyjne. Swoje przywiązanie do zakonu cystersów potwierdzał
tym, że tworzył nowe klasztory i uposażał już istniejące.
O
publicznej działalności Błogosławionego wiemy tyle, że wezwany
na rozjemcę w sporze między benedyktynami a norbertanami o
opactwo we Wrocławiu, w roku 1193, przydzielił je norbertanom. Jemu
też zlecono delikatną i trudną misję pojednania książąt
Kazimierza Sprawiedliwego z
Mieszkiem Starym. W rodzinnym majątku, ufundował Bogumił
kościół parafialny Świętej Trójcy i hojnie go uposażył.
Spragniony
ciszy i spokoju, po dwunastu latach rządzenia metropolia
gnieźnieńską, w 1198 roku złożył rezygnację na ręce legata
papieskiego,
kardynała Piotra, i przeniósł się do Dobrowa,
gdzie na wyspie rzeki Warty założył sobie pustelnię. Tam, jak
zapisano w aktach procesu beatyfikacyjnego, „trawiąc czas na
modlitwie
i trapiąc ciało swoje postami, niespaniem i
różnymi umartwieniami, spędził ostatnie lata swego życia”.

Z akt tych wynika, iż w każdą niedzielę dla okolicznych
mieszkańców odprawiał Msze Święte i wygłaszał kazania. Przeżył
tam około pięciu lat. Dobra rodzinne przeznaczył na misje
wśród pogańskich Prusów.
Data
jego śmierci nie jest dokładnie znana. Jednak według Kalendarza
Krakowskiego i nekrologu norbertanów z Wrocławia, stało się to 19
lub 20 sierpnia 1204 roku.

Proces beatyfikacyjny od samego początku napotykał na różnego
rodzaju trudności, jak chociażby takie, że spłonęła część
zapisów, dotyczących Biskupa. Udało się jednak zgromadzić na
tyle przekonujący materiał, że Papież Pius XI, w dniu 27
maja 1925 roku, mógł zatwierdzić starodawny jego kult, tym samy
uznając go
Błogosławionym.
Dzisiaj Bogumił jest – między innymi – patronem wszystkich
odbywających rekolekcje i dni skupienia.
Wpatrzeni
w świetlany przykład bezgranicznego zaufania Bogu przez Biskupa
Bogumiła, a jednocześnie zasłuchani w dzisiejsze Boże słowo,
zastanówmy się:
– Czy
stać mnie na „cierpliwe zaufanie” do Boga, czy tę swoją
cierpliwość szybko jednak tracę?
– Czy
zawsze pamiętam, by podziękować Bogu za okazaną pomoc?
– Jak
wiele w mojej modlitwie w ogóle jest uwielbienia i dziękczynienia?

Zaprawdę
powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich,
którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im
zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała,
całe swe utrzymanie…

7 komentarzy

  • Wczoraj byłam w Turku, więc do Koźmina, miejsca urodzenia błogosławionego Bogumiła miałam ok. 12km ale ja nawet nie byłam tego świadoma. Dopiero dziś po po przeczytaniu rozważania zainteresowałam się o którym to Koźminie mowa, bo w Wielkopolsce bardziej znane, jest miasto między Jarocinem a Krotoszynem o tej nazwie. Teraz już będę wiedziała, że patron mojego śp. brata pochodził z naszych okolic i dlatego właśnie że Jego kult był tu żywy, w Kole powstał kościół pw. bł. Bogumiła, w którym byłam kilkakrotnie " na uwielbieniu".

  • A ja powiem ze kocham anioły, ksiazki o aniołach czytac oo nich, a najbardziej uwielbiam sobie rozmawiac ze swoim aniołem ktory jest obok mnie i widzi wszystko. na przykład jak ostatnio powiedziałam . i tak sobie zapale to mówie do anioła "wiem ze ci sie to aniele nie podoba pewnie krecisz głowa tym bardziej ze jestem w ciazy a ja pale, wiem ze ci sie nie podoba ale nie umiem iaczej, i w wielu innych kwestiach debatuje sobie z aniołem, itd. nie raz sie zastanawiam czy przypadkiem Bog az nie est zazdrosny ze z aniołami wiecej rozmawiam…. polecam ksiazke ANIOŁY W MOIM ŻYCIU mocna ksiazka i warta ja przeczytac.

    • Droga Dominiko, ja z kolei polecam Ci książkę " 50 aniołów na cały rok" w której poznasz np. Anioła Swawoli, Anioła Wyrzeczenia się, Anioła Męstwa, Anioła Cierpliwości, Anioła Spełnienia, Anioła Zachwytu… w sumie 50 Aniołów, które mogą być pomocne w naszym życiu. Dziś polecałabym Ci Anioła Wyrzeczenia się, który pomoże Ci zerwać z nałogiem palenia nikotyny :).

  • Nie, Bóg nie jest zazdrosny, bo przecież po to dał każdej i każdemu z nas Anioła Stróża, aby takie rozmowy z nim prowadzić. Natomiast co do palenia, kiedy się jest w stanie błogosławionym, to myślę, że chyba nie tylko Aniołowi Stróżowi się to nie podoba… Ciekawe, czy podoba się Maleństwu, noszonemu pod sercem…
    xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.