Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?…

C
Szczęść Boże! Witam Wszystkich i życzę dobrego dnia! Bardzo dobrego!
                             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
13 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rdz 19,15–29; Mt 8,23–27
Czytanie
z Księgi Rodzaju.
Aniołowie
przynaglali Lota, mówiąc: „Prędzej, weź żonę i córki, które
są przy tobie, abyś nie zginął z winy tego miasta”. Kiedy zaś
on zwlekał, mężowie ci chwycili go, jego żonę i dwie córki za
ręce, Pan bowiem litował się nad nimi, i wyciągnęli ich, i
wyprowadzili poza miasto.
A
gdy ich już wyprowadzili z miasta, rzekł jeden z nich: „Uchodź,
abyś ocalił swe życie. Nie oglądaj się za siebie i nie zatrzymuj
się nigdzie w tej okolicy, ale szukaj schronienia w górach, bo
inaczej zginiesz”.
Ale
Lot rzekł do nich: „Nie, Panie mój. Jeśli jesteś życzliwy dla
twego sługi, uczyń większą łaskę niż ta, którą mi
wyświadczyłeś, ratując mi życie: bo ja nie mogę szukać
schronienia w górach, aby tam nie dosięgło mnie nieszczęście i
abym nie zginął. Oto jest tu w pobliżu miasto, do którego mógłbym
uciec. A choć jest ono małe, w nim znajdę schronienie. Czyż nie
jest ono małe? Ja zaś będę mógł ocalić życie”.
Odpowiedział
mu: „Przychylam się i do tej twojej prośby; nie zniszczę więc
miasta, o którym mówisz. Szybko zatem schroń się w nim, bo nie
mogę dokonać zniszczenia, dopóki tam nie wejdziesz”. Dlatego
dano temu miastu nazwę Soar. Słońce wzeszło już nad ziemią, gdy
Lot przybył do Soaru.
A
wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia od
Pana z nieba. I tak zniszczył te miasta oraz całą okolicę wraz ze
wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność. Żona Lota,
która szła za nim, obejrzała się i stała się słupem soli.
Abraham,
wstawszy rano, udał się na to miejsce, na którym przedtem stał
przed Panem. I gdy spojrzał w stronę Sodomy i Gomory i na cały
obszar dokoła, zobaczył unoszący się nad ziemią gęsty dym, jak
gdyby z pieca, w którym topią metal.
Tak
więc Bóg, niszcząc okoliczne miasta, przez wzgląd na Abrahama
ocalił Lota od zagłady, jakiej uległy te miasta, w których Lot
przedtem mieszkał.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Gdy
Jezus wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie.
Nagle
zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały
łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go,
mówiąc: „Panie, ratuj, giniemy!”
A
On im rzekł: „Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?” Potem
wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza.
A
ludzie pytali zdumieni: „Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro
są Mu posłuszne?”
W
obu odczytanych przed chwilą tekstach biblijnych mowa jest o
szczególnej interwencji Bożej, dokonanej w sposób niezwykle
spektakularny, widoczny dla wielu ludzi. Nie było to więc działanie
ciche i dyskretne, dokonujące się w głębi serca człowieka, ale
właśnie na zewnątrz – z zaangażowaniem Bożej potęgi
i mocy
!
Przy
czym, w przypadku Sodomy i Gomory było to dzieło zniszczenia
– jakkolwiek poprzedzone aktem uratowania Lota i jego rodziny –
natomiast w epizodzie ewangelicznym mowa jest o uciszeniu burzy na
jeziorze, czyli o działaniu zmierzającym do przywrócenia
spokoju, harmonii i równowagi.
Tak, czy owak, w obu przypadkach
mamy do czynienia z takim działaniem Boga, które zasadniczo
przekracza czysto ludzki sposób działania, a nawet pojmowania. Mamy
do czynienia z działaniem cudownym, z wyraźną demonstracją
Bożej władzy nad światem, w tym szczególnie – nad przyrodą.
Co
jest jednak ważne i warte zauważenia, to fakt, że czynnikiem
motywującym Boga do podjęcia właśnie takich działań jest za
każdym razem dobro człowieka. Czyli, nie tyle chęć
udowodnienia swojej władzy i potęgi, także nie jakieś –
szczególnie dzisiaj wyjątkowo przesadnie modne – względy
ekologiczne, ale dobro człowieka!
Być
może, nie do końca jesteśmy pewni, na czym miałoby to dobro
polegać,
jeśli weźmiemy pod uwagę wydarzenie, opisane w
pierwszym czytaniu. Bo co do tego, że uciszenie burzy było
faktycznie konkretną pomocą, okazaną ludziom, znajdującym
się wręcz w sytuacji zagrożenia życia, to raczej wątpliwości
nie mamy. Ale jaki wymiar dobra człowieka płynie z faktu
zniszczenia dwóch miast?
Oczywiście,
najpierw musimy raz jeszcze wspomnieć o uratowaniu Lota i jego
rodziny, co ewidentnie potwierdza, że Bóg nie postrzega i nie
traktuje ludzi jako jakiejś bezkształtnej masy, albo
jakiegoś bliżej nie określonego tłumu, ale widzi
pojedynczego człowieka, którego sprawiedliwą postawę w tym
przypadku docenia… Natomiast kara, jaka spadła na dwa wyjątkowo
grzeszne miasta, to znak zdecydowanego działania Boga, nakierowanego
na to, aby pokonać i wyeliminować zło z rzeczywistości
ludzkiej;
aby uwolnić świat od mocy złego, od całej tej
moralnej zgnilizny, jaką niesie ze sobą grzech.
Naturalnie,
w obu przypadkach mamy do czynienia z działaniem Bożym bardzo
spektakularnym
– żeby nie powiedzieć: efektownym i obrazowym
– a w przypadku Sodomy i Gomory, także symbolicznym. Bo
historia nie do końca potwierdza – nie we wszystkich szczegółach
– tego typu fakt, chociaż także zupełnie go nie wyklucza…
W
każdym razie, oba dzisiejsze teksty biblijne mają nas raz jeszcze
przekonać – a może tylko przypomnieć – że Bóg jest
absolutnym Panem świata i jego historii; że jest absolutnym
Władcą wszystkich sił i mocy, rządzących światem
widzialnym i niewidzialnym; oraz że jest w stanie dokonywać nawet
niewiarygodnych działań, zupełnie przekraczających zwyczajne
procesy, zachodzące w przyrodzie.
Wszystko
to jednak Bóg czyni – dla dobra człowieka! I to jest
najważniejsza refleksja, jaka płynie do nas z dzisiejszych czytań…
W
tym kontekście zastanówmy się:
– Jakie
znaki działania Boga dostrzegam w mojej codzienności?
– Czy
staram się dostrzegać działanie Boże także w trudnych
doświadczeniach, które mnie spotykają?
– Czy
mam odwagę – w wyjątkowych sytuacjach – prosić Boga nawet o
cudowną interwencję?

Czemu
bojaźliwi jesteście, małej wiary?” Potem wstał, rozkazał
wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.