Bóg chce nam pomagać!

B
Szczęść Boże! Witam bardzo serdecznie u początku nowego tygodnia pracy – dla tych, którzy pracują – oraz tygodnia urlopów i wakacji: dla tych, którzy je teraz mają.
     Zapraszam do refleksji nad Bożym słowem, z pomocą słówka Piotra, któremu dziękuję za jego przygotowanie.
       Jednocześnie polecam Waszemu westchnieniu do Pana naszą Mamę, która dzisiaj ma zabieg zdjęcia zaćmy (nie wiem, jak się ten zabieg fachowo określa) z lewego oka. I już teraz dziękuję za wsparcie!
                                Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
14 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rdz 28,10–22a; Mt 9,18–26
CZYTANIE
Z KSIĘGI RODZAJU:
Kiedy
Jakub wyszedłszy z Beer–Szeby wędrował do Charanu, trafił na
jakieś miejsce i tam się zatrzymał na nocleg, gdyż słońce już
zaszło. Wziął więc z tego miasta kamień i podłożył go sobie
pod głowę, układając się do snu na tym właśnie miejscu.
We
śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym
wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w
górę i schodzili na dół. A oto Pan stał na jej szczycie i mówił:
Ja
jestem Pan, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz,
oddaję tobie i twemu potomstwu. A potomstwo twe będzie tak liczne
jak proch ziemi, ty zaś rozprzestrzenisz się na zachód i wschód,
na północ i na południe; wszystkie plemiona ziemi otrzymają
błogosławieństwo przez ciebie i przez twych potomków. Ja jestem z
tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz; a potem
sprowadzę cię do tego kraju. Bo nie opuszczę cię, dopóki nie
spełnię tego, co ci obiecuję”.
A
gdy Jakub zbudził się ze snu, pomyślał: „Prawdziwie Pan jest na
tym miejscu, a ja nie wiedziałem”. I zdjęty trwogą rzekł: „O,
jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i
brama do nieba!” Wstawszy więc rano, wziął ów kamień, który
podłożył sobie pod głowę, postawił go jako stelę i rozlał na
jego wierzchu oliwę. I dał temu miejscu nazwę Betel. Natomiast
pierwotna nazwa tego miejsca była Luz.
Po
czym złożył taki ślub: „Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną,
strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb
do jedzenia i ubranie do okrycia się i jeżeli wrócę szczęśliwie
do domu ojca mojego, Pan będzie moim Bogiem. Ten zaś kamień, który
postawiłem jako stelę, będzie domem Boga”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
Jezus mówił, pewien zwierzchnik synagogi przyszedł do Niego i
oddając pokłon, prosił: „Panie, moja córka dopiero co skonała,
lecz przyjdź i włóż na nią rękę, a żyć będzie”. Jezus
wstał i wraz z uczniami poszedł za nim.
Wtem
jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła
z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Bo sobie mówiła:
„Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”.
Jezus
obrócił się i widząc ją, rzekł: „Ufaj córko; twoja wiara cię
ocaliła”. I od tej chwili kobieta była zdrowa.
Gdy
Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz
tłum zgiełkliwy, rzekł: „Usuńcie się, bo dziewczynka nie
umarła, tylko śpi”. A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto
tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść
o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.
A
OTO SŁÓWKO PIOTRA:
Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Rozpoczął
się kolejny tydzień prac i obowiązków. Po wspaniałej niedzieli i
spotkaniu Jezusa na Mszy Świętej, wracamy do codzienności. Ci,
którzy mimo braku obowiązku, postanowili iść dzisiaj do kościoła,
albo po prostu przeczytali dzisiejsze słowo Boże, są wielką
radością dla Boga. Skoro pochylamy się nad Słowem, to znaczy, że
zapraszamy Boga nawet do naszej codzienności.
Zakończenie
pierwszego czytania i Ewangelia zasypuje nas bardzo wartościowymi
wskazówkami. Jednym słowem, chodzi o modlitwę. Natomiast wchodząc
w szczegóły – istnieją pewne jej etapy.
Pokorna
kobieta znosi krwotok przez aż dwanaście lat. Okropnie męczy się
z tym problemem. Po dwunastu latach takich cierpień, gdy się
dowiedziała, że Jezus jest w okolicy, postanowiła poprosić o
pomoc. Miała pojęcie o Jego wszechmocy, ale pokora i skromność
pozwoliły jej tylko na dotknięcie płaszcza. Moim zdaniem, bała
się przyznać, że potrzebuje czyjegoś wsparcia, że nie jest w
stanie poradzić sobie sama ze wszystkim. W jej przypadku
postanowienie, żeby dotknąć płaszcza, przy takiej wielkiej
wierze, musiało zakończyć się powodzeniem. To była właśnie
modlitwa.
Zwierzchnik
synagogi przedstawia żywą relację z Bogiem. Coś się trudnego
dzieje w naszym życiu, wydaje się, że już wszystko stracone i
sytuacja jest bez wyjścia. Od razu, dzięki nadziei, zwracamy się o
pomoc, natychmiast. Córka skonała, więc od razu jej tata
przystępuje do działania, szybka modlitwa – rozmowa z Jezusem i
prośba o cud. Zwrócił się do Osoby, która jako jedyna może
jeszcze coś zdziałać. Jak się okazało, też pomogło.
Warto
tu wspomnieć o aktach strzelistych, czyli krótkich myślach,
westchnieniach skierowanych prosto do Najwyższego, w ciągu całego
dnia. To są zazwyczaj proste zwroty: „Boże, dopomóż”, „Boże,
poprowadź”, „Boże, rozwiąż tę sytuację”… Bóg wtedy też
działa, bo zapraszamy Go do naszej codzienności, a nie tylko
przypominamy sobie o Nim, jak się zbliża niedziela.
Co
więcej, widzimy że Jezus wysłuchał prośby i od razu zareagował,
mimo że chwilę wcześniej przemawiał i zostało Mu to przerwane.
Szybka, skuteczna pomoc – to możemy uzyskać po szczerej,
prawdziwej modlitwie.
Jakub
z pierwszego czytania poszedł krok dalej w swojej rozmowie, po
znakach danych od Pana, uwierzył w Jego żywą obecność i wyszedł
z propozycją zawarcia przymierza. Wymienił sprawy, które są dla
niego bardzo ważne i ogólnie sprawiają mu trudność. Za okazaną
miłość Boga w postaci interwencji w kłopotach, Jakub chce
odwdzięczyć się również miłością i całkowitym oddaniem się.

Można
by powiedzieć, że jest to wystawianie Boga na próbę, ale jeśli
modlitwa jest szczera i podparta głęboką wiarą, to możemy liczyć
na znaki lub oczekiwane zmiany.
Tak
naprawdę Jakub prosi o obecność Anioła Stróża, prosi o
jedzenie, odzienie i o szczęśliwy powrót do domu. To są istotne
dla niego kwestie. Moim zdaniem, nie są one jakoś bardzo wyszukane.
W kontekście naszego istnienia są to bardziej podstawy, które
przeważnie mamy zapewnione. Nasze prośby sięgają o wiele dalej.
Nie ma w tym nic złego, ale jedno jest pewne, należą się Bogu
wielkie podziękowania za to, co otrzymujemy od Niego na co dzień,
nawet za taką wydawało by się błahostkę, jak to, że codziennie
mamy co jeść, co na siebie włożyć, że codziennie szczęśliwie
wróciliśmy z pracy do domu.
Staje
się to rutyną i dlatego nam lekko umyka, i nie widzimy w tym
niczego nadzwyczajnego, a zwłaszcza nie dostrzegamy działalności
Boga, dla którego czymś codziennym jest pomoc i wsparcie, nam
udzielane…
Spróbujmy
docenić te najmniejsze rzeczy jakie nas spotykają, ale także te,
które sprawiają, że mamy lepszy dzień. Kierowca przepuścił nas
na przejściu dla pieszych, pani w kiosku życzyła dobrego dnia,
przypadkowa osoba się po prostu do nas uśmiechnęła, wsiadając
zmęczeni do autobusu napotykamy wolne miejsce…
Bóg
i Anioł Stróż zawsze są obok nas. Kochajmy Ich za to!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.