Miłość – to konkret!

M
Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym, w
wielu naszych kościołach, będzie obchodzona uroczystość Rocznicy
poświęcenia kościoła. Tak będzie wszędzie tam, gdzie rocznica
tegoż poświęcenia nie jest dokładnie znana. W Miastkowie też tak
będzie.
Jednakże
ponieważ dzisiaj przyjeżdżają do nas Przedstawiciele Domowego
Kościoła i będą promować tę formę religijnego zaangażowania
rodzin, przeto im dzisiaj przekazujemy inicjatywę kaznodziejską, i
dlatego zamieszczam poniżej rozważania do słowa Bożego
trzydziestej niedzieli zwykłej. Nie zdziwcie się jednak, że w
swoich Parafiach usłyszycie inne czytania.
Mam
nadzieję, że wszyscy pamiętali o zmianie czasu…
Na
radosne i pogodne (pomimo tego, co za oknami…) przeżywanie dnia
Pańskiego – niech Was błogosławi Bóg wszechmogący: Ojciec +
i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
30
Niedziela zwykła, A,
do
czytań: Wj 22,20–26; 1 Tes 1,5c–10; Mt 22,34–40
CZYTANIE
Z KSIĘGI WYJŚCIA:
To
mówi Pan: „Nie będziesz gnębił i nie będziesz uciskał
cudzoziemców, bo wy sami byliście cudzoziemcami w ziemi egipskiej.
Nie
będziesz krzywdził żadnej wdowy i sieroty. Jeślibyś ich
skrzywdził i będą Mi się skarżyli, usłyszę ich skargę i
zapali się gniew mój i wygubię was mieczem, i będą żony wasze
wdowami, a dzieci wasze sierotami.
Jeśli
pożyczysz pieniądze ubogiemu z mojego ludu, żyjącemu obok ciebie,
to nie będziesz postępował wobec niego jak lichwiarz i nie każesz
mu płacić odsetek.
Jeśli
weźmiesz w zastaw płaszcz twego bliźniego, winieneś mu go oddać
przed zachodem słońca, bo jest to jedyna jego szata i jedyne
okrycie jego ciała podczas snu. I jeśliby się żalił przede Mną,
usłyszę go, bo jestem litościwy.”
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN:
Bracia:
Wiecie, jacy byliśmy dla was, przebywając pośród was. A wy,
przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha
Świętego, staliście się naśladowcami naszymi i Pana, by okazać
się w ten sposób wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i
Achai.
Dzięki
wam nauka Pańska stała się głośna nie tylko w Macedonii i Achai,
ale wasza wiara w Boga wszędzie dała się poznać, tak że nawet
nie trzeba nam o tym mówić. Albowiem oni sami opowiadają o nas,
jakiego to przyjęcia doznaliśmy od was i jak nawróciliście się
od bożków do Boga, by służyć Bogu żywemu i prawdziwemu i
oczekiwać z niebios Jego Syna, którego wzbudził z martwych,
Jezusa, naszego wybawcę od nadchodzącego gniewu.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
faryzeusze dowiedzieli się, że Jezus zamknął usta saduceuszom,
zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał
wystawiając Go na próbę: „Nauczycielu, które przykazanie w
Prawie jest największe?”
On
mu odpowiedział: „«Będziesz miłował Pana Boga swego całym
swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem». To jest
największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego:
«Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego». Na tych
dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy”.
Które
przykazanie w Prawie jest największe?
Które przykazanie
spośród sześciuset trzynastu, jakie żydowscy rabini sobie
ustalili, dzieląc je dodatkowo na przykazania większe i mniejsze, i
ustawiając – według sobie znanych kryteriów – hierarchię
pomiędzy nimi.
Dzisiaj właśnie zostaje do Jezusa skierowane to
pytanie – oczywiście, jak zwykle, w celu wystawienia Go na próbę
które przykazanie w Prawie jest największe?
Jezus,
chociaż doskonale wiedział o niezbyt szczerych intencjach autora
pytania, jednak postanowił wykorzystać całą sytuację do
odpowiedzi naprawdę istotnej i jasnej, będącej do dziś
dnia dla nas wszystkich konkretnym wyznacznikiem, gdy idzie o styl
życia chrześcijańskiego. Oto bowiem połączył On dwa
przykazania,
występujące w Starym Testamencie oddzielnie, w
jedno przykazanie, które my dziś zwykliśmy określać jako
przykazanie miłości Boga i bliźniego. Z dwóch przykazań,
zupełnie odrębnych, Jezus uczynił jedno przykazanie,
wyraźnie wskazując, że jest ono wewnętrznie spójne, mocno ze
sobą wzajemnie powiązane i jako takie – naprawdę jest
najważniejsze.
Nas
to może aż tak bardzo nie dziwi, bo od dzieciństwa właśnie to
przykazanie powtarzamy codziennie w pacierzu, ale dla ówczesnych
słuchaczy Jezusa – także dla religijnej elity narodu – było
to jakieś novum.
Zwłaszcza, że okoliczności, w jakich Jezus
powyższej odpowiedzi udzielił, też były raczej mało sprzyjające
poważnym i rzetelnym rozważaniom teologicznym.
Uczony
w Prawie, który dzisiaj podstępnie zapytał Jezusa, nie miał
chyba na myśli uzyskania poważnej odpowiedzi,
raczej się
nastawiał na intelektualną potyczkę z Jezusem – taką potyczkę,
która pozwoliłaby udowodnić, że Jezus się myli, że Jego nauka
zaprzecza Bożemu Prawu, zapisanemu na kartach Starego Testamentu…
A tymczasem Jezus posłużył się dwoma przykazaniami, właśnie w
Starym Testamencie zapisanymi,
tylko je połączył. I pokazał w
ten sposób wszystkim swoim uczniom – na wszystkie czasy –
uniwersalną drogą chrześcijańskiego życia.
Zresztą,
powiedzmy sobie szczerze, że nie tylko wspomniane przykazania
stanowią nawiązanie do Starego Testamentu. Wielokrotnie bowiem i w
różnych miejscach możemy tam znaleźć pouczenia, oparte wprost
na tychże przykazaniach
– jak chociażby w dzisiejszym
pierwszym czytaniu, z Księgi Wyjścia, a więc jednej z pierwszych
Ksiąg Starego Testamentu i całego Pisma Świętego, gdzie
znajdujemy przykazanie miłości Boga i bliźniego, przełożone
na język konkretu.
Odczytujemy
tam wskazania, dotyczące traktowania bliźniego – ale jakiego
bliźniego… Zauważmy, że jest tu mowa o cudzoziemcach, wdowach,
sierotach i ludziach ubogich, a zatem – o ludziach stojących
najniżej w hierarchii społecznej narodu wybranego. I oto Bóg
dla nich właśnie domaga się pełnego miłości i wyrozumiałości
traktowania. A dlaczego się go domaga, z jakich motywów, ze względu
na co?
Właśnie,
ze względu na miłość i posłuszeństwo wobec samego siebie.
Słyszymy bowiem takie mocne słowa: Jeślibyś ich skrzywdził
i będą Mi się skarżyli, usłyszę ich skargę i zapali się gniew
mój i wygubię was mieczem, i będą żony wasze wdowami, a dzieci
wasze sierotami.
Bóg sam bierze w obronę tych najsłabszych.
W jakiś sposób – identyfikuje się z nimi, z ich losem.
Związuje swój los z losem człowieka.
Dlatego
nic dziwnego, że w którymś momencie historii ludzkości na ziemi
pojawił się Boży Syn, aby jeszcze mocniej zjednoczyć swe losy
i osobiście zidentyfikować się
z każdym człowiekiem. I
dlatego także nic dziwnego, że ci, którzy stali się uczniami
Jezusa, również inaczej nie pojmują swej życiowej misji, jak
właśnie jednoczenie się z innymi ludźmi, swymi
bliźnimi, i identyfikowanie się z ich losem.
Święty
Paweł tak o tym mówi do wiernych Tesaloniczan: Wiecie, jacy
byliśmy dla was, przebywając pośród was. A wy, przyjmując słowo
pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego, staliście
się naśladowcami naszymi i Pana, by okazać się w ten sposób
wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai.

Otóż, właśnie!
Paweł
otworzył swe serce, okazał miłość, czyli zjednoczył swój
los, zidentyfikował się
z Tesaloniczanami, oni zaś – mają
to samo czynić wobec swoich bliźnich. I w ten sposób przesłanie
miłości – niczym falisty krąg na wodzie – rozszerzać się
będzie coraz bardziej i bardziej.
Bo oto ludzie, biorąc wzór
od samego Jezusa i doświadczając Jego miłości, będą tę
miłość dalej przekazywali,
obejmując nią – i, jeśli tak
można powiedzieć, zarażając – innych ludzi. W ten sposób
miłość Jezusa będzie miała coraz szerszy zasięg, przyjmując
postać miłości wzajemnej pomiędzy Jego uczniami.
Czy
jest to obraz realistyczny? A może zbyt naiwny?… Zapewne wiele
osób opowie się za drugą opcją… No, cóż! Żyjemy w takim,
a nie innym świecie…
Ale, z drugiej strony – nawet
wsłuchując się w pierwsze czytanie, z Księgi Wyjścia, a więc
obejmującej swym zakresem czasowym epoki odległe od nas o kilka
tysięcy lat – czy w tamtym świecie wszystko było idealne
i ludzie byli dla siebie aż tak bardzo dobrzy? Czy nie było
poważnych problemów w międzyludzkich relacjach? Wyraźnie
słyszymy, że były!
A
jednak Bóg i wówczas domagał się respektowania swego Prawa
i okazywania miłości innym ludziom – także tym najsłabszym,
którzy zapewne najbardziej byli lekceważeni i krzywdzeni.
A
czyż za czasów Świętego Pawła nie było poważnych problemów?
Poczytajmy dokładnie jego Listy. Przecież każdy z nich był
odpowiedzią właśnie na jakieś konkretne problemy, istniejące
w poszczególnych gminach chrześcijańskich i zgłaszane Apostołowi
przez różnych ludzi.
Zatem,
każdy czas niesie jakieś problemy i w każdym czasie
realizacja przykazania miłości Boga i bliźniego napotyka na
rozmaite trudności. Pomimo tego, przykazanie to Jezus stawia nam
przed oczami jako najważniejsze.
Także w naszych czasach –
raz jeszcze powiedzmy wyraźnie: takich, jakimi one są! W
naszych czasach realizacja tego przykazania też jest możliwa.
Chociaż
– co oczywiste – także będzie napotykała na rozmaite
trudności.
Inne, niż za czasów Mojżesza, i inne, niż za
czasów Świętego Pawła, ale też poważne i wymagające z naszej
strony szczerego i intensywnego zaangażowania i wysiłku. Natomiast
w każdym czasie przykazanie miłości Boga i bliźniego będzie
zawsze oznaczało to samo i na tym samym będzie polegało. Na
czym?
Na
naszym zidentyfikowaniu się z drugim człowiekiem, z jego
losem, z jego przeżyciami i problemami; a to wszystko – w imię
Boga i ze względu na Boga. Jeszcze inaczej możemy
powiedzieć, że zgodnie z przesłaniem tego przykazania należy
kochać Boga w drugim człowieku, a drugiego człowieka –
właśnie ze względu na Boga.
Nigdy nie można oddzielać jednej
miłości od drugiej – to jest po prostu niemożliwe! Nie da się
kochać Boga, a nienawidzić człowieka.
Nie da się też kochać
człowieka, a pomijać i lekceważyć Boga.
Miłość
– żeby to jeszcze raz powtórzyć – polega na pełnym i
szczerym zidentyfikowaniu
swego losu, swoich pragnień i swoich
przeżyć z losem drugiego człowieka. W imię Boga, ze względu na
Boga, w posłuszeństwie Jego woli. A wszystko to – w sposób
bardzo, ale to bardzo konkretny,
wyrażony w konkretnych czynach
i postawach, w konkretnych odniesieniach do drugiego, a nie tylko w
słowach i zapewnieniach.
Przykazanie
miłości Boga i bliźniego można zrealizować tylko w sposób
konkretny!
Jeżeli bowiem cała sprawa miałaby się sprowadzić
jedynie do formułki, powtarzanej w pacierzu, to szkoda sobie nawet
głowy zawracać… Podkreślmy to mocno jeszcze raz: przykazanie
miłości Boga i bliźniego – to konkret!

11 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.