A gdyby Maryja odmówiła?…

A

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Maja
Zagubień, zaangażowana w swoim czasie w działalność młodzieżową
w Parafii w Celestynowie. Modlę się dla Solenizantki o umiejętność
odpowiadania „tak” na każde Boże zaproszenie do współpracy.
Niech się w tej trudnej sztuce zawsze wzoruje na Maryi!
A
oto dzisiaj przeżywamy uroczystość Zwiastowania Pańskiego. Tak
się jakoś składa, że ta uroczystość staje się powoli tak
zwanym świętem ruchomym, bo chociaż ma swoją stałą datę: 25
marca, to jednak ciągle jest przekładana ze względu na ważniejsze
rangą Święta Paschalne, które właśnie wtedy często wypadają.
Dlatego i dzisiaj mamy tę uroczystość. Ale chyba fakt tego
czasowego przesunięcia nie przeszkodzi nam w pobożnym przeżyciu
tego dnia i głębokiego przemyślenia zawartych w nim treści.
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Uroczystość
Zwiastowania Pańskiego,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Iz 7,10–14; Hbr 10,4–10; Łk
1,26–38

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Pan
przemówił do Achaza tymi słowami: „Proś dla siebie o znak od
Pana, Boga twego, czy to głęboko w Otchłani, czy to wysoko w
górze”.
Lecz
Achaz odpowiedział: „Nie będę prosił i nie będę wystawiał
Pana na próbę”.
Wtedy
rzekł Izajasz: „Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam
naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu?
Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i
nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami”.

CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia:
Niemożliwe jest to, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy.
Przeto Chrystus przychodząc na świat, mówi: „Ofiary ani daru
nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za
grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: «Oto idę, w zwoju
księgi napisano o Mnie, abym spełniał wolę Twoją, Boże»”.
Wyżej
powiedział: „Ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzechy nie
chciałeś, i nie podobały się Tobie”, choć składa się je na
podstawie Prawa. Następnie powiedział: „Oto idę, abym spełniał
wolę Twoją”. Usuwa jedną ofiarę, aby ustanowić inną. Na mocy
tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa
raz na zawsze.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Bóg
posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do
Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a
Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł
wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z
Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”.
Ona
zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to
pozdrowienie.
Lecz
Anioł
rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę
u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus.
Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da
Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na
wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.
Na
to Maryja rzekła do Anioła:
„Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”
Anioł
Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc
Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się
narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja,
Elżbieta, poczęła w swej starości syna, i jest już w szóstym
miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma
nic niemożliwego”.
Na
to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się
stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej Anioł.

Długo
możemy się zastanawiać i chyba nigdy nie dojść – przynajmniej
tu, na ziemi – do odpowiedzi na pytanie, dlaczego wielki, potężny
Bóg tak zechciał się uniżyć, iż począł się jako
dziecko pod sercem prostej, młodej Niewiasty, uzależniając
wręcz od Jej „tak”
swoje przyjście na świat? Jest to, moi
Drodzy, jakaś absolutnie niesłychana sprawa i niewyobrażalna
tajemnica.
Oto
bowiem w pierwszym czytaniu słyszymy zapowiedź Proroka Izajasza:
Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać
się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan
sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go
imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami.
Mamy więc do
czynienia z Proroctwem, wygłoszonym na osiem wieków przed
wydarzeniem, opisanym w dzisiejszej Ewangelii.
A
zatem, wydarzenie to było realizacją odwiecznych Bożych planów
– i to nie tylko takich, które na kilka wieków wcześniej były
powzięte, ale już na samym początku historii ludzkości, w
raju, po upadku pierwszych rodziców, padła zapowiedź wyzwolenia z
grzechu, które to wyzwolenie miało się dokonać przez niezwykłego
Potomka niezwykłej Niewiasty.
Z
kolei, Autor Listu do Hebrajczyków, w drugim czytaniu, mówi o
przychodzącym Bożym Synu jako o Tym, który ze swego życia złoży
Bogu najdoskonalszą Ofiarę
za zbawienie świata. Oczywiście,
Autor ten mówi to w czasie, kiedy się już wszystko dokonało, ale
nawiązuje w swojej wypowiedzi do starotestamentalnych Proroctw.
Zatem,
odpowiadając na zapowiedź Archanioła Gabriela swoją zgodą,
Maryja wpisała się w odwieczne plany Boże, zrealizowała te
plany. I tu właśnie rodzi się pytanie: A cóż by się stało,
gdyby odpowiedziała: „nie”?
I to niekoniecznie w sposób
jakiś złośliwy, opryskliwy, buntowniczy – absolutnie nie! Mogła
na przykład powiedzieć, że nie da rady, że obawia się tak
wielkiego wyzwania,
że obawia się reakcji przyszłego męża, a
i całe otoczenie różnie może zareagować…
Wszystkie
te argumenty tak naprawdę wystarczyłyby, aby odmówić wypełnienia
Bożych zamiarów, albo przynajmniej prosić o ich przełożenie na
inny czas, kiedy okoliczności bardziej będą sprzyjały… Co by
się stało, gdyby Maryja tamtego pamiętnego dnia nie
odpowiedziała tak, jak odpowiedziała?…
Czy plany Boże
zostałyby wstrzymane, czy może Archanioł Gabriel zapukałby do
kogoś z sąsiedztwa i poszukał innej niewiasty, która
bardziej ochoczo zareagowałaby na prośbę z Nieba?…
Oczywiście,
wchodzimy tu już na poziom dywagacji, swoistego „gdybania”,
takiej sztuki dla sztuki, która sama w sobie niczego do naszej
refleksji nie wniesie, natomiast może nam posłużyć jako ciekawe
spostrzeżenie, jak bardzo Bóg poważnie traktuje człowieka,
jak bardzo liczy na jego współpracę, jak bardzo liczy się z jego
zdaniem… I jak bardzo człowiek jest Mu w ogóle potrzebny
do realizacji odwiecznych Jego planów, skoro od decyzji człowieka
uzależnia wręcz ich wypełnienie.
Moi
Drodzy, na to musimy zwrócić dzisiaj uwagę. Jeszcze raz
podkreślmy: nie po to, żeby się zabawiać w jakieś łamigłówki
intelektualne,
w stylu: co by było, gdyby tak było, a co by
było, gdyby było inaczej – ale po to, aby uświadomić sobie, jak
bardzo jesteśmy przez Boga kochani i traktowani poważnie.
A
w tym kontekście każda i każdy z nas może, a wręcz musi sobie
postawić pytanie: Czy ja też mojego Boga naprawdę kocham, a w
związku z tym: czy traktuję Go poważnie? Czy Bóg ma
naprawdę pierwsze miejsce w mojej hierarchii ważności i wartości,
a Jego wola i Jego plany są dla mnie wyraźnym wyznacznikiem życia
i działania? Po czym konkretnie widać, że tak właśnie jest?…

Chodzi
zatem o to, czy na każde Boże wezwanie i zaproszenie do współpracy
– także to, którego do końca nie rozumiem, albo które
wydaje mi się w danym momencie za trudne i zbyt wymagające
potrafię odpowiedzieć tak, jak Maryja: Niech mi się stanie?
Czy stać mnie na takie zaufanie Bogu?…

4 komentarze

  • Myślę, że Pan Bóg powołał Maryję zanim przyszła na świat, podobnie jak Jeremiasza Jr1,5-9
    "Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię". I rzekłem: "Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!" Pan zaś odpowiedział mi: "Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię cię poślę,i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę.
    Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić" – wyrocznia Pana.
    I wyciągnąwszy rękę, dotknął Pan moich ust i rzekł mi: "Oto kładę moje słowa w twoje usta. "
    Taka wersja jest możliwa, choć nie zapisane w Piśmie Świętym.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.